» Recenzje » To the Moon

To the Moon


wersja do druku

Historia o spełnianiu marzeń

Redakcja: Piotr 'Clod' Hęćka

To the Moon
Obecnie rynek gier można z grubsza podzielić na dwie grupy: do pierwszej należą produkcje nastawione na zysk, które zachwycają grafiką, wykorzystując pełnię możliwości dzisiejszych komputerów i wymagają wielomilionowych budżetów. Natomiast drugą tworzą gry indie oraz projekty powstałe dzięki crowdfundingowi (na przykład w serwisie Kickstarter). To the Moon, studia Freebird Games, należy do tej ostatniej.
____________________________


Graficzny oldschool

Pierwszym co zwraca uwagę po włączeniu gry, to dwuwymiarowa, częściowo ręcznie malowana grafika, przypominająca tę ze starych japońskich gier cRPG – rzecz rzadko spotykana w erze hiperrealistycznych produkcji jak Crysis 3. Oprawa na pierwszy rzut oka wydaje się nietypowa, jak gdyby gracz został z powrotem przerzucony kilkanaście lat wstecz, ale wraz z rozwojem rozgrywki przestaje to mieć jakiekolwiek znaczenie – taka oprawa wystarczy, by idealnie zilustrować niezwykle emocjonalną i smutną historię. Dla częściej grających w "indyki" to w ogóle nie powinienem być problem – coraz więcej i więcej gier cRPG ma podobny wygląd.


Fabularnie ciekawie

Fabuła koncentruje się na pracy dwojga doktorów, Eve Rosalene oraz Neila Wattsa, zatrudnionych w Sigmund Corp. Zajmują się oni wnikaniem oraz ingerencją we wspomnienia swoich umierających pacjentów po to, aby pozwolić im choćby w wyobraźni spełnić największe marzenia. W To the Moon zajmują się sprawą Johnny'ego Wylesa, który pragnie… polecieć na Księżyc. Manewrując w kadrach z jego przeszłości, gracz poznaje motywacje tego bohatera i układa kolejne elementy układanki, próbując ziścić marzenie staruszka. Całość rozgrywki polega na przemieszczaniu się po małych, zamkniętych lokacjach, poznawaniu historii Johnny'ego i rozwiązywaniu prostych zagadek logicznych – to nie gra, która ma zachwycać złożonością gameplayu. Choć trzeba przyznać, że sam sposób narracji i przeżywania historii wstecz jest dość pomysłowy.


Muzycznie wybitnie

Skromny interfejs podkreśla równie oszczędna muzyka – poza nią i nielicznymi odgłosami otoczenia gracz nie usłyszy nic, ponieważ gra jest całkowicie niema, a wszystkie wypowiedzi bohaterów to przeklikiwany tekst w chmurkach. Wracając do samej muzyki: w To the Moon podkład tworzy praktycznie samo pianino. Zaledwie jeden instrument kreuje momentami dojmującą atmosferę smutku i refleksji, podkreślając wydarzenia dziejące się na ekranie. Czasami nie potrzeba olbrzymich orkiestr ani słynnych zespołów, wystarczy pomysł i dopasowanie dźwięków do sytuacji oraz nastroju – wtedy muzyka staje się potężnym narzędziem pomagającym w immersji w świat gry, co potęguje odczucia gracza. Kan Gao wykonał pod tym względem niesamowitą pracę.


Nastrojowo-humorystycznie

Nie oznacza to jednak, że To the Moon należy do produkcji depresyjnych. Najobfitszym źródłem humoru jest tu relacja głównych bohaterów: doktorów Ewy i Neila. Obecność mnóstwa gagów sytuacyjnych, a także odwołań do innych gatunków i słynnych wytworów kultury (między innymi walka z wiewiórką, odgrywanie Son Goku przez Neila, cytaty) rozluźnia atmosferę oraz reguluje napięcie w grze. Na sporą dawkę uroku, jaką kryje ta produkcja, składają się również często absurdalne zachowania mężczyzny i jego oraz Ewy wzajemne dogryzanie. Równolegle do historii Johnny'ego i River (jego żony) autorzy przedstawiają także fakty z życia badaczy, nakreślają ich przeszłość i problemy, sygnalizując graczom elementy, które mogą zostać rozwinięte w następnym epizodzie ich przygody, A Bird Story, mającej się ukazać w połowie 2013 roku.


Słabiej dystrybutorsko…

O ile nie zaobserwowałem problemów z grą i rozgrywką (poza kilkukrotnym przełączeniem na tryb okienkowy z niewiadomych przyczyn), to kilka słów krytyki należy się polskiemu dystrybutorowi. Opisanie polskiej wersji To the Moon jako "kinowej" jest dezorientujące – nie pojawiają się tu żadne wypowiedzi, pod które można by podłożyć napisy; jedynymi dialogami są chmurki z tekstami. Zastanawiającym zabiegiem jest również zmuszenie gracza do polskiej wersji gry – nigdzie nie ma opcji zmiany języka. Z kolei w kilku miejscach pojawia się tekst oryginalny zamiast przetłumaczonego na polski. Również do przekładu kilkukrotnie można mieć zastrzeżenia, zwłaszcza jeśli chodzi o składnię pojawiających się fraz czy dosłownie przetłumaczenie punów. To jednak bardzo drobne mankamenty, które nieznacznie wpływają na ocenę końcową.


…ale to bez znaczenia

To the Moon to jedna z niewielu tak poruszających i dopracowanych pod względem klimatu gier, z jakimi się spotkałem. Blisko jej do napakowanego uczuciami, interaktywnego filmu, w którym gracz, jako widz, przeżywa bardzo emocjonalną, choć krótką (ledwie około czterech godzin) historię, nie mogąc wpłynąć na jej przebieg.

Plusy:
  • świetnie opowiedziana historia
  • oprawa muzyczna
  • bohaterowie
Minusy:
  • drobne wpadki dystrybutorskie
  • dla niektórych: długość gry


Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.5
Ocena recenzenta
9.5
Ocena użytkowników
Średnia z 5 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: To the Moon
Producent: Freebird Games
Wydawca: Lace Mamba Global
Dystrybutor polski: Techland
Data premiery (świat): 1 listopada 2011
Data premiery (Polska): 20 lutego 2013
Wymagania sprzętowe: Pentium 4 1,8 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki 128 MB (GeForce 6600 GT lub lepsza), 1 GB wolnego miejsca na dysku, Windows XP/Vista SP1/7
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 19,90 zł

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.