Siewca Wiatru – Maja Lidia Kossakowska
Kiedy Siewca Wiatru ukazał się po raz pierwszy nie miałem okazji się z nim zaznajomić. Mimo pochlebnych opinii zasłyszanych w mediach nie trafił na moją półkę. Przyjemność przeczytania stała się mym udziałem dopiero teraz, wraz z drugim, poprawionym wydaniem. A jest to przyjemność niemała, bowiem Siewca Wiatru jest pozycją znakomitą.
Całość opowiada o anielskiej społeczności, która musi radzić sobie po odejściu Pana. Bóg opuścił aniołów i odszedł, pozostawiając im Ziemię zaludnioną przez ludzi i cały kosmos pod opiekę, nie zostawiając jednak żadnych wskazówek. Tymczasem wszechświat jest zagrożony nadejściem Antykreatora – tego, którego Pan odrzucił. Jednym słowem, cała skrzydlata społeczność czuje, że wdepnęła w niezłe gówno.
Ostatniego, ostrego zwrotu użyłem świadomie, takim bowiem językiem mówią do siebie Rafael, Michał czy Gabriel. Świat aniołów nie jest jedną wielką sielanką pełną różowych cherubinków i śmiejących się dzieci. To świat skostniałej hierarchii, walk politycznych, zdrad, zamachów i targanych bardzo ludzkimi uczuciami skrzydlatych. Świat niczym z fałszywych trailerów Tarrantino, gdzie ksiądz celując w przestępcę mówi "God has mercy. I don’t".
Stworzone przez Kossakowską postacie są pełne i przekonujące. Dokonują ciężkich wyborów i nie dają się ocenić jednoznacznie pod względem moralnym. Każdy ma coś na sumieniu. Na szczęście generalnie wiadomo, która strona to „nasi”, więc czytelnik szybko uczy się kibicować swoim ulubieńcom czyniącym dobro "z przykopem".
Soczystego języka i mięsistych postaci dopełniają pięknie wykreowane sceny batalistyczne. Przede wszystkim zaś ostateczna bitwa, która nie pozwala oderwać się od lektury aż do ostatnich cięć mieczem i ostatnich wystrzelonych czarów. Co prawda nieco nadużyte jest rozwiązanie deus ex machina, ale nie w sposób szczególnie rażący. Można więc wybaczyć bohaterom, że cały czas ktoś musi ich ratować z opresji, bowiem uzyskujemy w zamian sporą dawkę napięcia.
Największą jednak zaletą Siewcy Wiatru nie są postacie mrocznych aniołów czy świetne sceny walki. Największą zaletą jest tempo. I nie mam tutaj na myśli tego, że akcja biegnie szybciej niż w najnowszym Bondzie, lecz raczej świetne wyczucie słowa i szybkości z jaką słowo dociera do człowieka. O spokojny strumień myśli podczas romantycznych rozmów, o gorączkowe zdania podczas obrad i wreszcie o pulsujące tempo podczas bitwy, gdy co chwila słychać wybuch, a każde kolejne słowo uderza w naszą świadomość, burząc poprzedni obraz i prowokując od nowa wyobraźnię. Oczy czytają już kolejne zdanie, gdy poprzednie właśnie zakwita z tyłu głowy. Coraz mocniej. W coraz szybszym tempie. Bum. Bum. Bum.
Pisząc o dziele Kossakowskiej nie sposób nie przytoczyć dwóch jeszcze nazwisk: Dominika Brońka i Grzegorza Krysińskiego. Są to ilustratorzy, których czarno-białe grafiki zdobią powieść i dodają jej tę szczyptę pikanterii. Z jednej strony nierzadko groteskowe, z drugiej pachnące zadymionym lokalem z lat 20. Warto zwrócić na nie uwagę podczas lektury.
Siewca Wiatru jest więc książką zbudowaną na doskonałym operowaniu tempem, nie pozbawioną scen wywołujących ciarki na plecach. Sprytne operowanie na mitach i biblijnych tekstach oraz wywrócenie do góry nogami niektórych stereotypów sprawiają, że niewątpliwie warto się nią zainteresować. Należy także zaznaczyć, że pomimo demonów, czarów i dżinów jest to książka przede wszystkim o ludzkich uczuciach i trudnościach z odróżnieniem dobrego od złego – i jako taka jest pozycją uniwersalną i wartą polecenia nie tylko fanom fantastyki.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Całość opowiada o anielskiej społeczności, która musi radzić sobie po odejściu Pana. Bóg opuścił aniołów i odszedł, pozostawiając im Ziemię zaludnioną przez ludzi i cały kosmos pod opiekę, nie zostawiając jednak żadnych wskazówek. Tymczasem wszechświat jest zagrożony nadejściem Antykreatora – tego, którego Pan odrzucił. Jednym słowem, cała skrzydlata społeczność czuje, że wdepnęła w niezłe gówno.
Ostatniego, ostrego zwrotu użyłem świadomie, takim bowiem językiem mówią do siebie Rafael, Michał czy Gabriel. Świat aniołów nie jest jedną wielką sielanką pełną różowych cherubinków i śmiejących się dzieci. To świat skostniałej hierarchii, walk politycznych, zdrad, zamachów i targanych bardzo ludzkimi uczuciami skrzydlatych. Świat niczym z fałszywych trailerów Tarrantino, gdzie ksiądz celując w przestępcę mówi "God has mercy. I don’t".
Stworzone przez Kossakowską postacie są pełne i przekonujące. Dokonują ciężkich wyborów i nie dają się ocenić jednoznacznie pod względem moralnym. Każdy ma coś na sumieniu. Na szczęście generalnie wiadomo, która strona to „nasi”, więc czytelnik szybko uczy się kibicować swoim ulubieńcom czyniącym dobro "z przykopem".
Soczystego języka i mięsistych postaci dopełniają pięknie wykreowane sceny batalistyczne. Przede wszystkim zaś ostateczna bitwa, która nie pozwala oderwać się od lektury aż do ostatnich cięć mieczem i ostatnich wystrzelonych czarów. Co prawda nieco nadużyte jest rozwiązanie deus ex machina, ale nie w sposób szczególnie rażący. Można więc wybaczyć bohaterom, że cały czas ktoś musi ich ratować z opresji, bowiem uzyskujemy w zamian sporą dawkę napięcia.
Największą jednak zaletą Siewcy Wiatru nie są postacie mrocznych aniołów czy świetne sceny walki. Największą zaletą jest tempo. I nie mam tutaj na myśli tego, że akcja biegnie szybciej niż w najnowszym Bondzie, lecz raczej świetne wyczucie słowa i szybkości z jaką słowo dociera do człowieka. O spokojny strumień myśli podczas romantycznych rozmów, o gorączkowe zdania podczas obrad i wreszcie o pulsujące tempo podczas bitwy, gdy co chwila słychać wybuch, a każde kolejne słowo uderza w naszą świadomość, burząc poprzedni obraz i prowokując od nowa wyobraźnię. Oczy czytają już kolejne zdanie, gdy poprzednie właśnie zakwita z tyłu głowy. Coraz mocniej. W coraz szybszym tempie. Bum. Bum. Bum.
Pisząc o dziele Kossakowskiej nie sposób nie przytoczyć dwóch jeszcze nazwisk: Dominika Brońka i Grzegorza Krysińskiego. Są to ilustratorzy, których czarno-białe grafiki zdobią powieść i dodają jej tę szczyptę pikanterii. Z jednej strony nierzadko groteskowe, z drugiej pachnące zadymionym lokalem z lat 20. Warto zwrócić na nie uwagę podczas lektury.
Siewca Wiatru jest więc książką zbudowaną na doskonałym operowaniu tempem, nie pozbawioną scen wywołujących ciarki na plecach. Sprytne operowanie na mitach i biblijnych tekstach oraz wywrócenie do góry nogami niektórych stereotypów sprawiają, że niewątpliwie warto się nią zainteresować. Należy także zaznaczyć, że pomimo demonów, czarów i dżinów jest to książka przede wszystkim o ludzkich uczuciach i trudnościach z odróżnieniem dobrego od złego – i jako taka jest pozycją uniwersalną i wartą polecenia nie tylko fanom fantastyki.
Mają na liście życzeń: 2
Mają w kolekcji: 34
Obecnie czytają: 1
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 34
Obecnie czytają: 1
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Siewca Wiatru
Cykl: Zastępy Anielskie
Tom: 1
Autor: Maja Lidia Kossakowska
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 21 września 2007
Liczba stron: 651
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-60505-44-1
Cena: 29,99 zł
Cykl: Zastępy Anielskie
Tom: 1
Autor: Maja Lidia Kossakowska
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 21 września 2007
Liczba stron: 651
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-60505-44-1
Cena: 29,99 zł
Tagi:
Siewca wiatru | Maja Lidia Kossakowska