» Blog » Śledztwo
24-05-2010 22:29

Śledztwo

W działach: Rzeczpospolita kocia, Eintopf | Odsłony: 6

Śledztwo
Wchodząc do mieszkania macam nabyty zbiór krzyżówek, odganiając jednocześnie podejrzaną nr 1 ( jeszcze nie wiem, ze jest ona potencjalnym sprawcą). Nagle ląduję w kałuży.
Zakląłby, a nie wypada. Na klatkę wtacza się sąsiadka a nie chcę ranić wrażliwego ucha tego zacnego przekaźnika plotek mym plugawym językiem.
Zamykam drzwi, zapalam światło i dokonuję oględzin miejsca zbrodni. Ofiara, gumowe klapki przeznaczone do przemierzania okolic bloku toną w żółtej cieczy. W tym małym morzu moczy się także czubek mego buta.
Potencjalni sprawcy zjawiają się w korytarzu. Podejrzana nr 1, Bapka, przygląda się drzwiom i zapewne przeklina w duchu fakt, że już je zamknięto. Odchodzi,ostentacyjnie machając ogonem . Powątpiewam w jej winę, zresztą szturchańca już ( niechcący) dostała.
Podejrzany nr 2 , Icek, z trudem wydobywa się z szafki na pościel i siada na podłodze. Łapię zaspane stworzenie i pakuję je nosem w kałużę. Ponieważ nie reaguje, uznaję go za niewinnego popełnionej zbrodni i uwalniam.
Zaglądam do łazienki. Tam, w kuwecie, mości się Srulewna, intensywnie drapiąc. Perfekcjonistka.
Zostaje jeden delikwent. Oskarżona numer 4, Mymoń, chyłkiem prześlizguje się przez korytarz. Łapię szanowną obywatelkę i ponawiam procedurę zastosowaną na Icku. Reakcja podejrzanej ( histeria, wyrywanie się i wrzask) wskazuje na jej winę. I w tym samym momencie krzyżówki spadają z półki, lądując prosto w dowodzie rzeczowym. O losie...
W Rzeczpospolitej Kociej to One sprawują władzę.... A właściciel, skuty kajdanami przywiązania, miłości wręcz, to posłuszny dostarczyciel jedzenia, zabawy. Oraz pełnoetatowa sprzątaczka dla tych elementów "jaśniepaństwa", które nie mogą opuszczać domu.... Prawda jest, że to kot wychowuje sobie właściciela. Gorzej, kiedy cztery różne koty usiłują wychować jednego posiadacza ( w teorii)...

Brak krzyżówek ma jednak konsekwencje inne niż tylko umycie podłogi i obuwia, oraz wyrzucenie w mocz finansów.
Jak kto gdzieś tutaj napisał, utrata krzyżówek ma zły wpływ na babcie. Widocznie już osiągnęłam ten stan ducha ( aby jeszcze o wnuki było równie łatwo) i upodabniam się do seniorek, którym zabrano źródło radosci.
By godnie spożytkować stan irytacji i wyzbyć sie złych fluidów właściwych podenerwowanym nestorkom , zabrałam się za lekturę mej radosnej twórczości z lat licealnych, którą odszukałam w szale porządków.
Teraz już wiem, dlaczego nigdy nie spłodzę żadnego tekstu "oficjalnego". Nie ma bowiem nic, nic gorszego, niż poprawiać własną działalność, nawet taką sprzed wielu lat. Bo, przynajmniej we mnie, zabija to resztki weny literackiej.
W przypadku tekstów cudzego autorstwa człowiek wyzwala w sobie prawidłowe odruchy - są nimi zdrowe spojrzenie i wyważona krytyka oraz ewentualne wskazanie usterek ( pomijam tu przypadki złośliwości lub osobistych animozji, zapewne to wybitny idealizm). Widzę błąd- wskazuję/ poprawiam go. Reakcja może być różna, ale liczy się intencja.
Kiedy zaś mam przed oczyma własne "dzieło" to wszystko opada. Pozostaje tylko zażenowanie rozmiarami wielosłowia oraz tym, że oto siejac masę błędów interpunkcyjnych i znaczną ilość powtórzeń ( więcej grzechów nie pamiętam...), śmiem sugerować młodzieży jak ma na przykład wypracowania pisać, o opowiadaniach nie wspomnę.
Nie wiem, dlaczego tak trudno jest dostrzec źdźbło w tekście innych, a nie widzi się belek we własnym. Przynajmniej mnie. I jest to źródło nieustającej frustracji - wypada, czy nie wypada poprawiać, nawet gdy ktoś prosi. Tym bardziej wtedy, gdy ktoś nie prosi, a jakiś błąd aż krzyczy ( tylko do mojego ucha), by go dostrzec i nazwać.

Uczniowie- system - 7:0. Czekamy na wyniki ustnych....
1
Notka polecana przez: Zsa-Zsa
Poleć innym tę notkę

Komentarze


lucek
   
Ocena:
+3
Cztery koty? Posiadanie jednego to patologia, wskazująca na słabość charakteru. Cztery to godny pogardy brak jakiegokolwiek szacunku dla siebie.

Wiwat psy, śmierć kotom!
25-05-2010 14:28
Zsa-Zsa
   
Ocena:
+1
Mam w domu pięć kotów. Jak to o mnie świadczy? ;)

Jestem przeciwnikiem odwiecznej walki pomiędzy wielbicielami psów a miłośnikami kotów. Mam dużo kotów, chętnie miałabym psa, ale właśnie ze względu na tego psa go nie mam, bo szkoda mi zwierzaka, który potrzebuje ludzkiego towarzystwa, a mnie dziennie najmniej 11-12 godzin w domu nie ma :(
25-05-2010 14:35
Malaggar
   
Ocena:
+1
Nie ma nic gorszego niż koto-sierściuchy.

Wielkie +1 dla lucka.
25-05-2010 14:38
Chamade
   
Ocena:
0
Posiadam cztery koty i dwa psy, które obecnie nie mogą mieszkać ze mną ( ale już niedługo).
Patologia? Cóż, bywają gorsze :) Zdecydowanie gorsze.
25-05-2010 16:18

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.