» Recenzje » Powrót czarnoksiężnika – Kai Meyer

Powrót czarnoksiężnika – Kai Meyer

Powrót czarnoksiężnika – Kai Meyer
Kai Meyer to całkiem popularny niemiecki autor, który na swoim koncie ma już około 50 powieści (w tym nie tylko fantasy, ale również książki historyczno-przygodowe oraz sensacyjne). Dziwi więc fakt, że w Polsce - kraju bądź, co bądź sąsiedzkim - tak niewiele o nim słychać, biorąc pod uwagę, że jego powieści przekładano już na język angielski, hiszpański, francuski, włoski, japoński, rosyjski, a nawet chiński. Ukazuje to widoczną słabość naszego rodzimego rynku wydawniczego, na który obcojęzyczne książki trafiają często z ogromnym opóźnieniem, lub nie trafiają nań w ogóle. Wydawnictwo Videograf II postanowiło przerwać tę "zmowę milczenia" i sięgnęło po Siedem Pieczęci – 10-tomowy cykl dark fantasy dla młodzieży.

Powrót czarnoksiężnika to niepozorna, bo zaledwie ok. 150 stronicowa, książeczka. Opowiada ona o losach Kiry i trójki jej przyjaciół – Lisy, Nilsa i Chyzka, którzy poprzez dziwne zrządzenie losu zostają wplątani w sprawę dziwnych kobiet z latającymi rybami i ich tajemniczego związku z kościołem świętego Abakusa. Co z tego wszystkiego wyniknie, w jaki sposób zmieni życie czwórki przyjaciół oraz, przede wszystkim, czym jest tytułowe Siedem Pieczęci? Tego dowiecie się już z lektury.

Fabuła powieści umiejscowiona jest w małym, prowincjonalnym miasteczku Giebelstein, położonym gdzieś w Niemczech. Z pozoru jest to bardzo nudne i bezpieczne miejsce, w którym nic bardziej nadzwyczajnego niż wypadek mleczarza zdarzyć się nie może. Jednak pozory mylą. Giebelstein posiada swoje mroczne sekrety, które czekają na odkrycie. Przez kogo? Przez czwórkę dwunastoletnich przyjaciół, którzy potwierdzają swoim zachowaniem przysłowie, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. W przypadku Powrotu czarnoksiężnika jest to stwierdzenie nader dosłowne.

Jeśli chodzi o konstrukcje postaci i dialogów to Kai Meyer nie zachwyca. Są one bardzo stereotypowe i w swych dialogach sztuczne, miejscami aż do absurdu. Niech za przykład posłuży nam postać ciotki Kiry, Kasandry – rudowłosej czarownicy, prowadzącej sklep z ziołami i kochającej stwarzać abstrakcyjne mieszanki herbat, którymi częstuje swoich gości. Samo imię, kolor włosów, wykonywane zajęcie, aż kipi od stereotypu. Oczywiście, rozumiem, że jest to powieść dla 15-letniego czytelnika, ale aż takie przeładowanie standardami wydaje mi się straszliwym nadużyciem, albo zwyczajnym brakiem pomysłu. Z dialogami rzecz ma się miejscami jeszcze gorzej – są one nienaturalne i często niemal debilne ("To chyba przez wiatr", "Tak oczywiście", "No, to musi być wiatr", "Myślicie, że to wiatr?"). I znów, rozumiem specyfikę odbiorcy, ale traktowanie 15-latków jako mało wymagających i mało rozgarniętych czytelników, jest poważnym błędem.

Napisałem wcześniej, że Powrót czarnoksiężnika to dark fantasy dla młodzieży. Ten dopisek "dla młodzieży" musiał namieszać Kaiowi lekko w głowie, bowiem atrakcyjne kobiety, trzymające w torebkach mordercze ryby, są mało dark. Powiem więcej – są bardziej pathetic. Zalatuje tu również niezbyt udaną powtórką z Harrego Pottera i to właśnie konsekwencji najbardziej brakuje owej książce. Nastrój powieści jest straszliwie nierówny – od umiejętnie budowanej opowieści z dreszczykiem, do średnio udanej groteski. Dodajmy, że potrafi on zmienić się o 360 stopni w obrębie jednej strony i dopełnia to całkowicie obrazu totalnego bałaganu.

Na plus wypada zaliczyć samo wydanie książki. Twarda okładka, świetne ilustracje, duża i czytelna czcionka. Videograf II stanął na wysokości zadania – książkę czyta się z przyjemnością. Sama opowieść to rozrywka na około dwie godziny. Czyta się ja szybko i sprawnie, szkoda tylko, że fabuła miejscami jest strasznie słaba. Nie oznacza to jednak, że całkowicie beznadziejna. Powrót czarnoksiężnika ma swoje dobre momenty i niewykluczone, że młodszemu czytelnikowi przypadnie do gustu.

Czytając tę książkę starałem się odnaleźć w sobie dziecko. Częściowo odniosłem sukces, gdyż Powrót czarnoksiężnika pozwolił mi się bawić całkiem nieźle podczas lektury. Niestety, późniejsza refleksja nie wypadła już dla niego aż tak korzystnie. Książka ta to średnia, rzemieślnicza robota. Nie ma w niej tego czegoś, tej iskry geniuszu, która z powieści chociażby pani Rowling, stworzyła coś, obok czego trudno przejść obojętnie.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Powrót czarnoksiężnika
Cykl: Siedem Pieczęci
Tom: 1
Autor: Kai Meyer
Tłumaczenie: Magdalena Michalik
Wydawca: Videograf II
Miejsce wydania: Chorzów
Data wydania: 2006
Liczba stron: 150
Oprawa: twarda
Format: 125 x 195 mm
ISBN-10: 83-7183-397-0
Cena: 19,99 zł



Czytaj również

Komentarze


~Diuna

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Dobra recenzja. Cóóżż... Jednak książki nie przeczytam. Kolejna pseudo-dark-fantasy lektura, jak sądzę... Odnoszę wrazenie, ze powinno sie wprowadzic jakies nowe okreslenie dla gatunku dark fantasy przeznaczonego dla mlodziezy. Ostatnio tego kiczu coraz wiecej :/.
16-07-2008 12:50

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.