» Recenzje » Zagraniczne » Quickstart Cthulhu

Quickstart Cthulhu


wersja do druku

Pierwszy kęs Mitów za darmo

Redakcja: Marek 'Planetourist' Golonka

Quickstart Cthulhu

Podręczniki podstawowe do popularnych mainstreamowych erpegów to nierzadko opasłe tomiska liczące sobie po kilkaset stron, ciężkostrawne dania, przez które nie sposób wręcz przegryźć się za jednym posiedzeniem; równocześnie jednak niektórzy wydawcy serwują także dietetyczne wersje swoich gier. Te darmowe przekąski mają sprawić, że czytelnicy zasmakują w kuchni konkretnego wydawnictwa i, niczym stali bywalcy MacDonalda, regularnie zasilać będą jego kasę kupując kolejne podręczniki.

Jednym z takich wydawnictw jest firma Chaosium, doskonale znana polskim graczom, odpowiedzialna za wydawanie od ponad trzech dekad systemu Zew Cthulhu, którego najnowszą, szóstą edycję opublikowało w polskiej wersji wydawnictwo Galmadrin. Podstawowy podręcznik do Zewu liczy sobie z okładem 360 stron wypełnionych po brzegi mechaniką, opisami potworów, zaklęć, plugawych grimuarów i gotowymi do poprowadzenia scenariuszami, z których część pamięta jeszcze pierwszą edycję gry.


Odtłuszczone macki

W porównaniu z nim zamieszczony na stronie internetowej Chaosium Quickstart Cthulhu wygląda jak dietetyczny wafelek przy trzypiętrowym torcie weselnym – 22 strony (wliczając w to okładki, stronę tytułową, kartę postaci i informacje o systemowych podręcznikach) wydają się zbyt małą objętością, by zmieścić w niej przystawki (czyli opis mechaniki), danie główne (scenariusz przygody) i deser (gotowe karty postaci). Dbając o maksymalne odchudzenie quickstartu wycięto z niego zbyt kaloryczny deser (choć w wersji papierowej, udostępnionej w roku 2007 z okazji Dnia Darmowych RPG, jak najbardziej były gotowe karty postaci).

To, co w innych systemach byłoby nie do pomyślenia, w wersji demonstracyjnej Zewu sprawdziło się zaskakująco dobrze, głównie dzięki dodatkowemu uproszczeniu i tak nieskomplikowanej mechaniki ZC. Zamiast sześciu-ośmiu stron, jakie trzeba byłoby poświęcić na gotowe postacie Badaczy Tajemnic, dokładnie tyle – sześć stron plus Tabela Przeciwstawna – wystarczyło, by zawrzeć wszystkie zasady niezbędne do stworzenia Badaczy i poprowadzenia sesji. Opisane zostały poszczególne Cechy postaci, zasady przeprowadzania testów, skrócone reguły dotyczące Poczytalności i rozstrzygania walki; starczyło nawet miejsca, by podać czytelnikom kilka propozycji literacko-filmowych.

Oczywiście w porównaniu z pełną wersją systemu mechanika została okrojona. Tabela dostępnego uzbrojenia ogranicza się do pięciu ogólnych pozycji, próżno szukać zasad przebicia, a lista dostępnych zawodów nie istnieje – zamiast niej gracz i MG tworząc bohatera ustalają wspólnie zestaw ośmiu umiejętności zawodowych, na które można wydawać punkty. Taka dietetyczna wersja systemu prezentuje się bardzo dobrze, równie dobrze powinna też sprawdzać się na sesji – tym bardziej, że umieszczony w zestawie scenariusz przygody dodatkowo przynosi opisy przeciwników, kilku zaklęć i zasady tymczasowego obłędu. W sumie więc Strażnik Tajemnic dostaje wszystko, czego może potrzebować do poprowadzenia sesji, a zarazem wszystko, czego należałoby oczekiwać od tego właśnie systemu.


Kotlet z Ogara z Tindalos

Paradoksalnie, najsłabiej muszę ocenić główną część quickstartu, czyli scenariusz wprowadzającej przygody, która ma wciągnąć graczy w świat Mitów i na zawsze oplątać ich mackami Wielkiego Cthulhu. Nie dlatego jednak, by sam w sobie był on zły, Nawiedzenie (The Haunting) to chyba najbardziej klasyczna z zewowych przygód. Historia nawiedzonego domu w Bostonie i jego nieumarłego mieszkańca towarzyszyła systemowi od jego pierwszego wydania w roku 1981 i osoby, które po poprowadzeniu jej w darmowej wersji gry znajdą ją także w pełnym podręczniku kupionym za ciężkie pieniądze, mogą czuć się rozczarowane, że musiały zapłacić za coś, co raz już dostały za darmo.

Także scenariusz został nieco okrojony w porównaniu z wersją, jaką znajdziemy w systemowej podstawce. Co ciekawe, nie usunięto z niego jedynej pomocy dla graczy, symbolu, jaki postacie mogą znaleźć w ruinach kaplicy, znikło natomiast odniesienie do Liber Ivonis – zamiast niej w przygodzie jest bezimienny tom, tak zbutwiały i przeżarty przez robactwo, że rozpada się w rękach (nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by później postacie zdołały zidentyfikować księgę i być może nawet odczytać jej fragmenty, gdy Mistrz Gry zdobędzie już podręcznik podstawowy do systemu).

Zmianie uległo także działanie zaklęcia Przejęcia kontroli, którym dysponuje finałowy przeciwnik postaci, ta modyfikacja jednak po pierwsze będzie dla graczy zupełnie niewidoczna, a poza tym bez problemu można ją wytłumaczyć samodzielnym opracowaniem przez diabolicznego magika formuły czaru, która wraz z jego ostatecznym zniszczeniem także przepadnie na zawsze.

Do tekstu scenariusza wprowadzono natomiast – moim zdaniem dość nachalne – nawiązania do kilku systemowych dodatków (konkretnie Dreamlands, Shadows of Yog-Sothoth, oraz podręczników opisujących miasta Dunwich, Kingsport i Arkham), które nie służąc niczemu w samej przygodzie, tworzą mylne wrażenie sieci powiąząń między scenariuszami zamieszczonymi w rozmaitych suplementach, jakiegoś szerszego metaplotu, którego brak może być poważnym rozczarowaniem, gdy czytelnik zdecyduje się sięgnąć po te pozycje.


Gotuj z Cthulhu!

W swojej erpegowej karierze brałem na ząb darmowe wersje demonstracyjne przynajmniej kilku erpegów, część z nich nawet zaserwowałem swoim graczom. Niestety, spora ich część okazywała się kompletnie niejadalna, inne były tak okrojone, że po usunięciu z nich sporej części składników zachowywały jedynie blady cień oryginalnego smaku. Quickstart Cthulhu, choć także jest mocno odchudzony w porównaniu z pełnokrwistym (pełnośluzowym?) Zewem, okazuje się zaskakująco smaczny i pożywny. Dietetyczna wersja mechaniki będzie bardziej lekkostrawna tak dla graczy, jak i Strażnika chcącego poprowadzić przygodę po możliwie jak najkrótszych przygotowaniach. Scenariusz jest dobry i nie tylko daje możliwość wykorzystania w praktyce wszystkich elementów mechaniki, ale też przynosi wszystko, czego oczekiwalibyśmy po klasycznym horrorze, bez równoczesnego epatowania motywami charakterystycznymi dla Mitów Cthulhu, a obcymi osobom nie obeznanym z twórczością Lovecrafta. Nawet brak gotowych postaci policzyłbym na plus – stworzenie Badaczy według uproszczonych reguł nie powinno zająć graczom więcej niż kilkanaście minut, a dzięki temu lepiej będą mogli oni dopasować bohaterów do swoich preferencji, niż przy sztywnym zestawie przygotowanych postaci. Jedynym, za to dość poważnym minusem przepisu, na podstawie którego przyrządzono ten materiał, jest wykorzystanie w nim scenariusza pochodzącego z systemowej podstawki – po jej nabyciu czytelnik będzie miał pełne prawo odnieść wrażenie, że mimo zapłacenia sutego rachunku, został uraczony odgrzewanym kotletem.

Jednak nawet pomimo tego zastrzeżenia, na tle innych erpegowych barów szybkiej obsługi Quickstart Cthulhu okazuje się jadłodajnią godną czterech gwiazdek. Kucharze z Chaosium pokazują, że darmowy posiłek może być smaczny, pożywny i zdrowy – może dlatego, że za dokładkę trzeba już będzie słono im zapłacić.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: Quickstart Cthulhu
Linia wydawnicza: Call of Cthulhu
Autorzy: Ben Monroe, William Jones, Sandy Petersen
Okładka: Gene Day
Ilustracje: Andy Hopp, Yurek Chodak, Bryan Reagan
Wydawca oryginału: Chaosium
Data wydania oryginału: 2004
Miejsce wydania oryginału: USA
Liczba stron: 22 (pdf)
Oprawa: pdf
Cena: Darmowy



Czytaj również

Call of Cthulhu: Arkham
Wieczne cienie lęgną się w tej ziemi
- recenzja
Call of Cthulhu: Cold Harvest
Czerwony Cthulhu
- recenzja
Call of Cthulhu: Horror on the Orient Express
Ekskluzywna podróż z Cthulhu
- recenzja
Rzut okiem na Call of Cthulhu: Masks of Nyarlathotep
W 80 masek dookoła świata
- pierwsze wrażenia
Zew Cthulhu: Samotnie przeciwko ciemności
Czy w pojedynkę ocalisz świat?
- recenzja

Komentarze


AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+10
Recenzja ze specjalną dedykacją dla Scobina za rzucone wyzwanie.

Challenge accepted, mission acomplished, achievement unlocked.
26-02-2012 00:20
Jade Elenne
   
Ocena:
+4
I tak oto upadł mit, że Adam nie ma poczucia humoru. Dla mnie - recenzja miesiąca, jeśli nie roku.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia, dlatego nie mogę się doczekać odpowiedzi Staszka.
26-02-2012 01:38
Malaggar
   
Ocena:
+2
To taki mit istniał? Ja zawsze postrzegałem Adama jako osobę zabawną.
26-02-2012 01:59
KFC
   
Ocena:
0
Bardzo smaczna recka :)

p.s.
literóweczka w Dunwich.
26-02-2012 09:06
chimera
   
Ocena:
0
Super!
26-02-2012 10:32
   
Ocena:
0
I fajnie, że nie ma zwodów.
26-02-2012 11:02
earl
   
Ocena:
0
@ Jade
Poczucie humoru poczuciem humoru - ale ja widzę, że Adam marnuje się pisząc recenzje. Z takim stylem, jakim nas raczy, powinien sam zacząć tworzyć, czy to powieści czy podręczniki itd. Zawsze z przyjemnością czytam każdy jego tekst.
26-02-2012 13:17
Repek
   
Ocena:
0
@KFC
Dzięki, poprawione.
26-02-2012 13:54
Nausicaa
   
Ocena:
+1
Te horror kulinaria przypomniały mi opowieści wujka, iż śliwki w bigosie to krowie oczy. I jak ja teraz mam zjeść bigos?
26-02-2012 22:50
nimdil
   
Ocena:
+1
Myślę że recenzja quickstartow nie ma sensu.
27-02-2012 14:57
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+1
Ciekawa opinia, a mógłbyś ją jakoś rozwinąć? Jako oficjalne materiały, do tego mające stanowić wprowadzenie do danego systemu (czyli zachęcać do niego graczy), moim zdaniem zasługują na przybliżenie ich czytelnikom.
27-02-2012 15:11
KFC
   
Ocena:
+1
Pewnie nimdilowi chodzi o to że taki darmowy materiał na paru stronach każdy może sam dość szybko i łatwo posiąść, przeczytać i wyrobić sobie o nim zdanie.
A recenzja już nie darmowego i dużo obszerniejszego objętościowo materiału to inna para kaloszy.
27-02-2012 15:18
Planetourist
   
Ocena:
+1
Moim zdaniem recki quickstartów najlepiej robić jako ramki w recenzjach właściwych podręczników - mówi się w nich, co trafiło do broszurki, i daje do niej linka. Jeżeli jednak quickstart jest szczególnie interesujący, dobrze zrobiony i warty polecenia, czemu by o nim nie pisać?

Ja na przykład chyba zacznę dzięki tej recce przygodę z mechaniką Chaosium, bo od dawna chciałem ją porównać z Realms of Cthulhu, było mi żal pieniędzy na podręcznik i nie wiedziałem, że jest opcja dietetyczna.
27-02-2012 18:44
KFC
   
Ocena:
0
Daj znać jak wypadnie porównanie :)
27-02-2012 18:53
nimdil
    @Adam
Ocena:
0
KFC ma rację, Plane ma rację.

Myślę, że Quickstarty - jeżeli już mają mieć coś w stylu recenzji - to zasługują na akapit w produkcie właściwym. Poza tym szkoda czasu i miejsca.

28-02-2012 10:35

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.