» Artykuły » 1. wrażenie » Wiedźmin 2: Edycja Rozszerzona

Wiedźmin 2: Edycja Rozszerzona


wersja do druku

Pierwsze wrażenie

Redakcja: Jan 'gower' Popieluch

Wiedźmin 2: Edycja Rozszerzona
CD Projekt długo kazał mi czekać na konsolowego Wiedźmina. Może nie płakałem po informacji o skasowaniu konwersji pierwszej części na X360, ale było mi jej naprawdę szkoda. To jedyna gra, która powoduje u mnie zazdrość pod adresem pecetowców. W końcu jednak doczekałem się – mogę wsunąć płytę do swojego Xboxa i stać się Geraltem. Nie wiem, czy warto było czekać aż tyle (bo jedynki dalej nie było dane mi poznać), ale na pewno przygoda z kontynuacją daje satysfakcję.

Mroczna Edycja, z którą mam przyjemność obcować, robi wrażenie jeszcze przed odpaleniem gry – sposobem wydania. Duże, masywne pudełko przyciąga uwagę głową wilka. Raczej tanio prezentuje się wiedźmiński medalion, zwłaszcza na tle breloczka, który pamiętam jako gadżet promujący część pierwszą. Miło, że dołączono bonusy z informacjami o powstawaniu gry. Na razie ich jednak nie ruszałem, zostawiam sobie na deser po skończeniu gry. Dziwi mnie natomiast że nie dołączono do nich filmików streszczających pierwszą część tym, którzy w nią nie grali. Zaskakuje mnie to tym bardziej, że takie materiały przygotowano. W zestawie, tak samo zresztą jak w zwykłej edycji, znajduje się płyta ze ścieżką dźwiękową, mapa świata (chętnie zawieszę sobie w gameroomie w antyramie) i poradnik (acz do tego raczej zaglądał nie będę). Mroczną Edycję na pewno warto mieć dla albumu z artworkami – świetnie wydanego, w tłoczonej okładce ze srebrną głową wilka. Zawartość jest naprawdę imponująca, zwłaszcza na tle podobnych tego typu dodatków, przeskakując je o co najmniej klasę. Album wydano w dużym formacie, jest naprawdę gruby, a grafiki opatrzono opisami. Zgłębianie go też zostawiam sobie na czas po ukończeniu tytułu, ale fani Wiedźmina nie powinni mieć wątpliwości, którą edycję wybrać.

Pierwszy kontakt z grą nie zawodzi oczekiwań. Nie ma wizualnych wodotrysków, ale otoczenie wygląda na pewno lepiej i ciekawiej niż np. w Dragon Age II. System alchemiczny jest rozległy, walki dynamiczne, a użycie znaków urozmaica starcia. Głosy polskich aktorów brzmią w większości przypadków wiarygodnie, muzyka to podnosi napięcie pompatycznym zadęciem, to ułatwia wprowadzenie się w klimat świata folkowymi nutami. Sama fabuła zaczyna się z grubej rury, oblężeniem zamku, by uwikłać Geralta w intrygę obejmującą jakąś połowę świata wykreowanego przez Sapkowskiego. Historia jest wielowątkowa, równolegle wiedźmin rozwikłuje zagadkę kryminalną dotyczącą zabójstw na wysokim szczeblu, łata luki we własnej pamięci, i – jak zwykle, chcąc nie chcąc – wikła się w konflikty o charakterze rasowym i politycznym.

Brakuje mi nieco znajomości pierwszej części, ale autorom świetnie udało się oddać całą paletę szarości świata z wiedźmińskich opowiadań i pięcioksięgu. Spotykane postaci zwykle oscylują gdzieś pomiędzy staczającymi się cynikami, a zdemoralizowanymi draniami i totalnymi degeneratami. W momentach wyborów nie ma dobrych rozwiązań. Są tylko złe i te gorsze. Ekipa ze studia RED oddała jednak nie tylko moralny rozkład świata, problemy z rasizmem i nietolerancją, dążącym do starcia fundamentalizmem. To także cała lista barwnych i znanych fanom Sapkowskiego postaci, wątków i motywów. Zarówno król Foltest z Temerii, rycerz zakonny któremu w jednym z opowiadań Geralt pokancerował gębę, jak i nieodłączny trubadur Jaskier.

Najlepszą częścią gry jest dla mnie jak na razie świat, w który mogę się zanurzyć, bohaterowie, których mogę lepiej poznać, i historia, którą poznaję oraz daję sobie wmówić, że ją współtworzę. Nie ma jednak róży bez kolców. W drugim Wiedźminie tymi kolcami okazał się dla mnie szereg technicznych niedoróbek wpływających na rozgrywkę. Przeszkadza także mało satysfakcjonujący system walki, któremu koledzy pecetowcy zarzucali miesiące temu zbytnią konsolowość (czyli, jak rozumiem, uproszczenie), a który dla mnie jest w sferze posługiwania się mieczem zbyt banalny.

Listę wtop mniejszych i większych mógłbym ciągnąć jeszcze jakiś czas, zostawiam to sobie jednak na recenzję po skończeniu gry, bo jak na razie nawet one nie psują mi przyjemności z grania. Świat Sapkowskiego fascynuje, jego mrok jest wręcz magnetyczny, tym bardziej w interaktywnej, ożywionej wersji. Cieszę się, że w końcu dane jest się o tym przekonać również posiadaczom Xboxów.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Wiedźmin – sezon 3.1
Nadszedł Czas Pogardy
- recenzja
Wiedźmin #6: Wiedźmi lament
Ciężki kawałek wiedźmina
- recenzja
Widzieliśmy 2. sezon Wiedźmina
Wiek miecza i topora
- pierwsze wrażenia
Emocje w serialach
Oczywista nieoczywistość
Wiedźmin
Rzućże grosz wiedźminowi
- recenzja

Komentarze


Albiorix
   
Ocena:
0
Nie jest na kinecta więc jest do bani. Po co komu gra o skakaniu i machaniu mieczem jeśli steruje się nią myszką, padem czy innym drętwym urządzeniem?

Wiedźmina na kinecta kupię z marszu :)
17-04-2012 17:51
Aravial Nalambar
   
Ocena:
+4
Nie wiem na ile to ironia, ale to nie jest gra o machaniu mieczem...
17-04-2012 18:37
Albiorix
   
Ocena:
0
No dobra, czasem się mlaśnie jakąś mocą. Nie, nie jest to ironia, naprawdę bym sobie z przyjemnością pomagał łapami i pokopał potwory od czasu do czasu zderzając się ze stolikiem bądź sofą, jak to przy Kinekcie bywa.
17-04-2012 18:42
Qrchac
   
Ocena:
+4
W końcu wszyscy wiedzą, że Wiedźmin to prosty klon Diablo :D
17-04-2012 19:06
Albiorix
   
Ocena:
0
Jak to? Przecież diablo jest izometryczne a Wiedźmin jest 3D i ma chyba całkiem inny system machania mieczem. Diablo na kinecta nie miałby za dużo sensu bo tam się idzie i ciągle zadaje tysiące ciosów. W wiedźminie jak widziałem na filmikach się skacze, fika, ciacha i unika.
17-04-2012 19:10
Gonz
   
Ocena:
+6
przyjmijmy że Diablo ma na przykład uboższe dialogi.
17-04-2012 20:47
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Jak mozna Wieśka do tej pseudorpgowej szmiry przyrównywać?
18-04-2012 10:57
Albiorix
   
Ocena:
+2
Akurat w dialogach nie ma wielkiej różnicy czy kontrolujemy grę padem czy stopą. Niemniej na podstawie filmików i postów graczy na fejsie wnioskuję, że znacznie przesadzacie z tymi dialogami i gra jednak jest o siekaniu mieczem i tyle. No bo filmiki na tubie czy promocyjne: Wiedźmin sieka potwory, Wiedźmin sieka żołnierzy, Wiedźmi sieka inne potwory, Wiedźmin morduje kurę... Nie widziałem z jakichś powodów dużo filmików typu "Wiedźmin podrywa panienki błyskotliwymi tekstami" albo "Wiedźmin dyskutuje o sensie życia". Już prędzej "Wiedźmin wymienia z kimś dwa zdania zanim zaczną się siekać na miecze".

Albo posty. "Nie wiem jak zabić golema". "Jaką macie taktykę zabijania zielonych potworów na bagnach?". "System walki jest za prosty". "System walki jest za trudny". "Zabiłem wreszcie golema". "Wiedźmin jest fajny bo fajnie się sieka". Jakoś tak mniej więcej około zera postów od graczy widziałem w stylu "Nie wiem jak przekonać Dijkstrę do mojego zdania na temat postmodernizmu we współczesnej sztuce elfów" albo "Jak prowadzicie dysputy o religii z kapłanami w drugim rozdziale?" etc.
18-04-2012 11:11
Qrchac
   
Ocena:
0
Wszystko przez plotę, że Wiedźmin 2 to prequel Diablo 3. XD
18-04-2012 12:01
Gonz
   
Ocena:
+1
@Albiorix - masz wybór. Możesz mi zaufać na słowo że jestem w połowie gry, i tak ją odbieram, albo bazować na zdaniu które sobie wyrobiłeś oglądając trailery, robione na bazie określonej strategii promocyjnej. Mnie zwykle istotna rozmowa z NPCem zajmuje parę razy więcej niż taki klip średnio trwa. Czyli też więcej niż trwa zarżnięcie grupy np. nekkerów lub utopców.
18-04-2012 12:14
Albiorix
   
Ocena:
0
No dobra, udało Ci się mnie zniechęcić nawet do hipotetycznej wersji na kinecta której nie ma ale gdyby była to bym ją kupował. Czytanie dużych ilości małych literek z telewizora zanim się przejdzie do ciachania to nie jest za dobry pomysł, bolą oczy.
18-04-2012 12:51
gower
   
Ocena:
0
@Albiorix
Ty tak na poważnie czy to jest jakiś przedłużający się żart? Wiedźmin to cRPG, nie nawalanka. Jego głównym celem jest opowiedzenie ciekawej historii skierowanej do dojrzałego odbiorcy. Postawienie gracza przed wyborami, pokazanie ich konsekwencji oraz fenomenalne dialogi to siła tej produkcji. Walka - chociaż fajna i ekscytująca - jest tylko dodatkiem.
18-04-2012 13:07
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Albio wracaj do domu do swoich przygłupich MMO-napierdalanek, za wysokie progi na twoje looterskie nogi.
18-04-2012 13:20
Albiorix
   
Ocena:
0
To lipa. Kiedyś fundamentem gry była grywalność, niezależnie od tego czy chodzi o odbijanie piłeczek, uciekanie przed duszkami czy strzelanie do potworów. Fabuła bywała dodatkową atrakcją. W cRPG chodzi o to żeby była fajna walka, fajne labirynty, zagadki w lochach, optymalizacja drużyny, kombinowanie przedmiocików, cuda wianki. Jeśli dorzucić fajną fabułę - super, jeśli nie - nadal super. Ot taki Skyrim - ma podobno jakąś fabułę ale i tak wszyscy prawdziwi gracze zajmują się w nim nakładaniem karczmarzom wiader na głowy, gotowaniem magicznych zup czy czego tam, zwiedzaniem świata, munchkinizowaniem postaci i nabijaniem pozycji w gildii magów.

cRPG w którym fabuła stanowi większość treści to jakaś zdegenerowana forma i ogólny upadek szlachetnej sztuki tworzenia gier w kierunku zwykłych filmów. To ja czekam na Skyrim Kinect :)
18-04-2012 13:24
   
Ocena:
0
I skąd to oburzenie? Cinekt by umiarkowanie pasował, choć lepsza byłaby mechanika z bijatyki.
18-04-2012 13:24
Albiorix
   
Ocena:
0
Ojtam oburzenie, brakuje mi po prostu gry w której mógłbym fajnie pociachać mieczem. Może Star Warsy beda fajne.
18-04-2012 13:27
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
W cRPG chodzi o to żeby była fajna walka, fajne labirynty, zagadki w lochach, optymalizacja drużyny, kombinowanie przedmiocików, cuda wianki.

Mówisz o "mojszym cRPG"...
18-04-2012 13:55
Gonz
   
Ocena:
0
@Albiorix - co oznacza forma retoryczna 'prawdziwi gracze'? jest coś takiego? mam rozumieć że Ty nim jesteś??? to chyba dobrze że Cię zniechęciłem, bo to najwidoczniej nie gra dla Ciebie. Kinect Star Wars będzie w tym przypadku na bank lepszym wyborem.
18-04-2012 14:10
Gonz
   
Ocena:
0
Albo Dark Souls sobie odpal, jeśli jeszcze nie grałeś. Ale to brak kinecta byś musiał ścierpieć.
18-04-2012 14:19
Albiorix
   
Ocena:
0
Nie, akurat ja jestem każualem :) Prawdziwi gracze to ci co grają dużo. Przejście "fajnej fabuły" zajmuje kilka godzin zwykle więc maniakom potrzeba czegoś na pozostałe 600 godzin. Ja za to gram po 11 minut tygodniowo i wolałbym pociachać ;) I myślałem że taki Wiedźmin to byłby do ciachania Kinectem fajny. No trudno, myliłem się.
18-04-2012 15:19

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.