» Literatura » Czasopisma » Star Wars Komiks #18 (2/2010)

Star Wars Komiks #18 (2/2010)


wersja do druku
Star Wars Komiks #18 (2/2010)
W powszechnej opinii, Gwiezdne wojny nie są synonimem głębokiej i złożonej fabuły, jednak otwartość i różnorodność to cechy, których miłośnicy sagi George'a Lucasa mają w niej niemal w nadmiarze. Tak się szczęśliwie składa, że te same przymioty charakteryzują również najnowszy numer egmontowskiego czasopisma Star Wars Komiks, które w trzech komiksach, jakie zawiera, patrzy na odległą galaktykę pod najróżniejszymi kątami.

Rozpoczęta w trzecim kwartale 2002 roku seria Star Wars Empire najoględniej mówiąc nie należy do najjaśniejszych kart w historii gwiezdnowojennych opowieści graficznych, jednakże i w jej ramach bystre fanowskie oko może wypatrzyć kilka perełek. Do takich właśnie można zaliczyć Wzorowego oficera – niedługą opowiastkę o przygodzie oficerów na okręcie Dartha Vadera, których domniemana niekompetencja wielokroć krzyżuje plany Mrocznego Lorda. Egmont kiedyś już zaserwował czytelnikom podobny, pozornie schematyczny, acz przewrotny komiks w postaci Rutyny z udziałem Hana Solo i trzeba przyznać, że Wzorowy oficer uzyskuje równie sympatyczny efekt, choć w tym wypadku raczej ciężko mówić o powiastce humorystycznej. Jako że historia wzięta z 35. zeszytu Empire jest nieco dłuższa od Rutyny, twórcy dostali dodatkową przestrzeń, w której mogli popełnić błędy, co skwapliwie wykorzystali. Od pierwszych stron drażni nieco mało stanowczy i nazbyt wyrozumiały Darth Vader, zdający się także za dużo myśleć, a za mało robić, jak na swoje standardy, przez co kreacja tej postaci i jej wiarygodność nie prezentują się pozytywnie.

Za warstwę graficzną we Wzorowym oficerze odpowiada Brian Ching, którego kreski nie można pomylić chyba z twórczością żadnego innego rysownika. Tym razem w rysunkach, a zwłaszcza w ich tłach, jest znacząco mniej charakterystycznej dla Chinga kontrowersyjnej estetyki, choć pozostały one żywe i pełne emocji. Na skrzyżowaniu grafiki i scenariusza napotykamy kolejny zgrzyt, którego bohaterem jest korweta corelliańska lecąca przez kilka kadrów niczym rasowy myśliwiec. Czego się jednak nie robi, by związać fabularny koniec z końcem…

Poza historią zaczerpniętą z Empire, na czytelnika 18. numeru Star Wars Komiks czekają jeszcze dwie krótsze opowieści. Broń Jedi Henry'ego Gilroya, opracowana graficznie przez Manuela Garcię, to niewymagająca i nieco humorystyczna quasi-detektywistyczna opowiastka o przygodzie nieposłusznego Anakina, który gubi raz kolejny swój miecz świetlny. Nieskomplikowanej fabule towarzyszy prosta kreska bez żadnych fajerwerków kolorystycznych, zaś podobieństwo postaci do filmowych pierwowzorów częstokroć pozostaje raczej symboliczne. Mimo to dzięki wartkiej akcji i komicznym elementom przez Broń Jedi przegryzłem się bez trudności, za to ze sporym zainteresowaniem.

Z przeciwnego bieguna komiksowej twórczości pochodzi drugi komiks, osadzony w znacznie bardziej ponurej scenerii – Raczej ciemność widoma. Motyw padawana mało optymistycznie nastawionego do procesu szkolenia rycerzy Jedi, jednocześnie bez użycia prostackiego skuszenia przez ciemną stronę Mocy, nie należy do najbardziej popularnych wśród komiksowych twórców. Dzięki temu oryginalnemu posunięciu Jeremy Barlow szybko przykuwa uwagę czytelnika, który zostaje wciągnięty w raczej smutną historię o ciemniejszych stronach – tak członków zakonu, jak i szarych reprezentantów ludności galaktyki. Z wydźwiękiem opowieści świetnie współgra warstwa graficzna – z jednej strony utrzymana w mrocznej tonacji, z drugiej zaś dysponująca dość szeroką paletą barw, która cieszy oczy.

Poprzedni zeszyt starwarsowego czasopisma Egmontu nie należał do najbardziej udanych, a okładka 18. numeru poruszy serca niewielu czytelników. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom, gdyż nawet mistrz Yoda powiedziałby, że zawartość wydania lutowego zaiste godnym polecenia jest. Co prawda żaden z komiksów nie powala na kolana, jednak wszystkie trzymają solidny poziom. A tego przecież oczekujemy.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.0
Ocena recenzenta
6.25
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Star Wars Komiks #18 (2/2010)
Redaktor naczelny: Jacek Drewnowski
Scenariusz: Henry Gilroy, Jeremy Barlow, John Jackson Miller
Rysunki: Manuel Garcia, Greg Tocchini, Brian Ching
Kolory: Guy Major, Michael Atiyeh
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 16 lutego 2010
Tłumaczenie: Jarosław Grzędowicz, Maciek Drewnowski
Liczba stron: 44
Format: B5
Oprawa: miękka, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 5,90 zł
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics



Czytaj również

Star Wars Komiks #08 (4/2009)
Vader i Vongowie na celowniku
- recenzja
Star Wars Komiks #17 (1/2010)
Nie wszystko złoto, co ma w sobie Bobę
- recenzja
Star Wars Komiks #16 (12/2009)
Mały zielony przyjaciel nadszedł
- recenzja
Star Wars Komiks #12 (8/2009)
Płyniemy w dół...
- recenzja
Star Wars Komiks #10 (6/2009)
Nadchodzą dobre czasy
- recenzja
Star Wars Komiks #09 (5/2009)
Świat piaskoczołgów
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.