» Recenzje » Rydwan bogów - Aleksander Kowarz

Rydwan bogów - Aleksander Kowarz


wersja do druku
Rydwan bogów - Aleksander Kowarz
Starożytny Egipt fascynuje od wieków. Ta zagrzebana w piaskach czasu kultura była wielokrotnie wykorzystywana (czy może nawet wręcz – eksploatowana) przez wielu pisarzy zarówno tworzących powieści stricte historyczne, jak i wykorzystujących realia krainy będącej darem Nilu do osadzania tam akcji powieści awanturniczo - przygodowych, kryminałów, kreowania światów fantasy czy nawet science fiction. Tym razem do tematyki egipskiej odwołał się w swojej debiutanckiej powieści, zatytułowanej Rydwan Bogów Aleksander Kowarz. W jego przypadku zamierzchła cywilizacja jest jedynie punktem wyjścia opowiadanej historii, do której – z racji mego archeologicznego wykształcenia – podeszłam z wielkim entuzjazmem.

Prawie pięć tysięcy lat temu Sefianowi - kapłanowi świątyni Horusa - zostaje powierzona misja ukrycia potężnego, tajemniczego artefaktu – tytułowego Rydwanu Bogów. W towarzystwie syna, Achona, wyrusza w niebezpieczną podróż, podczas której przyjdzie mu zmierzyć się z nadnaturalnymi mocami. Ślady tej wędrówki zostają odkryte w dzisiejszych czasach w Kazimierzu Dolnym. Wkrótce potem w mieście pojawia się grupa pozornie niezwiązanych ze sobą osób – młody fotoreporter, pacjentka zakładu psychiatrycznego, profesor archeologii wraz z asystentką oraz tajemniczy wysłannik zakonu franciszkanów. Zostaną wplątani w bieg wydarzeń, który – połączywszy ich losy – wymoże na nich podjęcie decyzji, jakie zaważą na ich życiu, gdy staną się kolejnymi powiernikami magicznego Rydwanu Bogów.

Autor stworzył wielce skomplikowaną opowieść, prowadzoną z punktu widzenia różnych bohaterów. Wędruje w czasie i przestrzeni, przedstawiając zarówno perypetie egipskiego kapłana, jak i opis wykopalisk prowadzonych w Egipcie pod koniec dwudziestego wieku (przytoczony co prawda tylko jako wspomnienia jednej z postaci), zaś na koniec przenosi czytelnika w realia współczesnej Polski, gdzie rozgrywa się znaczna część akcji. Serwuje – jakże ostatnio modne – teorie dotyczące spisków lęgnących się w łonie Kościoła, a całość doprawia elementami fantasy, gdy każe swym protagonistom przekroczyć bramę pomiędzy wymiarami i gdy trafiają do quasi-średniowiecznego świata, w którym magia nie jest niczym niezwykłym. Początkowo zdałoby się niespójne wątki stopniowo zaczynają układać się w logiczną całość, uzupełniając się nawzajem. Okazuje się, że ludzi żyjących wiele wieków temu i tych całkiem współczesnych łączy znacznie więcej, niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.

Czuje się, że autor lubi swych bohaterów, choć ich sylwetki mogłyby być nieco bardziej dopracowane. Najwięcej uwagi poświęca Andrzejowi Sawickiemu – fotoreporterowi z mroczną przeszłością, zmagającemu się z własnymi demonami, dodatkowo cierpiącemu na ”syndrom Indiany Jonesa” – czyli wyjątkową zdolność do pakowania się w kłopoty połączoną z urokiem, któremu nie potrafi się oprzeć żadna kobieta. Ulegają mu i pani doktor archeologii, Anna, i obdarzona nadnaturalnymi zdolnościami Iza (która również boryka się z traumatycznymi doświadczeniami). Obie panie wypadają jednak blado na tle męskich bohaterów i są raczej ozdobnikami niż pełnokrwistymi postaciami, choć każdej z nich dane jest kilka chwil, by mogły przedstawić swe umiejętności. Znacznie ciekawiej prezentuje się profesor Orańczak – niemalże archetypiczny archeolog, potrafiący poświęcić wszystko dla swojej pasji – i człowiek do specjalnych poruczeń franciszkanów – złowrogi Tomasz Wysocki, mający własny, przewrotny cel i dysponujący potężną mocą, której nie zawaha się użyć przeciwko swym towarzyszom. Magią włada także kapłan Sefian, którego ustami (w formie lekcji udzielanych synowi) Kowarz daje nam wykład o jej naturze i stosowaniu. Interesująco przedstawia się jej koncepcja jako siły drzemiącej w każdym człowieku, którą należy jedynie obudzić.

Kowarz modyfikuje nieco historię starożytnego Egiptu, tak by bardziej pasowała do wykoncypowanej przez niego fabuły – co osobę dobrze ją znającą może nieco zaskoczyć. Również egipska mitologia zyskuje w jego wykonaniu inny wymiar – mnogość bóstw jest jedynie pozorna, a właściwa, znana jedyne garstce wtajemniczonych, religia opiera się na uniwersalnej, toczonej od zarania dziejów walce Bytu i Niebytu, sił wzajemnie się uzupełniających, porównywanych w książce do yin i yang. Archeologów może natomiast zdziwić wizerunek ich zawodu tudzież sposobu wykonywania go w praktyce.

Akcja wartko pędzi do przodu, zgodnie z hitchcockowską zasadą o stopniowaniu napięcia, jednak pod koniec to przeładowanie fabularnymi fajerwerkami nieco męczy. Sceny z założenia dramatyczne nie wywołały (przynajmniej w moim przypadku) takiego efektu, a wydłużane na silę zakończenie jest dość przewidywalne.

Nieco rozczarowuje momentami niedopracowana, jakby chropowata, narracja. Pewne opisy wydają się zbędne, czasami razi też nienaturalny układ zdań. Prawdopodobnie błędy te wynikają ze zbyt małego jeszcze doświadczenia pisarskiego autora; nie są jednak aż tak znaczące, by uprzykrzyć lekturę.

Podsumowując – debiut wielce udany. Rydwan Bogów nie jest może książką wybitną, ale chyba nie aspiruje do takiego tytułu. Spełnia natomiast wymogi porządnego przygodowego (z domieszką fantasy) "czytadła" i gwarantuje kilka miło spędzonych godzin, o ile na ten czas wyłączy się wewnętrznego krytyka, co i rusz wytykającego błędy merytoryczne.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Rydwan bogów
Autor: Aleksander Kowarz
Wydawca: Zysk i S-ka
Miejsce wydania: Poznań
Data wydania: 4 sierpnia 2009
Liczba stron: 488
Oprawa: miękka
Format: 135 x 205 mm
ISBN-13: 978-83-7506-283-0
Cena: 29,90 zł



Czytaj również

Obcy Gra Fabularna: Zestaw startowy
Śmierć czai się wszędzie
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.