» Recenzje » The Family Plot

The Family Plot


wersja do druku

Wszystko zostaje w rodzinie

Redakcja: Michał 'von Trupka' Gola, Tomasz 'Asthariel' Lisek

The Family Plot
Nawiedzony dom to jeden z klasycznych motywów literatury grozy – od leciwych ramotek w rodzaju opowiadań Mary Freeman czy Josepha Sheridana Le Fanu, poprzez Lśnienie Stephena Kinga, po bardziej współczesne utwory jak Dom z liści Marka Z. Danielewskiego. Wydaje się, że ten element nigdy nie zniknie z kart powieści utrzymanych w konwencji horroru.

Kolejną autorką, która podejmuje ten temat jest Cherie Priest, znana polskim czytelnikom z uhonorowanego prestiżowymi nagrodami i nominacjami Kościotrzepa. W wydanej we wrześniu 2016 roku powieści The Family Plot nie uświadczymy jednak steampunkowych motywów obecnych w tamtej serii, a jedynie znane i sprawdzone składniki typowe dla historii o duchach i nawiedzonych domach.

Otwarcie intrygi jest dość standardowe – do biura Chucka Duttona, prowadzącego firmę zajmującą się odzyskiwaniem elementów wyposażenia ze starych budynków przeznaczonych do wyburzenia, zgłasza się starsza dama z Tennessee. Za okrągła sumkę gotowa jest przekazać prawa do rozbiórki rodzinnej posiadłości – dla firmy nie będącej w najlepszej kondycji finansowej (delikatnie rzecz ujmując), oferta wydaje się wprost zbyt dobra, by można ją było odrzucić. Ten motyw nieodparcie przywodził mi na myśl klasyczne czarne kryminały, w których tajemnicza kobieta trafia do biura prywatnego detektywa z pozoru z niewinnym zleceniem, które rychło okazuje się skrywać drugie dno – i chociaż Duttonowi daleko do bohaterów Sokoła maltańskiego czy Chinatown,  to skojarzenie, nawet jeśli niezamierzone przez autorkę, z miejsca pozytywnie nastawiło mnie do jej książki.

Do posiadłości na południu wyrusza jednak nie sam właściciel firmy, a zespół jego pracowników – córka Dahlia, dochodząca do siebie po niedawnym rozwodzie, który zranił ją bardziej, niż gotowa jest przyznać przed samą sobą, jej kuzyn Bobby, którego problemy z alkoholem i samokontrolą napędzają się wzajemnie, jego syn Gabe oraz dorabiający student Brad, jedyny członek grupy nie należący do rodziny i czujący się w niej trochę jak outsider.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Chociaż wypada pochwalić autorkę za sposób, w jaki odmalowała czwórkę postaci, to nie sposób mieć wątpliwości, kto z nich jest głównym bohaterem powieści – większość wydarzeń śledzimy z perspektywy Dahlii, w porównaniu z nią pozostała trójka zarysowana została grubymi kreskami, nie na tyle jednak, by jawić się jako niewiarygodna czy sprawiać wrażenie jedynie naszkicowanej.

Jak mówi stare porzekadło, jeśli coś wygląda zbyt pięknie, by było prawdziwe, to pewnie nie jest. Choć zarówno sam dom jak i budynki gospodarcze są w znacznie lepszym stanie, niż można byłoby spodziewać się po posiadłości, która wedle słów właścicielki nadawać się miała jedynie do wyburzenia, to na jej terenie na przybyszy czekają także rzeczy, których nie spodziewali się tam znaleźć – jak skryty wśród drzew cmentarz z początku XX wieku. Właścicielka posiadłości zarzeka się wprawdzie, że to tylko atrapa, makabryczny halloweenowy żart jednego z jej przodków, ale członkowie ekipy szybko zaczynają nabierać przekonania, że nie są sami w opuszczonym domu, a posiadłość skrywa aż nadto sekretów – i że nie wszyscy jej dawni mieszkańcy spoczywają w spokoju w rodzinnej kwaterze na cmentarzu w pobliskim miasteczku.

To drugi element, który wypada pochwalić – choć wszyscy bohaterowie stykają się z nadprzyrodzonym, natykają się na widmowe sylwetki albo inne przejawy obecności duchów, to nikt nie chce jako pierwszy przyznać się do spotkania z upiornymi mieszkańcami czy choćby wiary w duchy. Niestety na tym kończy się lista zalet powieści, a katalog zastrzeżeń, jakie można zgłosić pod jej adresem jest już dłuższy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Pierwszym jest zupełnie zbyteczne nagromadzenie nieumarłych członków rodziny zamieszkującej posiadłość. Dwoje to towarzystwo, troje to już tłum, chciałoby się powtórzyć autorce znane porzekadło, ale ta nie nie mogła poprzestać nawet na trójce, zupełnie jakby wychodziła z założenia, że im więcej widm, tym bardziej przerażająca historia. Co gorsza, dla przynajmniej niektórych spośród nich trudno znaleźć powód, który miałby je przykuć do rodzinnego domu – o ile klasyczne przyczyny w rodzaju tragicznej śmierci albo nieszczęśliwej miłości stanowią jak najbardziej akceptowalne wytłumaczenie, to nie zawsze autorka zadbała o należyte uzasadnienie, dlaczego konkretny członek rodziny nie mógł spokojnie przejść po śmierci na tamten świat.

Pewną przesadę można także momentami zauważyć w języku, jakim pisana jest powieść – nadmiernie rozbudowane, kwieciste opisy niekiedy zwyczajnie nużą i choć może być to kwestia pisarskiego stylu, to osobiście odbieram to raczej jako manierę, zabieg sztuczny i niepotrzebny.

Największą wadę stanowi jednak tempo prowadzenia fabuły i rozwoju intrygi. Nieśpieszny początek jak najbardziej rozumiem, może on stanowić celowy kontrast do późniejszego przyspieszenia akcji – niestety zamiast tego autorka zdaje się z uporem grzęznąć w nic nie wnoszące rozwlekanie fabuły, by w końcówce zaserwować czytelnikowi zryw niczym przy przejażdżce bolidem Formuły 1, a całość zwieńczyć epilogiem, który osobiście wywaliłbym za okno – choć ogólny poziom powieści nie powala, to jej zamknięcie można stawiać jako wręcz podręcznikowy przykład tandety i sztampy ogranej wręcz do bólu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Choć lista zarzutów jest długa, a część z nich ma spory kaliber, to mimo wszystko książka nie jest pozycją, którą radziłbym omijać szerokim łukiem. Cherie Priest jest pisarką sprawną, umiejętnie wykorzystującą w powieści elementy charakterystyczne dla kategorii horroru, jaką stanowią historie o nawiedzonych domach. Tragiczne dzieje, rodzinne sekrety, wymuszona izolacja (na wypadek, gdyby sama perspektywa bankructwa nie okazała się dla bohaterów wystarczającym motywatorem) – wszystko to koneserzy gatunku znają na pamięć, ale samego korzystania z klasycznych – nawet jeśli ogranych – motywów nie sposób traktować jako mankamentu.

Generalnie The Family Plot należy ocenić jako przykład roboty rzemieślniczej – czytadło dosyć sprawnie poskładane ze znanych i sprawdzonych elementów, które pomimo pewnych zgrzytów czy niedociągnięć czyta się całkiem dobrze, ale do którego raczej nie powróci się po raz kolejny. Odbiorcom szukającym niezobowiązującej lektury na kilka godzin może pomóc spędzić czas w podróży albo poczekalni do lekarza, ale niewiele więcej.

 

Dziękujemy wydawnictwu Tor Books za udostępnienie książki do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: The Family Plot
Autor: Cherie Priest
Autor okładki: FORT
Wydawca: Tor Books
Miejsce wydania: USA
Data wydania: wrzesień 2016
Liczba stron: 366
Oprawa: twarda
Format: B5
ISBN-13: 978-0-7653-7824-8
Cena: 25,99 USD



Czytaj również

Through the Gate in the Sea
Rozczarowująca wycieczka
- recenzja
Gears of Faith
Młodzieżowy Golarion
- recenzja
Reaper's Eye
Demoniczne skrajności
- recenzja
Shy Knives
Pathfinder w krzywym zwierciadle
- recenzja
Hellknight
Bohaterowie piekielnego imperium
- recenzja
Starspawn
Tajemnicza wyspa
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.