» Artykuły » Publicystyka » Spellbound, kontynuatorzy legendy Gothic

Spellbound, kontynuatorzy legendy Gothic


wersja do druku

profil twórców czwartej części serii Gothic

Redakcja: Katarzyna 'hnoss' Burdelak

Spellbound, kontynuatorzy legendy Gothic
Seria Gothic to dzieło niewątpliwie wyjątkowe. Zdobyła światową sławę oraz rzesze fanów, pomimo nieprzyjaznego sterowania, braku komfortowego interfejsu oraz koszmarnej oprawy wizualnej. Dość ograniczony jest również system rozwoju postaci oraz brak możliwości stworzenia swego własnego bohatera. Gracz dostaje go, nie znając przeszłości ani charakteru postaci. Wszystkie jego dzieje (niczym w cyklu The Elder Scrolls) są tworzone na bieżąco od momentu przejęcia nad nim kontroli przez gracza. Ów wąsaty Bezimienny zyskał sympatię graczy ze względu na swoje ironiczne poczucie humoru, a sama gra odniosła sukces dzięki oryginalnemu światu, wciągającemu klimatowi i fabule.

Z biegiem czasu gra przechodziła kolejne transformacje – nowe części miały świat coraz bardziej przypominający klasyczne fantasy, a rozwiązania technologiczne stały na wyższym poziomie. Najwięcej kontrowersji wzbudziła trzecia część Gothica. Można powiedzieć, że twórcy z niemieckiego studia Piranha Bytes porwali się z motyką na Słońce. Za chęć stworzenia gigantycznego, rozległego świata zapłacili dużą ilością bugów, kiepską optymalizacją oraz wieloma innymi błędami technicznymi, które wielu graczy na zawsze odrzuciło od tej serii. Źle opracowany silnik doprowadzał nawet do takich absurdów, że gra działała gorzej na komputerach nowszych, a płynniej na sprzęcie z czasów premiery Gothica 3. Wtedy pomocną dłoń do graczy wyciągnęło studio Spellbound. Dotychczas zajmowało się ono głównie robieniem gier taktycznych. Byli autorami takich produkcji jak Robin Hood: Legenda Sherwood, Desperados czy też Chicago 1930. Opracowali obszernego patcha, który poprawiał płynność działania gry, likwidował część bugów i usterek oraz usprawniał sztuczną inteligencję. Łatka ta zajmowała ponad gigabajt, ale została ciepło przyjęta przez graczy.

Tak naprawdę Spellbound nie miał żadnych zysków ze stworzenia tego patcha – nikt im nawet tego nie zlecił. Jedyną motywacja do podjęcia się tego zadania był fakt, że sami programiści z tego studia byli fanami serii Gothic. Chociaż dla firmy był to tylko krótki epizod z serią, nie zdawali sobie sprawy, jak duży będzie miał wpływ na ich dalszą pracę.

Jakiś czas po wydaniu Gothica 3 oraz nieudanego dodatku Zmierzch Bogów, stworzonego przez innych twórców (za jakość add-onu sami twórcy przepraszali fanów) zrodziła się idea stworzenia czwartej części gry. Piranha Bytes od samego początku prac nad sagą zdecydowało, że będzie to trylogia i, po wydaniu „trójki”, zaprzestali pracy nad kontynuacjami. Wydawcy, firmie JoWood, to nie odpowiadało. Skoro gra się tak świetnie sprzedaje, dlaczego nie zrobić kolejnej części, która przyniosłaby jeszcze więcej zysków? Jednak ludzie z Piranhi przyjęli stanowczą postawę i zdecydowali, że seria pozostanie trylogią. Nie chcieli jednak zamykać drogi ani sobie, ani wydawcy, toteż odsprzedali prawa do marki. Trafiły one do Spellbounda, który miał zająć się produkcją czwartej części. Wybór nie był przypadkowy – Spellbound pokazało swoje umiejętności przy tworzeniu patcha do Gothica 3, a także nie ukrywało swojego zafascynowania serią – dlatego podjęło się wykonania tego zadania.

Podczas powstawania, najnowsza odsłona nosiła różne nazwy. Od zwykłego Gothic 4: Genesis, przez Arcania: Gothic Tale, aż do ostatecznej wersji – Arcania: Gothic 4. Zabieg ten jest nieprzypadkowy. Jak podkreślają twórcy, już sam przedrostek Arcania zwraca uwagę, że mamy do czynienia z narodzinami nowej serii, z nowym bohaterem przeżywającym przygody w nowym świecie. Końcówka zaś informuje, że wciąż jest to Gothic – jednak niezupełnie taki, do jakiego przywykli gracze. Jak twierdził Kamaal Anwar i inni członkowie Spellbounda, to właśnie stanowiło największy problem – by stworzyć grę, która przypadnie do gustu nie tylko nowicjuszom, ale także fanom sagi, niecierpliwie czekającym na godną kontynuację.

Twórcy postanowili skoncentrować się na klimacie pierwszych Gothiców, jednocześnie od nowa tworząc warstwę techniczną. Zdecydowano się odejść od rozwiązań z pierwszych trzech części – obecny tam system walki był niewygodny i kłopotliwy. Opracowano zatem wszystko od nowa – bardziej zręcznościowy model starć oraz rozwój nie opierający się na szukaniu nauczycieli, tylko własnoręcznym podwyższaniu wartości atrybutów. Rozwiązanie to nie wynikło jedynie z „troski” o graczy nieobeznanych z serią. Czwarta część trafiła nie tylko na PC, więc twórcy dostosowali mechanikę do wymogów konsoli.

Jednakże doświadczeni gracze powinni odnaleźć się w nowym świecie – powróciły w nim znane z poprzednich części rasy i frakcje, takie jak orkowie, paladyni, gońcy leśni i samo królestwo Myrtany. Jak przekonywał Kamaal Anwar w wywiadzie udzielonym dla serwisu HookedGamers, dzięki temu gra może być atrakcyjna dla wszystkich. Jak to się sprawdziło?

Zdania są podzielone. Niektórzy nazywają Arcanię "uproszczoną wersją Fable", narzekając na to, że twórcy skupili się na casualach, nie dbając o oczekiwania fanów serii. Gracze argumentowali to także faktem wprowadzenia mini mapy i znaczników pokazujących NPCów oferujących nam questy. Gothic 4 był dopiero w fazie testów, więc Spellbound, usłyszawszy zarzuty graczy, postanowił dać możliwość wyłączenia tych opcji.
Inni zaś chwalą czwartą część za to, że nie jest tak kłopotliwa technicznie jak poprzedniczki, a także za wysoki poziom trudności (podobnie jak w dwóch pierwszych odsłonach). Zmianę głównego bohatera uważają za konieczną – gra przestałaby być wyzwaniem, gdyby w każdej nowej części gracz wcielał się w potężną postać. Sam świat gry, kraina Argaania, jest nieznaną wcześniej wyspą, oddzieloną od kontynentu Myrtany. Świat, choć mniejszy od poprzedniego, jest bardziej szczegółowy i zróżnicowany. „Wszystkie elementy robiliśmy <>, żadnych kopiuj-wklej czy losowego generowania miejsc” mówi Reinhard Pollice.

Ci zaś, którzy tęsknią za dawnym Gothikiem oraz chcą kultywować zapoczątkowaną przez niego tradycję, mogą sięgnąć po Risena. Seria ta, przygotowywana przez Piranha Bytes, jest nieco inna, z nowym bohaterem i krainą, jednak sami twórcy starają się utrzymać klimat pierwszych Gothiców, nie odchodząc od wcześniej przyjętych wzorców. I chociaż są tacy, którzy uważają, że "Gothic skończył się na Nocy Kruka!", to nie da się zaprzeczyć, że premiera Arcanii jest momentem przełomowym dla serii. Stanowi zarówno jej kontynuację, jak i odświeżenie.

Czy czeka nas nastanie nowej legendy, czy raczej jej zmierzch, nie wiadomo. Pewnym jednak jest, że wraz z pojawieniem się wersji na konsolę, gra zyska nowe rzesze fanów, którzy będą mieli swój wkład w rozwój wieloletniego przedsięwzięcia.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


~Fenrir

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A skąd rewelacje, że łatki do G3 robiło Spellbound? Ja słyszałem tylko, że społeczność graczy, nic o Spellboundzie. Mogę prosić o jakieś źródło?

A co do Arcanii to dla mnie już nie to samo co Gothic i jednak jest mocne przesunięcie w kierunku H&S i rezygnacja z otwartego świata. Ale to przyzwoita gra, tak na 7/10.
04-02-2011 22:46
Cubuk
   
Ocena:
0
Jeśli mam być precyzjnym, to była to także społeczność graczy, którzy stworzyli początkowe poprawki - resztą zajął się Spellbound.

"Spellbound Entertainment AG and the Community Mod team release the Patch 1.6 for Gothic 3.

This Update includes a large number of gameplay and data improvements committed by the Community Patch team. These improvements deal with larger and smaller bugs and were made with community wishes particularly in mind.

In addition to these improvements the Spellbound team implemented a new memory system which improves the game’s stability and reduces the memory requirements at the same time, also for Windows Vista. Furthermore the team worked on the “Where is the Guru”-Bugs, which have been nearly eliminated, due to a variety of bug fixes which were made to address causes of game crashes."
05-02-2011 12:31

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.