» Blog » To był...
07-01-2014 00:13

To był...

Odsłony: 203

To był...

... bardzo dobry czytelniczo rok. NIe wiem, czy nie najlepszy, odkąd czytam mniej więcej świadomie. Tylu książek, które zapamiętam i do których będę wracała nie poznałam nigdy na przestrzeni jednego roku. Zwykle były to jedna, dwie. Tym razem, hmm... Więcej, dużo więcej. Co ciekawe, kilka z nich było lekturami egzaminacyjnymi, zatem widzę przed sobą świetlaną przyszłość i będę bardziej doceniać to, co na listach jest nadobowiązkowe kosztem obowiązkowego ( może mi to wyjść bokiem, lecz przynajmniej uniknę nudy i skrzywienia na tzw. kanon najnowszy). Będę też chyba bardziej doceniała publikacje naukowe dotyczące literatury i to te znalezione własnym staraniem na półce w czytelni.  

Ale tyle nudzenia. Raz jeden nie będę pasożytem, i zamiast podglądać cudze notki, też się czymś podzielę. Choć nie tak ładnie, jak inni piszący. NIemniej, udało mi się jako tako składnie wyrazić swoje lektury, które są takim grochem z kapustą, jak to, co poniżej. Mam nadzieję, że obrazek będzie widoczny, bowiem z naprawdę nielicznymi wyjątkami wyraża on moje odczucia jako czytelnika po lekturach minionego roku. 

Ile - 215. Rekordu, niestety, nie pobiłam, ale kiedyś żyć trzeba. Koleżankę od trwającego blisko 10 lat zakładu pokonałam. Zatem dostanę nagrodę (w tym miejscu serdecznie pozdrawiam K., której przyjdzie polować na trzecią cześć trylogii Lyonesse). Z tej liczby około 60 książek to lektury ( tak obowiązkowe, jak i ponadwymiarowe), reszta jest prywatą. 

Fantastyka -. Jest lepiej, niż było przez kilka ostatnich lat. Dużo lepiej. W tym roku, mam nadzieję, będzie jeszcze lepiej, na co w pewnym zakresie pozwoli mi praca magisterska. W zakresie powieści historycznych zapewne pozwoli na jeszcze więcej. Wiem, że jak na notkę na portalu dotyczącym fantastyki, to jest i mało, i lakonicznie w tej materii, ale wróciłam z dalekiej podróży jako czytelniczka. I cieszę się, że wróciłam do fantastyki. Bardzo. W jej materii największe wrażenie zrobiły na mnie dwie książki - Bohaterowie Abercrombiego oraz Smutna historia braci Grossbart Bullingtona. NIe zawiódł mnie Witold Jabłoński swoim Słowem i mieczem, z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Natomiast pisarstwo Jakuba Ćwieka, z którym miałam okazję zetknąć się w tym roku po raz pierwszy, nieco mnie rozczarowało. Zwłaszcza cykl o Kłamcy, bo Krzyż południa podobał mi się bardzo.

Kryminały/thrillery (czasem nie wiem, jak toto rozdzielić, więc niech się scalą) -  większość to była przyzwoita rozrywka, aczkolwiek James Patterson już dawno się stoczył i powinien oszczędzić sobie dalszego wstydu. Podobnie jak niegdyś lubiani przeze mnie niezmiernie Douglas Preston i Lincoln Child. Ich dwie książki o losach niby to martwej małżonki mojego na(nie)ulubieńszego agenta specjalnego to największy zawód roku.  Kiepsko wypadli też Francuzi, Chattam i Grange, których dotąd ceniłam. Kryminalne odkrycie roku - Mo Hayder. Ale i czytany tuż przed świętami Jul Goźlińskiego podobał mi się ( choć za romantyzmem nie przepadam). 

Co do reszty lektur, to nie jestem w stanie wyodrębnić większych bloków gatunkowych. Gro z nich to polska literatura wydana po 89 roku, ale też jakieś babskie czytadła produkcji hamerykańskiej. Kiedyś trzeba mieć jakąś rozrywkę z prawdziwego zdarzenia, gdy już polska reprezentacja piłkarska pokaże to, co ma najlepszego do zaoferowania. 

Teraz przejdźmy do monomanii, czyli tego, co jest zarówno wrogiem, jak i przyjacielem. Ale to tak pokrótce.

J. Grisham - kiedy się zaczyna, nie można skończyć, chociaż Rainmaker był bólem i cierpieniem tak do połowy. Natomiast Malowanym  domem, a potem Ostatnim sędzią pisarz kupił sobie moją sympatię i to, że zapoznam się z tymi jego pięcioma książkami, których jeszcze nie przeczytałam. 

S.Chwin - lepiej, żeby znów coś napisał, i to w miarę szybko. Bo poza esejami już nic mi nie zostało do przeczytania, a zaczynam tęsknić za melancholią, apatią i klimatem Gdańska z kartek jego powieści. I za bibelotami.

E. Cherezińska - o, nie, nie,Północna Droga nie może się tak skończyć. Od tej tetralogii uzależniłam się i to poważnie, zżyłam z bohaterami jak za nastolatki i takiego finalnego, odpływającego w mgły, zakończenia, po prostu sobie nie wyobrażam.NIe można tak krzywdzić czytelnika. 

I.B.Singer - nie pierwszy i nie ostatni raz. Książki jego mogłabym czytać po wielokroć i wcale mi nie przeszkadza,  że są tak podobne do siebie. NIjak nie przeszkadza. Jakby było więcej motywów  w stylu Chagalla, to byłoby jeszcze lepiej.

NIe jestem w stanie wybrać książki roku, w samym grudniu przeczytałam z 5, które mogłyby taką dla mnie zostać. Najbardziej poruszające za to mogę wskazać bez namysłu i będą to Łzy G. Strumyka oraz Zapiski z nocnych dyżurów J. Baczaka.  Jedną z najważniejszych dla mnie książek będzie też Dziennik 1954 Tyrmanda ( ktoś, kto uzył słowa dodupizm przede mną zasługuje na uznanie, za wiele innych rzeczy również) 

 Rozczarowanie - zawiodłam się na wymienionych powyżej pisarzach kryminałów. A także na Johnie Jakesie i jego Północy i południu, o przyległościach nie wspomnę. Saga rodziny Kentów była świetna, ale najbardziej chyba znane dzieło pisarza nie spełniło oczekiwań. 

Gniot roku - dwie książki Iris Johanssen, które miałam okazję przeczytać, szczęśliwie tytuły wyparłam z pamięci. Połączenie fatalnego wydania, rażących błędów językowych z ortograficznymi włącznie, z romansową fabułą, mdłymi bohaterami i banalnymi zagadkami. Do tego atmosfera łzawej słodyczy, z momentami bliskimi jeremiady w ekstazie. Tragedia.

Cytat roku - „Nie da się człowieka odwszyć z wolności" - Hrabal, jednakoż nie zapisałam sobie, gdzie to wyczytałam.

Postanowienia czytelnicze na 2014 rok - czytać więcej fantastyki, zwłaszcza polskiej, bo mam dużo do nadrobienia. I jednak zaprzyjaźnić się z czytnikiem, a przynajmniej spróbować. I napisać recenzję dłuższą niż 10 zdań. 

Komentarze


lemon
   
Ocena:
0

Polecanka za tempo czytania, którego chyba już nie osiągnę. I za kota. :)

A co masz na myśli przez "odkąd czytam mniej więcej świadomie"?

07-01-2014 00:34
Melanto
   
Ocena:
0

Od początku szkoły średniej, pamiętam dużo z książek, które wtedy czytałam. Z okresu wcześniejszego pamiętam mniej, zdecydowanie mniej. 

07-01-2014 10:33
baczko
   
Ocena:
0

Wow, tyle książek :) Warto zaprzyjaźnić sie z czytnikiem.

07-01-2014 15:44
ThimGrim
   
Ocena:
0
Lol. Jak bardzo trzeba nie mieć życia żeby przyczytać ponad 200 książek w rok?
07-01-2014 20:28
Melanto
   
Ocena:
+2

Można i mieć życie, i przeczytać ponad 200 książek w rok. Jedno drugiemu nie przeszkadza. 

07-01-2014 20:31
Clod
   
Ocena:
+1

Jak rekord Baczka wprawił mnie w podziw, tak w Twoim przypadku jestem w szoku! 200, słownie, dwieście książek, chapeau bas! Ja właśnie zaopatrzyłem się w czytnik, o którym wspomina Baczko, i jestem ciekaw, o ile więcej uda mi się w tym roku przeczytać :)

07-01-2014 21:17

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.