» Recenzje » Ustrój świata. Część 1 – Neal Stephenson

Ustrój świata. Część 1 – Neal Stephenson


wersja do druku

Ultra-realistyczna gehenna dla (mocno) wytrwałych

Redakcja: Michał 'oddtail' Sporzyński

Ustrój świata. Część 1 – Neal Stephenson
Ustrój świata jest pierwszym tomem trzeciej, a zarazem ostatniej części Cyklu barokowego autorstwa Neala Stephensona (z racji tego, że każda z nich budzi respekt swoją objętością, wydawnictwo MAG zdecydowało się podzielić je na osobne tomy. Sięgnąłem po niego, gdyż streszczenie fabuły zamieszczone na okładce wydało mi się obiecujące, a poza tym chciałem nieco odpocząć od fantastyki. Nie zainteresowałem się poprzednimi częściami cyklu, ponieważ słyszałem, że każdą można czytać osobno. Okazało się to zupełną nieprawdą. Brak znajomości wcześniejszych tomów niby mogło wynagrodzić streszczenie zamieszczone na początku Ustroju..., ale co to za przyjemność czytać streszczenia? W dodatku, w czasie lektury książki odniosłem wrażenie, że pominięto w nim wiele istotnych szczegółów. Dlatego, jeśli ktoś zamierza zapoznać się z recenzowaną przeze mnie pozycją, niech najpierw poszuka wcześniejszych części.

Akcja powieści toczy się w 1714 roku w Londynie. Biorąc pod uwagę mnogość wątków pobocznych i przypadkowych zdarzeń, często nie mających ze sobą większego powiązania, ciężko byłoby mi opisać pokrótce tę mocno chaotyczną fabułę. Dość wspomnieć, że skuszony obietnicą zarobku przybywa do tego miasta Daniel Waterhouse, sześćdziesięcioletni wykładowca uniwersytetu w Bostonie. Jego zadaniem jest pogodzenie dwóch największych uczonych tamtych czasów – Newtona i Leibniza. W ten sposób zostaje włączony w bieg licznych wydarzeń, rozgrywających się w Londynie, ze sporem o sukcesję po bezdzietnej królowej Annie i walce Newtona z tajemniczą grupą, która pragnie zlikwidować naturalistów, włącznie.

Brzmi zachęcająco, prawda? Niestety, to tylko pierwsze i zupełnie mylne wrażenie. Podczas lektury miałem wrażenie, że autorowi przyświecała chęć napisania ultra-realistycznej powieści, której akcja toczy się w XVIII-wiecznej Anglii. Tak bardzo przyświecała mu chęć ukazania tamtych czasów, tamtych idei, że zdał się zapomnieć o całej reszcie. W ten sposób fabuła wlecze się niemiłosiernie, zupełnie nie mogąc mnie w żaden sposób zainteresować. Niemalże całkowity brak zwrotów akcji wcale w tym nie pomaga. Dopiero pod koniec akcja nieco przyspiesza, ale znów nie na tyle, by zaciekawić mnie dalszymi losami bohaterów. Ci zresztą, poza postaciami pierwszoplanowymi, pojawiają się i znikają bez większego sensu. Chaos, o czym już wspominałem, to dość poważna wada tej pozycji.

Świat przedstawiony jest brutalny i cyniczny. Myślę, iż Stephenson dość dobrze oddał ówczesne realia. Do zalet można zaliczyć przedstawienie konfliktów, które targały tamtejszym Londynem, a zwłaszcza ten o to, kto obejmie schedę po bezdzietnej królowej Annie Stuart. Szkoda tylko, że żaden z nich nie został wyczerpująco opisany (bo o rozwiązaniu nie wspomnę). Ale autor unika tego, pewnie po to, by mieć o czym pisać w następnych tomach (a będą jeszcze dwa).

Na koniec zostawiłem sobie największy mankament Ustroju świata, mianowicie styl. A ten jest gorzej niż beznadziejny (i akurat polskie wydanie nie ma tu nic do rzeczy). Przesadnie rozwlekły, napakowany dużą ilością opisów, zanudza tylko czytelnika. Autor potrafi rozwodzić się stronami (poważnie!) nad zupełnie błahymi czynnościami. Niech za przykład służy przesiadywanie na wychodku i związane z tym refleksje głównego bohatera na temat jego narządów wydalniczych! Kilka razy musiałem przeczytać ten fragment, zanim dotarło do mnie, że on naprawdę traktuje o tym. Przedarcie się przez tę pozycję bez jednego ziewnięcia stanowi naprawdę spory wyczyn, którego absolutnie nic w tej powieści nie jest w stanie wynagrodzić.

Podsumowując, Ustrój świata jest powieścią mającą wyraźne aspiracje do miejsca wśród pozycji "z górnej półki". Czy jednak na nie zasługuje? Autor bardzo przekonująco opisał realia tamtej epoki, ale nie wynagradza to kiepskiego stylu oraz nudnej fabuły. Ponieważ jest o wiele więcej książek, które wcale nie gorzej przedstawiają ówczesny świat, a do tego są o wiele ciekawsze, radzę rozejrzeć za nimi, natomiast dzieło Stephensona polecam tylko zatwardziałym miłośnikom Cyklu Barokowego.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
4.0
Ocena recenzenta
6.62
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Ustrój świata. Część 1 (System of the world)
Cykl: Cykl barokowy
Tom: 3, część 1
Autor: Neil Stephenson
Wydawca: Wydawnictwo MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 10 sierpnia 2007
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Format: 132 x 205 mm
ISBN-13: 978-83-7480-057-0
Cena: 25,00 zł



Czytaj również

Zamęt
Nie do końca udana kontynuacja
- recenzja
Żywe srebro
Bardzo długa lekcja historii
- recenzja
Zamęt
- fragment

Komentarze


~tomo

Użytkownik niezarejestrowany
    ?
Ocena:
0
JAK NIE ROZUMIESZ O CZYM CZYTASZ TO NIE PISZ RECENZJI. ZACZNIJ MOZE OD "NA JAGODY" I MAŁYMI KROCZKAMI MOŻE KIEDYŚ DOBRNIESZ DO ODPOWIEDNIEGO POZIOMU... ALE RACZEJ SOBIE ODPUŚĆ.
28-01-2008 16:32
M.S.
    @tomo
Ocena:
0
Można jaśniej? Byłbym wdzięczny za konkretne zarzuty.
28-01-2008 19:14
~~tomo

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Co do fabuły - przeczytaj jeszcze raz swoją recenzję i wyciągnij wnioski, w zasadzie pierwsze 3 akapity. A styl - jak sam napisaleś jest to cykl BAROKOWY. poniżej cytat z wikipedii:
Najważniejszymi cechami baroku są:

bogactwo środków
oryginalność
kontrast
ruch
patos
emocjonalność
łączenie różnych elementów
nawiązywanie do kultury ludowej, współczesności i codzienności
tematyka religijna i mitologiczna

Jaśniej już nie mogę.
29-01-2008 10:25
~

Użytkownik niezarejestrowany
    M.S.
Ocena:
0
Napisałeś coś takiego o Wrotach Baldura:

Nieliniowa fabuła, nieoczekiwane zwroty akcji, ciekawi bohaterowie oraz dynamiczny styl powieści to z pewnością główne zalety tej książki.

Ręce mi opadają i właściwie nasuwa mi się tylko jedno pytanie, a właściwie dwa. Ile masz lat i co właściwie w życiu przeczytałeś? Bo książek, które choć trochę odbiegają poziomem od "średniej polskiej" recenzować nie powinieneś.

Jak tak dalej pójdzie, to dowiem się z jakiejś kolejnej Polterowej recenzji, że Borges jest nudny, bo nic się nie dzieje, a Marquezowi styl siada gdzieniegdzie w przeciwieństwie do „miszcza” Pilipiuka, który jest super, bo nie stosuje zdań wielokrotnie złożonych
29-01-2008 10:56
M.S.
    Dziękuję za odpowiedź
Ocena:
0
Zgadzam się, że styl faktycznie jest barokowy. Zdania jednak nie zmianię. Zupełnie mi on nie odpowiada i dalej uważam go za jeden z głownych mankamentów powieści. Jednak dla osób, które lubia podobny sposób pisania, pokrótce go scharakteryzaowałem - by mogły same podjąć decyzję, czy warto kupować tę książkę, czy nie.

Ile masz lat i co właściwie w życiu przeczytałeś?

Trochę lat już mam i sporo przeczytałem w życiu. Przynajmniej tyle, aby móc recenzować.

Jeśli chodzi o reckę Wrót Baldura, to powiem tyle, iż nie uważam ją za coś więćej, niż tanie czytadło do autobusu. I chyba wyraźnie to zaznaczyłem zarówno w tekśćie, jak i w komentarzach pod nim?

Wracając do Ustroju... - podtrzymuję swoje zdanie o niej. Jest to słaba, kiepsko napisana powieść. I nie ratuje jej to, że autor, pisząc, próbował ją stylizować na XVIII-wieczną historię.

Czy ta ksiązka ma jeszcze jakieś "zalety", wyłączywszy styl? Może czegoś nie dostrzegłem?
29-01-2008 18:42

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.