» Recenzje » Samozwaniec. Tom 2 - recenzja

Samozwaniec. Tom 2 - recenzja


wersja do druku
Redakcja: Staszek 'Scobin' Krawczyk

Samozwaniec. Tom 2 - recenzja
"Dróg, by tam trafić – nic nie ułatwia
W przestrzeniach burz i w czasów kipieli,
Ale istnieje przecież Sarmatia,
Istnieje gdzieś Terra Felix"
.

Jacek Kaczmarski, Na starej mapie krajobraz utopijny

To, że Jacek Komuda nielichym pisarzem jest, wiadomo od dawna i długo można deliberować na temat lekkości, z jaką opisuje perypetie zarówno srogich warchołów, jak i tych poczciwych panów braci, którzy są gotowi sięgnąć do pałaszy, aby w zamian za poświęcenie i trud zaskarbić miłość ojczyzny. To o tych drugich właśnie (choć łgarstwem byłoby powiedzieć, że uczestnikom wyprawy zależy tylko i wyłącznie na uczuciach rodaków) traktuje Samozwaniec – i tak jak można było się spodziewać, czyni to znakomicie.

Historia polskich interwencji w Rosji doskonale znana jest tym, którzy interesują się dziejami naszego kraju, a w szczególności okresem demokracji szlacheckiej. Na tym tle autor kolejny raz opisuje dzieje sprawdzonego bohatera, którym jest nie kto inny, jak stolnikowic sanocki Dydyński, zwany również Jackiem nad Jackami. Uwikłany w rodowe sprawy nadal poszukuje zaginionej rodziny i próbuje rozwiązać sprawę tajemniczego Dworu, przy okazji nadstawiając piersi za Dymitra Samozwańca. Fabuła, chociaż poprowadzona sprawnie, nie zaskakuje polotem – ot, kolejna historia, którą można zapamiętać, ale nie jest to obowiązkiem szanującego się fana literatury.

Pod innym względem jednakże tom drugi stoi na równie wysokim poziomie jak pierwszy – jest tak samo dynamiczny, epicki i napisany z jednakowym rozmachem. Język, jakim posługuje się autor, wydał mi się bardzo naturalny. W wielu tekstach stylizowanych mija trochę czasu, zanim czytelnik przyzwyczai się do niezwykłej składni lub natężenia archaizmów. U Komudy jednak od razu wtopiłem się w żywy i barwny świat z początku XVII wieku i z pewnością tak samo będzie w przypadku innych miłośników tamtego okresu. Dużą rolę ma w tym zapewne postać samego autora, człowieka doskonale obeznanego z realiami ówczesnego życia codziennego. Powieść wypełniona jest przeróżnymi smaczkami i szczegółami, począwszy od wyposażenia dumy polskiej armii, husarii, aż po opisane z najdrobniejszymi detalami stroje szlacheckie. Największa siła Samozwańca tkwi jednak w barwnym przedstawianiu bitew – to nie lada gratka dla wszelkich fanów scen balistycznych, gdyż potyczki opisane tak emocjonująco i plastycznie nie zdarzają się często.

We wcześniejszych słowach powiało optymizmem, ale oczywiście nie może zabraknąć łyżki dziegciu w beczce nawet najprzedniejszego miodu. Tymże dziegciem jest w Samozwańcu kreacja postaci, która po prostu nie zachwyca. Są co prawda bohaterowie wyraziści i ciekawi, ale nawet ci najlepsi nie zapadają zbytnio w pamięć; powodem tego może być natężenie informacji o ówczesnym życiu, wojskowości i historii. Starałem się wycisnąć z tego wszystkie soki, zapamiętać jak najwięcej ciekawostek i w natłoku tychże elementów gdzieś uciekli panowie bracia…

Cóż, na szczęście Jacek Kaczmarski mylił się – są ludzie, którzy ułatwiają nam drogę do Ziemi Szczęśliwej, a jednym z nich jest Jacek Komuda. Udowodnił to raz jeszcze i nie zmienią tego drobne wady Samozwańca, lektury bardzo dobrej nawet dla tych, którzy usypiali (lub nadal usypiają) na lekcjach historii.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
8.21
Ocena użytkowników
Średnia z 17 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Samozwaniec
Cykl: Orły na Kremlu
Tom: 2
Autor: Jacek Komuda
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 7 maja 2010
Liczba stron: 368
Oprawa: miekka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-7574-174-2
Cena: 32,90 zł



Czytaj również

Samozwaniec. Tom 1 - Jacek Komuda
Czyli jak nasi przodkowie podbijali, gwałcili i rabowali
- recenzja
Samozwaniec. Tom 1 - Jacek Komuda
Na Moskwę! Po tron, skarby i... gorzką prawdę
- recenzja

Komentarze


~Orsolina

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Stolnikowic, nie stolnikowiec :)

Książka dobra, w zupełności zgadzam się z wysoka oceną recenzenta. Po słabym "Banicie" to powrót do lepszej formy.
05-11-2010 19:36
earl
   
Ocena:
0
1) "stolnikowiec sanocki" - powinno być "stolnikowic"

2) "nadstawiając piersi za Dymitra Samozwańca" - nie czytałem tej powieści, więc prosiłbym o większą konkretyzację, o którego Dymitra chodzi, pierwszego - cara, zabitego w 1606 czy też drugiego, zabitego w 1610 (przypuszczam, że miałeś na myśli tego pierwszego, ale mimo wszystko dla tych, co nie czytali a znają problematykę dobrze byłoby wiedzieć, o kogo chodzi)

3) "wtopiłem się w żywy i barwny świat z początku XVI wieku" - chyba XVII wieku

PS. W których latach dzieje się akcja powieści?
05-11-2010 19:38
Mroczny Pomiot
   
Ocena:
0
O ile mnie pamięć nie myli była w książce wspomniana epilepsja carzyka, więc chodzi o pierwszego
05-11-2010 19:57
Scobin
   
Ocena:
0
Dzięki za czujność, poprawione.
05-11-2010 20:15
27383
   
Ocena:
0
@earl
Thx za wskazanie błędów :)

Chodziło oczywiście o pierwszego Samozwańca, a akcja powieści dzieje się w latach (jeśli dobrze pamiętam, bo książka nie należała do mnie) 1604-1605. Ale nie dam głowy :)
06-11-2010 16:44

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.