» Recenzje » W.E.S.T. #2: Century Club

W.E.S.T. #2: Century Club


wersja do druku

Bal u senatora 1901

Redakcja: Maciej 'Repek' Reputakowski

W.E.S.T. #2: Century Club
W pierwszej części komiksu W.E.S.T poznaliśmy wiele postaci i niezbyt jasną sieć zależności między nimi. Mnogość wątków fabularnych w połączeniu z chorobliwą czytelniczą manią podejmowania prób złożenia ich w przekonującą teorię spiskową, tworzą bardzo przyjemną i satysfakcjonującą łamigłówkę. W części drugiej na scenę wydarzeń wkracza jeszcze kilka postaci i w końcu dowiadujemy się, o co toczy się gra. Jej stawką jest władza.

Prawdziwe wydarzenia z historii Stanów Zjednoczonych stanowią dla autorów tło dla pokazania mechanizmu, który skrycie pracuje, nakręcając spiralę wydarzeń. Ma on postać tajemniczego Century Clubu, na którego czele stoi bardzo znany, szatański mag, zresztą postać autentyczna, jak i wiele innych ukazanych, bądź wspomnianych w komiksie. Z nim właśnie przyjdzie się zmierzyć członkom W.E.S.T.

Century Club pełni rolę struktury pociągającej za sznurki, która raczej sama nie pretenduje do sprawowania władzy, ale pragnie tak manipulować ludźmi i wydarzeniami, aby mieć na nią faktyczny wpływ. Gra na najskrytszych i pozornie najbardziej nierealnych pragnieniach członków. Do swoich celów wykorzystuje jednostki, których pobudki w żaden sposób nie będą łączyły ze sobą dwóch stron równania spiskowego. Każda z osób pozostająca pod wpływem Century Clubu do historii przeszła jako ktoś realizujący cele partykularnych grup społecznych, a nie tajemniczej masońsko-magicznej sekty.

Oczywiście taki potężny i mroczny wróg musi mieć godnego adwersarza, czyli właśnie tytułowy zespół W.E.S.T, złożony z bardzo silnych i zróżnicowanych osobowości. Po części to poważniejsza wersja Ligi Niezwykłych Dżentelmenów, czy też mniej udziwnione B.B.P.O. Zespół ten jednak w komiksie tercetu Rossi/Dorison/Nury nie wychodzi poza ukazanie dosyć schematycznie działającej grupy, w której każdy członek jest specjalistą od czegoś innego. Na zespół składają się ci "ostatni sprawiedliwi", prawi szeryfowie, o których historia zapewne kiedyś niesprawiedliwie zapomni. Problem w tym, że w grze uczestniczy kilka ugrupowań, które tworzą trójkąt. To taka piramida łańcucha pokarmowego – każdy poluje i każdy może zostać upolowany.

W drugiej części zdecydowanie mniej jest gadania, a więcej akcji i konkretu, ale to wychodzi komiksowi na dobre tylko do pewnego stopnia. Dosyć wyraźną cezurę jakościową stanowi moment ostatecznej rozprawy z senatorem Lennoxem. Potem oczekujemy już tylko na to, co rozegrało się podczas Wystawy Panamerykańskiej w Buffalo. Rozwijająca się w swoim dostojnym tempie "gadana" historia nagle bardzo przyśpiesza. Ten kontrast bardziej zgrzyta, niż wzbogaca narrację. Nie będzie specjalnym zaskoczeniem dla czytelnika, że właśnie w Buffalo ma dojść do zamachu na prezydenta McKinley’a.

Nie musimy znać tego historycznego faktu oraz wielu innych z dziejów USA, aby przy lekturze komiksu dobrze się bawić. I to jest najmocniejszym elementem tej serii – jej osadzenie w realiach dwudziestowiecznych Stanów Zjednoczonych. Dla fanów historii Ameryki może to stanowić wartość samą w sobie.

W.E.S.T to zabawa motywem paktu z diabłem polana politycznym sosem. Smakuje całkiem nieźle, ale pozostawia wrażenie, że albo porcja była za duża, albo kucharze przesadzili z przyprawami.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
7.5
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: W.E.S.T #2: Century Club
Scenariusz: Xavier Dorison, Fabien Nury
Rysunki: Christian Rossi
Wydawca: Taurus Media
Data wydania: listopad 2012
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Liczba stron: 56
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 37 zł
Wydawca oryginału: Dargaud



Czytaj również

W.E.S.T #4: 46 Stan
Krew ofiar, krew katów
- recenzja
W.E.S.T #3: El Santero
Przedwyborcza febra na Kubie
- recenzja
W.E.S.T. #1: Upadek Babilonu
GO WEST
- recenzja
Trzeci Testament (wyd. zbiorcze) #2
Wraca On, a wraz z nim horda...
- recenzja
Tyler Cross #3: Miami
Rzucić to wszystko i wyjechać na Florydę?
- recenzja

Komentarze


~assss

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
czyli jak? porcja za duża, czy przesadzili z przyprawami
08-12-2012 23:53
Kuba Jankowski
   
Ocena:
0
Moim zdaniem z przyprawami przesadzili. Ale ja to na ten przykład ani trochę nie solę jedzenia.
09-12-2012 10:11

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.