» Blog » Weźmy się i zróbcie!
28-08-2014 07:57

Weźmy się i zróbcie!

W działach: RPG | Odsłony: 2236

Weźmy się i zróbcie!

Co jakiś czas na blogach i w komentarzach przewija się temat wydawanych w Polsce gier fabularnych. Zdania co do tego, co powinno wyjść są podzielone, ale łączy je pewien zabawny fakt: powinny być to topowe, najlepiej sprzedające się linie wydawnicze a to, co się nam proponuje jest niewiele warte. Czyli żadnego Earthdawna, Savage Worlds czy Dworów Końca Świata, ale Dark Heresy, Star Wars od FFG, The One Ring, D&D 5ed i tym podobne systemy. Nie ukrywam, bardzo chętnie zobaczyłbym po polsku kilka zachodnich gier (np. GURPS czy Eclipse Phase), ale zdaję sobie sprawę z tego, że to nie takie proste. Wygląda jednak na to, że świadomość tego jak wiele kasy, czasu i pracy trzeba władować w wydanie gry fabularnej jest równie niska, jak wiedza o tym z jakich powodów nowa Magia i Miecz nie będzie dostępna w kioskach.

Liczby podane niżej są wyciągnięte z Internetu – jeśli z Waszej wiedzy są przestrzelone albo niedoszacowane, będę wdzięczny jeśli ktoś dysponujący konkretnymi informacjami je sprostuje.

  • Trzeba zapłacić za licencję. Konkretnego kosztu nie udało mi się wyciągnąć, ale stawki dla małych wydawców chcących się podpiąć pod Numenerę opisane na stronie Monte Cook Games sugerują, że zdobycie gry z najwyższej półki to kwota rzędu dziesiątek tysięcy dolarów. Nawet jeśli przyjąć 10k, da to kwotę około 35 tysięcy złotych.
  • Trzeba przetłumaczyć książkę. To, wbrew pozorom, droższe niż napisanie podręcznika od zera. Internet podpowiada mi stawkę 40 zł od strony maszynopisu – nawet jeśli erpegowy tłumacz weźmie mniej, będzie to i tak spora kwota. Przy 400-stronicowym podręczniku A4 pisanym maczkiem to kwota rzędu 30 tysięcy złotych.
  • Trzeba to przeredagować, poddać korekcie i złożyć. Internet twierdzi, że nie jest to tak drogie, jak tłumaczenie, ale i tak trzeba będzie dołożyć kilka tysięcy. Przyjmijmy, że 5 tysięcy złotych.
  • Na koniec druk. Kolor, twarda oprawa i 400 stron tekstu swoje kosztują. Drukarnie cyfrowe prezentują absurdalne cenniki takich książek (rzędu stu złotych za sztukę), dlatego przyjmę, że wydawca strzela nakładem dwóch tysięcy sztuk i kosztuje go to 15 zł. Razem wychodzi 30 tysięcy złotych.

Razem to kwota 100 000 – wydawca ma dwa tysiące podręczników, gotowe e-booki i jest gotowy by zwojować rynek. Jednostkowy koszt podręcznika wynosi na ten moment 60 zł. Wydawca nie jest pazerny, ale by cokolwiek na tym zyskać musi dołożyć sporo do ceny – swoje weźmie dystrybutor/sklep. Ustala cenę na poziomie porównywalnym z ceną oryginału – 140 zł. Przy marży rzędu 40% od każdego sprzedanego podręcznika zostaje mu 84 zł. Musi sprzedać ponad 1200 podręczników by wyjść na zero.

Ale bądźmy dobrej myśli – leci z projektem na wspieram.to i udaje się mu sprzedać tyle książek, że wychodzi na zero (ok. 800 sztuk, biorąc pod uwagę wyższe progi i wspierających zainteresowanych tylko e-bookiem). Po odliczeniu podręczników wysyłanych do bibliotek, recenzentów i zespołu redakcyjnego zostanie około 1100 książek, które po sprzedaniu dadzą około 92 000 zysku. Taki nakład będzie się sprzedawał pewnie długo (pół fandomu wsparło projekt, więc nie ma już komu kupować, a w sklepach internetowych erpegi sprzedają się w śladowych ilościach).

Ale co, jeśli to się nie uda? 140 złotych to sporo. Ludzie mają już na półkach Numenery, Dark Heresy, Age of Rebellion, kupują D&D 5ed w oryginale, jak zresztą inne, topowe gry. Mogą nie chcieć wydawać kasy na kolejną wersję. Mogą narzekać, że to drogo. Mogą wyjść z założenia, że tłumaczenie, redakcja i korekta będą kiepskie. Mogą być zainteresowani samym e-bookiem. Co gorsze, moje optymistyczne obliczenia mogą być potwornie zaniżone. Nie wyobrażam sobie, by FFG sprzedało licencję na Dark Heresy za taką kwotę. Kolejne 10 tysięcy dolców oznacza, że trzeba sprzedać jeszcze 300-400 podręczników.

  • Wariant optymistyczny: wydawca płaci za samą licencję i nie podpisuje jeszcze umów z tłumaczem, redaktorem, korektorem, składaczem, itd. Jest w plecy koszt licencji.
  • Wariant pesymistyczny: wydawca strzela 100 tysiącami złotych. Zostaje mu kilka ton przepięknych, ale nie chcianych książek.

Czy jakikolwiek biznesmen z taką wolną kasą zdecydowałby się na wydanie produktu obarczonego takim ryzykiem? Nawet jeśli zbiórka osiągnie próg „minimum” potencjalny zysk to jakieś kilkanaście tysięcy złotych rocznie. Zakładając, że książki nie zeżrą szczury, nie zaleje woda albo nie spłoną w pożarze.

Dlatego jesteśmy „skazani” na gry spoza kręgu WotC-Paizo-FFG. Moim zdaniem nie ma w tym nic złego. Po pierwsze, wieść o planach wydania polskiej edycji Earthdawna sugeruje, że możemy mieć fajne, grywalne systemy. Po drugie, mamy zapaleńców pracujących przy własnych projektach. Może są gorsze, niż te projektowane przez profesjonalistów, może nie będą graficznie równie fajne (Wiatyk udowadnia, że to niekoniecznie prawda), ale czy inni mieli odmienne początki?

Zbudowanie marki wymaga czasu. WH40k sprzedaje się super, bo ma gigantyczną bazę fanów kochających to mroczne uniwersum. Dwory Końca Świata, Diadem czy Głębia Przestrzeni mają start od zera. Może powoli zdobędą jakieś grono graczy, którzy nie tylko będą promować te systemy, ale też pomogą w wychwyceniu błędów i wskażą braki? Za 3-4 lata mogą wyjść drugie edycje – poprawione, z lepszą oprawą graficzną, mocniej i skuteczniej wypromowane. Osobiście nie jestem na razie przekonanych do obecnych projektów, ale może w przyszłości pojawi się coś ciekawego?

Wpis poprawiony po sugestiach dotyczących przeszacowania kosztu tłumaczenia.

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

XLs
   
Ocena:
+1

Czytam i nie wierze... Myślę bardzo podobnie.;) 

Roszczeniowe myślenie i pretensje że Fajne RPG im nie wyda, jest zabawne,  śmieszne, żałosne wręcz. Cieszmy się że mamy Earthdawna, wykorzystajmy to.

28-08-2014 08:07
Enc
   
Ocena:
+1

Niech tylko ten Earthdawn nie będzie na XXX stronach... :)

28-08-2014 08:08
XLs
   
Ocena:
+2

I tak nie dorówna KaCekom. Tam samych rodzajów piramid jest na 1001 stron:D (każda na strone). Będzie XXX XXX stron

28-08-2014 08:11
Aure_Canis
   
Ocena:
+1

Zgaduję, że ceny tłumaczenia wziąłeś z jakiejś strony oferującej tłumaczenie przez Internet tekstów na życzenie o objętości kilka kilkudziesięciu stron. O ile sam nie miałem nigdy wynagrodzenia za tłumaczenie, wydaje mi się, że w Polsce za stronę maszynopisu dla dużej publikacji dostaje się koło 15-25 pln (w takich Niemczech 15 Euro).

Awww, dzięki za przywołanie Wiatyku. : P

28-08-2014 08:46
Enc
   
Ocena:
0

Aure, dzięki za sprostowanie - ja przyjąłem 30 zł od strony maszynopisu. Jeśli wydawcy przyjmują taką kwotę, wiem już skąd Pomazańcy w polskim Exalted i czemu wszyscy narzekali na jakość tłumaczenia nWoDa od ISY.

28-08-2014 08:49
-DE-
   
Ocena:
+1

Stawka za strone tekstu specjalistycznego, takiego jak mechanika RPG i barwne opisy swiata fantasy czy technologii SF, przy zalozeniu wzglednie wysokiej jakosci tlumaczenia, to +/- 30 zl. Za 15 zl to mozna sobie wynajac studenta ledwie znajacego angielski i wyszukujacego co drugie slowo w slowniku. Doswiadczony tlumacz specjalizujacy sie w terminologii fantastycznej i do tego obdarzony kreatywnoscia i wyczuciem jezykowym (do przelozenia tych wszystkich koszmarkow jezykowych powszechnie spotykanych w grach RPG, a la Woodstrider Fenbeast) to rzadkosc.

 

Niestety, rynek RPG w Polsce jest na tyle maly, ze na tlumaczenia porzadnej jakosci zwyczajnie nikogo nie stac. Ale zawsze tak bylo - przejrzyjcie sobie WFRP 1, Cyberpunka czy WoD. Warhammer byl dosc miernie przelozony, a dwa pozostale, zwlaszcza Cyber, to byl gwalt na jezyku polskim. Korekta w tych podrecznikach tez byla praktycznie nieistniejaca.

28-08-2014 09:03
leto_ii
   
Ocena:
0

Świetny tekst. Brawo za konkretną analizę.

28-08-2014 09:25
XLs
   
Ocena:
0

Ps. pada hasło "Wydajcie nam Dark Heresy 2ed", oczami wyobraźni już widzę polemiki, rozrywanie koszul, mówienie o biednym narodzie, biednym wykorzystywanym studencie, a także polemikach że wydawnictwo powinno być dla ludzi, nie powinno zarabiać... jak zobaczą cenę polskiego podręcznika 170 zł:)

Ból dupencji już przy Klanarchii był:)

28-08-2014 09:27
Kamulec
   
Ocena:
0

@Czarnotrup

Ale 30 * 40 = 12 000. Jak Ci wyszło 40 – 50 tysięcy?

28-08-2014 09:29
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+4

Strona podręcznika to nie to samo, co strona maszynopisu. Nawet odejmując miejsce na ilustracje, szacuję, że na stronę A4 podręcznika wchodzą mniej więcej dwie strony maszynopisu. Ale w sumie trzebaby policzyć.

28-08-2014 09:52
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+1

Taaaak... Polacy tradycyjnie MUSZA być konsumentami drugiej kategorii. Ten sam proszek w Niemczech ma dwa razy taka wydajność co nasz, fajny sprzęt widziany w katalogu światowej firmy "nie znajduje sie w ofercie ZONY Poland"  a zamiast grać jak pół swiata w Dark Heresy, Polacy bawią sie eksperymentalnymi systemami na dwóch stronach. PDF... Ale jedzmy te erpegowe jabłka na złość Aniołowi Gniewu aż sie porzygamy! ;)

Po 6 latach oczekiwania na warhammera 40k zdążyłem juz kupić, z pewnym wysiłkiem przetłumaczyć i ograć system. Znudziło mnie czekanie. Stary juz jestem i coraz dalej mi do rpg niz coraz bliżej. Ale młodzi ludzie, nowi gracze i MG nie powinni dawać sobie wciskać ciemnoty ze musza zadowalać sie ochlapami. Ze nie moga jak ich rówieśnicy zza granicy mieć PRAWA WYBORU w co chcą grać i maja obowiązek wynosić pod niebiosa firmę która raczy wydać im drugorzędny systemik. 

Nie neguje ze wydanie porządnego systemu to kupa kasy. Ale widząc rożne karcianki, planszowki, bitewniaki na licencji władcy pierścieni, warhammera aż trudno uwierzyć ze nie opłaci sie zainwestować w rpg. A jesli sie nie opłaca to dlaczego?

28-08-2014 11:01
Enc
   
Ocena:
0

Edit: Według mojego Worda, tekst napisany małą czcionką, w dwóch kolumnach to 4-5 stron maszynopisu. Przejrzałem jeszcze swoje podręczniki i wychodzi mi, że o ile DH czy PF to masa tekstu, Numenera jest lżejsza. Można spokojnie odjąć z 10 tysiaków od moich przeliczeń, tłumaczenie powinno być nieco tańsze.

...co IMVHO i tak niczego nie zmienia, 110 czy 120 tysiaków to bariera nie do przeskoczenia.

 

@Anioł Gniewu:

"A jesli sie nie opłaca to dlaczego?"

Napisałem przecież wyżej czemu się nie opłaca.

28-08-2014 11:01
XLs
   
Ocena:
+4

Tak jesteśmy rynkiem drugiej kategorii. Tak jak nie jesteśmy światowym mocarstwem militarnym, a także gospodarczym. Nie na każdy język się tłumaczy, tylko zauważ że wciąż na te same. Zamożność portfeli/ wielkość rynku, wiele krajów jest. To nie jest tak że wszyscy mają a my nie. W wielu krajach nie ma przetłumaczonego DnD czy Numenery. Jeżeli będzie się to komuś opłacać, a inwestor będzie mieć na tyle kasy by to wydać, to wyda. Kurde wydawcy to nie fundacja charytatywna, czasy wydawania dla idei poza małymi wyjątkami na szczęście się skonczyły.

 

Wydać i upaść to nie jest dobry model biznesowy. Przekonywanie innych że tak się da, przez domowych biznesmenów teoretyków, nie ma sensu. Jeżeli jest ktoś, kto jest przekonany że jest wstanie na tym zarobić, ma kapitał i doświadczenie, to to wyda. Koniec tematu. Fajne RPG samo przyznało że to ponad siły (nowe dnd czy gry od FFG), są realistami, wzięli się za coś czemu są wstanie podołać i tyle. W sumie szacunek za profesjonalizm, a nie... rzucanie się z motyką na słońce.

Galakta wydaje karcianki i planszówki FFG, wiesz... bo im się opłaca. RPG nie wydają bo rynek gorszy i mieli "sukces" z Midnight.

Dodatkowo, sorry ale nowy Earthadawn, nie koniecznie musi być produktem 2giej kategorii. Uzbierał naprawdę niesamowitą kasę na kickstarterze, nie wiadomo ile się tego sprzeda, bo jeszcze nie ma go w wersji angielskiej, natomiast fakt że nie będzie w top5 sprzedaży nie znaczy że to jakaś kupa. Sumkę uzbierał całkiem niezłą. Na nasze to 400 tysięcy. Dodatkowo, kiedy mieliśmy ostatnio zapowiedziany system  duży mainstreamowy po polsku, przed datą światowej premiery? Nie jest źle.

Zresztą ciekawe kto by miał to wydać:

- Galakta się poddała woli karcianki, bo na podstawce nie zarobisz, dodatków u nas się nie kupuje bo to ujma dla mistrza gry że nie potrafi wymyślić

- Portal dał sobie spokój

- Isa... czy chcemy by coś wydawała?

- FajneRPG - wydają co mogą, są za mali na więcej

- CDProject - tia jazne... jedyny gracz ktory mógł by wstanie wydać coś dużego ale nie wyda. Woli sprzedawać mtg

- Inni mali gracze- są za mali i słabi

 

Jak ci się aniele opałaca weź 100 tyś kredytu:], ja ci go jednak nie podżyruje;)

28-08-2014 11:57
Beamhit
   
Ocena:
+3

a zamiast grać jak pół swiata w Dark Heresy

Pół świata to gra w Pathfindera. A erpegi dla FFG to tylko 9% zysków, i to tylko dlatego podskoczyło ostatnio, bo Star Wars.

28-08-2014 12:07
XLs
   
Ocena:
+3

Beamhit...  wiesz niektórzy nie liczą Pathfindera i DnD bo to planszówka;) 

Tak serio to jeszcze jedna sprawa. 

Niczego tak nie życze Puszonowi jak wypłaty z czterema zerami, nie koniecznie z jedynką przed nimi. Bo wtedy będzie oznaczać że RPG się opłaca,  przy czym wydawane będzie coraz więcej gier, będzie się kręcić i kręcić.

28-08-2014 12:10
Nuriel
   
Ocena:
+3

"Wykorzystanie popularności marki" niekoniecznie musi sprowadzać się do kupowania licencji na już istniejące erpegi.

RPG w świecie Wiedźmina jako element promocji kolejnej (czwartej) części Wiedźmina? Jeszcze jakby CD Projekt RED dał możliwość wyboru rasy i klasy postaci? Podejrzewam, że nakład rozszedłby się jak świeże bułeczki. Zwłaszcza gdyby wykorzystać go nie jako "główny" produkt, a wsparcie dla całej franczyzy?   

Monastyr 2.0 w crowdfoundingu? Dlaczego nie, ja bym dorzucił "parę" groszy. To TEŻ jest wyrobiona marka, ludzie po tych 10 latach nadal kojarzą Monastyr. Jakby jeszcze połączyć to z nową planszówką (albo jeszcze lepiej - grą komputerową)? 

Gra w fabularna sama w sobie nie ma szans żeby na siebie zarobić - One Ring, Dark Heresy, Age of Rebellion - to przecież nie są gry osadzone w "autorskich" światach, tylko elementy rozbudowanej franczyzy zaś DnD ma za sobą długą historię i pierdyliard fanów. 

Rozwiązaniem jest albo ciułanie kasy na licencję - ze znacznym ryzykiem, że rynek polskojęzyczny nie będzie w stanie przynieść takich zysyków żeby to się zwróciło (nie sądzę żeby wszystkie sprzedane egzemplarze powyższych gier szły wyłacznie do krajów anglojęzycznych) albo... wypromowanie nowej marki (lub wykorzystanie sentymentu dawnych klientów).  

Co w gruncie rzeczy robi Szyndler - cykl powieści przed erpegiem. Niestety, dobry pomysł nie idzie w parze ze zdolnościami literackimi.

28-08-2014 12:37
XLs
   
Ocena:
0

@Nuriel

100% racji

Nie tylko szyndler, Earthdawn również;) chociaż skala mniejsza. Tutaj wygra jakość;)

28-08-2014 12:50
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+2

Czarnotrup - pomijając kalkulacje dotyczące kosztów wydania wniosek kluczowy jest jeden: ZA MAŁO LUDZI GRA W RPG. Koniec. Tego nie przeskoczymy. 

Xls - Earthdawn - nie kupiłem pierwszej polskiej edycji przed laty, nie byłem zainteresowany tym światem i mechaniką, nie kupię nowej edycji. Być może to fajny system, być może nie. Ale skoro KIEDYŚ nie podbił naszego rynku to tym bardziej nie podbije teraz. Chyba że zadziała zasada "na bezrybiu i rak rybą..." Przynajmniej mamy do czynienia z pełnowymiarowym systemem a nie dwustronicową popierdółką za którą wstyd brać pieniądze. 

28-08-2014 14:02
XLs
   
Ocena:
+2

@Anioł Gniewu

ZA MAŁO LUDZI GRA W RPG

Prawda, dlatego jesteśmy rynkiem drugiej kategorii.

I wcale ci się nie dziwie, w czasach takich gigantów jak Warhammer czy DnD, fakt że ten system dorobił się tylu dodatków, a także miał tylu wiernych fanów, może świadczyć o jego jakości. Ja ci powiem tak, nie jest to najlepszy system ale solidny. Wydawał to jeszcze ten sam wydawca, który wydawał tego Warhammera... Earthdawn nie miał łatwo przebić, jednak pojawiało się przed szereg lat wiele dodatków, jak i materiałów. Plus powstała Barsawia, internetowy mud oparty na tym świecie... Ten system miał swoje miejsce, nawet nie najgorsze. Ba, dorobił się polskiego dodatku "Kronika Skradzionych Legend". Dziś jest mało tak rozwiniętych, tak popularnych systemów. Teraz, nie ma konkurencji.

Oczywiście nie musisz kupować, każdy decyduje o swoim portfelu. Może ci się  też ta gra nie podobać, jednak to nie jest tak że wydaje się u nas totalną kichę. To ciekawy system, mam nadzieje, że 4ed będzie solidna. 

 To nie tak że na bezrybiu i rak rybą, po prostu nie jest to tłusty sum, a raczej coś w rodzaju dorodnego karpia:]

28-08-2014 14:27
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

Raczej płotka. Ale nie szprotka! ;)

28-08-2014 14:37

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.