» Recenzje » Skoki narciarskie

Skoki narciarskie


wersja do druku

No i poleciał!

Redakcja: Joanna 'Ysabell' Filipczak
Ilustracje: BoardgameGeek

Skoki narciarskie
Powiem szczerze, że skoki narciarskie nigdy mnie nie pociągały. Owszem, wiem, o co chodzi, ale mimo tego że wielokrotnie próbowałem się zmusić do oglądania, nigdy nie dotrwałem do drugiej serii. Dlatego też nie rozumiałem szczególnie całej "Małyszomanii", która w kilku etapach przetoczyła się przez nasz kraj. Swojego czasu hitem była gra komputerowa dotycząca skoków, teraz zaś, parę lat później, wydawnictwo Portal planuje długim susem wstrzelić się na podium rozrywek około-narcarskich, prezentując grę Adama Kałuży o zaskakującym tytule Skoki Narciarskie.

Całe uprzedzenia do tej dyscypliny sportu odłożyłem na bok, kiedy sięgałem po pudełko z grą. Tutaj pierwsza niespodzianka – plansza to zaledwie tor punktów, symulujący narciarską skocznie typu K90. Przez krótką chwilę zastanawiałem się, do czego może się to nadać, aż trafiłem w pudełku na kawałki tektury, które po krótkiej chwili zabaw manualnych (przy pomocy instrukcji) zamieniły się w całkiem fajny, tekturowy model skoczni, z belką, progiem i wszystkim innym, co do skoków jest potrzebne. Jeśli dołożymy do tego tekturowe figurki skoczków oraz sędziów (w postaci karteczek z wynikami) – będziemy mieli już wszystko, czego potrzeba do stworzenia atmosfery mistrzostw świata w Zakopanem – pod warunkiem, że za rozentuzjazmowanych kibiców robią gracze. Karton, z którego wykonane są elementy planszy, jest gruby i na tyle wytrzymały, że nie zdążyliśmy go zedrzeć przez kilkunastogodzinne rozgrywki, całość zaś jest ładna, kolorowa i ciesząca oczy.

Gra, zgodnie z zapisem w instrukcji (bardzo zresztą czytelnej i nietrudnej do zrozumienia), przeznaczona jest dla różnych ilości graczy – od samotnego wilka, trenującego przed kolejnym turniejem, po ośmiu uczestników wielkich mistrzostw. Każdy z nich w swojej kolejce oddaje trzy skoki, punktowane w zależności od długości (każdy metr na torze oznacza dodatkowy punkt), oraz tego jak dobrze udało mu się wylądować (o czym decydują karty sędziów). Następnie gracz wybiera dwa z trzech najlepszych wyników, sumuje je, i oddaje skocznię następnemu w kolejce. I tak dalej, aż skończy się nam miejsce na pomocniczej kartce do notowania punktów, albo aż gracze znudzą się zabawą.

Nieskomplikowana rozgrywka, szybkie przechodzenie od gracza do gracza i wesołe "pstrykanie" w zawodnika, aby zmusić go do jak najdalszych lotów – to plusy tej zabawnej gry. Po krótkim wyjaśnieniu zasad przechodzi się do zabawy, zapisywania i porównywania wyników, a następnie – kiedy wszyscy gracze "wypstrykają" ustaloną liczbę serii – sprawdzenie zwycięzcy i runda się kończy.

Jedyny problem w tym, że ciężko zachęcić graczy do kolejnej serii. Zabawa jest dobra i wesoła, ale krótka, i po piętnastu minutach jej uczestnicy zaczynają prosić o wyciągnięcie jakiejś innej, bardziej wymagającej gry. Skoki narciarskie to przyjemna zabawa na rozgrzewkę przed kolejnymi pozycjami, ale nie można się spodziewać, że spędzimy z nią cały wieczór po pokazie skoków. Inaczej mówiąc - zabawa jest świeża i obiecująca, niczym Klimek Murańka, ale w praktyce lot jest krótki jak u Roberta Matei.

Kolejnym mankamentem gry są oceny sędziowskie - element losowy, który silnie wpływa na wynik rozgrywki. Gracz, który leciał dalej, a miał mniej szczęścia w ocenach sędziów (nawet gdy lądował dobrze i poprawnie), może przegrać całą rozgrywkę. Ostateczne wyniki są sobie bardzo bliskie, i niestety losowość staje się tutaj kluczowym elementem. Z pomocą przychodzi nam tryb zaawansowany, gdzie kartki z ocenami sędziów nie biorą udziału w rozgrywce, a ilość punktów zależy od jakości lądowania – i ten tryb bardziej przypadł nam do gustu, mimo początkowych trudności z wyznaczaniem linii, określających dobry, czy też zły upadek

Recenzja jest tak krótka, jak sama rozgrywka w Skoki Narciarskie – które są znakomitym, piętnastominutowym wstępem do wieczora z planszówkami, ale nie nadają się na dłuższą rozgrywkę, bez ryzyka ziewania u poszczególnych graczy. Polecałbym ją także starszym wiekowo odbiorcom, gdyż bez żartów w narciarskim temacie gra jest jedynie zabawą w pstrykanie pionkiem. Można powiedzieć, że Skoki zaskakują na początku dobrym wyjściem z progu, ale Ci, którzy spodziewali się lądowania telemarkiem – zawiodą się.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


5.0
Ocena recenzenta
3
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Skoki Narciarskie
Typ gry: imprezowa, zręcznościowa
Projektant: Adam Kałuża
Ilustracje: Sławomir Maniak, Michał Zieliński
Data wydania oryginału: 2008
Wydawca polski: Portal
Liczba graczy: od 1 do 6 osób
Wiek graczy: od 6 lat
Czas rozgrywki: ok. 15-30 minut
Cena: 19,90 zł



Czytaj również

Avalon: Rycerze Króla Artura
Król versus Syn
- recenzja
Baniak Baniaka #14
Z lekką nutką konfuzji
Baniak Baniaka #12
Mistrzu, nie wykorzystuj graczy
Baniak Baniaka #11
Czy zabijać Bohaterów Graczy?
Świat Neuroshimy
Omówienie linii wydawniczej NS - część druga
Neuroshima Bestiariusz: Maszyny
Prosto z warsztatu Molocha
- recenzja

Komentarze


~Hannawald

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Chyba widzieliśmy i graliśmy w dwie zupełnie różne gry. Jak dla mnie to jedna z najgorszych gier, w jakie miałem okazję zagrać, a było tego sporo. Po jednym podejściu i pstryknięciu 3 razy skoczna nagrałem się zupełnie w tę grę i już nigdy nie będę chciał w nią zagrać. Na skali ocen 1-6 powinna otrzymać najniższą notę. Nie znam tez nikogo, kto inaczej oceniałby tę grę. Jest po prostu beznadziejna. Dziwię się więc, ze na czołowym serwisie, jakim jest Polter pojawia się taka nierzetelna recenzja. Czyżby lęk przed wydawcą nie pozwolił recenzentowi napisać wiarygodnej i porządnej recenzji? Od Poltera spodziewałbym się większej wiarygodności.
16-05-2008 13:43
Ezechiel
    Hmm
Ocena:
0
W mojej ekipie Skoki podobały się umiarkowanie, ocenę 3.5 uważam za dobrze uargumentowaną, choć sam dałbym jakieś 2.5. Ty dałbyś 1/6 - ale źródła tych różnic tkwią według mnie w rozbieżnych gustach. Chętnie opublikujemy Twoją kontrecenzję, choćby w postaci ramki "Okiem Hannawalda".

Chętnie też dowiemy się jakich elementów zabrakło Ci w tej recenzji (poza zgodnością z Twoim gustem).

Pozdrawiam
Ezechiel
16-05-2008 13:52
Neurocide
   
Ocena:
0
Nie ma się co dziwić, że gra jest fajna na 15 minut lub jako gra na otwarcie spotkanie planszówkowego. To przecież gra zręcznościowa. W Pitch-Cara też dziężko zmusić się do zagrania więcej niż jeden góra dwa wyścigi. Taki urok zręcznościówek i party gamesów. Ważne że chce się do niej po jakims czasie wracać. Jest lekka i przyjemna.

Pewnym mankamentem gry jest fakt, że skocznia zrobiona jest z solidnej co prawda lecz jednak tektury i po kilkudziesieciu turniejach staje się chybotliwa.
17-05-2008 11:37

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.