» Blog » Wikipedia grozy
20-04-2014 17:41

Wikipedia grozy

Odsłony: 664

Wikipedia grozy

Tak się złożyło, że tegoroczną Wielkanoc spędzam samotnie w Wielkiej Brytanii z dużą ilością wolnego czasu i deszczową pogodą nie sprzyjającą spacerom. W ramach poszukiwania inspiracji do przygody przeglądałam internet, ze szczególnym uwzględnieniem Wikipedii. To, co zaczęło się jako niewinne poszukiwanie informacji na temat roślinności, przerodziło się w maraton artykułów o niewyjaśnionych zbrodniach, porwaniach i innych dziwnych zdarzeniach. Ach, internet – zaczynasz od czytania o Dziewięciosile  i, nagle, sama nie wiesz kiedy, uświadamiasz sobie że z skulona pod kocem przeglądasz listę seryjnych morderców (hmm...), jest już ciemno i boisz się iść do łazienki.

Na szczęście przetrwałam noc w pustym, osiemnastowiecznym domku i nawet spałam przy zgaszonym świetle (nie było łatwo). Postanowiłam więc się podzielić najciekawszymi artykułami, na jakie trafiłam (podaję linki do angielskiej Wikipedii jako że zwykle są to obszerniejsze teksty, które nie zawsze mają polskie tłumaczenie). Ograniczyłam się również do podawanie samych linków do Wikipedii, ponieważ inne strony opisujące poszczególne przypadki zazwyczaj skłaniają się do wyjaśnień związanych z duchami, ufo i tym podobnymi teoriami, jak ktoś ma ochotę, to można o tym czytać przez wiele godzin.

Nigdy nie wiadomo, co może zainspirować Mistrzów Gry do sesji, lub jakiegoś zwrotu akcji w scenariuszu. Ja osobiście lubię historie mocno osadzone w rzeczywistości. Linków, które mnie osobiście poruszyły lub zaintrygowały mam jeszcze trochę w zapasie, dzisiaj chciałam podzielić się częścią. Mam nadzieję, że będę mieć czas aby opisać też resztę.

Ostrzegam też, że niektóre poniższe historie są makabryczne i nie nadają się do czytania przez osoby o słabych nerwach!

Tragedia na Przełęczy Diatłowa

Choć ta historia nie zawiera żadnych elementów nadprzyrodzonych i da się zupełnie racjonalnie wytłumaczyć to i tak podczas czytania ciarki przechodziły mi po plecach. W 1959 roku grupa rosyjskich studentów Politechniki Uralskiej wybrała się na wyprawę wysokogórską w ramach przygotowań do ekspedycji arktycznej. Wszyscy uczestnicy byli doświadczonymi narciarzami, przygotowanymi na surowe warunki.

Kiedy nikt z ekspedycji nie powrócił z gór, po około 3 tygodniach, śladami studentów podążyła ekipa ratunkowa. To, co znalazła było zaskakujące i niepokojące. Rozbity na zboczu namiot był rozcięty od środka, prowadziły z niego ślady ludzkich stóp (niektórych bosych lub w skarpetkach) w dół zbocza, do lasu rosnącego 1,5 kilometra od obozu. Na skraju lasu, wśród sosen znaleziono dwa pierwsze ciała (ubrane w samą bieliznę) oraz ślady małego ogniska. Podczas dalszego poszukiwania pomiędzy namiotem a sosnami znaleziono trzy kolejne zwłoki, których pozy sugerowały, że studenci próbowali powrócić do namiotu ale zamarzli w drodze. Los pozostałej czwórki uczestników pozostał nieznany przez ponad dwa kolejne miesiące. Dopiero w maju, kiedy śniegi zaczęły topnieć natrafiono na ich ciała, leżące na dnie jaru, z poważnymi obrażeniami. Ubrani w części odzieży zabrane kolegom zginęli zaledwie 75 metrów od nich.

Nigdy dokładnie nie wyjaśniono dlaczego studenci nagle opuścili namiot w środku nocy (do takich wniosków doszli śledczy). Wykluczono udział osób trzecich. Najbardziej prawdopodobna teoria wskazywała na to, że studenci mogli sądzić, iż schodzi na nich lawina i zdecydować się na ucieczkę, zaś noc, zimno i fakt, że niektórzy z nich wybiegli niekompletnie ubrani doprowadziły do ich śmierci. Oczywiście wokół historii narosło wiele teorii spiskowych. Inna ekspedycja przebywająca w tym czasie 50 kilometrów od przełęczy miała ponoć widzieć na niebie dziwne, pomarańczowe kule światła. Ubrania niektórych uczestników ekspedycji wykazywały wysoką radioaktywność, a rodziny ofiar mówiły, że oddane im ciała studentów miały dziwny, ciemno pomarańczowy kolor skóry. Jar, w którym odnaleziono cztery ostatnie ofiary miał być zbyt płytki aby upadek z niego miał wywołać tak poważne obrażenia, jakie odniosła czwórka studentów a wisienką na torcie jest fakt, że góra na którą wspinali się Rosjanie w języku lokalnej ludności Mansów nazywa się Górą Umarłych.

Historia rosyjskich studentów przeraża mnie jednak mniej niż zbrodnie, które opiszę poniżej. W końcu wyprawa w wysokie góry, zimą zawsze wiąże się z ryzykiem i każdy uczestnik musi liczyć się z niebezpieczeństwami. Jednak za wyjątkowo straszne i podłe uważam historie całych rodzin, mordowanych we własnych łóżkach, we śnie...

Morderstwo rodziny De Feo

Dwudziestotrzyletni Ronald De Feo nigdy nie wyjawił jaki był jego motyw kiedy w nocy zastrzelił po kolei swoich rodziców, dwóch braci i dwie siostry. Początkowo nie przyznawał się do zbrodni, opowiadając o niezidentyfikowanym sprawcy, następnie po przesłuchaniach, które obnażyły słabe punkty jego opowieści przyznał się do zastrzelenia swojej rodziny („Jak już zacząłem to nie mogłem przestać. To stało się tak szybko.” miał powiedzieć) lecz przez kolejne lata śledztwa zmieniał zeznania raz opowiadając, że część strzałów oddała jego siostra, raz twierdząc zaś, że za zbrodnie odpowiedzialna była jego matka. Najbardziej tajemniczym aspektem tej tragedii jest fakt, że wszystkie ofiary zostały znalezione w swoich łóżkach i pomimo że oddanych zostało łącznie aż osiem strzałów (pistolet nie miał tłumika) nikt nie wstał z łóżka, nie próbował uciekać ani walczyć a sekcje zwłok nie wykazały aby ofiarom został podany środek nasenny. Dom rodziny De Feo został później zakupiony przez rodzinę Lutzów, która twierdziła, że dom jest nawiedzony i opisała swoją historię w książce The Amityville Horror, jednak żadne z ich relacji nie zostały nigdy potwierdzone i wszystko wskazuje na to, że małżeństwo po prostu starało się zarobić na mieszkaniu w domu, który był sceną makabrycznej zbrodni.

Morderstwo rodziny Moore

W czerwcu 1912 roku, w domu rodziny Moore w mieście Villisca, w stanie Iowa nad ranem znalezione zostały zwłoki dwójki rodziców, czwórki ich dzieci oraz dwóch sióstr Stillinger, które spędzały noc u rodziny Moore. Wszystkie ofiary zostały zabite siekierą, we śnie. Tylko jedna z sióstr Stillinger miała próbować walczyć z napastnikiem, na co wskazywała pozycja w jakiej znaleziono jej zwłoki.Morderca nigdy nie został ujęty, nieznane pozostały też jego motywy. W czasie śledztwa policja typowała wielu podejrzanych, ostatecznie nie znajdywano jednak dowodów ich winy. Zresztą jak wynika z lektury Wikipedii początek XX wieku w tym rejonie Stanów Zjednoczonych obfitował w zbiorowe mordy popełniane za pomocą siekiery, których sprawcy rzadko byli ujmowani. Najsłynniejszym przykładem jest tzw. Kat z Nowego Orleanu.

Kat z Nowego Orleanu

Tożsamość tajemniczego zbrodniarza nigdy nie została potwierdzona a jego ofiarami padali ludzie z różnych warstw społecznych, różnych płci, w różnym wieku. Jedynym wspólnym elementem łączącym morderstwa była okrwawiona siekiera pozostawiana przez Kata na miejscu zbrodni. Morderca działał w Nowym Orleanie i okolicach w latach 1918-1919, skutecznie terroryzując mieszkańców. Cytując polską Wikipedię: 13 marca 1919 roku w gazetach został opublikowany list, rzekomo od Kata. W liście Kat napisał, że ponownie zabije kwadrans po północy 19 marca, ale nie zabije w miejscach, gdzie grupy muzyczne będą grały jazz. W nocy z 18 na 19 marca wszystkie sale taneczne w Nowym Orleanie były wypełnione do granic możliwości, a zespoły zawodowe i amatorskie grały jazz w setkach domów w mieście. Nikt nie zginął tamtej nocy. Nie wszyscy zostali zastraszeni przez Kata. Niektórzy dobrze uzbrojeni obywatele za pośrednictwem gazet wysyłali Katu zaproszenia, by ten odwiedził ich domy i przekonał się, kto zginie pierwszy. W jednym zaproszeniu zapraszający obiecywał zostawić Katu otwarte okno, uprzejmie prosząc o nieuszkodzenie drzwi.

Morderstwo rodziny Fogel

Innym przykładem podobnego działania – zakradania się nocą do domu i mordowania śpiących ludzi był atak na rodzinę Fogel, izraelskich Żydów, mieszkających w Itamar. Ofiarami dwóch Palestyńskich nastolatków padło małżeństwo i trójka malutkich dzieci. Ofiary zostały znalezione przez córkę państwo Fogel, która wróciła późno do domu.

Niestety również Polska ma przykłady takich podłych zbrodni.

Morderstwo rodziny Lipów

W noc zaduszkową 1969 roku dom rodziny Lipów stanął w płomieniach. Z pożaru wydobyto ciała pięciu członków rodziny (w tym osiemnastoletniej Krystyny, która była w zaawansowanej ciąży). Śledztwo wykazało, że ofiary zginęły we śnie, od ciosów zadanych siekierą i motyką a dom został podpalony w celu zatarcia śladów. Winnych zbrodni ujęto po intrydze przeprowadzonej przez Milicję Obywatelską. Głównego podjerzanego - Czesława Zakrzewskiego, aresztowano za kradzież drewna z lasu i osadzono w celi z agentem MO, który nakłaniał podejrzanego do przyznania się do popełnionego morderstwa. Co ciekawe, agent sugerował Czesławowi aby ten napisał list do radia Wolna Europa, w którym opisze swoje zbrodnie jako walkę z komunistycznymi władzami (zamordowany Mieczysław Lipa był sołtysem wsi). Podstęp zadziałał i na jaw wyszła prawda o mordzie na rodzinie Lipów oraz o trzech innych zbrodniach. Co więcej, jak się okazało, cała rodzina Zakrzewskich była zaanagażowana w kryminalną działalność: Podczas przesłuchań wyszło na jaw, że rodzina Zakrzewskich praktykowała zaskakujący obrzęd. Na te osoby, które mieli zamordować, bo czymś im zawiniły, przy krzyżu i lichtarzach ustawionych na stoliku w pokoju ojca, wydawali wyrok śmierci. Miała w tym uczestniczyć także matka Czesława i Adama, Helena Zakrzewska, która podobno brała świece i wypowiadała na wpół magiczne słowa np. „Niech Borowiec skapie”, wówczas to po roku od wydania wyroku ojciec i syn dokonywali zabójstwa. 

Na koniec, aby nieco zmienić ten mroczny charakter linków, link "przyrodniczy".

Bloop

W 1997 roku National Oceanic and Atmospheric Administration zarejestrowało dźwięk nieznanego pochodzenia o ultraniskiej częstotliwości. Tajemniczy odgłos był niezwykle głośny (zarejestrowały go odbiorniki oddalone od siebie o 5000 km) i nie mógł być wydany przez żadne znane ludzkości zwierze ani maszynę. Ostatecznie naukowcy uznali, że Bloop to dźwięk góry lodowej odrywającej się od lodowca, jednak sądzę, że my wiemy co naprawdę za nim stoi ;)

Komentarze


Gniewko
   
Ocena:
+3

Polecam. Wreszcie jakieś pozytywne brzmienie wśród tej kakofonii pierdów.

20-04-2014 20:41
Gotlib
   
Ocena:
0
Bardzo klimatycznie :)
20-04-2014 21:30

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.