06-09-2009 22:37
Teoria o teoriach
W działach: Tetryczenie, RPG, Teoria | Odsłony: 7
Bawi mnie przednio pewne zjawisko które nie od dziś szaleje w mniejszym czy większym stopniu po fandomie. Uwielbiam wręcz gdy ktoś rpg uważa za świetny obiekt badań. Może to z racji moich mało humnistycznych (w dzisiejszym sensie) zapatrywań i zainteresowań. Do mnie w większym stopniu przemówi akapit tekstu z dobrym umotywowaniem i osadzeniem w rzeczywistości poprzez kotwice z faktów niż gdybanie i mówienie że ten filozof/psycholog/lingwista powiedział to a to w tej a tej książce. To wcale nie oznacza że nie szanuje pracy części humanistów czy psychologów (chociaż za nimi nie przepadam szczególnie za mało konkretnym podejściem do badań). Prace Normana Daviesa i Zimbardo uważam za nader interesujące; szkoda że tak niewiele jest osób które wkraczają w humanizm swoimi badaniami i teoriami chociaż humanistami nie są.
Wracając jednak do sedna otóż teoretyzowanie o tym (tu abstrahuję dalece i przekoloryzuje specjalnie) czy to że gram elfem jest wynikiem mego zniewieścienia; czy też gra krasnoludem z wielkim mieczem świadczy o niewielkiej „przebojowości” i niewielkim prąciu zakrawają przynajmniej na coś pokroju skeczy monty pythona. [No, tutaj lekko przesadzasz, bo takie teorie i bzdurne konflikty między elfimi skejtami a krasnoludzkimi metalowcami odeszły do lamusa jeszcze w czasach MiM-ów. - przyp. Piotr] Rozumiem że co poniektórzy mają ochotę dodać sobie animuszu „wielce odkrywczymi” badaniami, jednak dusze naukowca się ma lub nie. Co ważniejsze należy mieć analityczny umysł; dużą wiedzę o statystyce (nie nie ankietach i wyliczaniu z nich procencików); spora wiedzę matematyczną, a przynajmniej nieświadome wykorzystywanie jej i co najważniejsze umieć się przyznać do pudła w badaniu. Dlatego myślę że chwytanie się przez domorosłych „badaczy” za ich hobby jakoby był to najistotniejszy przedmiot badań jaki może być jest mocno nietrafione. [Dobra, ale mylisz dwa pojęcia, czyli teoretyzowanie wewnątrz gry, czyli zależności wielkiego miecza od małego prącia, oraz teoretyzowanie o RPG w ogóle, czyli pojmowanie go w kontekście socjologiczno/psychologiczno/patologiczno – jakimkolwiek. - przyp. Piotr]
Po takim narzekaniu rodzi się pytanie po cóż oni tak jęczą. [Bo lubimy. - przyp. Piotr] Po prostu dostajemy parchów od czytania czym jest coś co sprawia nam radość i co jest dla nas odskocznią od codziennych zmagań. Jako gracz zapewne był bym w stanie zrezygnować z tych narzekań ale jako osoba która umiłowała wiedzę różnej masci nawet ta która do mnie nie trafia albo przynajmniej nie stanowi mego konika nie mogę sobie odpuscić ponarzekania na takowy stan rzeczy.
Wracając jednak do sedna otóż teoretyzowanie o tym (tu abstrahuję dalece i przekoloryzuje specjalnie) czy to że gram elfem jest wynikiem mego zniewieścienia; czy też gra krasnoludem z wielkim mieczem świadczy o niewielkiej „przebojowości” i niewielkim prąciu zakrawają przynajmniej na coś pokroju skeczy monty pythona. [No, tutaj lekko przesadzasz, bo takie teorie i bzdurne konflikty między elfimi skejtami a krasnoludzkimi metalowcami odeszły do lamusa jeszcze w czasach MiM-ów. - przyp. Piotr] Rozumiem że co poniektórzy mają ochotę dodać sobie animuszu „wielce odkrywczymi” badaniami, jednak dusze naukowca się ma lub nie. Co ważniejsze należy mieć analityczny umysł; dużą wiedzę o statystyce (nie nie ankietach i wyliczaniu z nich procencików); spora wiedzę matematyczną, a przynajmniej nieświadome wykorzystywanie jej i co najważniejsze umieć się przyznać do pudła w badaniu. Dlatego myślę że chwytanie się przez domorosłych „badaczy” za ich hobby jakoby był to najistotniejszy przedmiot badań jaki może być jest mocno nietrafione. [Dobra, ale mylisz dwa pojęcia, czyli teoretyzowanie wewnątrz gry, czyli zależności wielkiego miecza od małego prącia, oraz teoretyzowanie o RPG w ogóle, czyli pojmowanie go w kontekście socjologiczno/psychologiczno/patologiczno – jakimkolwiek. - przyp. Piotr]
Po takim narzekaniu rodzi się pytanie po cóż oni tak jęczą. [Bo lubimy. - przyp. Piotr] Po prostu dostajemy parchów od czytania czym jest coś co sprawia nam radość i co jest dla nas odskocznią od codziennych zmagań. Jako gracz zapewne był bym w stanie zrezygnować z tych narzekań ale jako osoba która umiłowała wiedzę różnej masci nawet ta która do mnie nie trafia albo przynajmniej nie stanowi mego konika nie mogę sobie odpuscić ponarzekania na takowy stan rzeczy.