» Recenzje » Wielki Mur

Wielki Mur


wersja do druku

Co kryje się za płotem?

Redakcja: Jan 'gower' Popieluch

Wielki Mur
Świat na skraju zagłady, wielkie bitwy, szlachetni wojownicy, bestie w roli antagonistów i heros mimo woli. Znane? Owszem, ale czy wciąż smaczne?

Wędrowcy z Europy przekraczają Chiński Mur w nadziei na odnalezienie czarnego prochu, którego przywiezienie do Europy zapewniłoby im dostatnie życie. Po różnych przejściach dwóch ocalałych trafia na Mur w formie więźniów. Jednakże rdzenni mieszkańcy mają o wiele większe zmartwienie niż dwójka nieproszonych gości – szykują się do obrony krainy przed krwiożerczymi potworami zwanymi Tao Tei. Siłą rzeczy William Garin (Matt Damon) i Pero Tovara (Pedro Pascal) lądują na polu bitwy. W dodatku związani.

Początek filmu raczy nas pościgiem za grupką, w skład której wchodzi wyżej wymieniony duet, a już po paru chwilach akcja przyspiesza jeszcze bardziej. Pierwsza i właściwie największa bitwa ma miejsce po kilkunastu minutach i bynajmniej nie mówimy o starciu zwiadowców czy przedniej straży, tylko ogromnych sił obu stron. Czworonożne Tao Tei rozmiarami przypominają niedźwiedzie, lecz są o wiele szybsze i sprawniejsze, dzięki czemu potrafią nawet wspinać się po ścianach czy pokonywać pojedynczymi susami dużą odległość. Na dodatek mają królową i dzięki jej inteligencji tudzież intuicji nie dają się podejść na proste sztuczki. Można się więc domyślić, że walka z nimi to nie lada wyzwanie nawet dla świetnie wyszkolonych i bardzo licznych członków Bezimiennego Zakonu i tak też jest w rzeczywistości. Sceny batalistyczne to zdecydowanie najjaśniejsza strona obrazu – mrowie wojowników i Tao Tei wraz z dobrze zrealizowanymi zdjęciami tworzą niemałe widowisko. Trup ściele się gęsto po obu stronach, a heroicznych wyczynów ludzkich żołnierzy nie brakuje i za nie należą się twórcom brawa. Część z nich została przerysowana, ale na szczęście nie do poziomu osiągniętego przez Legolasa w ostatniej części Hobbita.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

W Wielkim Murze widać potężny budżet przejawiający się nie tylko w ładnych dla oka potyczkach, lecz także scenografii. Parę kadrów robi duże wrażenie, zaś budynek, w którym toczą się końcowe sceny, zapada w pamięci. Nie można pominąć niesamowicie barwnych oraz pięknie zdobionych strojów i uzbrojeń żołdaków, a w szczególności ich dowódców. Szkoda tylko, że kilka dekoracji przywodzi raczej na myśl gry MMORPG i każe zastanowić się nad stanem finansów państwa, które stać na tak przyozdobioną armię. Mimo to, ferie barw w trakcie bitew ogląda się nieźle. Z kolei oprawa audio jest neutralna, z jednej strony nie krzywdzi widowiska, czasem buduje nastrój (świetne bębny w czasie bitwy czy dźwięki towarzyszące pożegnaniu wielkiego wojownika), ale trudno znaleźć więcej wybijających się ponad solidny poziom fragmentów.

Reżyser Yimou Zhang (Zawieście czerwone latarnie, Dom latających sztyletów) postanowił pokazać parę tajemnic, które skrywa Mur, lecz o ile oparta na dyscyplinie i wzajemnym zaufaniu armia nie dziwi, o tyle nie można powiedzieć tego samego o paru sprzecznych z logiką rozwiązaniach. To zresztą bolączka całej warstwy fabularnej. Wiadomo, że w każdej chwili Mur mogą ponownie zaatakować niezwykle mobilni i groźni Tao Tei, ale i tak jeden z najważniejszych chińskich dowódców musi zmierzać wieczorem do swojej kwatery w asyście zaledwie paru żołnierzy. Przykłady można mnożyć, tyle że fakty pozostają niezmienne i pod względem fabularnym mówimy o bardzo miałkiej produkcji. Drugi wątek poświęcony wykradzeniu prochu wcale nie jest lepszy. Scenariusz nie zaskakuje właściwie w żadnym momencie i wszelkie próby twórców mające zadziwić odbiorcę spełzły na niczym. Wiadomo, kto za chwilę zdradzi lub odpokutuje przewiny, i jaki tor obierze dalsza akcja. Jakby tego było mało, zawodzi jeszcze końcówka, która nie jest już tak efektowna, jak można było tego oczekiwać i sprawia wrażenie zrealizowanej na odczepnego. Warto nadmienić, że obraz jest pełen patetycznych dialogów i póz przyjmowanych przez bohaterów. W przypadku zagrzewających do boju przemówień taki stan rzeczy nie dziwi, lecz w pozostałych sytuacjach bywa ciężkostrawny.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Również postacie nie dają rady i trzeba zaznaczyć, że zmarnotrawiono potencjał słynnych nazwisk biorących udział w produkcji. Ich angaż to zabieg marketingowo jak najbardziej udany, jednak w filmie można poczuć rozczarowanie, widząc Willema Dafoe odgrywającego poboczną rólkę, w dodatku napisaną zupełnie bez pomysłu. Kreacja Matta Damona też nie powala i najtrafniej byłoby nazwać ją poprawną. Nie razi karygodnymi błędami, ale ukazanie przemiany bohatera czy jego osobowości jest bardzo powierzchowne. Nieco lepiej można wypowiedzieć się o Pedro Pascalu, ale głównie przez jego kilka zabawnych uwag, oraz Andym Lau, w którego przypadku można uwierzyć, że piastuje wysokie stanowisko nie bez powodu. Ważną postać odgrywa też Tian Jing, lecz przeplata ona dobre sceny z tymi, w których wypada sztucznie. Obsada nie przeszkadza, ale i też rzadko pomaga w tworzeniu widowiska.

W przypadku Wielkiego Muru można narzekać na kilka kwestii, tyle że nie zmienia to faktu, iż fani akcji powinni opuszczać salę zadowoleni. Szkoda tylko, że poza znanymi nazwiskami i spektakularnymi bitwami nie odnajdziemy tu wiele ciekawych rzeczy. W formie efekciarskiego odmóżdżenia sprawdza się dobrze, w innej już niestety nie.

Film obejrzeliśmy dzięki uprzejmości Cinema-City.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.0
Ocena recenzenta
7.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1

Dodaj do swojej listy:
chcę obejrzeć
kolekcja
Tytuł: Wielki Mur (The Great Wall)
Reżyseria: Yimou Zhang
Scenariusz: Tony Gilroy, Carlo Bernard, Doug Miro
Muzyka: Ramin Djawadi
Zdjęcia: Stuart Dryburgh, Xiaoding Zhao
Obsada: Matt Damon, Willem Dafoe, Pedro Pascal, Tian Jing, Andy Lau
Kraj produkcji: Chiny, USA
Rok produkcji: 2016
Data premiery: 13 stycznia 2017
Czas projekcji: 1 godz. 44 min.
Dystrybutor: United International Pictures



Czytaj również

Marsjanin
Robinson Cruzoe nowych czasów
- recenzja
Interstellar
Czy ludzkość to już przeszłość?
- recenzja
Zero Theorem
Nie tak to miało wyglądać
- recenzja
Grand Budapest Hotel
Pokój z widokiem na przygodę
- recenzja
Gdzie jest Nemo? [Blu-ray]
Błękitny evergreen, czyli daj się porwać
- recenzja
John Carter
Mars - Żółta Planeta?
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.