» Recenzje » Pod dobrą gwiazdą. Opowiadania - antologia

Pod dobrą gwiazdą. Opowiadania - antologia


wersja do druku

Ponad gatunkowymi podziałami

Redakcja: Staszek 'Scobin' Krawczyk

Pod dobrą gwiazdą. Opowiadania - antologia
Wśród siedemnastu autorów, których opowiadania złożyły się na zbiór Pod dobrą gwiazdą, czytelnik literatury fantastycznej rozpozna dwa nazwiska: Anna Brzezińska i Wit Szostak. Co ciekawe, to nie żadne z tej dwójki napisało jedyny w antologii tekst jednoznacznie odwołujący się do elementów nadprzyrodzonych − zrobił to Michał Łoziński. W pewnym sensie zbiór ten pokazuje, że podziałów nie ma − autorzy z tak zwanego głównego nurtu chętnie korzystają z narzędzi fantastyki (jak chociażby Huelle), podczas gdy autor Poszarpanych grani i Wichrów smoczogór tworzy wyśmienity tekst, w którym brak jakichkolwiek oznak nadprzyrodzoności.

Wspomniany wyżej Łoziński nie zachwycił jednak wykorzystaniem fantastycznego aspektu swojej opowieści. Historia tytułowego lokalu, który dzięki ciężkiej pracy i zaradności właściciela urósł do rangi miejsca spotkań społecznej elity, w zupełności obyłaby się bez niego. Całość opowiedziana jest z perspektywy założyciela restauracji, który po śmierci, jako duch obserwuje swe dzieci doprowadzające dzieło jego życia do ruiny. W opowiadaniu brak jest oryginalnego pomysłu, fabuła nieco się dłuży, a szczególny stan protagonisty-narratora w żaden sposób nie wpływa na odbiór historii, nie sprawia, że jest ona w jakimkolwiek aspekcie wyjątkowa. Ot, kolejny obraz wielopokoleniowej rodziny, podzielonej wzajemnymi waśniami.

Ciekawiej wewnętrzne relacje między bliskimi nakreśliła Joanna Szczepkowska, chociaż także jej Jednej krótkiej historii brakuje zapadającego w pamięć podłoża fabularnego (opowieść wciąga jedynie ze względu na dobrze nakreśloną postać głównej bohaterki). Zresztą, to samo dotyczy i innych wchodzących w skład Pod dobrą gwiazdą opowiadań. W Che tienne longo verso Jacka Podsidły bohaterka jedzie samochodem do byłego partnera i spotyka młodą dziewczynę, z którą rozmawia o muzyce, a potem chłopaka, który obu kobietom wydaje się dziwny. Z kolei w Ludku Kazimierza Orłosia dziadek gubi wnuczka, a w Klinice nad jeziorem Marka Bieńczyka protagonistka próbuje dowiedzieć się czegoś o tajemniczym nieznajomym. Również Celtyckie wdowy Kutza, które otwierają antologię, oprócz pokazania mentalności śląskich kobiet nie mają czytelnikowi wiele do zaoferowania (chociaż należy podkreślić, że pod względem warsztatowym wszystkie zawarte w zbiorze opowiadania stoją na bardzo wysokim poziomie).

Brak porywającej akcji nie stanowił jednak przeszkody w przypadku Jeziora Anny Onichimowskiej. Jej opowiadanie to wzruszający portret starszego małżeństwa, w którym pod pozorami codzienności kryje się wciąż żywe uczucie. To, co na pierwszy rzut oka zdaje się terminalną fazą związku niemających ze sobą wiele wspólnego ludzi, diametralnie zmienia się po śmierci żony. W irracjonalnym zachowaniu męża wyraźnie widać, jak bardzo mu jej brakuje, jak bardzo tęskni, mimo iż mogłoby się wydawać, że nie byli sobie tak bliscy.

Najlepsze opowiadanie w Pod dobrą gwiazdą, napisał jednak ktoś inny; dokładnie mówiąc, są to dwa teksty. Do kresu Pawła Huellego zaczyna się niczym powieść Fiodora Dostojewskiego, by następnie przejść w nieco surrealistyczną historię, której główny bohater pod wieloma względami przypomina fizjonomistę Cleya z cyklu Jeffreya Forda. Z kolei Anna Brzezińska w Rzece opisuje losy trojga kompanów, dla których tytułowa rzeka stanowi granicę, oddzielającą ich od wolności. W obu opowiadaniach niezwykle ciekawe jest podejście do fantastyczności tekstu, która zależy od interpretacji, a dokładnie od tego, czyj punkt widzenia uznamy za właściwy. Możemy uwierzyć bohaterowi Do kresu, który swoje wspomnienia spisał na papierze, ale możemy także stwierdzić, że to tylko niezwykła bajka. Można również widzieć świat oczami protagonisty Rzeki, dla którego pełen jest on duchów i nadprzyrodzonych mocy; jednakże uznanie, że ogranicza go własna religia, przysłaniając faktyczny obraz rzeczywistości, będzie w równym stopniu uzasadnione.

Analogicznie można podejść do Szarej lotki Eustachego Rylskiego, aczkolwiek w tym opowiadaniu na pierwszy plan wysuwa się nie element fantastyczny, ale ciekawie nakreślona saga osiadłej na ziemiach polskich szlacheckiej rodziny, która przez wiele wieków starała się funkcjonować niejako obok historii.

Na wyróżnienie zasługują także: Plac w Iraklionie Wita Szostaka, urzekający melancholijnym klimatem i pięknym językiem, Róża zbawienia Stefana Chwina, w której niezwykle obrazowo nakreślony został proces regresji pamięci i świadomości starszego, chorego profesora, a także Sindbad się starzeje Krzysztofa Vargi, przenoszący czytelnika do skąpanego w słońcu Budapesztu, którego ulicami przechadza się podstarzały amant, nie do końca pogodzony z upływem czasu.

Względem Odlotu Joanny Bator żywię wyjątkowo ambiwalentne uczucia. Z jednej strony wciągnęła mnie historia młodej studentki, wychowywanej przez despotyczną matkę, która przelewała na córkę wszystkie swoje niespełnione ambicje, w efekcie doprowadzając do nieuniknionego buntu nastolatki. Z drugiej jednakże niespecjalnie do gustu przypadła mi protagonistka tekstu, czyli pracująca w markecie matka Dariusza, wyrodnego syna, który dla swojej rodzicielki pozostaje chodzącym ideałem, prawdziwym oczkiem w głowie. Wyjątkowa naiwność matki, ślepej na oczywistości, zapatrzonej w jedyne dziecko, dającej się wykorzystywać i pozwalającej sobą pomiatać, jest drażniąca. Zupełnie jakby autorka nakreśliła grubą kreskę, która oddzieliła zepsutą i przebiegłą młodzież od poczciwych i łatwych do manipulowania przedstawicieli starszego pokolenia (wyjątkowo irytująca scenka z "interesem zielarskim" Dariusza).

Jednakże nawet te słabsze opowiadania nie są złe, każde z nich jest dopracowane od strony warsztatowej, posiada także minimum jeden atut, który sprawia, że czyta się je z przyjemnością (np. "zakazana miłość" w Makatce Jana Grzegorczyka). Niektóre się wyróżniają, jak Rzeka, Jezioro, Do kresu i Plac w Iraklionie, niektóre mogłyby być wyraźnie lepsze (Odlot czy Tysiąc przeszkód Pilcha, będący sporym zawodem), w sumie jednak składają się na bardzo dobrą antologię.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
9
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Pod dobrą giwazdą. Opowiadania
Autor: Jerzy Pilch, Kazimierz Kutz, Paweł Huelle, Stefan Chwin, Kazimierz Orłoś, Eustachy Rylski, Krzysztof Varga, Joanna Bator, Anna Brzezińska, Wit Szostak, Marek Bieńczyk, Wojciech Bonowicz, Jan Grzegorczyk, Mikołaj Łoziński, Anna Onichimowska, Jacek Podsiadło, Joanna Szczepkowska,
Autor okładki: Sylwia Kowalczyk
Wydawca: Znak
Miejsce wydania: Kraków
Data wydania: 9 listopada 2009
Liczba stron: 336
Oprawa: twarda
Format: 144 x 205 mm
ISBN-13: 978-83-240-1292-3
Cena: 42,90 zł



Czytaj również

Wywiad z Anną Brzezińską. Część 2
Historie się nie kończą
Wywiad z Anną Brzezińską. Część 1
Historie się nie kończą
Mgła
Opowieść, w której można się zgubić
- recenzja
Dumanowski
Rozbiorowa Polska alternatywna
- recenzja
Chochoły
Krakowski realizm magiczny
- recenzja
Ojciec
...czyli męskie relacje
- recenzja

Komentarze


~Sigrid

Użytkownik niezarejestrowany
    Sindbad
Ocena:
0
Dodałabym, że Varga nawiązuje do świetnego, jednego z moich ulubionych, tekstów Maraia: "Sindbad powraca do domu", które jest hołdem złożonym Gyuli Krudy'emu i jego opowiadaniom o Sindbadzie. I ten Marai to jest ciężki must read dla każdego zainteresowanego Węgrami. Bardzo zmysłowa proza, nasycona wrażeniami.
02-03-2010 21:25
baczko
   
Ocena:
0
Kolejna pozycja z cyklu 'must have' a kasy niestety nie przybywa;)
06-03-2010 21:02
~milo w.

Użytkownik niezarejestrowany
    sindbad sindbadowi nie równy
Ocena:
0
tak, tylko że Sindban Vargi żyje w XXI wieku, a Sindbad Krudy'ego sto lat wcześniej
17-03-2010 15:11

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.