» Recenzje » Saboteur

Saboteur


wersja do druku

Nie jesteś aby złym krasnalem?

Redakcja: Grzegorz 'Thoron' Tusznio

Saboteur
Potrzebowałem gry prostej, łatwej i przyjemnej, o dużej skalowalności. Takiej, by zarówno 3, jaki i 10 osób mogło się świetnie przy niej bawić. Wybór padł na Saboteur, niemieckiej firmy Amigo. Do jej zakupu zachęciła mnie przede wszystkim niska cena, ale i koncepcja gry wydała mi się dość ciekawa.

Saboteur to połączenie niekolekcjonerskiej karcianki z planszówką. Gracze ciągną z talii karty, które jednak mogą mieć różne działanie - albo są kartą akcji i oddziałują na innych graczy (bądź na tunele, o czym za chwilę), albo są właśnie jedną z kart tuneli, które układa się na stole (tak by do siebie pasowały), tworząc rodzaj labiryntu. Gracze przyjmują rolę krasnali kopiących te tunele – ich celem jest oczywiście skarb. W grze nie ma pionków – krasnale wygrywają, gdy jeden z nich utworzy nieprzerwaną drogę prowadzącą od punktu startu do skarbu. Na "planszy" rozmieszczone są trzy różne skarby, ale odkryć je można dopiero w momencie dokopania się do niego. Wtedy okaże się, czy skarb jest faktycznie złotem czy też pustym korytarzem. Używając specjalnych kart akcji krasnale mogą czasem podejrzeć kartę skarbu położoną na stole – niektórzy z kopaczy wiedzą dzięki temu, w którym kierunku kopać.

To dopiero początek, bo wśród dobrych i pracowitych krasnali czają się złe skrzaty – sabotażyści. Gracz, o ile przypadnie mu ta niewdzięczna rola, musi niweczyć plany zodobycia skarbu przez dobre krasnale. Oczywiście, jego działania muszą sprawiać pozory szczerej pomocy w kopaniu – inaczej zostanie szybko zdemaskowany, a inni gracze zagrywając odpowiednie kary akcji uniemożliwią mu skuteczne utrudnianie kopania. Rozbita lampa czy połamany kilof wymagają przecież naprawy (inną kartą akcji), a bez tego nie można drążyć tuneli. Na szczęście, za pomocą kart akcji można sabotować ruchy krasnali tłukąc im lampy i psując wózki, bądź też niszcząc korytarz. Niestety, bez możliwości dokładania kart tuneli znacznie trudniej grać sabotażystą. Ślepa uliczka w sztolniach potrafi naprawdę mocno przeszkodzić.

W grze wygrać mogą dobre krasnale bądź sabotażyści (bo może być ich od zera do trzech, zależnie od ilości graczy i szczęścia w losowaniu). Po odkopaniu skarbu dobre krasnale dzielą między siebie złoto - najwięcej dostaje ten, który odkopał skarb, a następny w kolejce jest skrzat, który najbardziej się przyczynił do wspólnego sukcesu – czyli poprzedni gracz. Złoto dzieli się zgodnie z ruchem przeciwnym do wskazówek zegara. W ten sprytny sposób gracze przyczyniający się do odkopania skarbu rzeczywiście dostają więcej złota ze wspólnej puli, po części zresztą losowej. Oczywiście, w takim przypadku sabotażyści nie dostają żadnych, nawet najmniejszych okruszków złota.

Natomiast gdy skarb nie zostanie odkopany, dywersanci dostają po 3 złote samorodki. I na tym kończy się pierwsza tura. W czasie trzech tur, bo tyle trwa cała partia, każdy ma szansę zostać sabotażystą i będzie musiał grać przeciwko dobrym krasnalom.

Gra świetnie sprawdza się w dużym gronie. Odkrywanie sabotażystów (łatwo ich poznać - wszystko psują) i przeszkadzanie im w utrudnianiu kopania to świetna rozrywka. Ciągłe wybuchy śmiechu, prośby o pomoc i współpracę to esencja tej gry. Przydaje się oczywiście możliwość blefu i należy z niej skwapliwie korzystać, a przodują w tym złe krasnale, które w większym gronie potrafią być naprawdę wredne.

Bawiąc się w 3-4 osoby gra jest mniej wciągająca – jest tylko jeden sabotażysta, albo nawet nie ma ich wcale, więc ich współpraca właściwie nie istnieje. Taktyka polega wtedy na jak najszybszym dostaniu się do skarbu. Nie znaczy to oczywiście, że w mniejszym gronie gra się źle. Saboteur jest bardzo dobrze zbilansowany -, takie same szanse na wygraną ma trzech sabotażystów przy większej ilości graczy, jak jeden w mniejszym gronie.

Podczas gry karty są losowo dobierane ze stosu, co ma spory wpływ na rozgrywkę. Zdarza się, że karta nie idzie, brakuje nam kart akcji, a karty tunelu są w ogóle nieprzydatne. Sytuacje takie mają miejsce rzadko, a zawsze jest szansa, że nasza karta pomoże np. naprawić lampę innego dobrego krasnala, który odkryje skarb i my przy tej okazji też się nieco wzbogacimy.

Trzy tury dają możliwość rewanżu i wcielenia się w różne role. Każda runda i inny układ sił pomiędzy dobrymi i złymi krasnalami to nowe warianty gry. Osoba, z którą poprzednio świetnie się współpracowało przy kopaniu, teraz może okazać się niecnym sabotażystą, który wykopie zakręt w zupełnie niepotrzebnym kierunku, co powoduje od razu reakcję u reszty graczy, zapewne słusznie podejrzewających złe zamiary tego krasnala.

Wszystkie partie, w których brałem udział, zaliczam bez wahania do udanych. Saboteur to lekka i zabawna gra, w której taktyka miesza się z umiejętnością blefu. Gracze muszą współpracować, ale także oszukiwać by osiągnąć tylko sobie znane cele, co w sprawdzonym gronie znajomych okazuje się ciekawym doświadczeniem.

Do gry dołączona jest polska instrukcja, która jasno tłumaczy zasady gry. Mimo że Saboteur wydany został za granicą, to dzięki dołączeniu spolszczonej instrukcji jest grą niezależną językowo - na kartach nie ma żadnych napisów, a nową osobę nauczymy grać dosłownie w kilka chwil.

Grę wydano bardzo porządnie. Pudełeczko na karty jest sztywne i kolorowe, rysunki na kartach także przypadły mi do gustu – widać, że się postarano. Krasnale mają na przykład różne kolory ubranek, choć równie dobrze, bez strat dla przyjemności gry, mogły mieć jednakowe kubraczki.

Zaskoczyła mnie bardzo dobra jakość kart. Mimo że nie imponują grubością, są wykonane z materiału przypominającego płótno pokryte cienką warstwą plastiku. Jest to rodzaj lakierowanego grubego papieru z widoczną fakturą, który powinien długo zachować trwałość.

Saboteur to bardzo fajna gra towarzyska. Nie jest żadną strategia, choć przydaje się w niej taktyczne myślenie. To rodzaj zabawy, w której może wziąć udział od 3 do 10 osób, co czyni z Saboteura grę niemal uniwersalną. Wszystko czego do niej potrzeba to kilku znajomych i spory stół do układania tuneli. Przy tych wszystkich zaletach gra jest niezwykle tania, co śmiało pozwala mi polecić jej kupno.

Recenzja napisana została na podstawie niemieckiego wydania gry.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria

Karty
Zawartość opakowania
Tył pudełk
Pudełko

7.5
Ocena użytkowników
Średnia z 17 głosów
-
Twoja ocena
Typ gry: towarzyska, karciana niekolekcjonerska
Wydawca polski: Amigo Games
Liczba graczy: od 3 do 10 osób
Wiek graczy: od 8 lat
Czas rozgrywki: ok. 30 minut
Cena: 29,00 zł



Czytaj również

Ninja: Legend of the Scorpion Clan
Przyczajone shurikeny, nasłuchujące straże
- recenzja

Komentarze


~Sztefan

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
W recenzji brakuje mi jednej informacji - o polskiej instrukcji. Rebel dodaje tą instrukcję? Inny sklep? Wszystkie sklepy, bo któreś wydawnictwo spolszczyło instrukcję (jak Albi w Carcassonne)?
18-09-2006 18:47
starlift
    Instrukcja jest dodawana
Ocena:
0
przez dystrybutora Amigo na Polskę - firmę G3 Poland. Także każdy sklep tę instrukcję powinien mieć, ja swoję grę kupiłem w Replikatorze, do którego zresztą odsyła link pod tekstem. :)
18-09-2006 18:53
zgreg
    Instrukcja
Ocena:
0
Ja zamawialem z Rebela i polskiej instrukcji nie dostalem, ale oryginalna jest w pieciu jezykach (jak opisy na tyle pudelka), mozna sobie poradzic.

A gra jest fantastyczna, ma cudowny nastroj paranoi i podejrzliwosci :)
19-09-2006 11:53
~tylaczka

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Witam.Gra jest bardzo wciągająca,najlepsze są emocje wyzwalające się podczas gry.Nie raz mielismy tak, ze poklocilismy sie o złe ruchy ,albo brak liogicznego myslenia naszych partnerow.Ogolnie gra bardzo fajna,jest tania,przyjemna,cieszy oko, ma elememty stategiczne,logiczne!!Polecam!
06-01-2007 15:15

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.