» Blog » [RPG] Nad twoją postacią znęcał się ojciec co robisz
02-01-2014 15:35

[RPG] Nad twoją postacią znęcał się ojciec co robisz

W działach: erpegi | Odsłony: 2325

TRIGGER WARNING: będę się poruszał na dużym poziomie ogólności, ale uprzedzam, że notka zawiera wzmianki o przemocy domowej i homofobii.

Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci takie wykorzystanie tego, co mi napisałeś [o swojej postaci]?

Na chwilę zapada cisza, cała drużyna patrzy na mnie.

No... właśnie się nad tym zastanawiam. Grajmy dalej – mówię, nie chcąc hamować rozgrywki.

Przed chwilą dowiedziałem się z retrospekcji, że mój bohater padł ofiarą przemocy domowej.

*

Notka będzie dotyczyła wprowadzania przez Mistrza Gry elementów historii postaci nieuzgodnionych wcześniej z graczem, stawiania bohatera w upokarzającej sytuacji i efektu, jaki wywiera to na graczu, oraz poruszania na sesji tematów trudnych i potencjalnie traumatycznych. Wszystkie te elementy splatają się w scenie, której doświadczyłem jako gracz, i pomyślałem, że taka perspektywa może się okazać użyteczna dla innych.

Na początek niezbędny kontekst i opis sytuacji.

Mieliśmy rozegrać minikampanię o specjalnej grupce stworzonej przez armię USA, by rozpracować organizację terrorystyczną z pomocą technologii umożliwiającej przenikanie do cudzej nieświadomości poprzez nieświadomość zbiorową. Mistrz Gry poprosił nas o krótki opis tego, kim są nasze postacie, ze szczególnym uwzględnieniem ich lęków.

David – bohater, którym grałem – był młodym żołnierzem, mającym za sobą służbę w Iraku. Jego lęk dotyczył łatwości, z jaką przychodziło mu stosowanie przemocy i tego, czy nadal jest dobrym człowiekiem.

David był również gejem, ale uznałem tę cechę za poboczną, niuans bohatera, który miał mi pomóc w wyobrażeniu go sobie jako człowieka z krwi i kości, ale który niekoniecznie zamierzałem ujawniać w trakcie rozgrywki. Zależałoby to – jak w życiu – od tego, jakie relacje nawiązałyby się między Davidem a pozostałymi postaciami, oraz od zaistnienia sposobności, by uczynić takie wyznanie.

Na jednej z sesji pojawiła się jednak retrospekcja, w której ojciec Davida maltretuje go słownie i fizycznie, dowiedziawszy się o jego orientacji seksualnej. Nie chcę wracać myślami do tej sceny, dlatego pominę szczegółowy opis; podkreślę za to, że była to scena dosadna, nieinteraktywna oraz nieuzgodniona wcześniej z graczem (tzn. ze mną) – te trzy cechy wywołały u mnie dyskomfort na tyle silny, że zastanawiałem się, czy nie przerwać gry, i chociaż zdecydowałem się tego nie robić, to jeszcze przez długi czas trudno mi było zaangażować się w przygodę. Przez cały czas zastanawiałem się, co jeszcze na tej sesji spotka moją postać.

*

Pierwszy problem to poruszanie na sesji tematów trudnych, w tym przypadku: przemocy domowej i homofobii. Nawet jeśli gramy tylko w gronie bliskich przyjaciół, których świetnie znamy (a z moich doświadczeń wynika, że zdarza się to dość rzadko), istnieje ryzyko, że wprowadzając scenę tego rodzaju trafimy w czuły punkt, przypomnimy traumatyczne przeżycie. Zdarzają się też ludzie obdarzeni dużą wrażliwością, których sama wzmianka może poruszyć, wywołać strach, smutek, gniew czy inne negatywne uczucia. Dlatego warto przede wszystkim zastanowić się, czy takie sceny są nam w ogóle potrzebne, jeśli tak: porozmawiać z graczami i upewnić się, że nie mają nic przeciwko. Jeśli mają – nie wypytywać, a już na pewno nie przekonywać. Jeśli nie wyrażą żadnych zastrzeżeń: głęboko przemyśleć, jak daleko zamierzamy się posunąć w opisywaniu sceny; być może wystarczy sugestia i wycofanie, zapowiedź i zawieszenie akcji, przejście do kolejnej sceny. Gramy w RPG po to, żeby dobrze się bawić, co czasami dopuszcza pewną dozę negatywnych emocji (smutek z powodu śmierci lubianego BN-a, gniew na głównego przeciwnika), ale muszą się one mieścić w zaakceptowanych przez wszystkich ramach. Bardzo dobrą praktyką, z którą spotkałem się do tej pory chyba tylko raz, jest zapytanie graczy przed sesją, czy są jakieś motywy, których nie życzą sobie w RPG.

*

Źródłem dyskomfortu było również upokorzenie mojego bohatera. To jedna z najprzykrzejszych emocji, jakich można doświadczyć w sytuacjach społecznych (a do takich należy sesja RPG). Obecność osób postronnych, które znamy lepiej lub gorzej, tylko to uczucie wzmacnia, nie wspominając już o tym, że umieszczenie BG w pozycji ofiary może wpłynąć na późniejsze relacje w grupie. W ciągu pięciu minut od wspomnianej retrospekcji z udziałem mojego bohatera pojawił się pierwszy żart na temat jego orientacji – mogę się tylko cieszyć, że był on również ostatnim, ale przecież mogło się wcale na nim nie skończyć.

Opisywany przeze mnie przypadek wpisuje się niestety w przykry trend, w którym ofiarami tego typu mechanizmów padają najczęściej postacie kobiece oraz o innej niż heteroseksualna tożsamości seksualnej – znam dobrze mojego MG i nie zarzucam mu homofobii, ale widać, że czasem nawet nieświadomie powielamy pewne narracje.

*

Jest jeszcze kwestia kontroli. W grach RPG z klasycznym podziałem kompetencji postać bardzo często staje się dla gracza jedynym sposobem sprawowania kontroli nad światem gry, wywierania nań wpływu, a także sposobem osobistej ekspresji, wkładem w toczoną wspólnie opowieść. Gracz zmienia ją poprzez działanie swoim bohaterem. Odebranie mu tej kontroli nie jest może złe samo w sobie – czasem nieinteraktywna wstawka jest potrzebna MG – ale w połączeniu z wymienionymi wyżej elementami odbiera możliwość sprzeciwu wewnątrz gry. Pozostają środki meta-growe, czyli zwrot do MG: nie podoba mi się to, co dzieje się z moją postacią. Czasem jednak trudno je zastosować na przykład z obawy przed zepsuciem zabawy innym.

Warto dodać, że kontrola Gracza obejmuje również historię postaci i także tutaj wszelkie zmiany albo dookreślenia powinny być omawiane wspólnie. Tworząc przed rozpoczęciem kampanii opis Davida wspomniałem, że ma on partnera, nie napisałem jednak nic na temat rodziców i tego, jak przyjęli orientację seksualną syna. Wyobrażałem sobie jednak, że przyjęli ją bez większych oporów – miała to być pozytywna sfera jego życia, kontrastująca z pracą żołnierza, która wywołała w moim bohaterze lęk oraz wątpliwości. Nieoczekiwanie wprowadzona retrospekcja wywróciła ten zamysł na nice; możliwe, że nie zgodziłbym się na zmianę, ale, co ponownie należy podkreślić, odebrano mi taką możliwość.

*

Komfort psychiczny Graczy podczas sesji wydaje mi się kwestią fundamentalną, bez której nie można mówić o dobrej grze. Mam nadzieję, że niniejsza notka będzie dla Mistrzów Gry – bo to oni, jako sprawujący największą kontrolę nad przebiegiem rozgrywki, są najbardziej za ten komfort odpowiedzialni – wskazówką dotyczącą tego, jak uniknąć przykrych sytuacji. Podstawową zasadą jest wcześniejsza rozmowa z Graczami na temat scen, które mogą okazać się upokarzające, trudne, lub pozbawić ich kontroli nad losem ich bohaterów.

Natomiast jeśli już do takiej niekomfortowej sytuacji dojdzie, to doradzam Graczom otwartą rozmowę z Mistrzem Gry. Najlepiej po sesji, sam na sam. Warto zwracać uwagę na takie sytuacje, bo istnieje szansa, że nie będą się powtarzać. Dodatkowo na kolejnej sesji MG może dodać sceny, które na powrót zbliżą bohatera do oryginalnej koncepcji zarysowanej przez Gracza. Tak było w naszym przypadku: dyskusja z Mistrzem Gry pozwoliła wspólnie znaleźć satysfakcjonujące domknięcie wątku Davida i naprawić jego relacje z ojcem, a mnie – odzyskać kontrolę nad moją postacią.

EDIT: Notka ciągle wisi w polecanych, a ja w najbliższych dniach nie będę miał czasu, żeby pilnować komentarzy – dlatego je zablokowałem. Dziękuję za zrozumienie. Odblokuję je, kiedy notka zniknie ze strony głównej – wiele z nich jest bardzo cennych i szkoda, żeby były niewidoczne.

[Notkę można przeczytać również tutaj, będzie mi bardzo miło.]

Komentarze


Kaczorski
   
Ocena:
+5

"Mam nadzieję, że niniejsza notka będzie dla Mistrzów Gry – bo to oni, jako sprawujący największą kontrolę nad przebiegiem rozgrywki, są najbardziej za ten komfort odpowiedzialni – wskazówką dotyczącą tego, jak uniknąć przykrych sytuacji."

Myślę, że to stwierdzenie powinno się odnosić tylko do poziomu gry - na poziomie metagry wszyscy uczestnicy są sobie równi. I jeśli dzieje się coś, wybitnie ci się nie podoba masz każde prawo żeby zatrzymać grę i ten problem rozwiązać, po prostu. Niedawno miałem podobną sytuację, to znaczy podobną co do zasady: na sesji działo się coś, co naprawdę wkurzyło jednego z graczy. Ale ponieważ nie znam tego gościa zbyt dobrze, zupełnie nie zauważyłem jak bardzo bierze to do siebie i (bezsensownie) naciskałem na drużynę żeby rozwiązała konfliktową sytuację w grze. Dopiero po sesji, kiedy gadaliśmy o tym co się działo, okazało się jak bardzo był niezadowolony...

02-01-2014 15:58
mr_mond
    @Kaczorski
Ocena:
+2

Oczywiście masz rację, "kontrolę" należy w tym fragmencie rozumieć jako: "to oni prowadzą historię i najczęściej decydują o wprowadzaniu scen i wątków" – więc to oni przede wszystkim powinni się starać, by nie doprowadzać do problematycznych sytuacji. Być może dokonałem zbyt dużego skrótu, ale mam nadzieję, że mimo to myśl, którą chciałem wyrazić, jest w miarę jasna.

02-01-2014 16:04
Kaczorski
   
Ocena:
0

Jak najbardziej :)

02-01-2014 16:22
Petra Bootmann
   
Ocena:
+4

Hej, znasz może Kartę X?

Z opisu gry wygląda, że planowane było coś w poważniejszym tonie, czy MG (lub wy jako grupa) mieliście jakąś rozmowę przedsesyjną na temat jakichś problematycznych elementów czy coś takiego? Nie pytam, czy się znaliście, z doświadczenia wiem, że takie fuck-upy się zdarzają też ze znajomymi. Czy kontynuowaliście później grę (pisałeś, że planowana była minikampania)? Rozumiem, że nie było otwarcie dopuszczone zawetowanie rzeczy związanych z postacią (w stylu: "nie, moja postać by tak nie zrobiła" albo "inaczej sobie wyobrażam jej relacje z...").

Przy okazji: dobra obserwacja na temat tego, że w tradycyjnym podejściu gracz może działać przede wszystkim (jedynie) przez postać - kiedy MG ogranicza ten wpływ na grę, to robi się mało fajnie.

(I bardzo mi przykro, że miałeś takie niefajne doświadczenie). 

02-01-2014 16:45
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+4

Fajna notka, niefajne doswiadczenie. W przeszlosci zdarzalo mi sie czuc spory dyskomfort gdy MG wprowadzal do historii cos co ma mocny wplyw na moja postac bez konsultacji, lub bez konsultacji zmienial przygotowana wczesniej przeze mnie historie dodajac cos od siebie, co nie koniecznie bylo zgodne z moimi wyobrazeniami. Na szczescie od dluzszego czasu nie mialem tego typu sytuacji, bo ludzie z ktorymi gram obecnie pozostawiaja niemal wszystkie kwestie zwiazane z bohaterem w rekach gracza bez przesadnej ingerencji.

Co do rozmowy przed sesja, to nie do konca wyobrazam sobie jak mialoby to dzialac w praktyce. Obawiam sie, ze wiekszosc ludzi zapytanych przed sesja o jakies tabu i tematy ktorych nalezy unikac odpowie zdawkowo. Np. gdyby MG spytal przed sesja jakich tematow unikac,  czy watek homoseksualny by zostal wymieniony? Moim zdaniem nie, poniewaz gracz sam ten watek wprowadzil do historii swojej postaci (czyli chyba chciales aby watek sie pojawil, bo inaczej po cholere to dawales?). Problemem nie jest wiec watek, a sposob jego wykorzystania. Zas sposoby wykorzystania wynikaja z przebiegu akcji i bardzo bardzo trudno wymienic wszystkie potencjalne rzeczy ktore moga sie stac przed sesja. Moim zdaniem jest to niemozliwe i przez to dyskusja przedsesyjna o tym czego unikac z gory jest skazana na porazke (albo zadziala w skrajnych sytuacjach, bardzo nielicznych).

02-01-2014 17:00
mr_mond
   
Ocena:
+1

@ Petra
Nie znam, ale zacząłem czytać podlinkowany dokument i idea ogromnie mi się podoba!

Nie mieliśmy rozmowy na temat problematycznych elementów ani nie omawialiśmy otwarcie możliwości wetowania nowych elementów pojawiających się na sesji (ta sytuacja i Twoje pytania uświadomiły mi tak naprawdę, jak wiele tego typu rzeczy przyjmujemy często za pewnik; dopiero przy kłopotliwych sytuacjach okazuje się, że brak nam pewnych narzędzi).

Gra była kontynuowana – retrospekcja pojawiła się na początku przedostatniej sesji. W kilkudniowej przerwie przed finałowym spotkaniem rozmawiałem prywatnie z MG i wspólnie zdecydowaliśmy, jaką scenę wprowadzimy, by kontynuacja tego wątku była bardziej zgodna z moim wyobrażeniem postaci.

@ Karczmarz
Oczywiście nikt prawdopodobnie nie byłby w stanie stworzyć kompletnej listy rzeczy, które mogą go/ją striggerować, ale pytanie pozwala wychwycić przynajmniej kwestie najważniejsze. Natomiast o wiele istotniejsza wydaje mi się rozmowa w sytuacji, gdy MG planuje dodać/zmienić jakiś element postaci i jej historii. Wystarczyłoby pytanie: "słuchaj, pasowałoby mi do przygody, gdyby z Twoją postacią stało się to i to (np. jej rodzinna wioska została splądrowana przez orki). Czy masz coś przeciwko albo sugestie, by coś zmodyfikować?" Na tym też polegał mój problem w sytuacji opisanej wyżej: nie chodzi o to, że MG wyjawił poprzez retrospekcję, że mój bohater jest gejem – znalazło się to w opisie, a więc był to fakt – chodzi o to, że dodał elementy, które nie zostały ustalone wspólnie ani opisane przeze mnie (sposób, w jaki na orientację Davida zareagował ojciec) – w dodatku upokarzające dla mojej postaci.

02-01-2014 17:33
   
Ocena:
+4

Dosyć dziwna notka. Nie kapuje co to ma do homofobii, Raczej widać, że mg zastosował Kliszę "Jaki  ojciec taki syn". Stosunkowo prosty problem komunikacyjny, zwłaszcza, że sesja miała być ostra.

02-01-2014 17:53
Petra Bootmann
   
Ocena:
+3

Przejmowanie postaci jest generalnie problematyczne - nie tylko łatwiej kogoś striggerować, ale też odbiera się tej osobie kontrolę nad postacią (i nad grą). Zauważyłam, że z moimi znajomymi stosujemy pytanie o takie rzeczy nawet w przypadku pozornie neutralnych kwestii. Ja używam frazy "Co ty na to": Co ty na to, że jestem twoją córką? Co ty na to, że nomadzi prowadzą nagich niewolników w kajdanach? Co ty na to, że kiedy się przewrócił, upadł twarzą w błoto? (staram się nie używać frazy "czy to ok", bo to naciska trochę, żeby moje dopowiedzenie było ok).

Co do karty X - u podstaw jej użycia leży założenie, że jako grupa dbamy o siebie. To zmienia nieco dynamikę przy stole.

02-01-2014 17:58
mr_mond
   
Ocena:
+1

@ slann
Jeśli zachowanie ojca nie było przejawem homofobii, to nie wiem, co nim jest. Natomiast sama notka dotyczy raczej kontroli nad postacią i upokarzających sytuacji.

A sesja nie miała być "ostra", to słowo – ani żadne pokrewne – nie padło, kiedy MG opisywał nam swój pomysł na sesję.

Problem komunikacyjny być może jest prosty (MG sam uznał, że dość nierozważnie postąpił), ale uznałem, że tym bardziej warto o nim napisać, by nie dopuszczali do takich sytuacji inni.

02-01-2014 18:09
   
Ocena:
0

Sorry, źle zrozumiałem notkę

02-01-2014 18:17
blublu
   
Ocena:
+7

kurczę, jak czytam Twój tekst to mam wrażenie, że MG zrobił dobrą robotę - ja na palcach jednej ręki mogę policzyć sytuacje, kiedy tak bardzo przeżywałam upokorzenie postaci (czy jakąkolwiek inną scenę). Wydaje mi się, że nieco sprowokowałeś MG tym, co sam wymyśliłeś a on pociągnął to w naprawdę dobrą stronę - w końcu wiadomo, że ofiary różnego rodzaju traum z dzieciństwa często nie do końca świadomie i wbrew sobie stają się podobni do tych, którzy kiedyś przysparzali im cierpienia. Ich postępowanie nie zawsze jest logiczne, jest w nim dużo chaosu, strachu i bezsilnego gniewu. Dla mnie historia Twojego BG w tym świetle trzyma się kupy - od dziecka bity i poniżany przez ojca chłopak jako mężczyzna sam ma problemy z agresją bo nigdy nie przepędził swoich demonów a jego orientacja nie pomaga mu w osiągnięciu spokoju wewnętrznego.

Oczywiście to, że w pewnym momencie poczułeś się źle to osobna sprawa - może rzeczywiście MG mógł przygotować swoich graczy na ciężar zaplanowanych scen (może bał się spoilera fabularnego?). 

02-01-2014 19:14
Bo-Lesław
   
Ocena:
+5

Ja zgadzam się w 100% z blublu. MG odwalił kawał solidnej roboty i umiejętnie połączył wątki jakie zaproponowałeś. Nie do końca rozumiem problem sam dałeś prowadzącemu klocki takie jak orientacja postaci (Homoseksualista w US Army to samo w sobie proszenie się o kłopoty) czy strach przed okazywaniem agresji (MG całkiem sensownie rozciągnął go na okres przed Irakiem). Ja jako MG bardzo często daję graczom okazję do upadku gdyż satysfakcja z powrotu do chwały jest jeszcze większa. Jesli MG zaplanował jakiś spektakularną sytuację w której postać twa mogła przełamać swe lęki to byłaby świetna i pamiętna sesja. 

02-01-2014 19:31
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+6

@Bo-Lesław

Ja jako MG bardzo często daję graczom okazję do upadku gdyż satysfakcja z powrotu do chwały jest jeszcze większa.

Często widuję podobne stwierdzenia. Dziwnym trafem, nigdy nie widziałem aby padło ze strony Gracza ("Ja jako Gracz, lubię gdy MG zmusza mnie do upadku, bo potem mam frajdę ze wstawania") 

Nie mniej, zbyt przesadna reakcja ze strony Gracza, też może prowadzić do absurdów, w których MG będzie bał się zadecydować o czymkolwiek, aby nie urazić grających

02-01-2014 19:39
jakkubus
   
Ocena:
+3

Ja, jako MG, staram się jak najmniej ingerować w postacie graczy, gdyż w RPG za jeden z ważniejszych elementów uważam właśnie BG. To, że swymi czynami mogą kształtować świat, wprowadza do gry pewną nieprzewidywalność. I jeśli Mistrz zabiera kontrolę nad nimi graczom, to odbiera im możliwości przeciwstawienia się przeznaczeniu i zmienia sesję w teatr jednego aktora.

@blublu

Zdaje mi się, że nie o to autorowi notki chodziło. Nawet jeśli wyszło wiarygodnie i ciekawie, to MG narzucił swoją interpretację postaci graczowi, odbierając mu możliwość wpływu na to, kim ona jest. Po tym jak mr_mond opisał swojego bohatera, odniosłem wrażenie, że miał na myśli coś zupełnie innego.

@Bo-Lesław

Ja jako MG bardzo często daję graczom okazję do upadku gdyż satysfakcja z powrotu do chwały jest jeszcze większa.

Okazja do upadku, a oznajmienie graczowi upadku postaci to dwie różne rzeczy.

02-01-2014 19:48
WekT
   
Ocena:
0

American Beauty, pewnie niedawno oglądał.

02-01-2014 19:55
Petra Bootmann
   
Ocena:
+9

blublu i Bo-lesław - czy uważacie, że historia jest ważniejsza od gracza?

Nie sądzę, by ktokolwiek kwestionował to, że wykreowana fikcja była spójna. Warto natomiast zwrócić uwagę, że wprowadzenie elementu niekomfortowego dla gracza (w tym przypadku przejęcia postaci i upokorzenia jej) negatywnie wpływa na sesję:

te trzy cechy wywołały u mnie dyskomfort na tyle silny, że zastanawiałem się, czy nie przerwać gry, i chociaż zdecydowałem się tego nie robić, to jeszcze przez długi czas trudno mi było zaangażować się w przygodę.

Z mojego doświadczenia to spory problem. Zamiast aktywnego gracza mamy osobę, które nie jest zaangażowana w tworzoną fikcję, zamiast sama tworzyć dobrą zabawę jedynie stara się nie popsuć zabawy innym. Strata dla wszystkich.

Nie mówiąc o tym, że wprowadzony przez MG element był wtórny i miał bardzo słabe podstawy (flaga "postać ma partnera" nie implikuje z automatu "chcę zobaczyć homofobię na sesji", a z reszty opisu nic nie sugeruje, żeby gracz był zainteresowany przemocą domową).

02-01-2014 19:59
dzemeuksis
   
Ocena:
+6

@Bo-Lesław, blublu i Ci, co ich plusują

Nie chodzi o to, że MG zgnoił postać gracza, tylko że zgnoił w sposób, z którym konkretny gracz, konkretna osoba nie czuła się dobrze. To jej uczucia i jej prawo. Kwestionowanie tego nie ma sensu i jest nieeleganckie.

02-01-2014 20:14
blublu
   
Ocena:
+3

come on, nie zawsze przewidzisz czy to konkretne "gnojenie" akurat zaboli bardziej czy mniej. na szczęście to RPG a nie życie - możesz uprzejmie przerwać grę i tyle, nic się nie stanie. ja nie mówię, że cała sytuacja była ok, bo mnie tam nie było ale po prostu staram się docenić Mistrza Gry. 

02-01-2014 20:21
Bo-Lesław
   
Ocena:
+5

@oddtail

Absolutnie nie zgodzę się z tobą o stereotypach o comic relief. Za to że spotykają ją złe rzeczy to niestety smutna rzeczywistość w armii. Do 2011 otwarcie przyznający się do swej orientacji geje nie mogli służyć w armii. Musieli ukrywać swe życie prywatne przed przełożonymi i wspólpracownikami  samo to w sobie było dla nich problemem. Dlatego też uważam że postać (moim zdaniem nośna fabularnie) geja wojskowego to proszenie się o kłopoty. Nie wiem do końca co kierowało graczem przy wyborze takiej postaci i czy był świadomy polityki wobec takich osób.

Generalnie granie postaciami walczącymi z dyskryminacją jest ciekawe (Chińczycy w Deadlandsach, kolorowi/imigranci w Cthulhu) lecz pretensje do MG, że postać z dyskryminowanej społeczności jest dyskryminowana są ... dziwne.

02-01-2014 20:49
blublu
   
Ocena:
+4

czemu wszyscy się uparli na homoseksualny wątek? ja mam wrażenie, że powodem sceny z ojcem jest ten głęboki lęk o który poprosił graczy MG, czyli: Jego lęk dotyczył łatwości, z jaką przychodziło mu stosowanie przemocy i tego, czy nadal jest dobrym człowiekiem. Takie lęki mają przyczyny i, moim zdaniem MG znalazł dobrą. To, że BG jest gejem raczej nie miało tu fundamentalnego znaczenia, zresztą mr_mond sam napisał, że nie była to oś dla charakteru postaci. 

02-01-2014 20:49

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.