» Kaer Earthdawn » Świat i Bohaterowie » Stacja wydobywcza Lantis

Stacja wydobywcza Lantis


wersja do druku

Artykuł wyróżniony w konkursie na materiał źródłowy do dodatku Kroniki Skradzionych Legend


Stacja wydobywcza Lantis

"Musielibyśmy szukać coraz to nowych niewolników i przelewać masę krwi, aby przywrócić do życia tę dobrodziejkę kopalnię" – właściciel stacji wydobywczej Lantis w kilkadziesiąt lat po Pogromie.

Therańska polityka nastawiona niegdyś bardzo zaborczo na zdobywanie pokładów esencji żywiołów, imała się różnych sposobów, aby surowce te uzyskać. Najeżdżała Barsawię bogatą w owe złoża, do niebezpiecznej pracy wydobywczej wysyłała niewolników nie licząc się ani trochę z ich losem. Esencji żywiołów potrzebowano przed okresem Długiej Nocy do budowy kaerów, a Thera bardzo intensywnie zajmowała się ich przygotowaniem. Stacje wydobywcze często położone były na nieprzyjaznych terenach, a sam proces zdobywania esencji był niebezpieczny. Jednak Thera w całej swojej tyranii i terrorze nie ośmieliła się oficjalnie popierać działania kopalni żywiołów zwanej Lantis. Metody stosowane w tym miejscu poważnie zaszkodziłyby interesom Imperium, więc lepszym wyjściem było popieranie wydobycia 'po cichu'.


Historia kopalni


Lantis została założona w trakcie wojen orichalkowych przez wzrastające w potędze państwo Thery. Miała być ona zapleczem dostarczającym niezbędnych surowców do produkcji pierwszych kaerów. Stacji zostało nadane imię ośmieszające królestwo ludzi Landis, które w czasie powstawania szybów chyliło się ku upadkowi. Kopalnia jednak nie mogła być bezpośrednio podległa władzy Theran, gdyż zarówno niekorzystne środowisko jej położenia, jak i bestialsko traktowana ekipa wydobywcza nie pozwalały na oficjalną kontrolę podziemi przez Imperium. Lantis jest położona około 280 mil na wschód od Vivane i około 110 na południe od lasów landyjskich. Jest umieszczona w bezpośredniej bliskości Morza Śmierci, a pracują w niej niewolnicy, którzy własną krwią wydobywali najpierw orichalk, a potem ziarna esencji ognia.

Z początku istniała jedynie możliwość wydobywania jakże cennego orichalku, ale i tak w małych ilościach. Do pracy zaprzęgano jeńców, którzy dostali się pod jarzmo Imperium podczas wspomnianych konfliktów o magiczny metal. Szybko jednak ten surowiec się skończył, a odkrycie na najniższych poziomach stacji jeziora ognia pozwoliło na przekierowanie wydobycia w tą stronę.


Kierownictwo kopalni postanowiło wykorzystać olbrzymią energię Morza Śmierci i po wielu trudach opracowano radykalny sposób 'oczyszczania wód buchających ogniem' w normalną wodę. Był to jednak jedynie efekt uboczny, gdyż głównym skutkiem owego 'oczyszczania' było uwalnianie ziaren esencji płomieni Morza Śmierci.


Jak głosi legenda pod wodami płomiennego morza uwięziona jest Śmierć, która zdoła uciec z więzienia, gdy przeleje się dostatecznie wielka ilość krwi. Wtedy też Morze Śmierci wypełni się prawdziwą wodą. Therańskie kierownictwo kopalni postanowiło to wykorzystać.

W konsekwencji niewolnicy, którzy dotychczas pracowali przy wydobywaniu orichalku zostawali zabijani u wybrzeży jeziora ognia znajdującego się w stacji, a ich krew wylewana do wód zbiornika dawała efekty zgodne z przewidywaniami – ogniste jezioro przemieniało się w wodę, a uwalniające się przy tym ziarna esencji ognia były szybko zbierane przez resztę górników do specjalnych pojemników. W takiej sytuacji oprócz stałego wydobywania ręcznego magicznego metalu, (choć w ilościach ciągle zmniejszających się) zdobywano ziarna drugiego żywiołu przy okazji oczyszczając Morze Śmierci. Jednak nasilające drastyczne metody zbierania surowców tym bardziej nie pozwoliły na ujawnienie stacji światu. Nie jest znane imię ówczesnego naczelnika Lantis, ani osób tam pracujących – prawdopodobnie informacje te zaginęły wraz z wieloma innymi podczas Pogromu.


Wydobycie było prowadzone do ostatniego dnia aktywności Thery przed okresem Długiej Nocy. Praca ustała dopiero w dniu zamknięcia kaeru therańskiego. W czasie, który nastał potem, wiele Horrorów odwiedziło to miejsce zaprowadzając tu swoje ofiary i ciesząc się ich cierpieniem podczas wrzucania ich do lawy jeziora. Dzięki temu obszar ten został bardzo skażony i zniszczony.

Jednak nie powstrzymało to Theran przed kontynuowaniem wydobycia. Gdy tylko otwarto ponownie kaer Imperium, te przypomniało sobie o dobrze prosperującej kopalni żywiołów i ponownie uruchomiło tam pracę. Tak samo jak wcześniej nie bezpośrednio Thera nadzorowała sytuację w stacji – jej kierownictwo powierzyła Dearesowi Khunowi, człowiekowi wywodzącemu się z rodu osiadłego niegdyś w pradawnym królestwie Landis. Ród ten jednak ściśle współpracował z państwem zaborców Barsawii. Khun kieruje kopalnią do dzisiaj.

Jednak brak dużej liczby niewolników nieprzydatnych do wykonywania prac w tymże państwie i przeznaczonych na śmierć nie pozwala Lantis prosperować jak za dawnych czasów. Tym razem zabija się tu mniej i wydobycie jest również mniej opłacalne. Także tylko najwierniejsi wobec Thery i skorzy do poświęceń Dawcy Imion, lub desperaci godzą się na pracę w tym spaczonym i niebezpiecznym bardziej niż kiedykolwiek miejscu. Imperium musi także zatrudniać sporą ilość obrońców i nadzorców niewolników, więc im mniej się zabija w Lantis, tym mniejsze są koszty utrzymania stacji.


To wszystko spowodowało, że niektóre szyby zostały zamknięte jako szczególnie niebezpieczne lub zbyt kosztowne w wydobyciu, a kopalnia straciła swoją wartość. Istnieje jednak ku przestrodze barsawian, którzy wiedzą o therańskiej władzy w Lantis, mimo iż ta się do tego nie przyznaje. Kopania jest teraz symbolem potęgi Imperium i zapowiedzią tego, co stanie się z ludnością Barsawii, gdy państwo rządzone niegdyś przez Kearosa Navarima dojdzie znowu do władzy.


Hierarchia Lantis


Na czele stacji wydobywczej stoi naczelnik a jednocześnie oficjalnie jej właściciel, którym jest możny Deares Khun. Khunowi jest o tyle łatwo kierować kopalnią, gdyż w razie poważnych kłopotów specjalne gwardie Imperium są gotowe zaprowadzić w Lantis porządek. Jednak stara się nie doprowadzić do takiej sytuacji, gdyż wie, że jednocześnie byłby to koniec jego kariery politycznej na dworze Thery. Stara się siłowo sprawować kontrolę nad stacją i trudno u się dziwić, bo jest to jedyny sposób na utrzymanie w ryzach gotowych na wszystko niewolników przeczuwających bliską śmierć w toniach jeziora ognia, oraz barbarzyńskich i dobrze wyszkolonych obrońców jak i nadzorców więźniów.


Zastępcą Dearesa jest Medro Jear – elf z wyspy stolicy Imperium. Jest to osoba tak samo tajemnicza jak i niebezpieczna. Pogłoski mówią, że był on jednym z dowódców armady therańskiej najeżdżającej Barsawię przed Pogromem. Na pewno jest Adeptem fechmistrzostwa i opanował swoją dyscyplinę na bardzo wysokim 14 poziomie. Gdyby zaszła potrzeba Medro jest gotów szybko uspokoić sytuację w stacji zanim przybędzie grupa gwardzistów z Imperium.


Pod dowództwem tej dwójki znajdują się kontrolerzy pracy, których jest sześciu. Są to w większości najemnicy, którzy najpierw biją, a potem zadają pytania. Do każdego z nich należą dwa szyby, w których wydobywa się orichalk (teraz już śladowe ilości). Co jakiś czas, zwykle raz na pół roku muszą dokonywać eksterminacji niewolników, aby przeprowadzić „czyszczenie” jeziora i zebrać za pomocą górników ziarna esencji ognia.


Nadzorcy niewolników podlegli są naczelnikowi stacji i jego zastępcy, ale stoją niżej w hierarchii niż kontrolerzy pracy. Chociaż w sumie ich funkcja jest ważniejsza, gdyż muszą pilnować porządku wśród pracujących Dawców Imion i gasić wszelkie przejawy buntu z ich strony, to jednak intensywność ich pracy pochłania ich bez reszty, przez co nie mają szans na prowadzenie szachrajek, jakich dopuszczają się kontrolerzy pracy. Podczas nieustannych intryg w kopalni, nadzorcy wykorzystywani są jako siła robocza, nic ponad to.


Tak samo kontrolerzy, jak i nadzorcy są osobami, które albo trafiły tu 'za karę', dzięki intrygom wymierzonym przeciwko nim, albo są na tyle szaleni i chciwi na pieniądze, że zdecydowali się pracować w mało znanej wśród wielu kręgów stacji wydobywczej (bo jednak Lantis jest wśród wielu grup jedynie symbolem, często zaprzeczano jej istnieniu – dzięki umiejętnej propagandzie niektórzy uwierzyli w to). Najsłynniejszym wśród Dawców Imion kontrolerem jest Aktho – troll wojownik 8-mego kręgu. Niegdyś członek Przymierza Trolli walczącego przeciwko Therze, teraz zdegenerowany i być może naznaczony przez Horrora znamieniem wariat. Znanym na świecie nadzorcą jest K’tuyl – t’skrang Mistrz Żywiołów 10-ego kręgu, który jako jedyny nadzorca w Lantis jest wykorzystywany do prowadzenia wydobycia ziaren esencji ognia z jeziora. Plotka głosi, że uwielbia się on kąpać w tak 'oczyszczonej' wodzie ognistego zbiornika, zanim znowu ten wypełni się lawą (gdyż powyżej opisana metoda pozyskiwania ziaren esencji ognia powoduje zamianę płomieni w wodę tylko przez krótki okres wynoszący zwykle dwa tygodnie, potem jezioro wraca do swojego pierwotnego stanu).
Podwładnymi kontrolerów pracy są górnicy, którzy dzielą się na dwa obozy – na niewolników, którzy najpierw wydobywają orichalk, a potem zostają zabijani, aby pozyskać ziarna żywiołu ognistego, oraz na legalnych pracowników kopalni, którzy za pieniądze wykopują magiczny metal.


Zapiski stacji prowadzone przez jej naczelnika głoszą, że na dzień dzisiejszy w Lantis przebywa 120 osób, w tym dwójka naczelników, szóstka kontrolerów i dwudziestka nadzorców. Z pozostałego personelu piętnastu przypada na ochronę kopalni, a dwudziestu czterech za wynagrodzenie kopie orichalk. Reszta to niewolnicy.


Dni pracy


W Lantis pracuje się przez całe cztery dni z pięciu przypadających na tydzień therański, a jeden zostaje na zregenerowanie sił. Zwykle przypada on na dzień pierwszy, podczas którego niewolnicy dostają syte posiłki (tylko raz w ciągu tygodnia therańskiego, w pozostałe dni otrzymują ochłapy). Powodowane jest to tym, że niewolnicy są teraz dla Imperium towarem coraz droższym, coraz bardziej pożądanym i rzeczywiście odczuwa się jego powolny brak. Nie można zmarnować tej siły, która teraz stacjonuje w szybach wydobywczych, gdyż wysłanie chociaż jednego następnego jeńca do Lantis jest straszną sprawą dla Thery.


Drugiego dnia Dawcy Imion pracują w szybach 1, 2, 4 znajdujących się na pierwszym (górnym) piętrze kopalni. Są to odnogi Lantis praktycznie wyczerpane, więc praca drugiego dnia również może być swego rodzaju odpoczynkiem w porównania z trudnościami dni następnych. Szyb nr 3 jest zamknięty z powodu przerażającej działalności Horrorów.

Trzeci dzień oznacza zejście do piętra drugiego (niższego), aby tam wykopywać nowe odnogi i zbierać orichalk uzyskany po drodze. W międzyczasie prowadzone jest umacnianie tychże szybów i jest to w opinii pracowników stacji najbardziej męczący dzień pracy.

Czwartego dnia Dawcy Imion wydobywają orichalk zarówno z nowoutworzonych odnóg, jak i starych szybów na wszystkich czterech piętrach kopalni. Nietykalny jest tylko specjalny poziom przeznaczony dla naczelników Lantis. Znajduje się ono pomiędzy wyjściem na powierzchnię okolic Morza Śmierci, a pierwszym piętrem stacji. Pracuje się za to nawet na brzegach jeziora ognia. Czasami ktoś ginie podczas tak prowadzonego wydobycia, ale ofiary są niestety nieuniknione. Zadaniem wszystkich jest niedopuszczenie do gwałtownego spadku populacji stacji.


Piąty dzień jest nadal dniem kopania magicznego metalu, jednak co pół roku oznacza on zejście na najniższe czwarte piętro stacji i przeprowadzenie zbiorowego rytuału umagicznienia krwi niewolników, którzy zaraz po jego zakończeniu zostają straceni. Nigdy do końca nie wiadomo, kiedy nastąpi ten dzień, gdyż kierownictwo Lantis utrzymuje to w wielkiej tajemnicy. Gdyby górnicy się o tym dowiedzieli urządziliby bunt, który trudno byłoby zdusić. Oprócz tajemnicy daty przeprowadzenia rytuału stosuje się także inne środki zapobiegające niespodziewanym sytuacjom. Zwykle jest to rytualna magia powodująca zaśnięcie personelu wydobywczego, oprócz ludzi zaangażowanych w przyszłe zbieranie ziaren esencji ognia, przeprowadzenie rytuału umagicznienia krwi ofiar. Potrzeba także pozostawić kilka osób zdolnych do zamordowania śpiących górników. Oczywiście tylko tych zniewolonych.


W takiej sytuacji Thera musi przysłać kolejną partię zniewolonych Dawców Imion. Zwykle następuje to w dwa therańskie tygodnie po 'oczyszczeniu'.


Polityka stacji


Głównym zadaniem kierownictwa Lantis jest utrzymanie stacji w tajemnicy przed światem. Jest to najbardziej priorytetowe zadanie, przewyższające nawet ważność wydobycia surowców. Gdyby Therze zostało udowodnione sprawowanie władzy w kopalni mogłaby wybuchnąć nowa wojna. Thera nie może sobie pozwolić na konflikt z barsawiańskimi wojskami. Wojsko therańskie nie jest przygotowane na niespodziewany atak zmasowanych sił.


Lantis ma wydobywać jak najwięcej, ale nie za cenę konfliktu. Thera zostałaby porównana do Dworu krwawych elfów, gdyby odkryto sposoby wydobycia w kopalni. Oznaczałoby to olbrzymią klęskę polityczną dla Imperium. Być może zapowiadałaby ona ostateczny koniec panowania Thery w Barsawii.


Do tej pory nikt nie odkrył zasady funkcjonowania stacji. Owszem, okoliczni Dawcy Imion wiedzą o Lantis wszystko, ale zastraszeni przez therański reżim nie doprowadzą do jej upadku. Grupy śmiałków kilkakroć w historii kopalni próbowały ją zdobyć, jednak pozostała ona nienaruszona, a wystraszona ludność w sąsiedztwie kopalni w rezultacie boi się udzielać informacji na ten temat.


Mimo iż dużo możnych w Barsawii zdaje sobie sprawę z istnienia Lantis, to nikt nie posiada wystarczających dowodów na powiązania jej z Therą. To niewątpliwy sukces Dearesa Khuna. Sam naczelnik do publicznej wiadomości podaje zaś, że stacja dawno nie funkcjonuje, a personel osiadły w niej ma za zadanie oczyszczać ją spod wpływu Horrorów.


Kopalnia od wewnątrz


Lantis składa się z czterech poziomów szybów wydobywczych i jednego sekretnego piętra naczelników. Wejście do kopalni jest skrupulatnie zamaskowane i zabezpieczone licznymi barierami ochronnymi i pułapkami. Wrota stacji dla nie znających hasła są nie do zdobycia. Hasło jest zmieniane dosyć często, a dostęp do niego mają tylko karawany dostarczające do podziemi niewolników oraz naczelnicy.


Stacja posiada jednak masę naturalnych odnóg i tunelów łączących jej piętra z powierzchnią ziemi. Niektóre są obstawione strażnikami, inne naszpikowane zostały pułapkami ochronnymi, a znów pozostałe są zbyt małe, aby zwykły Dawca Imion przedostał się nimi do środka.


Pułapki w tunelach są natury magicznej. Zwykle wykorzystuje się tam przeszkody bazujące na czarach ustawionych tam za pomocą rozszerzenia talentu Rzucania czarów Zakotwiczenie czaru. Przykładowe zaklęcia znajdujące się w takich barierach to: Zwielokrotniony Umysłowy Sztylet (M:KWT), Mistyczna Sieć, Dotyk Kuglarza, Magiczne Włosy, Ślepota, Astralna Włócznia, Astralne Żądło (MSB). Oprócz nich znajdują się jeszcze zasadzki mechaniczne jak np.: Spadający Strop, Wybuchające Kamienie, czy Zgniatarka.


Spadający Strop


Pułapka działająca dwojako. Za jej pomocą można zabić intruzów, lub chociaż uniemożliwić im przejście dalej, gdyż zbyt długo trwałoby usunięcie z drogi głazów, które spadły ze stropu. Jeśli intruz wejdzie na obszar działania pułapki kamienie spadają na niego.
Trudność wykrycia: 9
Trudność unieszkodliwienia: 9
Warunki uruchomienia: stanięcie na kamieniu
Inicjatywa: 10
Działanie: stopień obrażeń 20 (spadające głazy)


Wybuchające Kamienie


Nasączony esencją ognia grunt powoduje wybuch, gdy się na nim stanie. Eksplozja równie silna, co szerząca strach wśród grupki intruzów. Pułapka ta występować może jedynie na skalistym podłożu.
Trudność wykrycia: 12
Trudność unieszkodliwienia: 15
Warunki uruchomienia: stanięcie na nasączonym głazie (powoduje to eksplozję wszystkich pozostałych głazów w bezpośredniej bliskości). Mistrz Gry wykonuje test rzucania czarów (stopień 15), którego stopień trudności równy jest magicznej obronie intruza. Jeżeli test zakończy się sukcesem pułapka zadziała.
Inicjatywa: 8
Działanie: stopień obrażeń 16 (łącznie za wszystkie kamienie), stopień rzucania czarów 15.


Zgniatarka


Uruchomienie zasadzki powoduje mechaniczne zamknięcie się przeciwległych ścian. Jest to typowa pułapka w podziemiach Lantis. Na szczęście dla jej ofiar była tworzona bardzo dawno i jej mechanizmy nie działają tak efektywnie jak kiedyś.
Trudność wykrycia: 9
Trudność unieszkodliwienia: 12
Warunki uruchomienia: wejście pomiędzy ściany
Inicjatywa: 6
Działanie: stopień obrażeń 14


Pierwsze trzy poziomy stacji to w większości szyby wydobywcze i magazyny składowania surowców. Drugi i trzeci poziom w dodatku zawiera nie do końca zabezpieczone odnogi i przebywanie w nich grozi śmiercią od zawalenia. Na trzecim poziomie w dodatku znajduje się zbrojownia dla nadzorców niewolników i kontrolerów pracy, a także tajemne pomieszczenie (trudność wykrycia przejścia równe jest 19) dla magów pracujących w stacji. Tam odprawiają właściwe dla funkcjonowania kopalni rytuały.

Ostatnie czwarte piętro to w większości jezioro ognia i szyby składowania ciał mordowanych niewolników. Znajduje się tam także nieco orichalku, ale bardzo niewiele.

Dużo korytarzy Lantis jest spaczonych przez działalność Horrorów podczas Pogromu. W tych najbardziej nieprzyjaznych zakazano wydobycia i są one zamknięte. Także niektóre korytarze pełne są drapieżnych stworzeń jak Ogry, Mary, Jaszczury Błyskawic i Cieniopłaszczki (PZ).


Uwagi dodatkowe


Plotki głoszą, że w podziemiach Lantis znajdują się wrota z astralnego wymiaru, dzięki którym Horrory przechodzą do świata Dawców Imion. Jest w tym nieco prawdy, gdyż ekspedycje penetrujące zamknięte dzisiaj odnogi kopalni spotykały się z przerażającym spaczeniem obszaru i dziwnymi zjawiskami. Obrońcy stacji jednak do tej pory nie spotkali się z jakimiś wielkimi atakami ze strony Horrorów i ich konstruktów. Owszem były przypadki walk, ale uznano to za nic znaczącego.


Społeczność żyjąca w pobliżu Lantis twierdzi jednak inaczej, gdyż jest przerażona. Zdaje ona sobie sprawę również z krwistych procederów uprawianych w kopalni, jednak nie reaguje. Ponadto dosyć rzadko udziela informacji na ten temat i stara się omijać sprawę Lantis tak szerokim łukiem jak tylko się daje.


Miejscowe legendy jednak z łatwością dochodzą do uszu Adeptów zapędzających się w te tereny. Nigdy jednak żaden mieszkaniec tych okolic „z dobrego serca” nie wyjawi dokładnie miejsca położenia kopalni. Nikt także nie pomoże obalić reżimu kierownictwa Lantis bez solidnej zapłaty i zapewnienia ochrony.


Dla dalszych okolic stacja jest jedynie legendą. Dawcy Imion straszą nią swoje pociechy, gdy te są niegrzeczne. Już w Górach Delaryjskich nikt nie słyszał o lantyjskich podziemiach. Jednak mniej zacofana warstwa społeczeństwa, jak możni, władcy i arystokracja barsawiańska doskonale wie o istnieniu therańskiej kopalni żywiołów, ale nie jest zdolna podjąć żadnych oficjalnych działań przeciw niej. Działania szpiegowskie jednak są zjawiskiem dość częstym. Jednak jeszcze ani jedna wyprawa na Lantis nie zakończyła się sukcesem – stacja zawsze pozostawała w rękach therańskich.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Kronika Skradzionych Legend
Polski dodatek do ED
Earthdawn: The Age of Legend
Dla kreatywnie początkujących
- recenzja
Nations of Barsaive I – Throal
Czy w krasnoludzkim królestwie jest miejsce dla poszukiwaczy przygód?
- recenzja
Shards Collection Volume One
Zestaw przygód na każdą okazję?
- recenzja
Namegivers of Barsaive
Czyli Mieszkańcy Barsawii w ED3
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.