» Recenzje » Przenajświętsza Rzeczpospolita - Jacek Piekara

Przenajświętsza Rzeczpospolita - Jacek Piekara


wersja do druku
Przenajświętsza Rzeczpospolita - Jacek Piekara
Obecna sytuacja polityczna budzi w społeczeństwie polskim bardzo wiele skrajnych emocji. Skrzynki mailowe są zasypywane mniej lub bardziej udanymi żartami z "reprezentantów narodu" zaś niektóre cytaty zaczęły aspirować do miana kultowych. Polskie wydawnictwa nie pozostały wobec tego tematu obojętne. Dzisiaj chciałbym przedstawić najnowszą pozycję wydawnictwa Red Horse.

Przenajświętsza Rzeczpospolita przedstawia wizję Polski za kilkadziesiąt lat. Jacek Piekara ukazuje nam kraj zżerany przez patologię. Jest to okrutna satyra na naszą ojczyznę, która pomimo całkowitego oddania się Kościołowi, a raczej ludziom podającym się za jego prawdziwych reprezentantów, wcale nie została zbawiona ani wzięta pod boską protekcję. Wręcz przeciwnie - w tej zapomnianej przez Boga krainie szerzy się moralna degeneracja, donosicielstwo i bezrozumne okrucieństwo. Jedyne, co reprezentują sobą politycy to całkowity brak kompetencji, chciwość i niepohamowana żądza władzy, ukryte pod płaszczykiem czegoś, co niezbyt odbiega od faszyzmu. Polska staje się w tej wizji własnością uprzywilejowanej kliki - koalicji postkomunistów i radykalnych włodarzy kościelnych. Nie łączy ich interes narodowy tylko chęć zysku kosztem ogłupiałego narodu. Cały układ zaczyna się sypać gdy w biednych okolicach Suwałk zostaje odkryte solidne złoże ropy. Rozpoczyna się bezpardonowa gra o niewyobrażalne bogactwo.

Pierwsze na co zwróciłem uwagę podczas lektury to bardzo mocne, czasem wręcz irytujące, przejaskrawienia jakich dopuszcza się autor rysując własną wizję mrocznej przyszłości. Po części jest to usprawiedliwione satyryczną konwencją - odnoszę jednak wrażenie, że zamiast przydawać postaci nazwisko Dymała, dużo lepiej byłoby go określić jako zwykłego Kowalskiego. Bohaterowie tej powieści są za bardzo sugestywni, aby wzmacniać wrażenie takimi oto nazwami.

Trzeba przyznać twórcy, iż pokazuje nieprzeciętną wprawę we wplątywaniu groteskowych elementów, tj. cały region przemieniony w obóz koncentracyjny, w całkiem realistyczną wizję przyszłości. Uzależniony od seksu, zdegenerowany kardynał przewodzi mającym realny wpływ na władzę Kościołem, zaś rosyjscy mafiosi-kanibale bronią ostatnich bastionów swojego kraju przed zalewem Islamu. Typowo satyryczne elementy wymieszano tutaj z poważnymi wątkami polityczno-społecznymi.

Ten, kto czytał wcześniejsze dokonania literackie autora, a w szczególności cykl o inkwizytorze Mordimerze Madderinie, na pewno zauważył skłonność pisarza do szczegółowego opisywania drastycznych scen. Nie inaczej jest i w tej powieści. Zabezpieczając się stosownym oznakowaniem na okładce powieści Piekara nie hamuje się przed opisywaniem pedofilii, przemocy, czy też zwykłego seksu.

Jacek Piekara jest uznanym pisarzem. Jest także człowiekiem. Obawiałem się, że przy tak specyficznej political fiction może mu się powinąć noga. Na szczęście pomyliłem się. Pomimo wszystkich wymienionych powyżej uwag książkę czyta się znakomicie. Treść jest smutna, szczególnie dla Polaka, niemniej tempo w jakim autor prowadzi narrację kwalifikuje ją do grona świetnych powieści sensacyjnych. Polecam!

Dziękujemy wydawnictwu Red Horse za udostępnienie książki do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
6.5
Ocena użytkowników
Średnia z 9 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 4
Obecnie czytają: 1

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Przenajświętsza Rzeczpospolita
Autor: Jacek Piekara
Wydawca: Red Horse
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: maj 2006
Liczba stron: 440
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
ISBN-13: 978-83-60504-02-4
ISBN-10: 83-60504-02-4
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Komentarze


Ra-V
    znakomicie sie czyta?
Ocena:
0
No nie wiem, mnie zmeczyla jakos na poczatku i srednio mam ochote do niej wracac. Bezsensowna wulgarnosc, ktora juz nie pierwszy raz jest zarzucana tworczosci Jacka Piekary tutaj mam wrazenie osiaga swoje apogeum. A jezeli nadruk na okladce "Tylko dla doroslych" ma byc usprawiedliwieniem dla nadrabiania tresci wulgarnoscia to ja dziekuje.
17-08-2006 21:10
Shivan
    Ra-V
Ocena:
0
A czy nasza rzeczywistosc nie jest nacechowna wlasnie taka wyolbrzymiona wulgarnoscia? Teraz juz nie trzeba isc pod sklep gdzie stoja amatorzy tanich win. Wystarczy przejsc sie po parku, czy po osiedlowych podworkach, gdzie "lacina" rzucaja na lewo i prawo nawet w piaskownicy. W powiesci ta rzeczywistosc jest specjalnie wyjaskrawiona, bo taka ma byc. Mi ta ksiazke czytalo sie swietnie i naprawde polecam.
18-08-2006 18:09
Ra-V
    No wlasnie
Ocena:
0
to tym bardziej skoro mam to z kazdej strony nie potrzebuje jeszcze tego w ksiazkach. Jesli chodzi o pojecie wulgarnosci to nie mam na mysli tylko samej "laciny podworkowej" chodzi ogolnie o jezyk opisu. I zabieg taki mialby sens gdyby niosl cos poza stylizacja, a stwierdzenie, ze "taka ma byc" nie jest dla mnie argumentem. Widzsz wg mnie sztuka polega nam tym zeby opisac drastyczne i szokujace rzeczy normalnym jezykiem, a nie szokowac drastycznym jezykiem jako celem samym w sobie zatracajac gdzies w trakcie sam opis.
19-08-2006 05:00
Wojewoda
    Ra-V:
Ocena:
0
Rozumiem o co Ci chodzi. Ale...
Nie powiedziałbym, że w przypadku Piekary wulgarność ma rekompensować brak treści. Treść jest obecna jak najbardziej, czasem nieco prostacka, a jednak IMO ciekawa. Nie chciałbym wchodzić na tereny socjologii/polityki, ale ta opisywana przez Piekarę degeneracja się już w Polsce zaczęła. To, że w tej książce jest przedstawiana w taki, a nie inny sposób... Cóż mocny temat, dosadne środki wyrazu. Nie każdemu to musi pasować.
19-08-2006 15:25
~FR34K

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Przecież opisów mało w książce jest i nie są to opisy narratora, tylko myśli/odczucia osoby w którą sie akurat wcielamy - a ta osoba jest zgnojowacona przez ten świat więc sobie przeklina nie?
05-12-2006 23:01

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.