» Recenzje » Smocza droga - Daniel Abraham

Smocza droga - Daniel Abraham


wersja do druku

Gra z czytelnikiem

Redakcja: Bartłomiej 'baczko' Łopatka

Smocza droga - Daniel Abraham
Daniel Abraham jest jednym z tych niedocenianych autorów, których książki otrzymują dobre recenzje, ale nie podbijają księgarnianych półek. Jego najbardziej znana seria, The Long Price Quartet zdobyła pewną liczbę fanów, acz pod względem popularności nie może się mierzyć z powieściami Martina, Sandersona czy Rothfussa. Jeszcze gorzej poszło mu w Polsce, gdzie ukazał się tylko pierwszy tom cyklu, oraz napisana wspólnie z dwoma innymi autorami Wyprawa łowcy. Mam nadzieję, że jego najnowszej powieści, otwierającej nowy cykl Smoczej drodze, pójdzie lepiej, gdyż na to zasługuje.

Królestwo Antei, przypominające nieco Cesarstwo Rzymskie, szuka sposobu na powiększenie granic poprzez interwencję w wojnie między Wolnymi Miastami, co prowadzi do wysłania regimentu żołnierzy do przygranicznego Vanai. Od tego momentu losy czworga bohaterów zaczynają się splatać: nastoletnia Cithrin zostaje zmuszona do wyjazdu w męskim przebraniu, z zadaniem wywiezienia należących do banku bogactw za granicę; kapitan oddziału najemników, Marcus Wesker, dręczony ponurą przeszłością, decyduje się na podróż w nietypowym towarzystwie, aby uniknąć wcielenia do wojska; młody szlachcic Geder Palliako maszeruje wraz z resztą żołnierzy ku Vanai, jednak bardziej od wojaczki pociągają go książki, przez co staje się pośmiewiskiem; wreszcie Dawson Calliam, wpływowy i możny przyjaciel króla, decyduje się podjąć kroki przeciw zdobywającej coraz większe poparcie na dworze klice Issandriana, która, jak się obawia, chce dokonać pałacowego przewrotu.

Jedną rzecz należy stwierdzić od razu: to nie jest typowe fantasy. Abraham przez cały czas prowadzi grę z czytelnikiem, więc oczekujący sztampowego bagażu gatunku mogą się dotkliwie rozczarować. Nawet tytuł zapowiada typowe czytadło – rzecz w tym, że smoki dawno temu wymarły, a, choć widniejący na okładce miecz wydaje się wskazywać na istotną rolę wojny i scen akcji, to znacznie ważniejsze okazują się ekonomia i wewnętrzne rozterki postaci.

Bohaterowie są przeważnie interesujący i to właśnie oni stanowią o sile książki. Marcus i Dawson to doświadczeni mężczyźni dlatego też ich poglądy i moralność są już w większości ukształtowane, zatem nie doświadczają żadnej głębokiej przemiany. Z kolei młodzi Geder i Cithrin przechodzą ekspresowy okres dorastania, dzięki czemu mamy okazję obserwować, jak ich charaktery ewoluują w częstokroć nieoczekiwanych kierunkach. O ile Marcus niczym nie zaskakuje, to pozostała trójka została wykreowana i opisana w naprawdę ciekawy sposób. Cithrin początkowo sprawia wrażenie typowej dla fantasy sieroty odkrywającej w sobie wewnętrzną siłę i nieoczekiwane zdolności podczas podróży. I tak jest: jednakże umiejętnością wyróżniającą ją jest... talent do bankowości, odgrywający zaskakująco ważną rolę w intrydze; ponadto brak jej irytującej czytelnika naiwności – zamiast tego, dziewczyna charakteryzuje się sporą dozą sprytu oraz żyłką do ryzyka. Dawson jest honorowym arystokratą, kochającym rodzinę i lojalnym wobec króla. Podobnie jak w przypadku Cithrin, jego postaci nie powinno się jednak oceniać po pozorach, gdyż mamy do czynienia z bezwzględnym intrygantem, który wprawdzie ma na sercu dobro królestwa, ale jednocześnie spogląda z wyższością i wzgardą na niżej urodzonych i aktywnie działa przeciw frakcji wspierającej chłopów oraz mieszczan. W większości innych powieści taki zatwardziały konserwatysta i bigot otrzymałby rolę antagonisty, ale w Smoczej drodze jest jednym z bohaterów, któremu mimowolnie kibicujemy z racji… bycia po stronie "tych dobrych", pomimo sprzecznego z naszymi współczesnymi wartościami światopoglądu. Za to Geder, choć odgrywa istotną rolę w fabule, tak naprawdę przez cały czas jest wykorzystywany, przez co w pewnym momencie decyduje się na bunt przeciw wszystkim, którzy postanowili go użyć jako marionetki dla własnych ambicji. Biorąc pod uwagę, jak kończą się jego losy, z niecierpliwością czekam na kolejny tom, gdyż z całą pewnością młody arystokrata jeszcze nie wypowiedział ostatniego słowa.

Fabuła jest ciekawa na tyle, że choć odłożyłem w pewnym momencie książkę na bok, po kilku minutach nie wytrzymałem i powróciłem do lektury, co od dawna mi się nie przytrafiło. Brak tu dużej ilości akcji oraz zaskakujących rewelacji, ale śledzenie losów postaci wynagradza to po wielokroć. Rozwój fabuły jest zaskakująco szybki: nie ma tu miejsca na rozwlekłe opisy podróży ("kaszel"” Martin, Erikson "kaszel"), niemal każdy rozdział wnosi coś nowego i istotnego.

Szkoda tylko, że sam świat jest dość słabo rozbudowany i nie wyróżnia się niemal niczym interesującym. Wiemy, że w Antei żyje trzynaście ludzkich ras, ale różnice między nimi ograniczają się wyłącznie do opisów wyglądu i nazw, czyli kwestii czysto kosmetycznych – autor nie udźwignął zadania stworzenia znacząco odmiennych postaci, w związku z czym absolutnie nic by się nie zmieniło w fabule, gdyby owe różnice w ogóle nie występowały. Jeśli liczycie na odmienne kultury i filozofie zamieszkujących Anteę ludów, porzućcie nadzieję.

Smocza droga okazała się zaskakująco dobrym fantasy: kreacje bohaterów są interesujące i oryginalne, ich losy nie nudzą, a zaskakujący rozwój fabuły zachęca do natychmiastowego sięgnięcia po drugi tom, którego światowa premiera odbędzie się w tym roku. Nie jest to może dzieło genialne, ale na tyle dobre, że zachęciło mnie do sięgnięcia do anglojęzycznych wydań pozostałych dzieł autora. Zachęcam do kupna książki Abrahama każdego, komu nie przeszkadza brak pełnych rozmachu bitew, a wyżej od batalii ceni psychologię postaci.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
8.67
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Smocza droga
Tom: 1
Autor: Daniel Abraham
Tłumaczenie: Andrzej Jakubiec
Wydawca: Ars Machina
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 25 kwietnia 2012
Liczba stron: 576
Oprawa: miękka
Format: 130x195 mm
ISBN-13: 978-83-932319-9-7
Cena: 44,90 zł



Czytaj również

Komentarze


Dawidek
   
Ocena:
0
Ale jak to, nie ma bitew!!!
Nic tam! Ostatnimi czasy brak mi fantastyki jakiejkolwiek (sesja na horyzoncie niewątpliwie ma na to wpływ), więc i Abraham się nada!
03-05-2012 20:11

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.