Polowanie na czarownice [DVD]
Dominic Sena to twórca odpowiedzialny za dwa całkiem dobre filmy. Pierwszy to 60 sekund z Nicolasem Cagem i Angeliną Jolie, drugi – Kod dostępu z Johnem Travoltą, Hugh Jackmanem i Halle Berry. Początkiem złej passy tego lubującego się w kinie rozrywkowym reżysera okazał się kolejny obraz Zamieć z roku 2009. Najnowszym z jego "dzieł" jest natomiast Polowanie na czarownice, w którym powraca Nicolas Cage. Film ten dobitnie pokazuje, jak kiepskim może on być aktorem, kiedy zostaje obsadzony w niewłaściwej dla siebie roli. Niestety, nie tylko to doskwiera temu filmowi; jest w nim jeszcze sporo elementów pozostawiających wiele do życzenia. O tym jednak w dalszej części recenzji.
Akcja Season of the Witch rozgrywa się w czasach średniowiecznych krucjat. Dwóch głównych bohaterów, Behmen (Nicolas Cage) i Felson (Ron Perlman), doznaje "olśnienia" podczas jednej z bitew. Zdają sobie wówczas sprawę z tego, że na wojnie nie tylko zabija się żołnierzy przeciwnika, ale także ludność cywilną (kobiety i dzieci). Jako szlachetni rycerze ceniący sobie sprawiedliwość, nie godzą się na taki los, dezerterują więc z chrześcijańskiej armii i wyruszają na poszukiwanie swojego miejsca na Ziemi. W czasie wędrówki trafiają do miasta borykającego się z epidemią dżumy. Zostają tam zdemaskowani i skazani za dezercję, ale otrzymują możliwość uniknięcia kary pod jednym warunkiem: muszą podjąć się konwojowania dziewczyny oskarżonej o magię do odległego opactwa, gdzie dziewczę ma zostać osądzone.
Polowanie na czarownice zawiera bardzo wiele niedociągnięć, za sprawą których film jawi się jako nudny, czasami irytujący i śmieszny (ale w złym tego słowa znaczeniu). Przede wszystkim, w obrazie mamy do czynienia z bardzo słabym aktorstwem – i nie jest to wyłącznie wina Cage'a, lecz praktycznie wszystkich aktorów. Nicolas nie potrafi wyrazić żadnych emocji, ale to nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Niezależnie od przebiegu wydarzeń, w których uczestniczy jego postać, pozostaje on niewzruszony niczym zbroja, którą nosi. Uważam zresztą, że jako aktor w ogóle nie nadaje się do roli rycerza, podobnie jak nie pasował do kreacji Ghost Ridera. Polowanie na czarownice to doskonały przykład stałej już tendencji w karierze Cage'a do występowania w kiepskich filmach, czego główną motywacją są zapewne pieniądze.
Nic pozytywnego nie można również powiedzieć o kreacjach Rona Perlmana (Felson), Roberta Sheehan'a (Kay), Stephena Grahama (Hagamar) i Stephena Campbella Moore'a (Debelzaq). Wszyscy oni zagrali swoje postaci bardzo tendencyjnie, sztucznie i bez wyrazu. Choć aktorzy ci, w przeciwieństwie do Cage'a, pasują do swoich bohaterów, to sposób, w jaki odgrywają ich w filmie pozostawia wiele do życzenia. Na tle ich wszystkich pozytywnie wyróżnia się rola Anny, grana przez Claire Foy. Aktorka, choć nie ma wielkiego pola do popisu (ponieważ praktycznie przez cały film jej postać uwięziona jest w klatce), to swoją wyrazistą emocjonalnością, energią i urodą przyćmiewa często całą grupę bohaterów towarzyszących jej w podróży. Również Foy zdarzają się jednak w Polowaniu na czarownice wpadki – szczególnie wtedy, gdy nazbyt ekspresyjnie stara się wyrazić mroczną stronę osobowości granej przez nią czarownicy.
Kolejną, czasami wręcz mocno irytującą, wadą filmu jest nieumiejętne poprowadzenie akcji i nędzna próba utrzymania widza w napięciu. Wiele sekwencji, mających być zapewne głównymi ogniskami atrakcji (pogoń za Anną w opuszczonym miasteczku czy napad groźnych wilków w lesie), paradoksalnie wypadło dość słabo i niezbyt interesująco. Nie do końca przemyślany montaż, źle wprowadzone składniki budowania nastroju (na przykład pękające w ciemnym lesie gałęzie) oraz muzyka burzą całe emocjonalne natężenie i zamiast przejęcia wywołują śmiech.
Oczywiście, przy odpowiednio ironicznej perspektywie część z powyższych cech można by uznać za plusy; osobiście oczekiwałem jednak solidnego kina przygodowego, a dostałem nudne, kiczowate i drętwe widowisko z Cagem w roli krzyżowca-dezertera. Spośród wszystkich słabo zrealizowanych scen, chyba najlepiej broni się samo zakończenie filmu. Szczególnie wartymi uwagi są mnisi-zombie z pajęczymi zdolnościami, dla których warto dotrwać do końca. Tym niemniej, komputerowe efekty specjalnie wykorzystane w filmie są bardzo słabe i wręcz go oszpecają. W większości przypadków prezentują się sztucznie i kiczowato. Niekiedy – coraz częściej zresztą – dochodzę do wniosku, że za zbyt intensywne eksploatowanie tych metod i pójście na łatwiznę powinno się twórców współczesnego kina karać.
Jakkolwiek mamy do czynienia z obrazem zdecydowanie słabym, to jednak Polowanie na czarownice ma także swoje zalety. Chociaż z drugiej strony, do głowy przyszedł mi właściwie tylko jeden plus, a są nim zdjęcia. Operatorem filmu jest Amir M. Mokri, odpowiedzialny również za zdjęcia do takich hitów jak Pan życia i śmierci czy Transformers 3. Na przykład sceny, w których bohaterowie przedstawiani są na tle imponujących plenerów wzbudzają zasłużony podziw. Naprawdę, brawa dla Mokri'ego!
Niestety jednak, dobre zdjęcia to nie wszystko, więc nie ratują one obrazu Dominica Seny. Kiepskie dialogi, aktorstwo i generalnie realizacja powodują, że częściej się śmiejemy lub nudzimy, niż – a tak przecież być powinno – w napięciu śledzimy przebieg zdarzeń na ekranie. Jako (znacznie lepszą) alternatywę, kino utrzymane w podobnych klimatach, zdecydowanie polecam Czarną śmierć Chrisophera Smitha, natomiast Polowanie na czarownice radziłbym spalić na stosie.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Akcja Season of the Witch rozgrywa się w czasach średniowiecznych krucjat. Dwóch głównych bohaterów, Behmen (Nicolas Cage) i Felson (Ron Perlman), doznaje "olśnienia" podczas jednej z bitew. Zdają sobie wówczas sprawę z tego, że na wojnie nie tylko zabija się żołnierzy przeciwnika, ale także ludność cywilną (kobiety i dzieci). Jako szlachetni rycerze ceniący sobie sprawiedliwość, nie godzą się na taki los, dezerterują więc z chrześcijańskiej armii i wyruszają na poszukiwanie swojego miejsca na Ziemi. W czasie wędrówki trafiają do miasta borykającego się z epidemią dżumy. Zostają tam zdemaskowani i skazani za dezercję, ale otrzymują możliwość uniknięcia kary pod jednym warunkiem: muszą podjąć się konwojowania dziewczyny oskarżonej o magię do odległego opactwa, gdzie dziewczę ma zostać osądzone.
Polowanie na czarownice zawiera bardzo wiele niedociągnięć, za sprawą których film jawi się jako nudny, czasami irytujący i śmieszny (ale w złym tego słowa znaczeniu). Przede wszystkim, w obrazie mamy do czynienia z bardzo słabym aktorstwem – i nie jest to wyłącznie wina Cage'a, lecz praktycznie wszystkich aktorów. Nicolas nie potrafi wyrazić żadnych emocji, ale to nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Niezależnie od przebiegu wydarzeń, w których uczestniczy jego postać, pozostaje on niewzruszony niczym zbroja, którą nosi. Uważam zresztą, że jako aktor w ogóle nie nadaje się do roli rycerza, podobnie jak nie pasował do kreacji Ghost Ridera. Polowanie na czarownice to doskonały przykład stałej już tendencji w karierze Cage'a do występowania w kiepskich filmach, czego główną motywacją są zapewne pieniądze.
Nic pozytywnego nie można również powiedzieć o kreacjach Rona Perlmana (Felson), Roberta Sheehan'a (Kay), Stephena Grahama (Hagamar) i Stephena Campbella Moore'a (Debelzaq). Wszyscy oni zagrali swoje postaci bardzo tendencyjnie, sztucznie i bez wyrazu. Choć aktorzy ci, w przeciwieństwie do Cage'a, pasują do swoich bohaterów, to sposób, w jaki odgrywają ich w filmie pozostawia wiele do życzenia. Na tle ich wszystkich pozytywnie wyróżnia się rola Anny, grana przez Claire Foy. Aktorka, choć nie ma wielkiego pola do popisu (ponieważ praktycznie przez cały film jej postać uwięziona jest w klatce), to swoją wyrazistą emocjonalnością, energią i urodą przyćmiewa często całą grupę bohaterów towarzyszących jej w podróży. Również Foy zdarzają się jednak w Polowaniu na czarownice wpadki – szczególnie wtedy, gdy nazbyt ekspresyjnie stara się wyrazić mroczną stronę osobowości granej przez nią czarownicy.
Kolejną, czasami wręcz mocno irytującą, wadą filmu jest nieumiejętne poprowadzenie akcji i nędzna próba utrzymania widza w napięciu. Wiele sekwencji, mających być zapewne głównymi ogniskami atrakcji (pogoń za Anną w opuszczonym miasteczku czy napad groźnych wilków w lesie), paradoksalnie wypadło dość słabo i niezbyt interesująco. Nie do końca przemyślany montaż, źle wprowadzone składniki budowania nastroju (na przykład pękające w ciemnym lesie gałęzie) oraz muzyka burzą całe emocjonalne natężenie i zamiast przejęcia wywołują śmiech.
Oczywiście, przy odpowiednio ironicznej perspektywie część z powyższych cech można by uznać za plusy; osobiście oczekiwałem jednak solidnego kina przygodowego, a dostałem nudne, kiczowate i drętwe widowisko z Cagem w roli krzyżowca-dezertera. Spośród wszystkich słabo zrealizowanych scen, chyba najlepiej broni się samo zakończenie filmu. Szczególnie wartymi uwagi są mnisi-zombie z pajęczymi zdolnościami, dla których warto dotrwać do końca. Tym niemniej, komputerowe efekty specjalnie wykorzystane w filmie są bardzo słabe i wręcz go oszpecają. W większości przypadków prezentują się sztucznie i kiczowato. Niekiedy – coraz częściej zresztą – dochodzę do wniosku, że za zbyt intensywne eksploatowanie tych metod i pójście na łatwiznę powinno się twórców współczesnego kina karać.
Jakkolwiek mamy do czynienia z obrazem zdecydowanie słabym, to jednak Polowanie na czarownice ma także swoje zalety. Chociaż z drugiej strony, do głowy przyszedł mi właściwie tylko jeden plus, a są nim zdjęcia. Operatorem filmu jest Amir M. Mokri, odpowiedzialny również za zdjęcia do takich hitów jak Pan życia i śmierci czy Transformers 3. Na przykład sceny, w których bohaterowie przedstawiani są na tle imponujących plenerów wzbudzają zasłużony podziw. Naprawdę, brawa dla Mokri'ego!
Niestety jednak, dobre zdjęcia to nie wszystko, więc nie ratują one obrazu Dominica Seny. Kiepskie dialogi, aktorstwo i generalnie realizacja powodują, że częściej się śmiejemy lub nudzimy, niż – a tak przecież być powinno – w napięciu śledzimy przebieg zdarzeń na ekranie. Jako (znacznie lepszą) alternatywę, kino utrzymane w podobnych klimatach, zdecydowanie polecam Czarną śmierć Chrisophera Smitha, natomiast Polowanie na czarownice radziłbym spalić na stosie.
Tytuł: Season of the Witch
Reżyseria: Dominic Sena
Scenariusz: Bragi F. Schut
Muzyka: Atli Örvarsson
Zdjęcia: Amir M. Mokri
Obsada: Ron Perlman, Nicolas Cage, Ulrich Thomsen, Stephen Campbell Moore, Robert Sheehan, Claire Foy
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2010
Data premiery: 14 stycznia 2011
Czas projekcji: 113 min.
Dystrybutor: Monolith Films
Reżyseria: Dominic Sena
Scenariusz: Bragi F. Schut
Muzyka: Atli Örvarsson
Zdjęcia: Amir M. Mokri
Obsada: Ron Perlman, Nicolas Cage, Ulrich Thomsen, Stephen Campbell Moore, Robert Sheehan, Claire Foy
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2010
Data premiery: 14 stycznia 2011
Czas projekcji: 113 min.
Dystrybutor: Monolith Films
Tagi:
Amir M. Mokri | Bragi F. Schut | Christopher Smith | Claire Foy | Czarna Śmierć | Dominic Sena | Nicolas Cage | Polowanie na czarownice | ron perlman | Season of the Witch | Stephen Campbell Moore | Stephen Graham