» Książki i komiksy » Forgotten Realms » Pieśń Elfa - Elaine Cunningham

Pieśń Elfa - Elaine Cunningham


wersja do druku

Nuda, nuda, nuda!


Na dłuższą metę praca recenzenta książek Elaine Cunningham staje się nużąca, a zwłaszcza w przypadku cyklu Pieśni i Miecze. Czasem, nie śpiąc nocną porą, marzę o jakiejś szmirze spod jej pióra, bym mógł rozwinąć skrzydła i popsioczyć na marny warsztat, nielogiczności i schematyczną fabułę. Wydawca nie jest lepszy. Żadnych literówek, błędów, okładki ładne, tłumaczenia poprawne. Zaprawdę trudną jest rola recenzenta. Otwierając Pieśni i Miecze gdzieś tam w głębi duszy mej wciąż kołatała się nadzieja na spełnienie marzeń o jakimś niewypale.

Po przeczytaniu kilku stron, jasnym staje się, że w przeciwieństwie do Cienia Elfa, tym razem głównym bohaterem jest Danilo Thann, zaś Arilyn występuje tylko epizodycznie. Cała fabuła kręci się wokół pewnego wyjątkowo paskudnego czaru zmieniającego pieśni w pamięci bardów. Jest to katastrofa, gdyż właśnie oni odpowiadają za utrwalanie historii i przekazywanie jej kolejnym pokoleniom. Co gorsza, trubadurzy będący pod wpływem owego dziwnego uroku są święcie przekonani, że pieśni które śpiewają są poprawne i niezmienione. Ponadto w ich repertuarze pojawia się ballada namawiająca słuchaczy do odwiedzenia pewnego smoka i wyzwania go na turniej zagadek, na szali stawiając swoje własne życie.

Z radością zatarłem ręce po dotarciu do tego miejsca. Jak na razie nic nazbyt oryginalnego ani interesującego. Pełen dobrych myśli odwróciłem jeszcze kilka stron i...

Przed zadaniem rozwiązania problemu staje Danilo. Nie dość, że sprzymierza się przy tej okazji ze swoim najgorszym wrogiem – Elaithem Craulnoburem, który otwarcie chce jego śmierci, to jeszcze poznaje potężny elfi rytuał, stawiający go na równi z największymi czarodziejami Faerunu... W tym momencie fabuła nabiera "rumieńców". Cunningham zabiera czytelnika do krainy nieoczekiwanych wydarzeń, nagłych zwrotów akcji oraz doskonałego humoru sytuacyjnego i dialogowego. Czytelnik właściwie nie ma wytchnienia. Ani się człowiek nie obejrzy, a już jest przy epilogu… Zarwanie nocy jest przy Pieśni Elfa całkowicie normalnym zjawiskiem. Opadły mi ręce. Nici z narzekań i oczekiwanej z wytęsknieniem okazji do biadolenia.

Jedną z największych zalet tej powieści jest mistrzowskie wręcz opisanie stosunków jakie łączą Danila z Elaithem. Zmuszeni zbieżnymi interesami do znoszenia swojego towarzystwa, wznoszą się na wyżyny umiejętności we wzajemnym dogryzaniu sobie, co powodowało u mnie niekontrolowane skurcze przepony. Zaś samo zakończenie, a właściwie "finalny" dialog tych dwóch postaci to absolutne mistrzostwo świata. Choćby dla tego fragmentu warto przeczytać Pieśń Elfa.

Mówiłem już, że ręce mi opadły? I jak ja mam narzekać, skoro spod pióra Elaine Cunningham wyszła kolejna wspaniała powieść? - jest zdecydowanie najlepsza z całego pięcioksięgu. Całkowicie słusznie Cunningham jest uznawana za najlepszą pisarkę w szeregach Wizardów.

Recenzent szukający możliwości "poczepiania się" nie ma tutaj czego szukać. Gorąco polecam wszystkim Pieśń Elfa. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jest to najlepsza powieść ze świata Zapomnianych Krain, jaka dotychczas w języku polskim się ukazała.

Ocena: 6/6

Tytuł: Pieśń Elfa (Elfsong)
Autor: Elaine Cunningham
Tłumaczenie: Natalia Łajszczak
Korekta: Ewa Polańska
Wydawca: ISA
Rok wydania: 2002
Liczba stron: 320
ISBN: 83-88916-51-3
Cena: 21,90 zł

Pieśń Elfa

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Pieśni ciąg dalszy
Zbrodni winna jest broń, czy ręka, która ją dzierży?
Wszystko jest na sprzedaż

Komentarze


Dżejkob
   
Ocena:
0
Jak poprzednia część książka jest ponownie bardzo dobra. Postacie jak zwykle powalają. Elaith, Morgalla, Danilo, Wyn i czarne charaktery jak zwykla bardzo ciekawe. Opowieść także dobra i jak zwykle humor. Okładka jest znośna.
27-08-2006 10:41
~Bartek

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Fajna okładka, mam wszystkie częsci oprócz 4.
11-01-2007 07:47

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.