» Blog » WTS#24 - Nihikoma
01-10-2011 18:34

WTS#24 - Nihikoma

W działach: WTS, Nihikomos | Odsłony: 8

WTS#24 - Nihikoma

 

 

‘Once you step in bizarre world, there is no going back… For what “bizarre” is? It’s the side of you, the more cruel side and malevolent, twisted or just perverted - but heck, you know you like it.’

 

Jesteśmy na dziwnej planecie zwanej Nihikoma. Zesłańcy, którzy przeszli na ‘nie tą stronę lustra’ i za karę zostali strąceni tutaj, do tej dziwacznej podłej baśni. Idziesz spać, masz sny pełne fantazji ale pewnego razu zawiodły cię za daleko, budzisz się szturchany ostrymi sztychami bagnetów. Opancerzony po czubek spiczastego hełmu soldat, którego twarzy nie widzisz, sprzedaje ci potężny raz kolbą, zakuwa. Chaos jaki miał miejsce jest nie do ogarnięcia. W suchej szarej sali mężczyzna w białym pokrwawionym kitlu, z maską gazową na gębie odczytuje ci zarzuty ciężko dysząc. Nic nie rozumiesz, o co tu chodzi do diaska? Jesteś winny wkroczenia na teren Dominium, bez pozwolenia, jesteś człowiekiem – istotą tu znienawidzoną z jakiś powodów. Kara jest jedna – zesłanie na Nihikomę, kolonię karną, pustynną planetę, gdzie liczni pochwyceni muszą starać się przeżyć między gangami, okrutną polityką i mierzyć ze swoimi słabościami.

W tej krainie jesteś gościem który „wyśnił” wygląd swego ego – jak można się spodziewać tym bardziej idealne im więcej kompleksów ze świata rzeczywistego. Nihikoma to jednak ciekawa planeta dla takich jak ty, a Dominium polega na dostawach z Nihikomy – dostawach „technologii”. Liczni włodarze zmuszają do niemal niewolniczej walki o zasoby by zaspokoić żądania swoich przełożonych. W tym świecie nie ma po prostu fabryk produkujących sprzęt… Tu na technologię, trzeba polować. Pustynny ocean przemierzają całe masy ogromnych mechanizmów – wielkie metalowe ryby wielkości ciężarówki, na które załogi uzbrojonych dieslowych okrętów polują wyprawiając się na dalekie wojaże. Złowiwszy okaz, ogromny mechanizm wyciągany jest do jednego z miast zbudowanych na skalistych wybrzeżach, gdzie z molochów wycina się silniki, soczewki, tłoki, przekładnie itd.

Tutaj zsyłani są ludzie, ponieważ ich kreatywność sprawia, że wiedzą jak używać tych urządzeń, jak je składać i montować, podczas gdy stare Dominium wyzbyte wyobraźni zapomniało tych sztuk. Ludzie muszą jednak uważać, bowiem ich sny, wyobrażenia, kreatywność tworzy coraz to nowsze bestie grasujące nocami wokół murów miast i starające się pochwycić swe ofiary. Im bardziej ktoś pyszny im bardziej naciąga moc swego snu, by zdobywać dzięki temu korzyści, tym więcej siły daje swemu negatywnemu odbiciu – bestii jaka po pewnym czasie zacznie go prześladować i nie spocznie, póki się nim nie nasyci.

Na Nihikomie jesteśmy już jakiś dobry czas, udało nam się przeżyć na tyle długo, że spokojnie zasiedliliśmy się w dziwnych wykręconych społeczeństwach tej planety. Słabiaki giną tu w pierwszych kilku dniach. To nie jest jednak zwykła pustynna sfera, gorąca od upalnych promieni słońca – wiecznie pochmurna, dzień czy noc panuje tu straszliwy mrok, czerwone kołtuny biegną po niebie i tylko czas zjawienia się bestii może wróżyć faktyczną zmianę pory dnia. Niemniej jednak duchota nie odstępuje atmosferze. Zapach metalu, spalin, buczenie elektryczności, warkot maszyn – to wszystko sprawia, że Nihikoma jest niemal jak piekło. Pod powierzchnią piachu ropa – którą trzeba pozyskiwać dla zasilania miast i maszyn, a jednocześnie mechaniczne monstra buszujące pod powierzchnią bronią złóż jako swego pokarmu.

 

 

 

 

 

Siły, tło i zarys konfliktu:

Na planecie jest kilka mocarstw, głównie cztery największe handlowo-militarne metropolie pod panowaniem ludzi, które sprawują kontrolę nad największymi pustyniami sytymi w mechanizmy. Handlują z dominium w zamian dostając dobra, żywność, surowce jakich na planecie nie ma. Trwa taka cicha symbioza, Dominium wie, że potrzebuje ludzi i ich kreatywnej natury, ludzie wiedzą, że nie mogą Dominium podskoczyć, bo zbombardują wszystko z orbity jeśli wyniuchają jakiś bunt. Poza osadami ludzi Nihikoma zasiedlona jest jeszcze przez inne zepchnięte na krawędź przydatności cywilizacje zwierzołaków. Nie wiadomo, czy to także niegdysiejsi homo sapiens, czy to jakieś zgubne działanie planety, snów i upominającej się o równowagę mocy. Mają swe krainy ostawione w odległych i nielicznych gęstych tropikalnych lasach… o ile można tak nazwać gąszcze szarych wyschniętych i powyginanych jak węże konarów sięgających niekiedy chmur, gdzie liście metalowe rosną, a nieudolna po nich wspinaczka kończy się podobnie jak wpadnięcie do wora z żyletkami. Tam skrywają się wyrzutkowie, niechciane elementy społeczeństwa, bandy pirackie.

 

Dziesięć lat temu miało miejsce wielkie porwanie, zwane Kidnapingiem w Turbostanie. Córkę Króla jednej z wielkich fabrycznych Metropolii (Turbostanu) porwali bandyci ukrywając ją w gęstwinie i żądając udziałów w zyskach, dostępu do negocjacji. Herszt martwiąc się o kontynuację linii wyznaczył nagrodę za dostarczenie córki oraz łba skurczybyka co ją pojmał. Na wyprawę ruszyli poszukiwacze przygód ze wszystkich stron świata. Pułkownik Pypeć (napakowany kurczak w białym mundurze i ze stylową białą bródką – potentat kanibalistycznych restauracji ze smażonymi kurczakami), Łowca Głów Vasili Miauczyński (psychopatyczny cwaniak opętany manią pichcenia trucizn), Amazonka ze szczepu Lisich Sióstr znana jedynie pod ksywką „Chytra” (Wyuzdana lisica w zasadzie nie mające żadnych skrupułów przed wyrywaniem ofiarom genitaliów)

Córka Króla - Szkarłatna Wiola – nie była jednak łagodną pannicą. Gdy trójka podróżnych uratowała ją z opresji, zamiast wrócić, zdecydowała że weźmie bandycki obóz wewładanie. Odwdzięczyła się z nawiązką porywaczom, mordując większość przywódców, a innych zmuszając do posłuszeństwa. Szkarłatna Wiola, królowa wyjętych spod prawa, teraz wreszcie zebrała swoją armię by ruszyć na cztery metropolie i zjednoczyć je pod swoim panowaniem.

 

Czemu ma się spodobać?

-Choć nie mam dostatecznie dużo miejsca by wszystko opisać, mogę tylko powiedzieć, że myślałem sobie nad dziwną wariacją bazującą poniekąd na starej bajce Porwanie w Tiutiurlistanie. Wyobraźcie sobie tą starą baję ale w o wiele bardziej wypaczonej rzeczywistości. Bizarre World, alternatywny artwork, brud, okrucieństwo – Alicja w Krainie Czarów, lecz w świecie bliższej nam bajki, w świecie spalin, maszyn, bezwstydnej seksualności, mocno nasyconym słowiańskimi wątkami. Ale przede wszystkim odwrócenie cech – to co miłe i grzeczne tu staje się brutalne i wrogie.

-Stylistyka Viktoriańskich miast skąpanych cieniem rzucanym przez gęste chmury, rozświetlane gazowymi latarniami, wszędzie jakieś koła zębate, łańcuchy, maszyny, reżim. Odwrócenie roli disnejowskich królestw i pięknych zamków na azyle z przymusowymi robotami, gdzie w zamian za harówkę i srogie podatki dostanie się kromek chleba, klitkę i ochronę armii przed bestiami, a gdzie królowie to nie łaskawi władcy tylko biznesmeni i wyrachowani politycy, księżniczki to dekadenckie dziwki nigdy nie mające dosyć zabaw i chuci, a herosi to barbarzyńcy, łowcy głów i potworów, gladiatorzy, sławni najemnicy.

-Stylistyka Alt – Alt to koncepcja zrodzona przez prawdziwych dewiantów sztuki, a przynajmniej przez nich propagowana. Alt to wzięcie grzecznej słodkiej bajeczki i nadania jej blizn, szram. To zrobienie z Pikachu - Fafnira strzelającymi błyskawicami i rozrywającego zębami ofiary, to zrobienie z Mario wielgachnego pakera jak widać na tym Arcie, a księżniczki Peach puszczalskiej suki. To Śpiąca Królewna, która nie doczekała się księcia więc powstaje jako potężna nekromantka zombie, by zemścić się na złej macosze, która dała jej mechaniczną pomarańczę zamiast po prostu trującego jabłka… a towarzyszy jej siedmiu karłowatych komandosów.

-To kilka ciekawych motywów… „Spice must flow” – musi być przepływ technologii, Dominium oczekuje dostaw, ludzie oczekują zapłaty Dominium, są siły, które sabotują inne miasta, a tylko po to, by zdobyć prymat. „Mrok nadciąga” – Klanarchii Ogarek, koncepcja prześladującego zła jest niezwykle pyszna… lecz nie koncepcja zła które odpływa. Zła które jest jak zarodek im bardziej naginamy rzeczywistość... Możemy go nie widzieć przez bardzo długi czas, gdy dojrzewa, jak embrion, pęczniejąc nabierając kształtów… by dopiero po jakimś czasie MG zaczął przedstawiać: „Idąc przez tą puszczę miałeś przeczucie, że coś cię obserwuje, widziałeś wielki czarny kształt przemykający w oddali i żółte ślepia mierzące tylko w ciebie” – bestii nie da się pokonać, jeśli wygrałeś starcie, raniłeś ją poważnie, ona uchodzi… skryje się gdzieś być może nawet na wiele miesięcy, ale powróci. Zawsze wraca. Dla niej dopaść cię to podstawa, cel w życiu, gdy nie atakuje czuje się jakby nie mogła oddychać, dusi się i przytłacza.

-Dieselpunk – no wiadomo, bo diesel-punk :P Kocham to i już.

-Laski - tłumaczyć nie muszę :P

 

W każdym razie trochę ogranicza mnie limit, odnośnie większej ilości opisów, zapraszam na forum.

 

 

Komentarze


38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Dobre, odjechane! :)

Podoba mi się bardzo.

http://www.youtube.com/watch?v=GM5 IeIfgQB8

To była inspiracja? :D
01-10-2011 19:02
YuriPRIME
   
Ocena:
0
Nie znałem tego, ale to jest super! :D Wrzucam to jako klip do notki jeśli pozwolisz :P
01-10-2011 19:08
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
oczywiście :) Nie mój copyright :)
01-10-2011 19:18

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.