26-06-2011 22:53
Trochę o Sudrii
W działach: To szopa! Zdejmijcie to zdjęcie! | Odsłony: 37
Wśród wolsungowych państw najbardziej podoba mi się Trójmonarchia. Zresztą w „realnym świecie” też jestem zainteresowany kulturą Austro-Węgier, ale skupmy się na tym krasnoludzkim państwie. Mamy „klimatyczną” Nordię – takie średniowieczne fantasy, no sam ten opis nasuwa mnóstwo pomysłów na otoczkę dla przygód. Ostria – poprzetykana „Upiorem w Operze” i mocny podkład dla romantycznych przygód.
I jest Sudria. Sudria ma... źródła. Te z kolei kojarzą mi się ze starym, obleśnym krasnoludem moczącym sobie nóżki w leczniczych wodach. Chodzi mi o to, że wszyscy są fajnie opisani, ale Sudria już nie tak bardzo. Dobrze, może przesadzam, mam zboczenie na tym punkcie i jestem hungarofilem, dlatego podrzucę wam parę pomysłów, żeby gobliny nie miały monopolu.
Trochę historii. W Wolsungu raczej Sudryjczykom nie na rękę niepodległość. A w Europie XIX wieku? 1849 rok – upadek powstania, generałowie powieszeni, Petőfi ginie zadźgany przez Kozaków, Kossuth ucieka, zaczynają się bardzo ostre represje. Jednocześnie kończymy z „romantycznym” podejściem do państwa. Nadchodzą czasy monarchii dualistycznej i dominuje pogląd racjonalnego podejścia – mamy jaką-taką autonomię, więc siedźmy cicho. Chociaż niektórzy ciągle marzą o państwie całkiem niepodległym. Trzeba czekać na okazję.
Czyli możemy ogólnie uznać, że w Wolsungu Sudria jest nawet niezłym odwzorowaniem Węgier.
Czas jednak na parę pomysłów. Wszystkie je wydarłem prosto z historii i literatury. A nuż kogoś to zainteresuje i sięgnie po coś z zestawienia.
Pomysł na... sudryjskiego bohatera;
- Aladár Levocsi (inspiracja: Sándor Körösi Csoma) – naukowiec i odkrywca, ale z duszą marzyciela oraz romantyka. Csoma wyruszył pieszo w rejon Tybetu, aby odnaleźć pradawną ojczyznę Węgrów. Jednocześnie stał się prekursorem tybetologii. Natomiast Levocsi jest znawcą Sunniru – słynnym w pewnych kręgach, a jednocześnie pogardzany przez jego dziennik podróży poprzetykany kwiecistymi zdaniami, oraz marzenie, jakim jest odnalezienie śladów Sudriego i reszty. Pomimo, że wydaje się być oderwany od rzeczywistości, to jednak trudno o drugiego takiego znawcę.
- Zoli Szlavjai (inspiracja: János „Jancsi” Karpathy z powieści M. Jókaia „Węgierski magnat”) - Zoli, czy też pan Zoltán Szlavjai, to lekko zwichrowany szlachcic, któremu wciąż marzy się feudalny styl życia, acz poprzetykany absurdami i hedonizmem. Ten podstarzały troll prowadzi dość niezdrowy tryb życia. Śpi ze swymi chartami, które nazywa imionami ludzkimi, natomiast służbę nazywa imionami zwierzęcymi. Przy boku ma wiernego goblina-komedianta, poetę-grafomana oraz wiernego, starego hajduka-człowieka. Potrafi wpaść w szał i jednocześnie wynagrodzić hojnie osobę, przez którą się rozzłościł. Często wyszydza swych kolegów szlachciców. Jeśli kiedykolwiek wasi bohaterowie natrafią na zamek pośrodku niczego, gdzie aktualnie toczy się huczna zabawa – to z pewnością Zoli. Chociaż... ma jeden problem – brak mu potomka, a jeśli umrze bezdzietnie – włości po nim przejmie jego „kuzyn”, który mózg ma wyprany przez akwitańską, zmanierowaną kulturę. Zoli nie może na to pozwolić...
- Timar Rohonczi (inspiracja: Bálint Balassi, Miklós Zrínyi, Sándor Petőfi) – krasnolud (koniecznie!), przykład poety-rycerza, a do tego bawidamka i polityka. Jego pradziad bronił miasta Marigetvar przed wojskami Atmanu. Podczas oblężenia zmarł zresztą sułtan Suliman I. To dziedzictwo szczególnie ciąży na rodzie Rohonczi i Timar stara się wypełnić obowiązki rodu. Motyw z poetą-rycerzem pojawia się w wielu dziełach kultury węgierskiej i nie tylko tej, ale w przypadku Madziarów... hmm są bardzo charakterystyczni.
- Stary przyjaciel (bądź syn nieżyjącego już przyjaciela) jednego z członków drużyny wpada w dość dziwną pułapkę hrabiego Dyőra. Pewnego dnia, gdy ów Sudryjczyk wybierał się ze znajomym w drogę powrotną do kolegium reformacyjnego(?) w Miklóspataku, zostają zwabieni do Dyőra pod pozorem odwiedzin, a następnie nasz delikwent zostaje zmuszony do małżeństwa z córką hrabiego, która zaszła w ciążę z nieznanym gachem, a Dyőr ratując honor usiłuje zachować czystą linię rodu. Do ślubu dochodzi w ukrytej komnacie, do której jedyne przejście to zbudowana na szybko winda. Spisek jest tak skomplikowany, że praktycznie nie ma mowy o wyjściu z tej patowej sytuacji – przekupiony ksiądz i służba z zatyczkami w uszach. Dyőra studenci już odwiedzili i miło wspominają tamtą wizytę, a teraz... Problem jest jeszcze jeden – nasz delikwent jest zaręczony pewnej cnotliwej białogłowie i jeśli nie będzie mógł jej odwiedzić, niechybnie palnie sobie w głowę... Przygoda skierowana bardziej w stronę salonowców, gdyż dojdzie do zderzenia dwóch sił – opiekuna-adwokata naszego biednego studenta oraz pieniędzy hrabiego. I władze cywilne oraz kościelne nie kwapią się do rozwiązania sprawy... (Inspiracja; „Dziwne małżeństwo” K. Mikszátha)
- Po latach budzi się pewien elfi wojownik – weteran wojen z Atmanem. Zwie się Lorincz Balgaffy. Teraz jako Przebudzony musi odnaleźć się w nowym świecie. Jak zareaguje na wieść o nowym cesarzu Ostrii? Na niegroźny już Atman? Najgorsze, że odnajduje sobie zwolenników i tworzy własną armię. Nie podoba się to władzom, ale z drugiej strony nie można go tak po prostu zamknąć, bo to wielki symbol. I teraz kto pierwszy go przekabaci? Separatyści, rząd? A może Balgaffy rzuci się do kolejnej krucjaty przeciwko Imperium Atmańskiemu? (Inspiracja; „Nowa Zrinyiada” K. Mikszátha)
- W górach, na pograniczu Slawii i Morgowii, est mała mieścina czy raczej obóz. W kotlinie znajduje się kopalnia, nieco wyżej przejście graniczne. Życie biegnie tam zupełnie innym trybem. W tych głębokich lasach zaginął ktoś ważny dla Trójmonarchii (i nie tylko). Pewien młody człowiek, który posiada pewne „cenne” informacje. Na miejscu bohaterowie natykają się też na jego ojca. Jak się okazuje to nie tylko obóz dla górników, ale także miejsce walki trzech wywiadów. Gdyby tego było mało – mieszkańcy są wyraźnie „inni”. Jest pewien podział na „jeszcze” normalne miasteczko i obóz w głębi kotliny (pozwolenia wydaje nudny Ostryjczyk) Na czele strażników stoi szalona trollica, która tworzy coś na wzór sekty. Głęboko w dolinie jest mrukliwy naukowiec z Czarnoborza (amatorsko tresuje niedźwiedzie), który wyraźnie pała miłością do jednej z siedmiu córek-sierot po pewnym górniku. Są też obłąkani bliźniacy-krasnoludy, slawijscy przemytnicy wędrując do Atmanu oraz trochę morgowijskich zombiaków. Wielu z obozu wie gdzie znaleźć cel, ale zdecydowanie nie będą współpracować. (Inspiracja; „Okręg Sinistra” Bodora)
- Krąg czasopisma „Jutrzenka” (Hajnalka) – zbiera najsłynniejszych Sudryjczyków w państwie i za granicą. Są to głównie intelektualiści, głównie pisarze, malarze i odkrywcy. Aby do niej należeć, należy albo być wybitnym Sudryjczykiem, bądź wielkim przyjacielem Sudrii. Oczywiście trzeba też się czymś wykazać. Organizacja nie ma charakteru politycznego. Przynależność do niej bardzo pomaga w kontaktach z Sudryjczykami – skutkuje modyfikatorem +10 przy testach charyzmy.
- Piwniczka z winem – tak, Sudria jest ich pełna – szczególnie w rejonach Vörösróka, Pirony oraz Mérésvárd. O wstyd zahacza być w takiej piwniczce i nie spróbować wybornego wina.
- Puszta – czyli nic po środku Sudrii. Jedynym dobrym przyjacielem na tych terenach jest koń.
- Góry na pograniczu ze Slawią (jak mają nazwę, to dajcie znać) – czyli wolsungowe Karpaty zamieszkiwane przez Słowaków oraz Slawiczyko-Ukraińców.
15
Notka polecana przez: AdamWaskiewicz, Albiorix, Cooperator Veritatis, Ezechiel, Garnek, Gruszczy, Ifryt, Mroczny Pomiot, Planetourist, ram, Szczur, von Mansfeld, Wędrowycz, zegarmistrz, Zsu-Et-Am
Poleć innym tę notkę