» Blog » Świąteczna pieśń o Nidhoggu
18-12-2012 18:09

Świąteczna pieśń o Nidhoggu

W działach: konkursy, wolnopisarstwo | Odsłony: 9

Świąteczna pieśń o Nidhoggu
Chcę się z wami podzielić świątecznie "wierszem", który napisałem na konkurs NZS UW Fantastyczni, którego tematem było: "A co jeśli Święty Mikołaj jest smokiem...?"

Wszystkiego najlepszego przed końcem świata!


Świąteczna pieśń o Nidhoggu

Nidhogg u jednej z trzech stóp drzewa spoczywający,
Wiecznie drzemiący; śpiący.
Głębiej tchnął, gdy w śniegu [znów]utonął.

„Rozprostować stare kości pora,
Już zbyt długo dręczy mnie ta zmora
Te elfy, ta farsa nieunikniona,
Co Świętami jest zowiona!”

Tak mówiło stare smoczysko,
Wielke i groźne niczym zamczysko!
Skrzydła swe rozpostarł; na ziemię
Niczym cień spłynął – inną postać przybrał.

Ze skrzydeł zrobił płozy sań,
Coby się snadnie ciągnęły zań.
Z wątroby i jednego zęba,
Jak donosi wiejska gawęda -
Ulepił Rudolfa czerwononosego
Renifera wielkiego, przyjaciela wiernego.

Ze śpiewów magicznych,
które jakby z głębin wulkanicznych
się dobyły. Stos prezentów okazały powstał,
Żaden człek obojętny wobec takiego bogactwa nie pozostał.


Sanie zaś stworzył z twardych swych kości,
Co się wiele różnią od rybich ości.
Cugle powstały z jego ścięgien
……………………………………………

Żeby nie było niedomówień –
Aby nie być oskarżany o powielacza pomówień:
Reszta jego ciała po świecie się rozeszła
I tak era gadów wzeszła.

Pozostałości swego trującego cielska zakopał,
Tak głęboko, aby nikt się nie dokopał.
Oprócz takich synów, którzy zamiast praszczurów
Widzą wszędzie ich skarlałych potomków - jaszczurów.

Sam zaś oblekł się w swą szkarłatną skórę
Czerwieńszą niż zachód nawiedzający górę.
Na saniach pośród futer będących
Niegdyś kłakami włochów sromotnych.

Wzbił się, aby do Śródziemia – Krainy Ludzi
Dolecicieć – wiedział, że tam się mało - wiele natrudzi.
Pod przebraniem ludziom podarki wręczy.
Ha! już on się nimi zręcznie wyręczy!

Gorąco płomieni zbędne się wydaje,
Kiedy smok tak się na ludzi zdaje.
Na ich próźność zazdrość, chciwość,
Małostkowość, opryskliwość!

Jeden dostanie za dużo, drugi znów
Za wiele. Będzie z tego zgonów…
Niewiele. Ziarno jednak złą ręką posadzone
W sercach się ostatnie; powierzone zadanie
Zostanie prędzej czy później wykonane.

Tak się smok swym konceptem uradował,
Że nawet nie pomiarkował, kiedy na księżyc zaszybował!
Tam z Twardwoskim pojednać mu się przyjdzie,
Z jego planów zgoła nic nie wyjdzie.

Bo musisz wiedzieć Czytelniku mądry,
Iż gady taką wrodzoną cechę mają,
Że gdy się raz omylą - to się jąkają.
I słów złowieszczych czarów już nie pamiętają.

Dotąd na Księżycu siedzi smok –
Nidhogg; zemstę poprzysięga, z Twardwoskim knuje.
Lepiej niech nikt go nie szczuje!
Bo on gotów wrócić,
Dobrotliwego Lapończyka ukatrupić
I nasze boskie szczęście ukrócić.
2
Notka polecana przez: dzemeuksis, KFC
Poleć innym tę notkę

Komentarze


KFC
   
Ocena:
0
Dodaj akordy i wrzuć jak śpiewasz na Jutubłe :P
18-12-2012 21:12
feanor785
   
Ocena:
0
Nie chciałbyś tego usłyszeć;p
18-12-2012 21:36
ment
   
Ocena:
0
O stary, zrób coś dla poezji. :D
19-12-2012 01:29
   
Ocena:
0
Twardowski jest dowodem na to, że amerykanie nie lądowali na księżycu.
19-12-2012 08:48

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.