» Wieści » Quentin 2012: pierwsze komentarze Kapituły

Quentin 2012: pierwsze komentarze Kapituły

|

Quentin 2012: pierwsze komentarze Kapituły
Na stronie konkursu Quentin można już przeczytać pierwsze komentarze członków Kapituły na temat tegorocznych prac. Wypowiedzieli się Mateusz Budziakowski, Jakub Osiejewski i Mateusz Wielgosz.

Przejdź dalej: Quentin 2012: pierwsze komentarze Kapituły

Źródło: Oficjalna strona konkursu
Tagi: Quentin 2012 | Quentin


Czytaj również

Komentarze


von Mansfeld
   
Ocena:
+11
Rozumiem komentarze sędziów Quentina...

a początek trochę pythonowskiej złośliwości: Miasto Halruaa w kraju Halarahh – czy ktoś mordował tych ludzi, gdy nadawali nazwy tym miejscom?

Ale tutaj imć Mateusz "Craven" Wielgosz zbłaźnił się i to epicko:

Halarahh
Halruaa

Odrobina researchu, please

A pretensje miej do WotC, a nie do autora "Niezgłębionego" za tak dziwne nazwy.
04-08-2012 10:39
Aesandill
   
Ocena:
0
Dzięki za pierwszą partie komentarzy, troszkę zawiodłem się w jednym przypadku niewielką objętością, ale generalniej fajnie.
04-08-2012 13:13
Salantor
   
Ocena:
+4
To czekamy na pozostałe.
04-08-2012 13:18
Planetourist
   
Ocena:
+1
Dziękuję za komentarze!

Z tymi do Machiny trudno się nie zgodzić - zwłaszcza z tym, że Kuźnia powinna ją wydać ;)

A Erpegisa czeka polemika w związku z komentarzem do Slapsticka - i nie będzie miała nic wspólnego z końcówkami. Ale to temat na notkę blogową, bo chodzi o dużą rzecz: o czym jest Wolsung?
04-08-2012 16:23
Eliash
   
Ocena:
0
Ja również dziękuję za komentarze, chociaż dziwi mnie stwierdzenie, że finał przeładowany jest walkami. Każdy z pomniejszych wrogów w wieży jest możliwy do zabicia jednym atakiem, a 75% postaci dysponuje wielokrotnym atakiem lub atakiem obszarowym. Więc z tych 4-7 walk żadna nie zajmie dłużej niż 3 rundy. Ale może coś w tym jest ._."
Przywykłem po prostu do tego, że na moich sesjach gracze lubią rzucać wrogami w dużych ilościach.
04-08-2012 17:09
Aesandill
   
Ocena:
0
Myślę że każdemu z nas ciężko się zgodzić z niektórymi stwierdzeniami, ale jesteśmy również większością osób których to obchodzi. Ja sobie dlatego daruje polemikę. ;)
04-08-2012 17:19
Scobin
    @Eliash
Ocena:
+4
Nawet gdyby walki były jednorundowe, to kilka takich starć z rzędu mocno ciągnie scenariusz w stronę hack & slasha. Tak ja to widzę. Co prawda dobry h&s nie jest zły, ale przeskok od świata mediów do serii starć jest chyba zbyt gwałtowny. :-)
04-08-2012 20:26
Ifryt
    @Scobin & Eliash
Ocena:
+2
A ja mocno podejrzewam, że różnica w odbiorze wynika tutaj z tego, czy testowało się ten scenariusz czy tylko go czytało...
05-08-2012 12:48
   
Ocena:
+2
Odniosę się do komentarzy

Scenariusz jest kiepski to nie ulega wątpliwości. Był pisany w przyspieszonym tempie, zresztą to pierwszy scenariusz, który napisałem. Zwykle potrzebny mi jest zarys intrygi i staty BN, resztę wymyślam na bieżąco. De facto scenariusz powstawał w trakcie pisania, stąd tak długie streszczenie.
Gracze mieli być lordami lub członkami świty Tyrela, więc raczej motywacje będą same przez się.. Jako lordowie, będą chcieli wspomóc/osłabić Tyrelów, a jako członkowie świty są mu teoretycznie winni posłuszeństwo.
Oczywiście, gracze będą wyręczać NPC, ale to dla nich przecież sesja. Wyręczanie potęg jest zresztą często praktykowane, wystarczy wspomnieć FR i L5K.
Lord + świta jest praktykowane w wielu systemach, jak choćby. Pendragon (no może nie całkiem) czy Gasnące Słońca.
Faktem jest, że scenariusz jest zbyt hermetyczny dla ludzi nie znających Sagi,, sam zresztą się korzystałem z wiki i mogłem dać ramkę, ale akurat aby wiedzieć, kto to jest Balerion lub wieki Septon wystarczy raz przeczytać sagę...
Umieściłem sesję w czasach Aenysa , bo lubię tan okres, a po za tym, gra w czasach sagi umniejszałaby rolę graczy i mogłoby doprowadzić do syndromu "BN sobie grają" czego trzeba unikać.
Gracze nie są głównymi intrygantami, bo wymagałaby to przerobienia scenariusza na Sandbox, a ja osobiście uznają go raczej za seting niż scenariusz. Dodatkowo do zdefiniowanego sandboxa (oksymoron) tego typu trudno wprowadzić graczy, a za to łatwo doprowadzić do wspomnianego syndromu
Owszem, niektóre sprawy pozostawiłem nie dopisane, co w części było spowodowane chęcią uniknięcia Railloadingu, a w części brakiem czasu
Mechaniki wodu użyłem, bo świetnie pozwala umiejscowić postaci w świecie, ale teraz wziąłbym raczej Savage.
05-08-2012 13:25
Eliash
   
Ocena:
+2
@Scobin, Ifryt

Podejrzewam, że coś w tym jest. Na testowanych sesjach walki szły błyskawicznie i gracze w sumie dobrze się bawili mogąc porzucać wielkimi kamiennymi posągami w przepaść. Komnata żywiołów na testowych sesjach pojawiła się raz i graczom bardzo spodobały się wizerunki "żywiołaków", ale warto zauważyć, że ich wcale nie pojawiają się hordy tylko zawsze w okolicy 2-3. Ale i tak ograniczyłem liczbę walk. W testowych przygodach było w tej wieży kilku subbossów w stylu np. wielkiego robala. Ale cóż, będę wiedział czego unikać na przyszłość, może będzie lepiej.
05-08-2012 13:55
Scobin
   
Ocena:
+3
@Ifryt

A ja mocno podejrzewam, że różnica w odbiorze wynika tutaj z tego, czy testowało się ten scenariusz czy tylko go czytało...

No, nie wiem, nie wiem. :-) Sesja testowa też ma swoje obciążenia – nie najlepszy scenariusz może wyjść świetnie (niewykluczone, że to np. przypadek "Niezgłębionego") i vice versa.

[EDIT]

@Eliash

Trochę wyprzedzam tutaj własne komentarze, ale tak sobie myślę, że gdybym chciał wprowadzić dużą liczbę walk w drugiej połowie przygody, to może lepiej byłoby to zrobić na jeden z dwu poniższych sposobów:

1. Nie zmieniam konwencji i szukam takich przeciwników, którzy pasują do nastroju przedstawionego we wcześniejszych scenach.

2. Od początku sygnalizuję, że w przygodzie zmieni się konwencja (np. już w pierwszych scenach pojawiają się "sygnały nadnaturalnego zła", tak jak w "Avengersach").
05-08-2012 14:55
Eliash
   
Ocena:
0
@Scobin

Zapewne masz rację. Długo jeszcze będę pokutował błąd z zaskakującą zmianą konwencji.
05-08-2012 16:58
Inkwizytor
   
Ocena:
0
Przekazuję komentarz od Cravena:

Chciałbym sprostować - mój żarcik nie ma wpływu na ocenę Niezgłębionego i był przytykiem (nie pretensjami) do twórców Forgotten Realms, nie do autora przygody, Von Mansfeldzie. Zluzuj albo dalej próbuj się czepiać.
05-08-2012 20:15
von Mansfeld
   
Ocena:
+7
@Inkwizytor

Równie dobrze mógłbym nick Cravena "zażartować", bo można go wymówić jak imię jakiegoś emomhrocznego przedpotopowego wampira ("kkkkhhhrrreeeiweeennn!").

Niemniej, w oficjalnych komentarzach sędziowskich nie powinno być miejsca do tego typu żartów, jeśli nie mają one konkretnego związku z omawianym tekstem.
05-08-2012 20:41
   
Ocena:
0
Halruaa to zresztą aluzja do Shangri-La
06-08-2012 11:04

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.