O „zgredach”
Jak wszyscy wiemy, to co najbardziej niepozorne, najczęściej może wywołać w nas największy strach. Ludzki umysł nigdy nie mógł się przyzwyczaić, że wszystko na świecie może stać się zgubą. A cóż może być bardziej niepozornego od tak zwanych „dziadziusiów i babuń”? Badacze zawsze boją się kultystów, czy przerażających, mackowatych potworów z innych wymiarów. Jednak jak zareagują, gdy okaże się, że zagrożeniem są nie tylko młodzi, naiwni mężczyźni, którzy skuszeni potęgą starają się owe potwory przyzwać do naszego świata? A jeżeli okaże się, że czasami średnia życia owych kultystów wcale nie wynosi 2k10 lat + wystrzał z pistoletu? W tym artykule chciałbym przedstawić inne spojrzenie na ludzi dojrzalszych niż dojrzali. Tych, których nazywamy „zgredami”.
Dziadku, dziadku, opowiedz bajkę!
Doczekawszy się sędziwego wieku, każdy człowiek ląduje przy kominku, przykryty ciepłym kocykiem. Rodzina otacza go opieką, a sam emeryt zapomina o swym przeszłym życiu, koncentrując się swoim podstarzałym umysłem na „tu i teraz”. Jednak mało kto wie, jakie przygody mógł w swej przeszłości przeżyć starszy przedstawiciel rodu. Często raczą nas oni swoimi opowieściami z zamierzchłych czasów jak to „ino walczyłem w powstaniu, taa, to rzeczywiście dawno było..”, a my, chcąc nie chcąc, musimy tego słuchać. Jednak mało kto by się spodziewał, że „bajeczki dziadunia” są najprawdziwszą prawdą. A czasem ta prawda potrafi być przerażająca.
Ano, mój wnusio to szatanista jest…
Dziadkowie i babcie często czepiają się nas, że jesteśmy zepsuci, że za ich czasów tak nie było. Jednak boją się oni przyznać, że byli większymi narwańcami niż my. Nie powiedzą nam, że sami mieli długie włosy, nosiły bluzki z wydatnym dekoltem, czy też uczestniczyli w takich awanturach, że nawet młodzieży polskiej w głowie by się to nie zmieściło. Aktualnie nasi dziadkowie i babcie wiodą spokojne życie, ale co byśmy powiedzieli, gdyby okazało się, że nasz własny, rodzony dziadziuś sam bawił się w okultyzm? I aktualnie ukrywa się przed mocami, których zwykły ludzki umysł by nie pojął? Tak, to mogłoby być ciekawe, nieprawdaż?
Chodź, ukradniemy torebkę tej babie!
Dochodząc do sedna moich rozważań stwierdzić można według starego prawidła „to co niepozorne, to najniebezpieczniejsze”, że ludzie wieku podeszłego często potrafią być kimś innym, niż zdają się być na co dzień. Tak więc pamiętajcie o tym, gdy znowu pomyślicie, że wasza babcia jest nudna, a dziadek to zramolały staruch, który już nawet nie pamięta, jak ma na imię...
Przykłady „zgredów”:
1. Zygmunt Wiśniecki
Cytat: „Auuuu!!! Wrr!”
W każdym mieście jest stary, zrujnowany dom, którego wszyscy się boją, bo ponoć tam straszy. Większość okolicznych dzieciaków wie też, że tak naprawdę to mieszka tam jedna osoba. A dokładniej staruszek. Właśnie takim typem „zgreda” jest pan Wiśniecki. Zygmunt mieszka w swojej rezydencji śpiąc prawie cały czas. Dlaczego śpi? Bo jest stary… Ludzie! W bajki wierzycie? Tak naprawdę mieszkaniec opuszczonego domu za swojej młodości popadł w pewne problemy narkotykowe. Został zmuszony do wzięcia udziału w małym eksperymencie, mającym na celu stworzenie nowego specyfiku, który dawał „kopa”. Oczywiście „kopa” dawał, ale nie w tą stronę co trzeba. Narkotyk uwalniał w zażywającym go człowieku najgorsze cechy ludzkiego charakteru: żądzę krwi, dzikość, perwersje. Projekt zamknięto po tym, jak pan Wiśniecki zabił trzech naukowców gołymi rękami. Sam Zygmunt został wypuszczony na wolność. Nikt się nie spodziewał, że od jednej dawki uzależnił się on od używki, a zarazem udało mu się ukraść przepis na nią... Widzicie, narkotyk doprowadza do ogromnych strat energii. Tak więc pan W. co noc zażywa dawkę narkotyku i szaleje po mieście. Potem wraca do rezydencji i śpi cały dzień. Wszystko mogłoby być w porządku, jednak ostatnio Zygmunt troszeczkę pomylił skład narkotyku i stan euforii utrzymał się trochę dłużej. A ktoś będzie musiał wytłumaczyć tajemnicze morderstwa na obrzeżach miasta, niedaleko zresztą od starego, opuszczonego domu...
2. Roman Gunt
Cytat: „Hi…hihihih… huhu…haha! Hastur?”
Taaa… Pan Roman oszalał. Ale taki z niego dobry konserwator jest! Więc nikt nie zauważył nic dziwnego. Ani dziwacznych tatuaży pod uniformem „ciecia”, ani dziwnych zaśpiewów wydobywających się nocą z jego małego mieszkanka na parterze. Jaka tajemnica za tym stoi? Prosta sprawa. Pan Roman jest kultystą, który w latach młodości bawił się w kontakty z Nimi. I mu się trochę przeinaczyło w umyśle. Aktualnie nadal myśli, że rozmawia z Przedwiecznymi. Oczywiście to kłamstwo. Prawda? Prawda?
3. Wojciech Kowalczuk
Cytat: „Zabierz swoją mackę, psi pomiocie! Zaraz cię odeślę, skąd przypełzłeś!”
Pan Wojciech. Na co dzień nestor licznej familii, ma czwórkę wspaniałych wnucząt. Ale nikt nie wie o jego przeszłości. A ma wiele do opowiedzenia… Kowalczuk w latach swej młodości był badaczem. Prawdziwym badaczem, który swe życie poświęcił odkryciu niewiadomego i przysiągł sobie, że jak już to odkryje, to odeśle z powrotem, choćby i na kopach. Skąd wzięła się u niego taka awersja do potworów z innego wymiaru? Dokładnie nie wiadomo. Jednak mimo to całkiem nieźle sobie radził. O dziwo, nadal to robi, więc niech bohaterowie nie zdziwią się, gdy stetryczały głos za nimi oznajmi „Młodzieńcy, odsuńcie się, to coś zaraz spotka się z moją strzelbą”…