Obdarzony licznymi talentami nastoletni Ranma wyjechał do Chin, aby trenować techniki walki. Tam przypadkowa kąpiel w sadzawce sprawiła, że Ranma zmienia się w atrakcyjną dziewczynę, gdy tylko zostanie polany zimną wodą. Przemianę odczynia woda ciepła. Jeszcze mniej szczęścia miał ojciec chłopaka, który w kontakcie z wodą zamienia się w wielką pandę. Po powrocie do Japonii Ranma podjął treningi i został zaręczony z Akane, spadkobierczynią zaprzyjaźnionego dojo (fakt, że nader często zmienia płeć, okazał się bez znaczenia). Bohaterów przybywało z rozdziału na rozdział, więc strony trzynastego tomu zaludnia cały tłum postaci powiązanych na najrozmaitsze osoby. Większość z nich w którymś momencie żywota zawitała do Chińskiej Krainy Tysiąca Jezior i wróciła ze zdolnością przemiany w jakieś stworzenie.
Osią akcji trzynastego tomu są kłopoty Ranmy: chłopak został pozbawiony siły przez zdradziecki zabieg ignipunktury, zastosowany przez sprośnego staruszka Happosai. Ranma rozpoczyna desperackie poszukiwania antidotum: aby je zdobyć, będzie musiał opanować tajemniczą technikę walki. Wspiera go ojciec, Akane, oraz Shampoo, chińska wojowniczka, która poprzysięgła poślubić Ranmę-chłopca i zabić Ranmę-dziewczynę (Shampoo zamienia się w kotkę). Drużynę uzupełnia babcia Shampoo, sędziwa mistrzyni sztuk walki, oraz Ryoga - rywal Ranmy o zaskakująco miękkim sercu, zakochany w Akane i od czasu do czasu zamieniający się w prosiaczka.
To tylko zawiązek akcji: całość jest o wiele bardziej dynamiczna. To już trzynasta odsłona, więc, jak już wspomniano, w tomie pojawia się (niekiedy w pojedynczych kadrach) mnóstwo postaci. Będzie to nieco dezorientujące dla tych, którzy od tego tomu rozpoczną znajomość z Ranmą, ale z pewnością nie uniemożliwi śledzenia fabuły. Historia nie jest przesadnie rozbudowania i trzyma się głównego wątku: retrospekcje pojawiają się, gdy wymaga tego wyjaśnienie "bieżącej" akcji. Bohaterowie zachowują się zgodnie z czytelnymi archetypami, i mają wyraźne motywacje: nawet nie znając ich wcześniejszych przygód, czytelnik wie, jakie są ich relacje i role.
Grafika również ułatwia śledzenie historii. Kreska jest bardzo czytelna, rysunek postaci wydaje się uproszczony, ale znakomicie podkreśla niuanse mimiki i dobrze oddaje dynamikę ruchu. Zasługuje na szczególne uznanie ze względu na to, że bohaterowie regularnie poznają kolejne fantastyczne techniki i wykorzystują je w walce. Instrukcje zadawania ciosów są często zupełnie absurdalne, ale wizualizacje dobrze odzwierciedlają ich moc i charakter. Połączone z dobrym kadrowaniem sprawiają, że komiks jest nie tylko czytelny, ale i atrakcyjny. Prosty rysunek postaci sprawdza się również w scenach komicznych: jest ich sporo, ale autorka rysuje je, korzystając z "normalnych" projektów postaci - dzięki temu cały komiks jest spójny graficznie.
Codzienne perypetie, walka, fantastyczne techniki i magiczne przemiany w zwierzęta, galimatias emocji i sporo humoru sytuacyjnego. Mogłoby się wydawać, że elementów jest za dużo, a z pewnością wystarczyłyby dla kilku historii. Pani Takahashi udało się jednak połączyć je w zaskakująco spójne dzieło. Seria nie jest już najświeższa, ale umiejętne splatanie wątków sprawia, że może jeszcze długo pozostać atrakcyjna. Ranma to nie tylko "dwa w jednym"; atrakcyjnych składników jest o wiele więcej.