» Recenzje » Podpalaczka

Podpalaczka

Podpalaczka
Stephen King od lat jest jednym z moich ulubionych autorów. Pamiętam, jak po raz pierwszy sięgnąłem po jego książkę (Miasteczko Salem), a niedługo później w moje ręce trafiła Podpalaczka, wtedy jeszcze pod tytułem Firestarter. Niedawno postanowiłem odświeżyć sobie jej treść – skonfrontować wspomnienia sprzed kilkunastu lat z moim obecnym "ja".

Główna bohaterka to Charlie McGee, dziewczynka uciekająca wraz z ojcem przed rządową organizacją zwaną "Sklepem". Jej rodzice podczas studiów brali udział w zorganizowanym przez nią eksperymencie testującym działania narkotyku o nazwie "Lot 6". Specyfik, który im podano, uaktywnił w nich pomniejsze zdolności telepatyczne. To jednak okazało się niczym w porównaniu z mocą, jaką otrzymała ich córka. Charlie posiada silne zdolności pirokinezy, na których "Sklep" chce położyć ręce.

Inspiracją dla fabuły były badania prowadzone w latach 60. XX wieku przez wojsko i wywiad USA, a dotyczące zdolności parapsychologicznych oraz środków takch jak LSD. Choć historia jest prosta, potrafi zaintrygować i zasiać ziarno niepewności. Wszystko jest opisane dobrze i zgrabnie oraz splata się z teoriami spiskowymi, takimi jak te, którymi jesteśmy bombardowani każdego roku – przez to całość nadal zdaje się względnie wiarygodna. W książce pojawia się kilka ciekawych i zaskakujących zwrotów akcji, a finał zapiera wręcz dech w piersiach. Całość czyta się, coraz szybciej wertując kolejne strony. King dobrze dawkuje napięcie, po bardziej emocjonujących wydarzeniach zwalniając na chwilę i dając odpocząć zarówno bohaterom, jak i czytelnikowi, tylko po to, by za moment wrzucić wyższy bieg i wcisnąć gaz do dechy.

Nie jest to typowa powieść grozy, gdzie trup ściele się gęsto, a krew wylewa szerokim strumieniem, nadając światu odcienie szkarłatu. Ma ona raczej grać na emocjach niż straszyć i wywoływać niepokój. King w pewnym stopniu odwrócił też zwyczajowe w takich historiach schematy, to postacie z nadnaturalnymi zdolnościami są tymi dobrymi, a zwykli ludzie – złymi charakterami. Potwór z szafy boi się chłopca śpiącego na łóżku obok.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Sama historia nie byłaby tak emocjonująca, gdyby nie jej bohaterowie, którzy są najsilniejszym atutem Podpalaczki. Więź między Charlie a jej ojcem Andym jest poruszająca i autentyczna, trudno się z nimi nie utożsamiać i im nie kibicować. Jednak największe brawa należą się Kingowi za stworzenie Johna Rainbirda. Jest to jedna z tych postaci, które zostają w głowie czytelnika na długo i za każdym razem, kiedy się o nich pomyśli, budzą autentyczną odrazę i nienawiść. To psychopata i socjopata pierwszej wody. Nawet po tylu latach, gdy ponownie o nim czytałem, wiedziałem, czego się spodziewać i co za chwilę się stanie, zdarzało mi się zaciskać szczęki i życzyć mu wszystkiego najgorszego. Jak to się mówi – nie ma wielkich bohaterów bez wielkich złoczyńców.

Jak to zwykle bywa w powieściach Kinga, wszystko jest opisane bardzo plastycznie i przystępnie. Kolejne akapity płynnie przemykają przed oczyma czytającego, nie pozwalając mu zatrzymać się nawet na chwilę. Podpalaczka ma niesamowitą właściwość zakrzywiania otaczającej czytelnika czasoprzestrzeni i izolowania od świata zewnętrznego.

Mimo że od mojego pierwszego spotkania z Charlie McGee upłynęło naprawdę sporo czasu, jej historia nadal wydaje się świeża i potrafi budzić emocje. Momentami widać, że pisana była dość dawno i traktuje o innych czasach, jednak dodaje jej to uroku. Może to kwestia sentymentu, ale w przeciwieństwie do innych książek, do których wracałem po latach, Podpalaczkę wciąż z czystym sumieniem mogę polecić każdemu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
7.38
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Podpalaczka (Firestarter)
Autor: Stephen King
Tłumaczenie: Krzysztof Sokołowski
Wydawca: Prószyński i S-ka
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 21 lutego 2008
Liczba stron: 464
Oprawa: miękka
Format: 14 x 202mm
ISBN-13: 978-83-7469-699-9
Cena: 32,00 zł



Czytaj również

Baśniowa opowieść
Bracia Grimm w królewskim wydaniu
- recenzja
Outsider
Sztandarowy King
- recenzja
Roland
Pierwsze kroki na najdłuższej z dróg
- recenzja
To
To
Tysiąc stron (nie)strasznej nudy
- recenzja
Koniec warty
Powrót do korzeni
- recenzja
Po zachodzie słońca
Raz lepiej, raz gorzej
- recenzja

Komentarze


Melanto
   
Ocena:
0

Bardzo długo to była moja ulubiona książka Kinga, przez atmosferę ucieczki, niepewności i zagrożenia, która w tej książce jest niemal namacalna. W thrillerach, które czytam ostatnimi czasy, bardzo mi tego brakuje. 

06-02-2014 22:25

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.