» Recenzje » Wiedźma z lasu - T. H. White

Wiedźma z lasu - T. H. White


wersja do druku

Powiastka o wojnie i miłości

Redakcja: Michał 'M.S.' Smętek

Wiedźma z lasu - T. H. White
Trudno recenzować klasykę, niezależnie od gatunku; jeszcze trudniej recenzować kolejne tomy klasycznego cyklu, zwłaszcza kiedy ich ilość przekracza magiczną liczbę trzech. Był sobie raz na zawsze król T. H. White'a liczy sobie tomów pięć, a co za tym idzie – sumienny recenzent musi starać się dokładnie tyle razy, aby udało mu się w tekście pogodzić szacunek dla klasyki z własnymi gustami i odczuciami względem lektury. Zabieramy się więc za drugą próbę.

Wiedźma z lasu to druga część kanonicznego retellingu legendy arturiańskiej, zafundowanej światu przez T. H. White'a dokładnie 50 lat temu, jeśli liczyć od daty ukazania się ostatniej księgi cyklu. Książka ukazała się drukiem w pamiętnym roku 1939, a fakt ten pozwala łatwo zrozumieć sens, dla którego autor poruszył w Wiedźmie z lasu takie, a nie inne problemy.

Jak wiadomo, Był sobie raz na zawsze król to powieść będąca nie tylko próbą przybliżenia czytelnikom klasycznej brytyjskiej legendy, ale także symboliczna rozprawa z problemami trapiącymi ludzkość, co i raz wyraźnie akcentująca poglądy samego autora, występującego w przebraniu pojawiających się na kartach książki postaci.

Wiedźma z lasu, jak każdy już pewnie się domyślił, opowiada przede wszystkim o wojnie. Główny głos ma tu Merlin – żyjący wspak czarodziej o ogromnej wiedzy. Merlin miał okazję spotkać między innymi samego Hitlera, co pozwala mu na pobłażliwe traktowanie despotycznych zapędów młodego króla Artura, w którego głowie poczesne miejsce zajmuje chwilowo rozlew krwi. Czerpiąc ze swoich doświadczeń, Merlin popycha Artura w stronę sprytnego rozwiązania konfliktu pomiędzy jego narodem a Orknejami – ludem walczącym z młodym królem niemal wyłącznie dla zasady. Za jego podszeptem władca postanawia utworzyć Bractwo Rycerzy Okrągłego Stołu, które swoją destrukcyjną siłę kierowałoby na pomoc biednym i walkę z tyranią złych. Jednocześnie White rozwija wątek Morgause – przyrodniej siostry Artura - oraz jej synów.

Tytułowa Wiedźma wpada na pomysł uwiedzenia młodego bohatera, nie mając pojęcia o wiążących ją z nim relacjach. Tu muszę zaznaczyć, że opis z ostatniej strony okładki może być nieco mylący, jako że wątek Morgause nie dość, że nie jest jedynym występującym w książce, to jeszcze w zasadzie rozwija się on nieco poza akcją – wspomniany jest bowiem przede wszystkim na początku i na końcu powieści, podczas gdy "środkowa" część tej ostatniej traktuje o zupełnie innych wydarzeniach. Jeśli miałbym natomiast mówić o wątku miłosnym w Wiedźmie z lasu, raczej wskazałbym na perypetie Króla Pellinore'a i Bestii Dyżurnej. W przypadku Morgause mamy do czynienia zaledwie z odrobiną magii i czystej, młodzieńczej żądzy.

Tak jak w przypadku poprzedniego tomu sagi, dorosłego czytelnika może razić naiwność poglądów autora, wykładanych przede wszystkim za pośrednictwem leciwego Merlina. Szczególnie duże zdziwienie mogą one budzić w naszym kraju, bardzo dotkliwie (jest to oczywiście eufemizm) poszkodowanym podczas II Wojny Światowej, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę pewne dobrze znane fakty. Wystarczy tu wspomnieć o dość powszechnym żalu historycznym, że Józef Piłsudski nie zdołał namówić zachodnich sojuszników na wojnę prewencyjną z Niemcami. Gdyby nasz Marszałek spotkał się oko w oko z Whitem, ten ostatni mógłby mocno napsuć mu krwi swoją postawą, z całą mocą sprzeciwiającą się jakimkolwiek uderzeniom zapobiegawczym. Być może Wiedźma z lasu miałaby jednak inny kształt, gdyby powstała po roku '45.

Wiedźma z lasu jest książeczką bardzo krótką – ma poniżej dwustu stron, dzięki czemu można ją spokojnie przeczytać w ciągu jednego dnia. Polecałbym jednak ostrożniejszą lekturę. Warto dać sobie trochę czasu na rozważenie myśli autora, niezależnie od tego, co sami o nich sądzimy. Szczególnego znaczenia nabiera tu, jak już wspomniałem, kontekst historyczny.

W pozostałych kwestiach Wiedźma z lasu nie odbiega od Miecza dla króla. Również nasycona jest typowym dla Brytyjczyków, absurdalnym humorem, który nie każdemu może się podobać, a ponadto potrafi długo rozwodzić się nad pięknem natury i innymi kwestiami tego typu. Te elementy są jednak nieodzowne w powieści, która doceniana jest także za swój niespotykany, sielski, wszechogarniający klimat... Przynajmniej w pierwszych częściach. Swoje robi tu także wspaniałe wydanie – ilustrowane, w pięknej lakierowanej okładce.

Wiedźmę z lasu należy przeczytać tak czy owak – podobnie jak tom poprzedni i następne. Ostrzegam jednak, że podczas lektury należy uzbroić się w dużą dawkę cierpliwości i tolerancji. Pamiętajmy, że klasyka powstawała kawał czasu temu, kiedy pewne doświadczenia były jeszcze przyszłością.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
6.83
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Wiedźma z lasu (The Witch in the Wood)
Cykl: Był sobie raz na zawsze król
Tom: 2
Autor: T. H. White
Tłumaczenie: Jolanta Kozak
Wydawca: Solaris
Miejsce wydania: Stawiguda
Data wydania: 29 maja 2008
Liczba stron: 190
Oprawa: twarda
ISBN-13: 987-83-7590-002-6
Cena: 29,90 zł



Czytaj również

Rycerz spod Ciemnej Gwiazdy - T. H. White
Mroczniej i poważniej
- recenzja
Księga Merlina - T.H. White
Wykład na koniec
- recenzja
Świeca na wietrze - T.H. White
Nie zgaśnie nawet po lekturze
- recenzja
Świeca na wietrze
Rozdział 1
Miecz dla króla - T.H. White
Powrót klasyka
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.