» Recenzje » Wilk w owczarni - Marcin Wolski

Wilk w owczarni - Marcin Wolski


wersja do druku

Piszący z wilkami

Redakcja: Staszek 'Scobin' Krawczyk

Wilk w owczarni - Marcin Wolski
Jak się pisze z wilkami? Pewnie drapieżnie i mocno. Pewnie też dziko. Po lekturze ostatniej książki Wolskiego, Wilka w owczarni, można dojść do wniosku, że autor pisze z jakąś właśnie dziką pasją. I jeszcze, że sprawia mu to przyjemność – tak samo jak czytelnikowi.

Przyjemność w lekturze płynie z paru rzeczy. Pierwszą jest fabuła poukładana w bardzo interesujący sposób. Otóż całą historię opowiada nam Aldo Gurbiani, człowiek u schyłku niezwykle bogatego życia. Kiedy go poznajemy, właśnie opuszcza szpital z opinią całkowicie wyleczonego z dziwacznych snów i omamów. Gurbianiemu wydawało się bowiem, że życie, które przeżywa, wcale nie jest jego pierwszym i jedynym wcieleniem. Aldo znajduje starą księgę, której autorem okazuje się on sam. Rękopis to dziennik Alfreda Derossiego, opisującego swoje przeżycia u boku niejakiego il dottore, tajemniczego mędrca. Okazuje się, że starzec jest członkiem zakonu aleksandrytów, który od wieków strzegł sekretów ludzkiej nauki, aby wynalazki techniczne – w rodzaju maszyny parowej – nie znalazły się przedwcześnie w powszechnym użyciu.

Reszty fabuły nie opowiem, choć jest równie zajmująca. Oprócz niej podczas lektury zwraca uwagę biegłość, z jaką Wolski posługuje się bardzo ciekawymi technikami pisarskimi. Bo najpierw w narrację zostaje wstawiony tekst dziennika Alfreda, który będzie przerywany komentarzami Gurbianiego. Później następują wspomnienia tego ostatniego z czasów, kiedy był Alfredem, przemieszane z jego bieżącym życiem w XXI wieku. A dodatkowo dostajemy opis tego, jak to Gurbiani, nazwany w Polsce il Cane (pies), zostaje doradcą jednego z rodzimych monarchów w alternatywnej (znakomicie obmyślanej) historii naszego kraju.

Z powyższego mogłoby wynikać, że ta powieść to takie pomieszanie z poplątaniem, bo narracja skacze od stulecia do stulecia i z kontynentu na kontynent; jakby tego było mało, oba te światy przenikają się nawzajem tak, iż czytelnik może stracić orientację. Zalecam więc uważną lekturę, tym bardziej że fragmenty rozgrywające się w XVII wieku są opisywane archaizowaną polszczyzną oraz nasycone aluzjami do kultury europejskiej, historii powszechnej i historii Polski. Łatwo można przeoczyć bardzo ciekawe niekiedy informacje.

Wilk w owczarni jest więc książką, w której autor pokazuje, jak sprawnie potrafi obchodzić się z czasem powieściowym i charakterystycznym dla dwóch różnych epok językiem. Wolski pisze o czasie na dwa sposoby: po pierwsze, składają się na niego linie, które się przenikają (przeszłość Alfreda i XXI wiek Alda), po drugie – czas jest kołem (aleksandryci odkryli, że historia się powtarza, i przepowiedzieli wojnę atomową, po której ludzkość cofnie się do epoki kamienia gładzonego). Figura koła nie oznacza jednak, że biegu czasu nie można zmienić. Zakończenie sugerowałoby, że pewnego scenariusza aleksandryci nie przewidzieli.

Ale właśnie to wrażenie dzikiej mieszaniny wątków, zabaw z historią, mieszania stylów języka literackiego i odwołań kulturowych powoduje, że Wilka w owczarni czyta się z prawdziwą przyjemnością. Oczywiście, jeżeli zabrać się do tego z zapałem. Lecz trud się opłaci. I zaostrzy apetyt na następną książkę Wolskiego.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 2
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Wilk w owczarni
Cykl: Pies w studni
Tom: 3
Autor: Marcin Wolski
Wydawca: Zysk i S-ka
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 30 listopada 2010
Liczba stron: 312
Oprawa: miękka
Cena: 32,90 zł



Czytaj również

Pies w studni. Kot w windzie czyli rekonkwista
Moralizatorstwo przygodowe
- recenzja
Mocarstwo
Sen o potędze
- recenzja
Skecz zwany morderstwem - Marcin Wolski
Nostalgia maskowana sensacją
- recenzja
Mocarstwo - Marcin Wolski
Polska Mata Hari znowu w akcji
- recenzja
Wallenrod - Marcin Wolski
Ramię w ramię z hitlerowcem
- recenzja
Cud nad Wisłą - Marcin Wolski
Jak zdolny elektryk nową Polskę budował
- recenzja

Komentarze


Siman
   
Ocena:
0
"Zakończenie sugerowałoby, że aleksandryci nie przewidzieli scenariusza, w którym ****** ***** *** ********* **********."

To mi pachnie jak chamski spoiler najniższego sortu. Nie mam pomysłu jak zrecenzować książkę, to opowiem wam o co w niej chodzi?
31-05-2011 20:52
~Pablo

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Generalnie cała ta recenzja to jeden wielki spoiler. Fajnie, że autor dokładnie opisał skąd dokąd skacze fabuła - teraz czytelnik na pewno nie da się zaskoczyć.

Odnoszę też dziwne wrażenie, że Pan Krawczyk nie czytał dwóch pierwszych tomów...
01-06-2011 16:09
Scobin
   
Ocena:
0
@Siman i Pablo

Przepraszam za spoiler wspomniany przez Simana – powinienem był wychwycić. Nie wydaje mi się, żeby recenzja była jednym wielkim spoilerem, ale każdy spoiler to o jeden za dużo. Tymczasowo umieszczam więc odpowiednie oznaczenie u góry tekstu. Ustalimy z Bartoszem, co z tym zrobić.

Jeśli widzicie jeszcze jakieś spoilery (zdanie zaczynające się od "A na zakończenie dostajemy opis..."?), to będę wdzięczny za wskazanie. [Nie wiem, czy nie najlepiej przez PW lub maila, bo jeśli zwrócicie na coś uwagę tutaj i zostanie to zmienione, to spoiler i tak pozostanie w komentarzu i nadal będzie groził świadomości czytelników ;-)].

EDIT: Tekst poprawiony, poproszę jeszcze kogoś z redakcji o przejrzenie i jeśli wszystko będzie OK, zdejmę ostrzeżenie o spoilerach.

EDIT II: Recenzja przejrzana, nie powinno już być problemów ze spoilerami – ostrzeżenie zdjęte.
02-06-2011 09:30

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.