» Recenzje » Ragnarok #04

Ragnarok #04


wersja do druku

Wywiad na koniec świata


Ragnarok #04
Przejeżdżając przez miasto Prontera, stolicę państwa Wolsuga (słynnego z garnków oraz włosko-bawarskiej architektury), zatrzymałem się w zajeździe przy placu Garibard. Tam też spotkałem bohaterów komiksu Ragnarök, którzy między jednym a drugim tomem zrobili sobie przerwę na odświeżenie, a ponieważ tom czwarty skończył się w połowie walki, wszyscy mieli dość wojownicze nastroje.

Pięcioro bohaterów – Chaos, Loki, Skurai, Iris oraz Fenris Fenrir – siedziało przy stole, na którym pojawiały się kolejne potrawy. Przynosząca je kelnerka w fartuszku z programu Kasen, po prostu gotuj kursowała między stołem a kuchnią, w której Lee Myung-Jin już smażył kolejny fascynujący odcinek, wypisując co smakowitsze kąski z wielotomowej "Mitologii Skandynawskiej dla entuzjastów". Przysiadłem się do wesołej gromadki zajętej jedzeniem makaronu z klopsikami ze wspólnej misy.

Ja: Witam, czy mógłbym przeprowadzić z wami wywiad dla portalu Fakt Poltergeist?
Fenris: Poltergeist? Gdzieś już to słyszałam... Czyżby on… – wyszeptała marszcząc brwi.
Iris: *Hrmpf* *ciamk* *gulp*! – wybełkotała z pełną buzią i już wiedziałem, że jest stracona dla wywiadu. Przyjąłem jednak jej radosne gaworzenie za dobra kartę i kontynuowałem.

Ja: Chciałbym, żebyście powiedzieli, co się wam przydarzyło ostatnio. Całe Prontera aż huczy od plotek na temat konfliktu między wami – chłopcy przez cały czas zajęci byli podbieraniem sobie klopsików spod widelców. Dopiero teraz Chaos podniósł na mnie wzrok.
Chaos: Przybyłem tutaj, żeby poznać swoje przeznaczenie. Przysłała mnie moja matka, bogini Frigg, królowa bogów...
Skurai: ...i słynna drag queen, zaufaj mi, wiem to najlepiej. – mroczny morderca wykorzystał przerwę w jedzeniu, żeby podmalować sobie usta czarną, gotycką pomadką. – Ja jestem tutaj, żeby nakarmić mój miecz, Talatsu, krwią! – jednak ciągłe wygłodniałe zerknięcia w stronę makaronu sugerowały inny rodzaj głodu.
Loki: Choć droga niebezpieczna i długa, przybyłem do państwa Wolsuga pomścić moją brać i zabić Chaosa, Frigg jego... – pomimo mylącej miny kota na żwirku, Loki ujawnił duszę poety.

Ja: A co przydarzyło się waszej towarzyszce, Lidii?
Chaos: Niestety w połowie drogi przypomniała sobie, że jej nieżyjący ojciec był królem złodziei, poszukującym skarbów zaginionego królestwa. Opuściła fabułę komiksu, żeby heroicznie kontynuować dzieło, nawet jeśli żaden z czytelników się o tym nie dowie.
Fenris: Lidio, jesteś taka mądra... – wyszeptała, marszcząc brwi.
Iris: *Hrmpf* *ciamk* *gulp*! – zapewniła o rychłym powrocie Lidii za kilka tomów, nie opróżniwszy na chwilę ust.

Ja: W dzienniku Wolsung Crystalograph ukazały się zdjęcia z waszej walki – patrzę znacząco w stronę chłopaków. – Lecz musze przyznać, że niewiele na nich widać – jakby w odpowiedzi rozpoczęła się męska walka o ostatniego klopsa, przez co nikt już zupełnie nie zwracał na mnie uwagi. Przez salę przeleciała wielka koreańska onomatopeja.
Loki: Tym razem nie uciekniesz! Zjem klopsa i zupę. A te pałeczki wsadzę ci... – Loki zagroził Chaosowi, sięgając pałeczkami po klopsika. Panorama karczmy utonęła w masie kreskowań.
Skurai: Ha! Mylisz się kukiełko gildii skrytożerców! To ja zdobędę ten kąsek, a tobą nakarmię Talatsu! – tej potwornej groźbie towarzyszył nieludzki wygibas.
Fenris: Gildia? Skrytożerców? Jak to możliwe... - wyszeptała, marszcząc brwi.
Chaos: Obaj się mylicie! Nie mam zamiaru dziś umierać z głodu! Ale wy możecie – trafność ciętej riposty i egzaltowana postawa bohatera sprawiły, że cieszyłem się swoim wciąż pustym żołądkiem.
Loki: Dzięki mocy grochu, co rośnie nam w strąkach, zakończę tę szamotaninę, puszczając wam... – podsumował wieczór.

W ten sposób, drogi czytelniku, wiesz, dlaczego miasto Prontera podzieliło los Fayon, po którym ostał się ino lej. Ale wkrótce ukarze się nowy tom, a w nim nowe przygody naszych bohaterów. Czy Chaos pozna swoją przeszłość i zawiąże pakt z Lokim, niesłusznie oskarżającym go o zamordowanie skrytobójczych współbraci? Czy Skurai znajdzie sobie dziewczynę? Czy Lidia jeszcze wróci na scenę wydarzeń? I czy trzy Parki usiądą do krosien i połatają rozdartą uczuciami fabułę? O tym przekonamy się niebawem.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
3.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Ragnarök #04
Scenariusz: Myung-Jin Lee
Rysunki: Myung-Jin Lee
Wydawca: Kasen
Data wydania: listopad 2005
Tłumaczenie: Katarzyna Demusiak
Liczba stron: 178
Format: 13x19 cm
Oprawa: miękka, kolorowa
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Cena: 19 zł



Czytaj również

Ragnarok #07
Koniec z Gwiazdami
- recenzja
Ragnarok #06
Zraź-na-rok
- recenzja
Ragnarok #05
*Głoooooo*
- recenzja
Ragnarok #01-03
Zmierzch Bogów Gong-Bao
- recenzja

Komentarze


Rege
    Restauracyjka milutka, ale :
Ocena:
0
Łaaaaaaaaaaaaaaaa... mam już pełen brzuch. Wychodzimy!
06-02-2006 10:58
~Wielebny

Użytkownik niezarejestrowany
    Och! Doch! :) <nice>
Ocena:
0
Uwielbiam manieryczne recenzje. Ale pytanie czy komiks też jest taki, czy to tylko styl recenzji pozostaje bez odpowiedzi :p
17-02-2006 11:38

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.