» » Susza

Susza

Susza
Czytając horrory Mastertona niejednokrotnie przekonywałem się, że ich najsłabsze fragmenty to te, w których autor zagłębia się w sferę nadprzyrodzoną. Susza stanowi doskonałe potwierdzenie tej tezy – zupełnie brak w niej duchów, demonów i nawiedzonych domów, za to stanowi świetną lekturę.

Stany Zjednoczone zmagają się z katastrofalną suszą, a w Kalifornii jest ona szczególnie dotkliwa. Skorumpowany gubernator wdraża system oszczędzania wody, polegający na rotacyjnym odcinaniu dostępu do niej poszczególnym dzielnicom. W San Bernardino, najbiedniejszym mieście w stanie, suche krany szybko wywołują zamieszki oraz falę przemocy. Wśród tego chaosu zostaje aresztowany syn Martina Makepeace’a, byłego żołnierza piechoty morskiej, obecnie pracownika opieki społecznej. Ten, bojąc się o bezpieczeństwo chłopaka, postanawia wydostać go z aresztu oraz wywieźć całą rodzinę z dala od miasta, w poszukiwaniu niewysychającego jeziora ze starych indiańskich legend. Za zbiegami wyruszają w pościg  wynajęci przez gubernatora agenci prywatnej firmy ochroniarskiej, której szef nie zawaha się przed niczym, by utrzymać ludzi w ryzach.

Jeżeli ktoś liczył, że Susza okaże się dobrym horrorem, to zmuszony jestem go rozczarować, nie spełnia ona bowiem wymagań tego gatunku. Trudno ją nawet nazwać thrillerem gdyż, mimo trudnej sytuacji bohaterów, nie ma tu zbyt wiele napięcia. Jest za to wszystko, czego potrzeba dobrej powieści sensacyjnej – trapiony własnymi demonami twardziel jako główny bohater, dwie piękne kobiety – była żona i ponętna pracownica sztabu kryzysowego – u jego boku, świat ogarnięty chaosem, potężni Ci Źli oraz wybuchy, strzelaniny i bijatyki godne filmu z Sylwestrem Stallone w roli głównej.

Zanim jednak dojdzie do tego wszystkiego, Masterton całkiem udatnie odmalowuje obraz dekompozycji społeczeństwa wywołanej brakiem możliwości zaspokojenia jego podstawowych potrzeb. Choć nie odkrył w tej materii niczego nowego, to przedstawiony przez niego przebieg wypadków jest do tego stopnia wiarygodny, iż trudno nie poczuć dreszczy, wiedząc, że i nasz uporządkowany świat tylko kilka małych kroków dzieli od podobnego pandemonium. Dodatkowo autor, w typowy dla siebie sposób, chętnie sięga w opisach po bryzgi krwi, pojawia się też scena brutalnego gwałtu – jednak trzeba przyznać, iż w porównaniu do innych pozycji Brytyjczyka, Susza jest pod tym względem dość łagodna i przypomina raczej filmy sensacyjne z lat osiemdziesiątych niż pozycje w stylu Hostel.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

"Przypomina filmy sensacyjne z lat osiemdziesiątych" jest zresztą stwierdzeniem, które odnosi się do wszystkich aspektów powieści, na upartego mógłbym nawet zamknąć całą recenzję w tym krótkim zdaniu. Z początku wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli do czynienia raczej z mieszanką thrillera z dramatem obyczajowym – trudne warunki, kurczące się zapasy, wystawieni na próbę ludzie, w których odzywają się najgorsze instynkty. Jednak począwszy od uwolnienia syna przez głównego bohatera wydarzenia gwałtownie nabierają tempa, zostawiając wszelkie głębsze myśli daleko z tyłu. Zastępuje je istna kawalkada scen spod znaku prochu strzelniczego i płonącej benzyny. Akcja galopuje niemal bez ustanku, robiąc czasem nieduże przerwy, by czytelnik mógł zaczerpnąć oddechu, po czym rusza z kopyta w jeszcze ostrzejszym tempie, gdy wrogowie sięgają po coraz drastyczniejsze środki. Jedynym słabszym fragmentem jest podróż bohaterów przez górzyste, dzikie rejony, podczas której niewiele się dzieje, zaś jedyną rozrywką są średniej jakości opisy krajobrazu i kolejnych usterek samochodu. Od czasu do czasu obserwujemy też rozmaite scenki rodzajowe z ogarniętego chaosem miasta, których celem jest głównie ukazanie nam bezduszności antagonistów, a które również nie robią zbyt dobrego wrażenia, w dodatku okraszone są niezbyt odkrywczym moralizatorstwem. Ogólnie jednak fabuła, choć prosta, przewidywalna i bez polotu, potrafi wywołać syndrom "jeszcze jednej strony", trzymający czytelnika przy lekturze aż do finału w iście hollywoodzkim stylu.

Stylistyka dawnego kina sensacyjnego rozciąga się również na bohaterów. Makepeace’a od Johna Rambo różnią w zasadzie drobiazgi – obaj są byłymi żołnierzami po przejściach, dręczonymi przez PTSD (choć w praktyce zbytnio im to nie przeszkadza), gotowymi na wszystko, by osiągnąć cel, stanowią też jednoosobowe armie, zdolne samodzielnie unicestwić przeważające siły wroga. Martin to typowy twardziel o miękkim sercu, który twardą ręką wymierzy sprawiedliwość dręczycielom słabych i bezbronnych. Jego osobowość nie jest przesadnie skomplikowana, ale też na potrzeby powieści nie musi taka być – choć autor udaje, że jest inaczej, każąc mu czasem przemyśliwać nad życiowymi wyborami lub słusznością decyzji. Pozostali bohaterowie są w zasadzie bez znaczenia – wspomniane dwie kobiety to niewiele więcej niż cel do ochrony, pretekst dla scen seksu i obowiązkowego zwrotu akcji pod koniec, zaś reszta uciekinierów stanowi tylko sylwetki w tle, nieodgrywające niemal żadnej roli w fabule. Wyjątkiem jest tu stary Indianin, pełniący rolę przewodnika w niejednym znaczeniu tego słowa, którego autor obdarzył osobowością zmęczonego życiem, lekko rasistowskiego cynika – jednak i w tym przypadku nie może być mowy o pełnokrwistej postaci. Również o antagonistach trudno powiedzieć coś ciekawego – spełniają swoją rolę, są odpowiednio podli, ba, jeden z nich posługuje się nawet odpowiednio bzdurną lecz widowiskową bronią, poza tym jednak nie przejawiają choćby śladu charakteru.

Jeżeli ktoś lubi serię Rambo i ogólnie nieco staroświecką sensację, Susza powinna przypaść mu do gustu. Fabuła jest prosta, lecz wciągająca, bohater drewniany, ale budzi sympatię i choć z góry wiadomo, że z każdej opresji wyjdzie cało, to jego losy śledzi się z przyjemnością. I tylko fani horrorów mogą kręcić nosem, bo klimatu grozy nie uświadczy się tu ani na jotę.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Susza (Drought)
Autor: Graham Masterton
Tłumaczenie: Wiesław Marcysiak
Wydawca: Albatros
Data wydania: 11 sierpnia 2014
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Format: 125x195 mm
ISBN-13: 978-83-7885-956-7
Cena: 33 zł



Czytaj również

Dom stu szeptów
Lekcja o unikaniu oryginalności
- recenzja
Niemy strach
Cień nadziei
- recenzja
Rytuał
Średnio to widzę
- recenzja
Wiatr przez dziurkę od klucza
Literacka matrioszka
- recenzja
Czerwone światło hańby
Haniebna sprawa
- recenzja
Tengu
Masterton (nieco) inaczej
- recenzja

Komentarze


Adeptus
   
Ocena:
0

To mi trochę się kojarzy z inną powieścią Mastertona "Głód" - tam też jest brak elementów horroru, tłem jest klęska żywiołowa, występują skorumpowani politycy itd.

05-01-2015 23:08

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.