» Blog » Stratoyager R&D - wrażenia
18-09-2014 22:31

Stratoyager R&D - wrażenia

W działach: Stratoyager, NOVA 2230, 3D | Odsłony: 481

Stratoyager R&D - wrażenia

Dawno już mnie tu nie było z aktualizacjami dotyczącymi Stratoyagera. Dzieje się tak z kilku powodów, najważniejszy z nich to forum Wydziedziczonych, czyli dawne Solaris7.pl polska strona fanów Battletecha i Full Thrust. Ogólnie tam przeniosłem kwestie związane ze Stratoyagerem, tam też będziemy go wkrótce testować.

Dziś napiszę trochę o moich perygrynacjach związanych z działaniami badawczo rozwojowymi, dotyczącymi uzyskania modeli jak najlepszej jakości, bez jakiejś specjalnej hipertechnologii odlewniczej, i bez godzin niewolniczej pracy modelarzy.

Od razu powiem, że badania zakończyły się sukcesem, i udało się stworzyć (materiałowo) produkt nie ustępujący w niczym produkcjom tuzów światka bitewniakowego (bo oczywiście można się nie zgadzać, że są to najpiękniejsze figurki na świecie).

Prześledźmy jednak proces, jak doszliśmy do takich wyników, bez pokaźnej inwestycji, jako (prawie) całkowite nooby. Jako przykładem w kolejnych etapach posłużę się naszym myśliwcem "Fowler Class B", który jak do tej pory uczestniczył we wszystkich etapach testów.

Etap pierwszy: Artwork

Na tym etapie kończy się tak naprawdę najwięcej pomysłów, zwykle jeszcze przed nim. Bo co innego wyobrazić sobie coś, a co innego uwiecznić to w taki sposób, by można było taki koncept przekuć na coś realnego. Czasem brakuje umiejętności, czasem nie potrafimy tego ubrać w słowa, gdy przekazujemy swoje wyobrażenia komuś, kto je uwieczni. Tutaj miałem szczęście, że robimy ten projekt z Ciepłym, który wymyślaniem statków kosmicznych, robotów i czołgów zajmuje się zawodowo. Tak więc to Ciepły stworzył trzon naszej linii myśliwców, będzie też tworzył, oraz nadzorował kolejne (a co, rozbudowujemy się!) generacje maszyn.

Pierwotny artwork Fowlera Ciepły wykonał jeszcze chyba w XX wieku, do (zamrożonego obecnie) projektu NOVA RPG. Nie będziemy go tu już jednak pokazywać, wrzucę natomiast ostateczny concept art, na podstawie którego został wymodelowany.

 

  Etap drugi: plany/schemat

To kolejne sito, na którym zatrzymuje się wielu entuzjastów. Czy będzie to kwestia wymodelowania w programie 3D, czy też stworzenia schematu do budowy fizycznego modelu, często jest to bariera nie do przeskoczenia. Najczęściej do tej pory ludzie rzeźbili freestajlowo w greenstuffie lub innej glinie, lepili z kawałków plastiku i kart kredytowych, a potem pokazywali swe dziecię znajomym... i na feedbacku, jaki otrzymali kończyła się ich pasja modelarska.

Praca ze schematem, czy tam planem jest o wiele prostsza, wymaga więcej dyscypliny i zwykle dostarcza lepszych wyników - zwłaszcza, gdy projektujemy obiekty "techniczne", jak czołgi, samoloty czy roboty. U nas również powstały takie plany, dzięki którym nasi modelarze mogli przejść do kolejnego etapu - modelowania 3D. Akurat jednak nie mam żadnego do Fowlera Class B.

Etap drugi-i-pół: Model 3D

Ten etap praktycznie nie występuje w analogowej, klasycznej pracy modelarskiej, ale zawiera w sobie bardzo dużo elementów etapu trzeciego przy podejściu tradycyjnym - czyli tzw "dłubaninie". To na tym etapie przekuwa się wcześniejsze plany i szkice w bryłę 3D, która (akurat w naszym przypadku) zostanie użyta jako kod źródłowy do wydruku 3D. Gruber i Wolf (a w końcowej fazie także Ciepły) obrobili rzuty 2D i dodali im trzeci wymiar, tworząc gotowe modele 3D myśliwców. Ten etap zwykle pociąga za sobą albo sporo wiedzy i samokształcenia, albo duże koszty - praca modelarza 3D nie jest ani łatwa, ani tania. Zaletą modleowania 3D jest to, że łatwiej osiągać symetrię, łatwiej naprawia się pomyłki i błędy, oraz łatwiej przenosi się 2D w 3D, niż przy knwencjonalnych metodach. Ale oczywiście ma to też ten minus, że widzi się zwykle pracę inżyniera, a nie artysty (która nie wiem czemu, ale jest uważana za mniej prestiżową).

W komputerze Fowler Class B wyglądał tak, gdy go pierwszy raz ujrzałem:

 Etap trzeci: Wydruk/Rzeźba

Niezależnie, czy idziemy torem klasycznym, czy nowoczesnym, w końcu czas stworzyć model, będący matką wszystkich modeli. Analogowo oznacza to po prostu dopracowanie do perfekcji swojej rzeźby. Cyfrowo można to osiągnąć na różne sposoby, np przy pomocy frezarki (gdy robimy np formy wtryskowe, albo niektóre proste figurki), trawienia dwuwymiarowych elementów trójwymiarowej konstrukcji, plotterem laserowym, mieszanką powyższych, czy wreszcie - przy pomocy druku 3D.

Dla nas w grę wchodziło tylko to ostatnie rozwiązanie, a to z prostego powodu - mam dostęp na codzień do najlepszych drukarek profesjonalnych w kraju (i prototypowni a nich opartej), dzięki czemu mogliśmy szybko, sprawnie i umiejętnie wydrukować zestaw modeli matek. Zajęło mi to dokładnie jedną noc, którą smacznie przespałem, a rano wyjęliśmy gotowe modele z maszyny.

Nasz Fowler Class B wyglądał tak:

Etap czwarty: Produkcja

A) Wtryskarki - metoda niezwykle kosztowna (forma wtryskowa może kosztować nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych), dlatego nie będziemy o niej mówić. Eksplorowałem ten temat na tyle długo, by wiedzieć, by się w niego nie pchać bez pożyczki pod zastaw domu :)

B) Odlewy żywiczne - obecnie chyba najpopularniejszy sposób małych garażowych firm modelarskich na stworzenie swojej pierwszej serii figurek. Koszt materiałowy bardzo niski, narzędzi zbyt wielu nie trzeba, no i znajdziemy mnóstwo tutoriali jak używać poszczególnych żywic. Nam jednak zależało na jakości, dlatego (dzięki Aniołowi Gniewu) znaleźliśmy profesjonalną firmę, która zna temat zarówno pod katem odlewania jak i potrzeb hobbystów. Dzięki temu udało nam się uzyskać pierwszą serię myśliwców. Wyglądała ona tak (nasz bohater drugi z lewej):

Otrzymanie takich efektów nie było jednak proste. Przede wszystkim, trzeba było dostosować model matkę do ograniczeń możliwości odlewania żywic. Na przykład ogromną bolączką są różnego rodzaju głębokie i pokręcone wcięcia, które mogą spowodować, że nie tylko nie uda się zrobić prawidłowej formy odlewniczej, to jeszcze można zniszczyć delikatny model matkę. O ile przy druku 3D taki błąd to nie problem (wzór jest zawsze do odtworzenia z pliku), o tyle przy konwencjonalnym rzeźbieniu matki może to być spora niedogodność.

Tak czy siak, musieliśmy jednak wprowadzić zmiany do modeli, które pozwoliłyby nam je bezpiecznie i szybko odlewać. Innymi słowy, modele trzeba było pociąć na kawałki, które można zaformować. Tak więc model Fowlera został pocięty na 4 części - korpus i trzy pylony (skrzydła). Zrobiliśmy to na poziomie modelu 3D, bo tak było najłatwiej, przy okazji Ciepły wymodelował też mocowania, które ułatwiają montaż gotowej figurki. Szybki rzut takiego podziału możecie zobaczyć tutaj:

Mając już to za sobą, mogliśmy wydrukować tak rozłożone modele i sprawdzić, czy wszystko pasuje. Pasowało. Więc wykonaliśmy odlewy żywiczne.

C) Odlewy metalowe - Czyli,w mowie laika, klasyczny "ołowiany żołnierzyk". Oczywiście w dzisiejszych czasach nikt już nie używa ołowiu w takich odlewach (przynajmniej nikt normalny i/lub świadomy zagrożeń dla zdrowia) - są to zwykle różnego rodzaju stopy cyny z domieszkami, najczęściej znane jako modelarski "white metal". Metal, pomimo gorszej jakości odwzorowania (większe skurcze, chropawa powierzchnia, nadlewki, niedokładność formy) ma jedną zasadniczą przewagę nad żywicą - jest dużo twardszy. Przy elementach takich jak cienkie płaty skrzydeł, stateczniki czy lufy dział, ma to znaczenie decydujące dla wytrzymałości modelu.

Przez długi czas odrzucaliśmy modele metalowe w naszym projekcie, ze względu na (zakładaną) niemożność wykonania form na bardzo kruchym i podatnym na temperaturę fotopolimerze, z którego drukwaliśmy matki. Była co prawda możliwość wydrukowania naszych myśliwców na jubilerskiej drukarce woskowej (takiej samej jakich używa Cartier do designerskiej biżuterii dla amerykańskich clebrytek), wykonanie odlewów matek w brązie lub aluminium, a potem użycie ich jako matek do formowania termicznego pod odlewy, ale nie eksplorowaliśmy tej opcji. Ostatnio jednak jeden z moich klientów zdumiał mnie, odlewając w znalu elment z naszego modelu fotopolimerowego. Okazało się, ze materiał spkojnie wytrzymał duzo więcej, niż zakładaliśmy. I tak, kolejnym logicznym etapem była próba na modelu myśliwca z gry. I właśnie dziś otrzymałem pierwszy efekt takiego eksperymentu.

Poniżej surowy jeszcze odlew Fowlera Class B w znalu (z tego materiału robi się wieczka do ozdobnych kufli, albo breloczki). Dobrze też widać sposób, w jaki model został porozcinany do odlewów.

 Na razie jestem w miarę zadowolony z jakości powierzchni, najważniejsze jest to, że da się zrobić formę odlewniczą pd metal (tzw. gumę), trzeba jednak będzie popróbować na docelowym "białym metalu". Jesli się nie da, to nasze maszyny będą wyglądać jak breloczki, trudno :)

Co dalej?

Jeśli chodzi o nasze R&D, to praktycznie wszystko już mamy. Znalazł się dostawca podstawek, mamy już przygotowaną technologię i dostawców produkcji, wkrótce do drukarki wędruje kolejny zestaw myśliwców-matek i ruszamy z produkcją. Są już nawet pierwsi klienci :)

Oczywiście same figurki to nie wszystko - równolegle pracujemy wciąż nad zasadami gry na nich opartej, rozmawiamy z wydawcami i ogólnie przygotowujemy się do nalotu dywanowego na środowiska figurkowców na całym świecie. Co z tego wyjdzie? Czas pokaże.

Jeśli was zainteresowały moje wynurzenia, zapraszam do śledzenia strony Stratoyagera i jego profilu na G+ 

 

 

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Tyldodymomen
   
Ocena:
+6

No dobra, czyli podsumowując:

- robisz merytoryczny wpis, co też się nie zdarza

Powstaje pytanie - czy to prowokacja, trolling czy może ktoś ci zrobił lobotomię i podmienił osobowość? :)

18-09-2014 22:46
Z Enterprise
   
Ocena:
+2
Porwali mnie kosmici i podmienili. Żuj długo i produktywnie, Ziemianinie. :)
18-09-2014 22:50
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

Bardzo się cieszę że zaproponowana przeze mnie technika powielania modeli żywicznych oraz kontakt z odpowiednią osobą okazały się przydatne w tym projekcie. A teraz proszę o codzienną porcję trollerki by Zigzak! ;)

18-09-2014 23:13
Agrafka
   
Ocena:
0
Czyli nie próżnowałeś. Ciągle czekam na fazę końcową, na razie wygląda super.
19-09-2014 03:43
Z Enterprise
   
Ocena:
0
"Może ktoś pomylił lobotomię z lewatywą, lub miejsca wykonania obu zabiegów"

Gawk, kasuję, zgodnie z piątą poprawką. Takie filozowanie to proszę u repka czy gdzie tam. Kupa mięci zostawiam tekst skasowanego komcia.
19-09-2014 07:12
nerv0
   
Ocena:
0

W sumie miałem napisać to co T-man, ale że on to napisał, to ja już pisać nie będę. :]

Fajnie, że coś się dalej dzieje z projektem, bo ostatnio tak o nim przycichło, że zdążyłem już troszkę zapomnieć, że coś takiego istnieje. Powodzenia.

19-09-2014 13:51
KFC
   
Ocena:
0

Czyli nie próżnowałeś. Ciągle czekam na fazę końcową, na razie wygląda super.

WAT???

Jedyna nowość to te figsy w metalu, wszystko inne już widzieliśmy rok temu... W takim tempie to prędzej wyjdzie Progeny przed Stratem...

19-09-2014 16:48
Z Enterprise
   
Ocena:
0

Rok temu widziałeś pierwsze wydruki Guardianów, z tego co pamiętam. 

Faktem jest, że od kilku miesięcy mamy już zakończoną fazę testów modeli pod kątem produkcji (tak, metal to jedyna nowość), ale pomyślałem, że warto skrobnąć info o całości. Tym bardziej że nie każdy śledzi stronę SY.

W tej chwili od dłuższego czasu już testujemy grę, wciąż picuję zasady (to nigdy nie kończące się zadanie). Ciepły walczy równocześnie z layoutem elementów gry i kolejnymi modelami. Do tego cały czas rozmawiamy z wydawnictwami. I trochę to trwa, niestety, nie jesteśmy już studentami, musimy pracować i poświęcać czas rodzinom. Ale SY będzie, może nawet obejdzie się bez polakpotrafiów i innych takich.

Trzymajcie kciuki.

19-09-2014 17:22
KFC
   
Ocena:
+1

Spoksik klopsik, trzymam kciuki i czekam na opcjonalne zasady rozgrywania bitew w kosmosie na mechanice Patchfinder ew. na kartach z Comedium Malefikcum. Rozważcie też odpalenie pp z tej okazji, myślę że wielu portierowiczan zgodzi się ze mną że to świetny pomysł.

19-09-2014 18:03
Z Enterprise
   
Ocena:
0

Hmmm, zasady rozgrywania bitew w kosmosie raczej nie będą opcjonalne, bo... bo to gra w bitwy w kosmosie :)

Obecna wersja zakłada w grze karty, a nawet  żetony. Będą też wzorniki ruchu, linijki, kostki i cała masa innych akcesoriów, które ucieszą każdego zbieracza. Głównie dlatego, że większość tych elementów będzie generyczna i powszechnie dostępna, bez monopolu, więc pewnie będzie je miał.

19-09-2014 21:12
Kamulec
   
Ocena:
0

Trzymanie kciuków na dłuższą metę jest niewygodne, ale gratuluję wytrwałości i życzę powodzenia. Jakaś inspiracja Sewedżami?

20-09-2014 01:38
Z Enterprise
   
Ocena:
+1

Nie, raczej to samo źródło inspiracji z którego sawydże korzystały - czyli gry bitewne i planszowe.

Bo Stratoyager ma być właśnie grą bitewną, wspomaganą elementami znanymi z gier planszowych. I żeby nie było - to nic odkrywczego, robią tak w Warhammerach bitewnych, robią tak w Infinity, robią w Firestorm Armada i mnóstwie innych nowoczesnych gier.

Ale planujemy (czy plan wypali, TBS) dwa interfejsy gry - jeden dla graczy lubiących planszowe rozwiązania, i jeden dla graczy preferujących tradycyjne bitewniakowe podejście (kostki, linijka, kartka papieru). Oczywiście mają być kompatybilne.

Powoli dojrzewa we mnie myśl otwarcia czegoś w rodzaju spółdzielni amatorskich modelarzy 3D dla bitewniaków, wspieranych naszym know-how i prototypownią. Stratoyager miałby być takim projektem pilotażowym.

Jeszcze taka jedna uwaga, na temat kosztów. Mówiąc w skrócie - produkcja takich figurek jest tania jak barszcz. Jeśli ktoś nie musi zlecać modelowania osobom trzecim, to są to naprawdę niskie koszty.

Dość powiedzieć, że gdybyśmy już dziś rozpoczęli sprzedaż samych gołych figurek (bez podstawek, kart, żetonów, opakowań itd) to cena w złotówkach byłaby JEDNOCYFROWA (no, przed podatkiem w każdym razie). Ale już wiem, że dodatkowe podstawki, opakowania, czy elementy drukowane (karty drukowane) przynajmniej podwoją ten koszt.

 

 

 

20-09-2014 12:13
XLs
   
Ocena:
0

Brzmi to bardzo fajnie... kiedyś pasjonowałem się Full Trustem. Jednak w Polsce padł. Star Warsy są bardzo drogie... jak zasady będą fajne to zainwestuje:)

22-09-2014 10:20
Z Enterprise
   
Ocena:
0

XLs - jak to FT padł?

FT ma się dobrze, tylko że radzi sobie poza wydawnictwami. Podobnie jak Battletech.

A co do zasad SY - pewnie, że będą fajne :)

22-09-2014 19:40
XLs
   
Ocena:
0

Tzn ludzie w mojej okolicy zakopali statki, nikt nie gra... cisza.

22-09-2014 22:56

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.