» Recenzje » Troja. Pan Srebrnego Łuku

Troja. Pan Srebrnego Łuku


wersja do druku

Ostatnie chwile przed wojną

Redakcja: Matylda 'Melanto' Zatorska

Troja. Pan Srebrnego Łuku
Zapewne niejednokrotnie mieliście styczność z wojną trojańską tak w wydaniu filmowym, jak i w formie powieści. Mimo postępującej eksploatacji tematu David Gemmell udowadnia, że starożytność nie przestaje fascynować.

Co prawda Pan Srebrnego Łuku dotyczy zdarzeń poprzedzających wojnę trojańską, ale nikt nie będzie miał wątpliwości co do ich znaczenia w kontekście słynnego konfliktu. Nie może być inaczej, jeśli najważniejszymi personami w historii będą młody, niesamowicie bogaty i równie skryty książę Dardanii zwany Helikaonem, wielki wojownik Argurios z Myken oraz Andromacha, kapłanka z wyspy Tera mająca poślubić jednego z bohaterów Troi, osławionego Hektora. Pomimo akcji osadzonej jeszcze przed wybuchem wojny, na kartach powieści spotkamy zarówno postacie doskonale znane z mitologii, chociażby Priama czy Odyseusza, jak i te wykreowane od podstaw. Trzeba przyznać – wykreowane bardzo dobrze.

Helikaon, nazywany również Złocistym, nie jest tylko bogatym kupcem i księciem. Historia jego rodu jest pełna krwi i tragedii, a ciężkie dzieciństwo i lata spędzone na morzu znajdują ujście w starannie przemyślanych decyzjach i ograniczonym zaufaniu jakim darzy nawet dobrze znane mu osoby. Bez problemu można z nim sympatyzować oraz współczuć, mając na uwadze trudną przeszłość, która wyraźnie wywarła na nim swoje piętno. Pozostałe postacie również zostały zaprezentowane w sposób nader godny czytelniczej uwagi, przy czym trzeba podkreślić umiejętność autora w przedstawieniu person, o których słyszał niemal każdy, a doskonałymi przykładami są Odyseusz i Andromacha, jawiący się jako jednostki pod wieloma względami nietuzinkowe, lecz na tyle ograniczone w swej przebiegłości czy nieustępliwości, że bez trudu dojrzymy w nich też ludzi, a nie tylko legendarne, pozbawione jakichkolwiek ułomności postacie. Powieść została osadzona w czasach, w których herosi powstawali i upadali, często stając się w oczach ludu bożyszczami lub nawet półbogami. I tak też bywają ukazywani – poprzez legendy i opowieści o ich bohaterskich lub tych mniej chwalebnych czynach, aczkolwiek przyjdzie nam też obserwować jak rodzą się takie legendy. Gemmell stworzył bowiem pełnokrwiste persony, a nie tylko czarno- białe portrety. Nie zawsze działają moralnie lub zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, ale to zwiększa zainteresowanie, z jakim śledzimy ich kolejne przygody. A tych będzie całkiem sporo.

Po nieco leniwym początku, w którym pisarz serwuje nam przedsmak złożonej fabuły oraz buduje wizerunek bohaterów, nie tylko tych pierwszoplanowych, następuje znaczne przyspieszenie akcji, a oczom czytelnika ukazują się nici, które będą powoli łączyć poszczególne fragmenty w jedną, dobrze przemyślaną całość. Na początku można mieć drobne problemy z podążaniem za niektórymi wątkami. Nie wszystkie już we wczesnej fazie historii zapowiadają się na bardziej rozbudowane, odnajdując sensowny ciąg dalszy albo osuwając się w cień, ale nawet w drugim wypadku nie przestają ciekawić czytelnika, bo wciąż pozostają istotne dla fabuły, współtworząc głębię cudownego świata starożytnych, pełnego intryg, ludzkich animozji i ambicji jednostek.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Zwłaszcza zataczające szerokie kręgi knowania i podstępy robią wrażenie, bo o ile starcie bohatera z najemnymi zbirami w jednej z opuszczonych alei nie jest niczym specjalnym, to już granie na honorze, uczuciach czy zręczne wykorzystanie naiwności pozostałych person wymaga więcej kunsztu, a charakterów gotowych do manipulacji innymi dla swoich celów znajdziemy tu doprawdy wiele. Intrygi są więc na porządku dziennym, a niebezpieczeństwo, w jakim znajdą się bohaterowie – w istocie namacalne. Tym bardziej, iż świat należy do ludzi, wszelkie wątki religijne zostały ograniczone do próśb o powodzenie w bitwie lub obaw przed gniewem Posejdona. Dzięki temu obcujemy z powieścią zdominowaną przez ludzkie działania, bez rozstrzygania sporów przez boskie interwencje.

Spiski i zamachy prowadzą naturalnie do dużej ilości akcji, a dynamika cechuje szczególnie kameralne pojedynki oraz bitwy. Nie mogło obyć się bez herosów wartych w boju tyle co cały oddział, ale Gemmell na szczęście zachował sporo rozsądku przy kreacji najsprawniejszych wojów. Potyczki są więc pasjonujące i drobiazgowo zaprezentowane, lecz nie przesadnie rozwlekłe (nie licząc finałowej, ale pośród wojennego ognia dzieje się wtedy także kilka innych rzeczy) i trzeba przyznać, że to duży plus powieści. Doprawdy trudno znaleźć w niej coś zbędnego, niepotrzebną linię opisującą świat, nic niewnoszące słowa rzucone przez któregoś z bohaterów czy wydarzenie niemające wpływu na dalszą fabułę.

David Gemmell świetnie rozpoczął trylogię, kreując własnych ciekawych herosów i twórczo wykorzystując tych znanych z mitologii. Do tego dołożył świat, w którym greccy bogowie mają niewiele do powiedzenia, ale już ludzie chcący za wszelką cenę realizować swe ambicje bez problemu dochodzą do głosu. Początkowe przytłoczenie liczbą wątków i postaci szybko ustępuje pełnej przygód i legend powieści, po przeczytaniu której nie pozostaje nic innego jak pospieszne chwycenie za drugi tom.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Troja. Pan Srebrnego Łuku
Cykl: Troja
Tom: 1
Autor: David Gemmell
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki
Wydawca: Rebis
Data wydania: 15 marca 2016
Liczba stron: 512
Oprawa: miękka
Format: 135×215 mm
ISBN-13: 978-83-7818-852-0
Cena: 35,90 zł



Czytaj również

Troja. Pan Srebrnego Łuku – David Gemmell
Na nowo odkryta starożytna Grecja
- recenzja
Troja. Pan Srebrnego Łuku - David Gemmell
Pożegnanie herosa literatury fantastycznej
- recenzja
Ostatnia misja Asgarda
Nowy początek
- recenzja
Upadek królów
Czas zagłady
- recenzja
Tarcza Gromu
Czas wojny
- recenzja
Apokalipsa według Pana Jana
Jakoś to będzie
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.