» Recenzje » Ruda Sfora – Maja Lidia Kossakowska

Ruda Sfora – Maja Lidia Kossakowska


wersja do druku

Przygoda na światowym poziomie

Redakcja: Kasia Terek

Ruda Sfora – Maja Lidia Kossakowska
Maja Lidia Kossakowska to, według mnie, porządna marka. Jej książki są napisane ciekawie, warsztat jest solidny, a pomysły fabularne niezmiennie zaskakujące. Autorka porusza się bardzo swobodnie w obrębie ludzkich wierzeń i mitologii – a to zajmuje się angelologią, a to znowu mistycyzmem w świecie przepełnionym techniką. Jej nowa książka, Ruda Sfora wcale nie odbiega od tego wizerunku, ale jednak jest to coś innego, świeższego w dorobku Kossakowskiej.

Niewątpliwie jest to fantasy drogi, gdzie bohaterowie, stając w obliczu zagłady świata, wyruszają mu na ratunek, a podczas wyprawy każdy z nich znajduje bogactwo, którego się nie spodziewał. Jednak przede wszystkim jest to smutna opowieść o rozpaczliwej chęci przetrwania, o eksterminacji syberyjskiego szamanizmu przez rosyjski komunizm. Autorka czerpała pełnymi garściami z tradycji różnych ludów Syberii, ale głównie opierała się na założeniach szamanizmu jakuckiego. Warto tutaj zaznaczyć, że autorka podeszła do tematu ambitnie i dzięki temu na końcu książki mamy dwa wspaniałe dodatki – przede wszystkim słownik, w którym opisane są najważniejsze pojęcia związane z szamanizmem syberyjskim, a także krótki spis bohaterów, czyli Dramatis Personae. Dlatego też warto tę książkę zacząć czytać od końca – w ten sposób lektura będzie bardziej zrozumiała. Dramatis Personae jest niezmiernie przydatny podczas czytania, gdyż bohaterowie mają trudne, i często podobne do siebie, imiona.

Głównym bohaterem Rudej Sfory jest młody chłopiec, Ergis, który przechodząc rytuał szamańskiej inicjacji, trafia do jednej z niebiańskich krain. Tam, poszukując swojej zagubionej duszy, stara się znaleźć nie tylko odpowiedź na prośby o ocalenie znanego mu świata, ale także szamańską moc oraz przyjaźń. Towarzyszyć mu będą koń Bęben, niebiański heros Ellej, pokraczny i nierozgarnięty ożywieniec Iwaszka oraz Tujaryma, młoda boginka ognia. Ruda Sfora, z którą przyjdzie walczyć naszym bohaterom, jest na wpół mechaniczną, na wpół zwierzęcą armią, która – niby szarańcza – pojawia się nie wiadomo skąd i niszczy wszystko, co znajduje się na jej drodze. Brzmi znajomo? Z pewnością. Ale zapewniam, że przy tej lekturze, ziewać raczej nie będziecie.

Tym, co wydało mi się najciekawsze jest atmosfera książki. Czułam się, jakbym czytała Łukjanienkę, a nie polskiego autora. Kossakowska świetnie oddała wschodni sposób wysławiania się oraz myślenia. Jej powieść do złudzenia przypominała mi rosyjskich pisarzy. Autorka urzekła mnie także sposobem, w jaki oswaja śmierć. Nie jest to katastrofa, absolutny koniec, ani też nieprzebłagany los. Śmierć to w pewnym sensie indywidualny wybór między cierpieniem a spokojem, między marną egzystencją a prawdziwym życiem, w którym można nakarmić i ukoić cierpiącą duszę. Do tego jest ona tak samo zbawienna dla ludzi, jak i dla bogów. Przemijanie w Rudej Sforze jest ukazane jako porządek świata, który wszystkim dobrze służy. Myślę, że to trafnie oddaje mentalność ludów syberyjskich, dla których śmierć była bliską towarzyszką. Zresztą, nie jest to jedyny element powieści charakteryzujący się odmienną od naszej estetyką i moralnością. Z tego właśnie względu książka ta wydała mi się tak świeża i oryginalna.

Oprócz tego, narracja jest zręcznie prowadzona a sceny walk opisywane w książce niezwykle plastyczne. Z pewnością nie raz przyjdzie Wam przeżywać uczucia rozczarowania, lęku czy żalu wraz z głównymi bohaterami. Warto też wspomnieć, że autorka zarzuciła tradycyjny, dokładny opis wyglądu głównego bohatera, co znacznie pomaga utożsamić się z młodym szamanem. Bez względu na wasz rzeczywisty wiek, kolor włosów czy płeć, na czas lektury Rudej Sfory staniecie się zapewne jedenastolatkiem z Syberii.

Podsumowując – Ruda Sfora jest naprawdę warta przeczytania. To ponad 450 stron świetnej przygody w egzotycznych klimatach i z mądrą puentą. Myślę, że ze względu na jej syberyjski klimat będzie letnim hitem fantasy, który pozwoli choć na chwilę zapomnieć o fali sierpniowych upałów.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
7.22
Ocena użytkowników
Średnia z 25 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 22
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Ruda sfora
Autor: Maja Lidia Kossakowska
Autor ilustracji: Dominik Broniek
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 3 sierpnia 2007
Liczba stron: 488
Oprawa: miękka
Format: 125 × 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-60505-36-6
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Bramy światłości. Tom 2
Tułaczka w dżungli
- recenzja
Bramy światłości. Tom 1
Wielki powrót anielskich zastępów
- recenzja
Takeshi. Taniec tygrysa
Wojownik bez broni, tygrys bez kłów
- recenzja

Komentarze


Prozac
   
Ocena:
0
"(...)na czas lektury Rudej Sofy(...)". Wow, to już ostre ;)
25-07-2007 22:48
Mandos
   
Ocena:
0
Ruda Sfora, z którą przyjdzie walczyć naszym bohaterom, jest na wpół mechaniczną, na wpół zwierzęcą armią, która – niby szarańcza – pojawia się nie wiadomo skąd i niszczy wszystko, co znajduje się na jej drodze. Brzmi znajomo?
Czyżby chodziło o rodzine (w tym dzieci) wpadającą na niedzielny obiadek ?

który pozwoli choć na chwilę zapomnieć o fali sierpniowych upałów.
Chyba żyjemy w różnych strefach klimatycznych ;).

Jej nowa książka, Ruda Sfora wcale nie odbiega od tego wizerunku, ale jednak jest to coś innego, świeższego w dorobku Kossakowskiej.
Po recenzji mam wrażenie, że książka jest "kontynuacją" "Zakonu Krańca Świata".

W sumie recenzja dobra, oczywiście brak jakiejkolwiek informacji o wydaniu, ale do tego już zdążyłem się przyzwyczaić ;).
29-07-2007 07:25
~Lux

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
ja juz z niecierpliowscia wypatruje tej ksiazki:)- mozna mi wytknac bezkrytycznosc w stosunku do ksiazek Pani Maii ale co poradze - jeszcze na zadnej sie nie zawiodlem!:)
29-07-2007 21:26

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.