» Recenzje » Takeshi. Taniec tygrysa

Takeshi. Taniec tygrysa


wersja do druku

Wojownik bez broni, tygrys bez kłów

Redakcja: Piotr 'Clod' Hęćka

Takeshi. Taniec tygrysa
Taniec tygrysa to kontynuacja wydanego przed rokiem Cienia śmierci otwierającego cykl o przygodach wojownika Takeshiego autorstwa Mai Lidii Kossakowskiej. Część pierwsza była lekturą pełną akcji i wciągającą. Niestety, tom drugi jest zdecydowanie słabszy.

Takeshi zwany Cieniem śmierci po raz drugi poddany zostaje krwawej próbie Czarnej Wody, która dla wielu adeptów kończy się śmiercią w bólu. Jego dawny przyjaciel patrzy na to niespokojnie i zastanawia się, w jaki sposób może pomóc. Tymczasem poza granicami Wakuni dochodzi do bardzo ważnych wydarzeń: w Antilii władze przejmują zrywający z tradycją ateiści pragnący całkowitego wyplenienia szamanizmu. Wszystko wskazuje na to, że cały świat czekają zmiany – otwarte pozostaje pytanie, czy będą to zmiany na lepsze.

Podstawowym problemem Tańca tygrysa jest to, że Kossakowska próbuje złapać zdecydowanie zbyt wiele srok naraz za ogon. Choć powieść nie należy do bardzo obszernych, pisarka rozgrzebuje wiele wątków, żadnemu nie poświęcając jednak tyle uwagi, by uczynić go szczególnie ważnym. Tytułowego Takeshiego w książce jest jak na lekarstwo, wyjątkowo dobrze zapowiadająca się po Cieniu śmierci walka mrocznych czarowników ze zwierzoludźmi przez długi czas sprowadzana jest na margines, gdzieś w tle pojawia się serum dla adeptów Czarnej Wody, a bodaj najwięcej miejsca autorka poświęca powstawaniu ruchu ateistycznego w Antilii i starciu nowych władz z potężnymi szamanami. Wątek sam w sobie jest całkiem ciekawy (a w połączeniu z elementami literatury inicjacyjnej staje się nawet bardzo interesujący), ale Kossakowska łączy go z pozostałymi bez należytej zręczności. To martwi szczególnie, kiedy wziąć pod uwagę, że dużo wskazuje na to, iż starcie zimnego racjonalizmu z siłą tradycji prawdopodobnie ma stać się spoiwem całego cyklu – zawiązanie tego metawątku wypada bardzo blado, a Taniec tygrysa sprawia wrażenie zlepka słabo powiązanych ze sobą opowieści powyrywanych z bardzo różnych światów.

Drugi tom Takeshiego stracił nie tylko pod względem fabularnej spoistości, ale także szeroko pojętej dynamiki. Przez to, że wątek tytułowego bohatera sprowadzony został do kilkunastu krótkich i mało znaczących scen, tempo akcji zdecydowanie spadło. Bodaj największą zaletą Cienia śmierci było to, że zanim czytelnik zdążył się znudzić lekturą choćby w najmniejszym stopniu, ta już się kończyła – była szybka, intensywna i przyjemna. W Tańcu tygrysa Kossakowska zgubiła gdzieś tę lekkość, a jedynym, co zaproponowała w zamian jest wątek ginących w nierównej walce szamanów. Z pewnością nie jest to wymiana opłacalna dla odbiorcy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Drugi tom Takeshiego jest książką zdecydowanie słabszą niż Cień śmierci. O ile część pierwsza była dynamiczną powieścią akcji, od której trudno się oderwać, to Taniec tygrysa ciężko byłoby przypisać do jakiegokolwiek literackiego podgatunku. To pełen dłużyzn, miałki tekst, ratujący się tylko dzięki całkiem niezłemu pióru Mai Lidii Kossakowskiej i kilku niezłym scenom. Mam nadzieję, że to wypadek przy pracy i przy okazji kolejnej części autorka wróci do formy, jaką prezentowała w tomie pierwszym.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
3
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Takeshi. Tom 2. Taniec tygrysa
Cykl: Takeshi
Tom: 2
Autor: Maja Lidia Kossakowska
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 12 czerwca 2015
Liczba stron: 448
Oprawa: zintegrowana
Cena: 39,90 zł



Czytaj również

Bramy Światłości. Tom 3
Droga ku Jasności
- recenzja
Bramy światłości. Tom 2
Tułaczka w dżungli
- recenzja
Bramy światłości. Tom 1
Wielki powrót anielskich zastępów
- recenzja
Takeshi. Cień śmierci
Film do czytania
- recenzja
Enclave: Zakon krańca świata
Zostać wybrańcem mistycznego Drzewa
- recenzja
Enclave: Zakon Krańca Świata
Z kamerą wśród pudeł #06

Komentarze


earl
   
Ocena:
0

Pierwsza część też jakoś na mnie wrażenia nie wywarła. W przeciwieństwie do "Rudej Sfory" czy cyklu anielskiego tę książkę czyta się wprawdzie szybko, ale fabuła nie zachęca, by do niej powracać.

15-06-2015 07:04

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.