» Artykuły » Uniwersum » Tytuły szlacheckie w Imperium

Tytuły szlacheckie w Imperium

Tytuły szlacheckie w Imperium
- Rzeknij mi ojcze, czemu ten bękart z nieprawego łoża na marchię zachodnią Reiklandu swe plugawe łapska kładzie i czemuż to nasz miłościwy Wielki Książe – Elektor Karl Franz, na to patrzy pobłażliwie? - Seigfreid von Obenouer począł coraz bardziej zdenerwowany, prawie ściągając ze stołu koronkowy obrus, gdy gestami ukazywał swe oburzenie.
- Uspokój się, młodzianie, zważ Ranaldowi dziękować, że cię nikt nie słyszy, bo i język by ci za to obcięli, albo na pręgierz zabrali, i to w najlepszym wypadku. Jeśli nie masz dowodów, to i moje nazwisko teraz by nie dopomogło. A czy on z nieprawego czy też nie, nieważne, pod skrzydła Markgrafa Heinza von Reigberga się dostał i za pierworodnego uznany, a jedynie jaśnie panujący na wieki wieków Sigmar wie, gdzie to Heinz i pod które spódnice zaglądał. - Powiedział uspokajająco, ale stanowczo baron Edward von Obenouer.
- Tylko patrzeć, jak on w krzywoprzysięstwo popadnie, bo i brata się z psami de Marnac - Seigfreid nadal mówił podniesionym głosem, który powoli przeradzał się w krzyk - Toż dopiero dekada nie minęła, jak pokój tyś im dał, kiedy pod Helmgartem kwicząc legli! Krwi naszej rządni, zemsty, twych ziem!
- Dość! - Od uderzenia pięścią, stół się zatrząsł, a wino rozlało tworząc wielką plamę na obrusie.
- Ależ ojcze, przecie od pokoleń z nimi walczym, mój dziad, a twój ojciec zasztyletowany został, jak na rokowania sprosili - powiedział już spokojniej, widząc gotującego się ze złości ojca. - A my przyglądać się będziem, jak na ziemie nam sąsiadujące zaproszenie dostaną, bo ta szelma pojąć chce bratanicę Pierre de Marnaca, tę... – Tutaj zahamował się patrząc na ojca – Marię, co to sławienna w podbojach... - Dodał po chwili.
- Ty już mnie lepiej pamięci po ojcu, racz nie uczyć bo przez łeb przyłożę, albo jak dziecię na kolanie rękawicą przetrzepie! - Podniósł się z krzesła senior rodu Obenouer, wymachując energicznie ręką, następnie usiadł złapał oddech i kontynuował już zupełnie spokojnie, tak, jak gdyby poprzednie słowa nigdy nie zostały wypowiedziane - Teraz nie ma znaczenia synu, ki pies, sodomita, czy nawet bękart, ważne jest jakie nazwisko nosi i jakim go tytułują. Nawet herb utracił swe wiekowe znaczenie - tu westchnął i spojrzał powyżej na ścianę gdzie wisiała tarcza rodowa, przedstawiająca miecz i różę. - My od wieków kwiat Imperialnego rycerstwa tracimy swój status i czyny naszych przodków nie mają już nic do powiedzenia, teraz inne podziały, inne znaczenie... Ale nie bój się, drogi Seigfrydzie, zaraz ci wyjaśnię, jaki to wszystko teraz wygląd obrało, a spróbuj mi przerwać, to cię twa kochanica nawet nie pozna, bo nos będziesz miał wielki niczym krasnoludzki obszczymur...

Gentry, tak to i na nas wołają, że niby gorsza szlachta, co to ledwie ziemię posiada, a nic władzy i głosu wśród możnych, których tak się napleniło, nie ma.

Paź – Siedem lat żeś miał, jak to jako paź służbę swą zacząłeś i tyle też samo służył. Mogłeś iść na dwór do nam umiłowanego Karla Franza, może by i teraz tytuł był i żaden de Marnac na podwórze by się nam nie pchał. Ale ty musiałeś, zresztą dobrze, bo tradycja ważniejsza, do twego wuja świętej pamięci, szlachetnego rycerza, niech go Morr uchowa, co to go nawet polny zwalidroga przepić nie mógł. Nauczył cię on choć trochę dyscypliny.

Paź to chłopiec będący zwykle członkiem rodu szlacheckiego, pełniący służbę przy określonej osobie na dworze panującego (imperatora, elektora, hrabiego itp.), jak również szlachcica lub rycerza. Paziem określa się także młodego chłopca, który służy rycerzowi, jednocześnie przyuczając się do pełnienia funkcji giermka. Od siódmego roku życia młodzi chłopcy przez kolejne siedem lat usługują rycerzowi jako paziowie aż do momentu ukończenia czternastu lat. Byli oni także służącymi na zamkach i dworach wysokich rodów i stanowili osobisty personel członków arystokracji i rodziny królewskiej

Giermek – Jak żeś paziować skończył z wiekiem czternastu wiosen, to cię, jako żeś szlachetny z rodu Obenouer, na giermka przemianowali, a wuj walczyć nauczył. Oczywiście, gdy był trzeźwy, ale tyś talent miał po ojcu, więc i sam się szkoliłeś niezgorzej . A i coś ci z opowiastek skapnęło jakiej to taktyki na wojnie zwykło się używać. Zapewne pamiętasz jak musiałeś, pilnować by w każdej chwili wuj twój do boju stawać był gotów.
Chwalił mi się, że w zbroje umiałeś go odziać, szybciej niż on pryte pił z dzbana, a i na konia podsadzić potrafiłeś prędko. Jak jednego raza na goblińskie gęby się zasadziliście, to dzięki jego naukom położył żeś podobno z tuzin ścierwa. Za to też ci zresztą darowane były owe ostrogi, co to rycerskiego stanu są oznaką.

Giermkami zostawali młodzi chłopcy przeważnie z rodów szlacheckich, którzy byli wysyłani na dwór seniora, by tam uczyć się rycerskiego rzemiosła. Kształcili się we wszystkich dziedzinach sztuki wojennej. W czasie wypraw wojennych zostawali wcielani do oddziału (kopii) swojego rycerza. Byli odpowiedzialni za utrzymanie w gotowości bojowej całego rynsztunku swojego pana, czyli broni i zbroi, jak również opiekowali się rumakiem bojowym. W czasie bitwy towarzyszyli rycerzowi w walce. Giermek mógł za szczególne zasługi zostać pasowany na rycerza, otrzymując symbolicznie złote ostrogi

Rycerz, Kawaler – Każdy z nas pamięta ten moment, gdy ostrogi mu darowane, to jest najpiękniejszy moment, oj tak. Nie wiem, czy ci mówiłem, jak to mój ojciec, gdy pasował mnie, a bo i on dzięki zasługom taką władzę posiadł, strzelił mnie w lico tak, żem się aż zatrząsł i rzekł mi to wtedy: "A teraz powiadam wstań i niech nikt, nigdy więcej, a Mirmidia mi świadkiem, nie ważył się zamachnąć na twoją osobę, gdyż teraz tylko Sigamrowi dane będzie osądzać twe czyny, gdy skończy się żywot na ziemi..." Pamiętam, jak stroszyłem się dumnie, jak jakiś waleczniak z zapałką z Estali, gdy pierwszy raz wołano mnie: "Panie". Czasy rycerstwa mijają, jesteśmy ostatnimi, zabraknie już walecznych serc do podtrzymania tradycji, nawet zakony, to nie to sam,o co kiedyś.

Rycerze, kawalerowie pochodzili z urodzenia bądź nadania stanu szlacheckiego. Zdarzało się, że władali kawałkiem ziemi, jednak często byli po prostu siłą militarną i rezydentami na dworach zacniejszych szlachciców. Zdarzało się także, że przynależeli do któregoś z zakonu lub bractw rycerskich o charakterze świeckim bądź religijnym.

Baronet – Baronetem zwą cię, gdy samemu Elektorowi poddaństwo hołdujesz, albo i Wielki Mistrz cię za zasługę jakąś tak właśnie wynagrodzi. Powiadają, że wyżej w drabinie od rycerza baronet stoi. A i ja swego czasu, mój synu, także dostąpiłem zaszczytów mienienia się takowym tytułem...

Baronet to możny, stojący w hierarchii wyżej od rycerza. Jest to bezpośredni wasal elektorski, jemu tylko podporządkowany. Jest to honorowy tytuł szlachecki nadawany za osiągnięcia przez elektorów, rzadziej przez mistrzów zakonnych.

Baron, Freiherr, Freifrau – ...tak, tak właśnie na Barona sam Wielki Mistrz mnie wywyższył, a to najwyższe odznaczenie. Powiadają, żem ja i mnie podobni najwyżsi z gentry. Jednakże do polityki Imperium dojść nam magnaci nie dadzą, choć dziad sam mi powiadał, że kiedyś to baroni po salonach chadzali i na dworze swój głos mieli, ale cóż - to już przeminęło.

Tytuły te należą do niższych tytułów szlacheckich, jednak zdarza się, że zalicza się je do arystokratycznych, a ambitny i wpływowy baron może mieć władzę nie mniejszą niż arystokrata.

Arystokracja i magnacja, to najwyższa szlachta, to oni teraz w polityce się kłębią i tytuły najważniejsze zagarniają jako że niby one teraz im tylko należne:

Graf, Komes, Hrabia – Tak to się zwą urzędniczyny w tym i twój "ulubiony" von Reigberg, które to w zastępstwie na ziemiach rządzą elektorskich. Przyległa jak mucha do gnoju opinia, że władza ich niewielka, ale nie waż się ich lekceważyć, bowiem wielkie wpływy mają, jako że to w większości pupilkowie Książąt Elektorów. Dzieli się ich według tego, gdzie i kim zarządzają:

Markgraf, Margrabia – Od marchii i kresów granicznych oni swą nazwę wzięli, bo i one ich domeną, której nade wszystko powinni strzec, ale zdarza się, jak i nasz to kochany Hainz czyni, zaprzedają je wrogom Imperium.

Markgrafowie czy też Margrabiowie są dowódcami zarządzającymi nadgranicznymi rubieżami państwa, zwanymi w Imperium marchiami.

Landgraf, Langrabia – Ci to jeszcze gorsza mać niż reszta hrabiowskiej hołoty, bo i przez samego Imperatora nadawane ziemie przejmują. Nie, żebym to ja, umiłowany sługa, miał coś złego na myśli, ale Landgrafami zwykle ci z rodziny panującego zostają. Jak który Elektor dług u władcy pozostawi to zwykle ten mu w zamienne Landgrafa posadzi, ażeby życie truł i jeszcze podatki na rzecz skarbca imperialnego zagarniał, co w gruncie rzeczy bardziej mi obojętne niż los chłopa na polu.

Landgrafowie i Langrabiowie zarządzają ziemią nadaną im pod nadzór bezpośrednio przez samego Imperatora

Reikgraf, Talabgraf – To dość ważna funkcja, bo oni od bandziorów i maszkaronów na rzekach nas strzegą, a w zamian często w dziedzinie zamki nadrzeczne dostają.

Urzędnicy ci mają za zadanie utrzymać porządek i prawo na wodach głównych rzek Imperium, co ze względu na ważną funkcje transportową tych szlaków jest tytułem zaszczytnym, ale i wymagającym, wiąże się także ze sporymi wpływami do rodzinnej kasy.

Altgraf – A to już najbardziej niewdzięczna i ciężka praca jako Altgrafa, mało tam górskich przełęczy i ich okolic strzec to i trzeba się dogadywać z krasnoludami, a ty chłopcze pewnie sobie sprawy nie zdajesz, co to znaczą negocjacje z nimi. Mało tego, że o każdą rzecz gotowi się kłócić to i jeszcze przysiadając do stołu twardy łeb z nimi potrzebny, bo inaczej gotowi za zniewagę zakończyć negocjacje.

Urzędnicy ci otrzymują w swą pieczę okolice górskie i podgórza. Mają za zadanie zapewnić tam spokój i ciągłości wydobycia ze znajdujących się tam cesarskich kopalni, na ich barkach leży także utrzymanie przyjaznych stosunków handlowych z krasnoludami.

Wildgraf – Ci to sam nie wiem po kie licho mianowani bywają, bo jak tu niby zarządzać puszczami Imperium, jednak Wildgraf do takich bzdur przydzielany właśnie, bo i nawet taki las to mienie Imperium.

Wildgrafowie mają pod swoją opieką leśne ostępy kraju, jednak ich władza ogranicza się jedynie do obrzeży puszcz Imperium, dalej bowiem nie sięga nawet władza samego Sigmara. Dbają oni zabezpieczenie gospodarki leśnej i porządku na podległych im ziemiach.

Hrabia, Książę, Baron, Rycerz... Cesarstwa/Imperium – To dopiero wielki zaszczyt być wasalem Imperatora, tylko jemu służyć i tylko przez niego być karconym. Nawet Elektor niewiele ma do gadania z takim, bo i może mu, co najwyżej, parę wiąch posłać i to tylko wtedy, gdy nikt nie słyszy. Mimo, że nazwy tych tytułów brzmią jak niższe tytuły szlacheckie, nie dajcie się zwieść są to bowiem tytuły nadawane przez samego Imperatora i w związku z tym ludzie ci są odpowiedzialni jedynie przed samym Cesarzem.

Książę-Elektor, Wielki Książę-Elektor – Powiadają, że wybrany może być spośród dziedziców dwunastu dawnych plemion założycielskich, ale jak teraz, po XXV wiekach, można to udowodnić. Ano nie da się, jak zapewne już zgadłeś. Każdy z Elektorów dostaje swój Land, a u nas jako że pewnie liczyć umiesz to 10 takowych prowincji jest, w tym i jedna dla Imperatora.

Elektorzy to władycy wywodzący się w "prostej" linii od wodzów dwunastu plemion towarzyszy Sigmara, zarządzający jedną z 10 prowincji (zwanych landami). Również Imperator jest Elektorem jakiejś dziedziny: w wypadku Karla Franza jest to Reikland. Oczywiście na przestrzeni lat ciężko jest udowodnić przynależność do owych rodów pradawnych wodzów. Tytuł Wielkiego jest dodawany często w wypadku, gdy odnosi się to do jego domeny, ale może być nadany także za wielkie dokonania.

Diuk – Jak się naszemu miłościwie panującemu elektorowi zemrze, tfu, tfu Sigmar wzbroni, a Morr nie dopuści, to jego miejsce zajmuje wcześniej wybrany Diuk i na krześle swym siedzi do powołania nowego elektora. Diuk zwykle jest zawczasu dobierany z grona doradców, ale różnie to już bywało.

W razie śmierci elektora, Diuk tymczasowo zajmuje jego stanowisko do chwili wybrania nowego, zawsze jest wyznaczany przez Elektora, gdy tylko ten zajmuje stanowisko, zwykle z grona bliskich doradców, dworzan.


No na tym koniec. Widzisz już jak to teraz wszystko wygląda, nie marszcz się wiem, że nie najlepiej, ale co nam począć. Teraz wiesz, że naskoczyć nam nie można nawet na tych von Reigbergów. Tylko teraz nie leć i na paziu swych złości nie wylewaj, jedź lepiej do wsi i wybierz któregoś chłopa i wybatożyć rozkaż parę razy, w końcu między innymi od tego są, humor poprawi się raz - dwa, tak zawsze radził mój świętej pamięci ojciec...
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Lashiek
Miasto Korsarzy
Mroczne Elfy
Korsarze z Północny
Zagubione w Waaagh!
Warhammerowa wiosna nastała!

Komentarze


Neurocide
   
Ocena:
+1
Rzecz niezgorsza. Fajnie się tekst czytało. Systamatyzuje wiadomości o tytułach.
22-07-2006 17:13
~Hipiss

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No, no! Konkurencja nie śpi ;P
22-07-2006 18:08
KRed
   
Ocena:
0
fajne, bardzo fajne, ale z Wewnętrznym Wrogiem sie nie zgadza... No i co z tego? :) Teraz jest druga edycja.
22-07-2006 22:57
~fala

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
parę rzeczy fajnych, ale niektóre np. altgraf czy wildgraf przekombinowane; początek fajny stylowo...
23-07-2006 20:55
Norman
    re:fala
Ocena:
0
Nie wiem co w nich przekombinowanego, to odpowiedniki historycznych stanowisk, radze poszperać po necie choćby w wikipedii tu za nią:
Altgraf - zarządzajacy górskimi okolicami
Wildgraf - zarządzajacy pustkowiem, lasy i okolice niezamieszkane (comes silvester)
24-07-2006 14:38
~fala

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
hem :) nie oto mi wszak chodzilo; jako zawodowy history oczywiscie znam pojecia altgrafa i wildgrafa, Chodzilo mi bardziej o przekombinowanie wieloscia owych tytulow. Moim zdaniem nie nalezy przesadzac z pewnymi porownaniami historycznymi i wplatac je bezposrednio do gry rpg. Jesli ktos chce bawic sie w szczegoliki to spoko. Ja sam stronie od pierdolek i uwazam je za malo przydatne w samej grze.
24-07-2006 22:37
Rafek
   
Ocena:
0
Fajny tekst, ale przydałoby się poprawić literówki. Niby szczegół, ale diabeł śpi w szczegółach.
26-07-2006 13:46
sarakin
    g*
Ocena:
0
co do literówek jakoś dziwnie zabrzmiało mi " pod które spódnice zaglądał " ale jak zwykle szczegółów się czepiam
26-07-2006 14:32
~CEZAR

Użytkownik niezarejestrowany
    Fala
Ocena:
0
Kim jest Hrabia, Cesarz i rycerz chyba wie każdy fan RPG. IMO w takim artykule, właśnie powinny zostać opisane tytuły, o których mało kto słyszał.
30-07-2006 20:42
Tomazzy
   
Ocena:
0
Witam, ze względu na wyjazd dawno tu nie zglądałem, miło że tekst został dobrze przyjęty. Jest on raczej dla tych co nie łapią się miedzy innymi przez niezgodności w tytułach z WW, które nie bardzo trzymały się historii.
30-07-2006 22:13
Neurocide
    @Fala
Ocena:
0
Moim zdaniem nie nalezy przesadzac z pewnymi porownaniami historycznymi i wplatac je bezposrednio do gry rpg.

A ja uważam, że w kazdym rpg to może nie, ale akurat w Warhammerze tak (wszak to czarna parodia naszego świata). A te szczegóły przydadza się aby ubarwić grę.
23-08-2006 12:11
~vilenstern

Użytkownik niezarejestrowany
    ???
Ocena:
0
A co to jest "magnacja"? O ile się nie mylę, w jezyku polskim używa się wyrazu "magnateria".

Pozdrawiam
01-11-2006 21:12
~Bard

Użytkownik niezarejestrowany
    mało...
Ocena:
0
Tekst dobry, jednak przydało by się coś więcej jeszcze, bo temat jest bardzo szeroki i nie za wiele o nim napisano...
26-11-2006 10:21
~Ertai

Użytkownik niezarejestrowany
    Dobre
Ocena:
0
Właśnie takiego zestawienia szukałem. Mnie wystarczy - resztę podpowie wyobraźnia.
20-12-2006 20:38
~Gerald

Użytkownik niezarejestrowany
    niezłe
Ocena:
0
Mile się czytało . Ale mogło być trochę więcej.
17-01-2007 14:07
~hen cerbin

Użytkownik niezarejestrowany
    watpliwosc
Ocena:
0
Diuk. Czy aby w żyłach diuka nie powinna płynąc krew panujacego rodu?
wydaje mi się, ze diuk był to tytuł "nadawany" krewnym niezasiadającym na tronie, albo coś takiego...
23-01-2008 16:48

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.