» Dodatki i podręczniki » Zagraniczne » Starfinder: Alien Archive

Starfinder: Alien Archive


wersja do druku
Starfinder: Alien Archive
Podręcznik podstawowy do systemu Starfinder z pewnością robi wrażenie – z górą pół tysiąca stron to dość miejsca, by przedstawić rozbudowane zasady dotyczące praktycznie każdego aspektu rozgrywki oraz solidny zarys kosmicznego settingu, a jednak nie można powiedzieć, by czynił on system do końca kompletnym.

Przynosił on bowiem informacje o tym, jak skonstruowane są rozpiski potworów, a także zawierał kompletne statystyki przykładowego przeciwnika, ale trudno stwierdzić, by był to w jakimkolwiek stopniu wystarczający bestiariusz. Po części sytuację ratował darmowy First Contact lub posiłkowanie się przekonwertowanymi stworzeniami z Pathfindera, ale oczywistym było, że ukazanie się pełnokrwistego potwornego kompendium do najnowszej gry wydawnictwa Paizo jest nieuniknione, i że takiego suplementu doczekamy się raczej prędzej niż później.

Podręcznik zatytułowany Alien Archive ukazał się jako jeden z pierwszych systemowych dodatków, i już na pierwszy rzut oka widać, że jest on o połowę chudszy od pathfinderowego Bestiary, licząc zaledwie około stu sześćdziesięciu stron. Po odjęciu miejsca niezbędnego na opisy specjalnych zdolności, typów stworzeń etc., zostaje go dość na szczegółowe przybliżenie około sześćdziesięciu istot – niektóre z nich dostają jednak po kilka wariantów, łączną liczbę opisanych stworzeń można więc oszacować na około osiemdziesiąt. Każda z ras dostaje pełne dwie strony, nie powtarza się więc sytuacja z bestiariuszy do D&D i Pathfindera, gdzie nierzadko poza mechaniczną rozpiską nie starczyło już miejsca na jakiekolwiek informacje fabularne.

Pod względem edytorskim podręcznik prezentuje się znakomicie – czytelny układ, bardzo dobra oprawa graficzna, wyraźnie wyodrębnione nowe zasady czy elementy mechaniczne. Jedyne, do czego można się przyczepić, to dość powolne i skokowe wgrywanie się pliku na słabszym sprzęcie, ale nawet na średniej klasy działa już bez zarzutu. Poza tym zdarzają się literówki i błędy składu, ale te są naprawdę nieliczne. Zaznaczyć natomiast należy, że powtórzono tu wszystkie, poza kosmicznymi piratami, istoty opisane w podręczniku First Contact, osoby zaznajomione z darmowym systemowym bestiariuszem, co jakiś czas będą się więc natykać na znane już materiały.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Starfinder miał w założeniu być mechanicznie prostszy i bardziej przyjazny od Pathfindera, i widać to także w bestiariuszu – stworzenia nie mają na przykład podanych wartości atrybutów, a jedynie premie, graficzne oznaczenia zamiast informować o typie potwora czy klimacie i środowisku, w jakim żyje, podają tylko, czy mamy do czynienia z istotą nastawioną na walkę, ekspertem bazującym na umiejętnościach, czy czarownikiem dysponującym mocą rzucania zaklęć.

Nie miałoby większego celu drobiazgowe omawianie wszystkich stworzeń przedstawionych w Archiwum, ale warto zwrócić uwagę na przynajmniej kilka kwestii.

Pierwszą z nich jest fakt, iż sporo, bo aż dwadzieścia dwie z opisanych ras zostało uzupełnionych o opcję wykorzystania ich jako Postacie Graczy. Niektóre z nich musiały do tego celu zostać nieco (lub nawet znacznie) osłabione w porównaniu do swoich potwornych wersji, by nadawały się do włączenia do drużyny obok bardziej standardowych ras, ale – niestety – pisząc o tych grywalnych potworach mogę co do joty powtórzyć zarzuty, jakie stawiałem nowym grywalnym rasom zawartym w suplemencie Pact Worlds. Z jednej strony znów dostajemy kosmiczne wersje ras doskonale znanych z fantasy, jak gobliny, mroczne elfy czy (pseudo-) minotaury, zaś z drugiej – wynaturzenia i potworne humanoidy, które w mojej ocenie nieszczególnie nadają się na grywalne postacie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Druga rzecz, i tę poczytuję podręcznikowi na jednoznaczny plus, to stosunkowo niewielka liczba stworzeń znanych już z Pathfindera. Owszem, oprócz wspomnianych powyżej ras dostajemy też smoki, żywiołaki czy szkielety i zombie, ale zdecydowaną większość zawartości Alien Archive stanowią nowe rasy i monstra.

Kolejnym plusem jest spory rozrzut kategorii potworów – znajdziemy tu humanoidy (w tym także potworne), zwierzęta, wynaturzenia, przybyszy, istoty baśniowe, nieumarłych, śluzy (te ostatnie, co ciekawe, są jednymi z najciekawszych stworzeń, dobrze wykorzystującymi konwencję s-f) i konstrukty. Tych ostatnich jest zaskakująco mało – w futurystycznych realiach Starfindera spodziewałem się zobaczyć znacznie więcej robotów czy technomagicznych maszyn rozmaitego kształtu i rodzaju. Bardzo dobrze prezentują się tu przybysze, choć to także nieliczna grupa; nie dostajemy bowiem aniołów z ognistymi mieczami, a świętymi karabinami laserowymi oraz demona zdolnego przybrać kształt statku kosmicznego, pozwalający mu przemierzać międzygwiezdną pustkę.

To już w znacznej mierze kwestia gustu, ale jako zaletę poczytuję podręcznikowi także Skalę Wyzwania opisanych w nim istot. Mimo że waha się ona od wartości ułamkowych aż do okrągłej dwudziestki, to powyżej trzynastki każda z SW ma tylko jedno monstrum, a zdecydowana większość stworzeń mieści się w wartościach jednocyfrowych. Myślę, że nie tylko ja prowadzę przygody raczej dla postaci na niskich lub średnich poziomach doświadczenia, niż weteranów zbliżających się do epickich poziomów. Zresztą Starfinder na rynku obecny jest na tyle niedługo, że skoncentrowanie się na początek na mniej potężnych stworzeniach wydaje się posunięciem ze wszech miar słusznym, na więcej potężniejszych przeciwników, odpowiednich dla bardziej doświadczonych postaci przyjdzie czas w kolejnych tomach Archiwum, których wydanie jest zapewne kwestią nieodległej przyszłości.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Ostatnim elementem, który wypada pochwalić, jest fakt, iż w Alien Archive otrzymujemy znacznie więcej, niż tylko same opisy fabularne i mechaniczne statystyki kolekcji stworzeń. Towarzyszą im bowiem często dodatkowe materiały, takie jak opisy nowego wyposażenia (stosowanego przez członków danej rasy, wykonywanego z części ciała opisanego stwora lub w inny sposób z nim związanego), tak zwykłego jak i magicznego, ale także nowych chorób i trucizn – co ciekawe, nie zawsze działających zgodnie z podręcznikowymi zasadami, czasem raczej według starszych, pathfinderowych reguł. Poza tym z fragmentów fabularnych opisów można wyciągnąć ciekawe informacje o settingu – na pewno niektóre z nich zostaną rozszerzone w przyszłych systemowych suplementach.

Po opisach poszczególnych stworzeń dostajemy ponad dwadzieścia stron zasad – reguły samodzielnego tworzenia potworów i Bohaterów Niezależnych, przyzwania stworzeń z innych planów egzystencji, a także reguły pozwalające modyfikować istniejące istoty przez nakładanie szablonów (grafts), oraz zaskakująco obszerne zestawienie ogólnych zasad dotyczących monstrów i ich zdolności. Ze wszystkich tych elementów zastrzeżenia mam tylko odnośnie zaklęć pozwalających przyzywać stworzenia – de facto wymagają one zbudowania przyzywanej istoty praktycznie od zera, jeśli więc gracz nie przygotuje zawczasu rozpisek kreatur, jakie będzie chciał przyzwać jego bohater, ich konstruowanie w trakcie sesji może poważnie spowolnić rozgrywkę.

Na koniec dostajemy zestawienie stworzeń opisanych w podręczniku uszeregowanych według Skali Wyzwania. Trochę zdziwił mnie brak podobnych zestawień grupujących poszczególne istoty według roli (wojownik, ekspert, czarownik) czy typu stworzenia, ale to już kwestia przyzwyczajenia wyniesiona z pathfinderowych bestiariuszy.

W trakcie lektury Alien Archive nie mogłem uciec przed nasuwającą się refleksją, że stworzenie dobrego (a przynajmniej akceptowalnego) bestiariusza do systemu fantasy jest jednak znacznie prostsze, niż do s-f. Na dobrą sprawę wystarczy oprzeć się na bezpiecznym, klasycznym kanonie czerpiącym z antycznej mitologii z chimerami, minotaurami i pegazami, dorzucić trochę średniowiecznych stworzeń, jak jednorożce i bazyliszki, obowiązkowe smoki, może jakichś nieumarłych i likantropy, nieco humanoidów słabszych (jak gobliny i orki) i potężniejszych (ogry, trolle, olbrzymy), po czym dopchać zwykłymi albo nieco podrasowanymi zwierzętami, i bez specjalnego silenia się na oryginalność łatwo można zapełnić średniej wielkości podręcznik. Science fiction nie dorobiło się podobnego żelaznego kanonu, i w efekcie twórcy bestiariuszy do systemów mniej lub bardziej fantastyczno-naukowych muszą liczyć się z jednej strony z ryzykiem wpadnięcia w pułapkę choćby nieświadomego kalkowania standardów fantasy i tworzenia, nawet nieco podkolorowanych, kosmicznych elfów, orków i trolli, a z drugiej – zbytniego przekombinowania i przekroczenia granicy śmieszności.

Autorom potwornego kompendium do Starfindera udało się, moim zdaniem, uniknąć tych mielizn. Stosunkowo nieliczne nawiązania do klasycznego fantasy są w przypadku tego podręcznika raczej świadomym zabiegiem mającym ukazać spójność settingu z pathfinderowymi realiami i zaginionym Golarionem, a chociaż spora część ras jako grywalne opcje do tworzenia postaci w mojej ocenie może sprawdzić się w najlepszym razie tak sobie, to jako bardziej egzotycznym Bohaterom Niezależnym (a w kilku przypadkach wręcz potworom) nie mam im nic do zarzucenia.

Dlatego też Alien Archive otrzymuje ode mnie ocenę równie wysoką, co systemowa podstawka, a sięgnięcie po ten podręcznik mogę polecić wszystkim osobom prowadzącym Starfindera.

 

Dziękujemy wydawnictwu Paizo Publishing za udostępnienie podręcznika do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
8.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: Starfinder: Alien Archive
Linia wydawnicza: Starfinder
Autorzy: John Compton, Adam Daigle, Crystal Frasier, Amanda Hamon Kunz, Jason Keeley, Jonathan H. Keith, Steve Kenson, Isabelle Lee, Lyz Liddell, Robert G. McCreary, Mark Moreland, Joe Pasini, F. Wesley Schneider, Owen K.C. Stephens, James L. Sutter, Josh Vogt
Okładka: twarda
Ilustracja na okładce: Remko Troost
Ilustracje: Helge C. Balzer, Leonardo Borazio, Alexandre Chaudret, Taylor Fischer, David Franco Campos, Rodrigo Gonzalez Toledo, Matthias Kinnigkeit, Guido Kuip, Raph Lomotan, David Melvin, Johnny Morrow, Mary Jane Pajaron, Jose Parodi, Miroslav Petrov, Pixoloid Studios (Aleksandr Dochkin, Gaspar Gombos, David Metzger, Mark Molnar, and Ferenc Nothof), Rafael Rivera, Kiki Moch Rizky, Ainur Salimova, Connor Sheehan, Crystal Sully
Wydawca oryginału: Paizo Publishing
Data wydania oryginału: 2018
Miejsce wydania oryginału: USA
Liczba stron: 160
Oprawa: twarda
Format: A4
ISBN-13: 978-1-60125-975-2
Numer katalogowy: PZO7105
Cena: 39,99 USD



Czytaj również

Starfinder: Alien Archive 3
Do trzech razy sztuka?
- recenzja
Starfinder: Character Operations Manual
Galaktyka możliwości
- recenzja
Starfinder: Alien Archive 2
Potwory nie z tego świata
- recenzja
Starfinder Adventures: Heart of Night
W sercu Planu Cieni
- recenzja
Starfinder Adventure: The Penumbra Protocol
Cyberpunkowy horror
- recenzja

Komentarze


Johny
   
Ocena:
0

Dzięki za kolejną recenzję :).

do facto

13-06-2018 23:41
Łodzianin
   
Ocena:
+1

Interesuje mnie, ile podręczników do erpegów przeszło przez twoje ręce, Adamie. Nawet nie chodzi mi o konkretną liczbę, raczej o rząd wielkości.

14-06-2018 15:26
Exar
   
Ocena:
0
Adam to przemasta, powinien dostać dobrą pensje od polteru za ciężką pracę.
14-06-2018 17:15
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+1

@ Johny - Dziękuję za zwrócenie uwagi, literówka już poprawiona.

@ Łodzianin - kilkanaście półek, nie licząc wydruków, kserówek i pdf-ów

@ Exar - jakby to była ciężka praca, to bym jej nie robił.

14-06-2018 22:12

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.