Vexille
Co by się stało, gdyby lider w dziedzinie robotyki wystąpił z ONZ? Co może wyniknąć z eksperymentów na ludzkim ciele? Jak może wyglądać świat w 2067 roku?
Odpowiedzi na te i wiele innych pytań udziela jedna z ciekawszych produkcji anime ostatnich lat – Vexille. Japonia opuszcza ONZ i przez dziesięć lat nikt nie ma pojęcia, co dzieje się za zasłoną, za którą ukryto kraj. Wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia przedstawiciel jednej z japońskich korporacji organizuje w Stanach Zjednoczonych spotkanie reprezentantów najbogatszych państw globu. Amerykanie zostają ostrzeżeni o niebezpieczeństwie, więc wysyłają na miejsce najlepszy i najnowocześniej wyposażony oddział specjalny SWORD. To, co żołnierze zastaną przerasta ich wyobraźnię… Organizator spotkania ucieka, a wszystkie tropy prowadzą do odmienionego kraju kwitnącej wiśni, gdzie kwiaty podziwia się tylko na ekranie monitora, a ludzie są mało ludzcy. Zostaje wciągnięta w wir wydarzeń zaplanowanych przez wielkich tego świata, co zmusi ją nie tylko do sprawnego działania (jak na żołnierza przystało), lecz także do krytycznego spojrzenia na własne życie. Do pomocy dostaje jednak dzielnych kompanów – dowodzoną przez piękną Marię grupę buntowników, którzy pragną tylko jednego – przywrócenia im ludzkiej godności. Garstka maluczkich żeby stworzyć przyszłość, a przede wszystkim przetrwać teraźniejszość, będzie musiała zmierzyć się z przeszłością.
Nie jestem fanką anime, owszem, lubię Księżniczkę Mononoke czy Steamboya i z przyjemnością obejrzałam kilka reprezentacyjnych pozycji tego gatunku. Jednak, od razu przyznaję, iż produkcje tego typu znoszę wyłącznie z rzadka i w małych dawkach. Mimo to Vexille kusił mnie niemal od początku. Być może dlatego, iż został wprowadzony na ekrany polskich kin, do których trafia tylko niewielki procent animacji, więc z góry założyłam, iż prawdopodobnie czymś się wyróżnia… Po seansie, musiałam przyznać, iż bawiłam się rewelacyjnie.
Film można by określić mianem ”Michael Bay w wersji anime”. Na ekranie co chwilę coś się dzieje – a to jakiś efektowny wybuch, a to nakręcony w oszałamiającym tempie pościg, a to pojawiają się dziwaczne stwory lub niesamowite roboty. Widz nie ma szans nudzić się nawet przez minutę. Nie mam się do czego przyczepić: postaci są znakomicie nakreślone – każdej z nich nadano cechy wyróżniające ją z tłumu; widoki jak w najlepszych fabułach sensacyjnych – piękne "zdjęcia" (szczególnie te na pustyni), bardzo dobry montaż (szybka akcja, ale nie ma szans na to, że widz się zgubi), wszystko okraszone mocną ścieżką muzyczną, znakomicie dobraną tak do tematyki, jak i atmosfery Vexille. Najważniejsze są chyba jednak zapierające dech w piersi efekty specjalne. Mnie najbardziej zachwyciły potwory jakby żywcem wyjęte z Diuny, składające się z metalu i pożerające wszystko co z tego materiału wykonano. Film daje widzowi również możliwość oglądania najnowocześniejszych osiągnięć techniki – przede wszystkim wspaniałych i jednocześnie niezwykle przerażających robotów.
Twórcy Vexille do jednego gigantycznego tygla wrzucili wiele gatunków. Mamy science-fiction (zautomatyzowany świat przyszłości), kino akcji (wybuchy, pościgi, bijatyki), romans z klasycznym trójkątem, post-apokaliptyczny świat jutra i dramat ludzi walczących o wolność i godność. Brzmi kiepsko, gdyż często "co za dużo, to niezdrowo", ale w tym przypadku sprawdza się znakomicie. Film ogląda się dobrze, akcja wciąga, przywiązujemy się do postaci i z całych sił kibicujemy Vexille i jej przyjaciołom (mimo że domyślamy się o co chodzi mniej więcej po 30 minutach filmu, to specjalnie mi to nie przeszkadzało). Mogę tylko z całego serca polecić – i to nie tylko fanom anime (gdyż Ci albo już widzieli, albo i tak obejrzą), ale też kompletnym laikom, którzy za kinem tego typu nie przepadają.
Wydanie DVD, jakie oferuje nam dystrybutor, firma Vision, jest dość ubogie. Nabywcy mogą zapoznać się ze zwiastunem kinowym (bardzo dobrze zmontowanym), informacjami o filmie (dość ubogimi), zwiastunami innych filmów (zaintrygował mnie tylko trailer Appleseed – widać, że twórcy wyeliminowali w Vexille wszystkie błędy, jakie popełnili przy poprzedniej produkcji) i innych dvd. Dodatkowy plus za okładkę 3D, która od pierwszego spojrzenia zapowiada ciekawy i widowiskowy film!
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Odpowiedzi na te i wiele innych pytań udziela jedna z ciekawszych produkcji anime ostatnich lat – Vexille. Japonia opuszcza ONZ i przez dziesięć lat nikt nie ma pojęcia, co dzieje się za zasłoną, za którą ukryto kraj. Wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia przedstawiciel jednej z japońskich korporacji organizuje w Stanach Zjednoczonych spotkanie reprezentantów najbogatszych państw globu. Amerykanie zostają ostrzeżeni o niebezpieczeństwie, więc wysyłają na miejsce najlepszy i najnowocześniej wyposażony oddział specjalny SWORD. To, co żołnierze zastaną przerasta ich wyobraźnię… Organizator spotkania ucieka, a wszystkie tropy prowadzą do odmienionego kraju kwitnącej wiśni, gdzie kwiaty podziwia się tylko na ekranie monitora, a ludzie są mało ludzcy. Zostaje wciągnięta w wir wydarzeń zaplanowanych przez wielkich tego świata, co zmusi ją nie tylko do sprawnego działania (jak na żołnierza przystało), lecz także do krytycznego spojrzenia na własne życie. Do pomocy dostaje jednak dzielnych kompanów – dowodzoną przez piękną Marię grupę buntowników, którzy pragną tylko jednego – przywrócenia im ludzkiej godności. Garstka maluczkich żeby stworzyć przyszłość, a przede wszystkim przetrwać teraźniejszość, będzie musiała zmierzyć się z przeszłością.
Nie jestem fanką anime, owszem, lubię Księżniczkę Mononoke czy Steamboya i z przyjemnością obejrzałam kilka reprezentacyjnych pozycji tego gatunku. Jednak, od razu przyznaję, iż produkcje tego typu znoszę wyłącznie z rzadka i w małych dawkach. Mimo to Vexille kusił mnie niemal od początku. Być może dlatego, iż został wprowadzony na ekrany polskich kin, do których trafia tylko niewielki procent animacji, więc z góry założyłam, iż prawdopodobnie czymś się wyróżnia… Po seansie, musiałam przyznać, iż bawiłam się rewelacyjnie.
Film można by określić mianem ”Michael Bay w wersji anime”. Na ekranie co chwilę coś się dzieje – a to jakiś efektowny wybuch, a to nakręcony w oszałamiającym tempie pościg, a to pojawiają się dziwaczne stwory lub niesamowite roboty. Widz nie ma szans nudzić się nawet przez minutę. Nie mam się do czego przyczepić: postaci są znakomicie nakreślone – każdej z nich nadano cechy wyróżniające ją z tłumu; widoki jak w najlepszych fabułach sensacyjnych – piękne "zdjęcia" (szczególnie te na pustyni), bardzo dobry montaż (szybka akcja, ale nie ma szans na to, że widz się zgubi), wszystko okraszone mocną ścieżką muzyczną, znakomicie dobraną tak do tematyki, jak i atmosfery Vexille. Najważniejsze są chyba jednak zapierające dech w piersi efekty specjalne. Mnie najbardziej zachwyciły potwory jakby żywcem wyjęte z Diuny, składające się z metalu i pożerające wszystko co z tego materiału wykonano. Film daje widzowi również możliwość oglądania najnowocześniejszych osiągnięć techniki – przede wszystkim wspaniałych i jednocześnie niezwykle przerażających robotów.
Twórcy Vexille do jednego gigantycznego tygla wrzucili wiele gatunków. Mamy science-fiction (zautomatyzowany świat przyszłości), kino akcji (wybuchy, pościgi, bijatyki), romans z klasycznym trójkątem, post-apokaliptyczny świat jutra i dramat ludzi walczących o wolność i godność. Brzmi kiepsko, gdyż często "co za dużo, to niezdrowo", ale w tym przypadku sprawdza się znakomicie. Film ogląda się dobrze, akcja wciąga, przywiązujemy się do postaci i z całych sił kibicujemy Vexille i jej przyjaciołom (mimo że domyślamy się o co chodzi mniej więcej po 30 minutach filmu, to specjalnie mi to nie przeszkadzało). Mogę tylko z całego serca polecić – i to nie tylko fanom anime (gdyż Ci albo już widzieli, albo i tak obejrzą), ale też kompletnym laikom, którzy za kinem tego typu nie przepadają.
Wydanie DVD, jakie oferuje nam dystrybutor, firma Vision, jest dość ubogie. Nabywcy mogą zapoznać się ze zwiastunem kinowym (bardzo dobrze zmontowanym), informacjami o filmie (dość ubogimi), zwiastunami innych filmów (zaintrygował mnie tylko trailer Appleseed – widać, że twórcy wyeliminowali w Vexille wszystkie błędy, jakie popełnili przy poprzedniej produkcji) i innych dvd. Dodatkowy plus za okładkę 3D, która od pierwszego spojrzenia zapowiada ciekawy i widowiskowy film!
Tytuł: Vexille - 2077 Nippon Sakoku
Reżyseria: Fumihiko Sori
Scenariusz: Haruka Handa, Fumihiko Sori
Muzyka: Paul Oakenfold, The Prodigy
Kraj produkcji: Japonia
Rok produkcji: 2007
Data premiery: 21 marzec 2008
Czas projekcji: 109 min
Reżyseria: Fumihiko Sori
Scenariusz: Haruka Handa, Fumihiko Sori
Muzyka: Paul Oakenfold, The Prodigy
Kraj produkcji: Japonia
Rok produkcji: 2007
Data premiery: 21 marzec 2008
Czas projekcji: 109 min