» Recenzje » Siódmy syn - Orson Scott Card

Siódmy syn - Orson Scott Card


wersja do druku

Siódmy Syn, czyli Stanów Zjednoczonych historia niezwykła

Redakcja: Staszek 'Scobin' Krawczyk

Siódmy syn - Orson Scott Card
Today is born the seventh one
Born of woman the seventh son
And he in turn of a seventh son
He has the power to heal
He has the gift of the second sight
He is the chosen one
So it shall be written
So it shall be done

Seventh Son of a Seventh Son

Steve Harris, Iron Maiden













Nie lubię zabawy w "co by było gdyby", szczególnie jeżeli rozmowa dotyczy historii. Ot, stało się i już, choć wcale nie musi nam się podobać. Ale jeżeli "gdybanie" zostaje rozciągnięte konsekwentnie w większą narrację, która oprócz ciekawych postaci i relacji między nimi zawiera niegłupie pomysły filozoficzne i obserwacje psychologiczne, to podpisuję się jako zwolennik takiej opowieści wszystkimi kończynami. Przecież to właśnie jest literatura. Dlatego nie zawiodłem się na książce Orsona Scotta Carda, Siódmy Syn. Opowieść o Alvinie Stwórcy, pierwszej w cyklu o Alvinie.

Cykl, którego pierwszą część stanowi Siódmy Syn, jest bowiem właśnie tak napisaną alternatywną historią Ameryki Północnej. (Zainteresowanych tą wersją dziejów odsyłam do posłowia Andrzeja Sapkowskiego). Oto mniej więcej w XVIII wieku Alvin Miller, młynarz z zawodu, wraz z żoną Faith i swoimi sześcioma latoroślami wyruszył w poszukiwaniu nowego miejsca zamieszkania. Bardzo śpieszno mu było dotrzeć do najbliższych ludzkich siedzib, bowiem Faith była brzemienna. Niestety podczas przeprawy przez rzekę Hatrack, kiedy wydawało się, że wszystko już idzie dobrze, stało się nieszczęście. Wzburzona z niewiadomych przyczyn rzeka niosła wielki pień prosto na wóz, na którym siedziała Faith Miller. Kobieta i nienarodzone siódme dziecko zginęłyby niechybnie, gdyby Vigor, najstarszy z synów Alvina, nie rzucił się na pień i nie zmienił jego kierunku. Faith ocalała, ale Vigor przepadł w nurcie wściekłej Hatrack.

W końcu wyczerpani Millerowie znajdują schronienie w domu kowala Smitha. Jego córka, pięcioletnia Peggy, jest żagwią, tzn. posiada dar widzenia losu każdego człowieka, który znajdzie się w zasięgu jej wewnętrznego wzroku. Ona właśnie informuje Millerów, że Vigor walczy ze śmiercią gdzieś poniżej brodu, przez który się przeprawiali. Vigor wytrzymał, dopóki nie urodził się siódmy syn – Alvin Junior.

Tak się zaczyna Siódmy Syn. Historia, którą opowiada Card, jest prosta i płynnie przechodzi od jednego wątku do kolejnego. A kończy się ładną klamrą – z bohaterami rozstajemy się tam, gdzie urodził się Alvin. Taka konstrukcja, choć czytelna, może się wydawać jednak mało wyszukana. Ale na marginesie fabuły trzeba powiedzieć o dostrzegalnej opozycji kreacja-zniszczenie (albo starej jak świat dychotomii ład-chaos), za pomocą której można opisać nadzwyczajne umiejętności Alvina: na przykład idealnego łączenia drewnianych elementów czy leczenia swojej złamanej nogi. Alvin-kreator, porządkując bezładną rzeczywistość, nieświadomie przeciwstawia się destrukcyjnym siłom Niszczyciela. Walka z Niszczycielem (kimkolwiek jest) będzie misją Alvina w przyszłości. Tak twierdzi tajemniczy Bajarz, który pewnego dnia zawitał do gospodarstwa Millerów, i tak twierdzi potem dorosła już prawie Peggy.

Nie można też nie wspomnieć o skomplikowanym zagadnieniu religii i jej relacji do magii. Konflikty rodzinne na tle religijnym pojawiają się często w rodzinie Millerów. Alvin Senior jest niewierzący, Faith – jak imię wskazuje. Stąd wyniknie mnóstwo nieporozumień między małżonkami, które jednak zawsze zostaną załagodzone przez wzajemną tolerancję i miłość. Wielebny Thrower natomiast pragnie głosić chwałę Pana i wyplenić z okolicy magię i zabobon, ale słucha się Przybysza. Ów natomiast rzekomo jest wysłannikiem Boga, jednak czy wysłannik Pana kazałby zabić dwunastoletnie dziecko, jakim wtedy był Alvin? Z kolei przybyły niedawno do wsi Bajarz nie kryje swojej niechęci do Kościoła jako instytucji, której doktryna zasłania wiernym Boga.

No właśnie, z Bajarzem wiąże się inny, bardzo rozległy problem. Bohater ów nosi historie, które opowiadają mu spotkani ludzie, i przekazuje je dalej. Poza tym jest niespełnionym prorokiem, czekającym na wizje spoza świata. Jest też wędrowcem, który zna się na każdym rzemiośle, oraz rysownikiem. W końcu jest także poetą rozważającym związki symbolu z rzeczywistością, który oprócz recytowania wierszy przekazuje Alvinowi także wiedzę o sile słów. Według Sapkowskiego to nie kto inny, tylko sam William Blake (Bajarz nosi jego nazwisko), który żył wprawdzie w okresie poprzedzającym czas akcji, jednak zawsze był gorącym zwolennikiem niepodległości Ameryki.

Bohaterowie są zatem opisywani przede wszystkim dzięki imionom znaczącym. Trudno natomiast doszukać się w książce rozbudowanych opisów postaci. Wiemy tylko, że Alvin Miller to postawny pan o niemałej tuszy, a przy tym wytrwały jak wół. Faith jest niebrzydka i ma cięty język. Dzieci Millerów to ruchliwa, zdrowa i wesoła, choć pracowita gromadka młodzieży w różnym wieku. Wielebny Thrower jawi się jako chudy kaznodzieja, tak bardzo przejęty swoją misją krzewienia wiary, iż nie dostrzega, komu tak naprawdę służy. A Przybysz już przy pierwszym spotkaniu budzi podejrzenia – wysłannik Boga, który szepcze i nosi się na czarno? Raczej nie odczytywałbym tego jako gry z konwencją. Bohaterowie są więc nakreśleni kilkoma pociągnięciami pióra, ale każdy z nich jest na tyle zindywidualizowany, że można czuć do nich sympatię. Świadczy to tylko o biegłości autora.

Trzeba także pamiętać o bardzo amerykańskim temacie – Indianach. U Carda żyją w jakichś utopijnych społeczeństwach i wchodzą w sojusze z kolonizatorami różnych narodowości lub cieszą się tolerancją, którą potrafią odwzajemnić. Czy odzywa się tu zadra w historii Ameryki, która jako państwo stworzone z ducha Oświecenia, miało kierować się zasadą poszanowania obcych kultur? Jakiś amerykański wyrzut sumienia za rezerwaty i masakry Indian? Takie przynajmniej pytania zadaje Sapkowski w posłowiu.

Siódmy Syn jest wielowątkową (mimo niewielkich rozmiarów) opowieścią o trudach współżycia z innymi i ich postawami światopoglądowymi. Głosi przy tym konieczność wypracowania umiejętności cierpliwej akceptacji dzielących nas różnic w imię czegoś, co jest ponad codziennymi konfliktami. Dopiero wtedy można zacząć tworzyć. To prostoduszne nieco, choć nie niedorzeczne przesłanie może w pewnym momencie zacząć razić, a niektóre rozdziały mogą się wydać po prostu nudne. Niemniej rekompensują to wyraziście zarysowani bohaterowie i ciekawe przemyślenia umieszczone książce. Szczerze polecam.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
7.53
Ocena użytkowników
Średnia z 15 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Siódmy syn (The Seventh Son. The Tales of Alvin Maker)
Cykl: Alvin Stwórca
Tom: 1
Autor: Orson Scott Card
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawca: Prószyński i S-ka
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 25 sierpnia 1993 (25 sierpnia 1993)
Liczba stron: 272
Oprawa: miękka
Format: 142 x 202 mm
Seria wydawnicza: Fantastyka
ISBN-10: 83-7180-558-6
Cena: 20,00 zł



Czytaj również

Siódmy syn
Orson najwyższych lotów
- recenzja
Siódmy syn
Card najwyższych lotów
- recenzja
Przesilenie
Bij robala!
- recenzja
Pożoga
Zamiast pożaru ognisko
- recenzja
2013: Top 5 filmów
Podsumowanie najlepszych filmów minionego roku
Gra Endera
Bo na wojnie chłopcy stają się mężczyznami
- recenzja

Komentarze


Nausicaa
   
Ocena:
0
Czytałam, polecam - wśród kolejnych krain pełnych jednorożców jest to miła odmiana ;)
Niestety 5ty tom jest nieosiągalnym białym krukiem, a ostatni od dawien dawna tkwi w zapowiedziach, co uniemożliwia odbiór całości.
11-02-2011 21:51

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.