07-01-2010 21:13
Karnawał Blogowy RPG 7#: Mistrzu, masz dobrych graczy!
W działach: RPG, karnawał | Odsłony: 8
Czy słyszeliście kiedyś Mistrza Gry, który użalał się na swoich graczy? "Poprowadziłbym super sesję, ale niestety ci gnoje za nic nie umieją wczuć się w klimat i rozwalają każdą sesję." Ja takie teksty słyszałem bardzo wiele razy. Pierwsze uczucie: nic, tylko współczuć. Biedny Mistrz się napracował, a tak marnie skończył. Takim cieniasom nie powinno się dawać dobrych przygód do ręki, bo wszystko zepsują.
W takim rozumowaniu jest jednak coś nie tak, nie?
Skoro gracze będą dostawali kijowe przygody, skoro MG będzie przychodził na sesję z miną fana Star Wars, który obejrzał najnowsze Wojny Klonów, to jak w takim razie mają dobrze grać?
Wyznaję zasadę: MG powinien podchodzić do stołu z myślą "mam świetnych graczy, postaram się świetnie poprowadzić". To trochę tak jak z filmami Pixara: wymiatają, bo scenarzyści uznali, że dziecięca widownia nie jest głupia. Naprawdę, nastawienie MG da się wyczuć. Podobnie zresztą jest z warsztatem prowadzącego: jeśli wszyscy gracze jedzą chipsy i gadają o wszystkim, tylko nie o sesji, to może MG powinien się zastanowić, co robi nie tak?
Bo tak naprawdę nawet finaliści GRAMY kiedyś zaczynali i nie grali tak świetnie. I naprawdę w fajnym klimacie gracze sami napędzają się, by grać lepiej.
Prowadziłem kiedyś Mission: Dishonorable dla mojej drużyny. Nikt z nas nie był i nie jest dotąd asem role-playingu, ale nie przejmowaliśmy się i graliśmy tak, jak umieliśmy.
W ostatniej scenie emocje były tak duże, że wszyscy powstawali.
I to była najlepsza sesja, jaką kiedykolwiek poprowadziłem.
W takim rozumowaniu jest jednak coś nie tak, nie?
Skoro gracze będą dostawali kijowe przygody, skoro MG będzie przychodził na sesję z miną fana Star Wars, który obejrzał najnowsze Wojny Klonów, to jak w takim razie mają dobrze grać?
Wyznaję zasadę: MG powinien podchodzić do stołu z myślą "mam świetnych graczy, postaram się świetnie poprowadzić". To trochę tak jak z filmami Pixara: wymiatają, bo scenarzyści uznali, że dziecięca widownia nie jest głupia. Naprawdę, nastawienie MG da się wyczuć. Podobnie zresztą jest z warsztatem prowadzącego: jeśli wszyscy gracze jedzą chipsy i gadają o wszystkim, tylko nie o sesji, to może MG powinien się zastanowić, co robi nie tak?
Bo tak naprawdę nawet finaliści GRAMY kiedyś zaczynali i nie grali tak świetnie. I naprawdę w fajnym klimacie gracze sami napędzają się, by grać lepiej.
Prowadziłem kiedyś Mission: Dishonorable dla mojej drużyny. Nikt z nas nie był i nie jest dotąd asem role-playingu, ale nie przejmowaliśmy się i graliśmy tak, jak umieliśmy.
W ostatniej scenie emocje były tak duże, że wszyscy powstawali.
I to była najlepsza sesja, jaką kiedykolwiek poprowadziłem.
10
Notka polecana przez: AdamWaskiewicz, Alchemist, Behir, Bel esprit, gwyn_blath, Ifryt, karp, Majkosz, Scobin, Zsu-Et-Am
Poleć innym tę notkę