» Dodatki i podręczniki » Zagraniczne » Pathfinder Player Companion: Blood of the Moon

Pathfinder Player Companion: Blood of the Moon


wersja do druku

Jak zostać likantropem

Redakcja: AdamWaskiewicz

Pathfinder Player Companion: Blood of the Moon
Wilkołaki i inni zwierzęcy zmiennokształtni to od dawna stali rezydenci bestiariuszy większości systemów i światów utrzymanych w konwencji fantasy. To także jeden z najczęstszych wyborów graczy poszukujących nietypowych ras dla swoich bohaterów. Nie inaczej jest w przypadku Pathfindera firmy Paizo.

Niestety relatywnie duża mechaniczna potęga likantropów sprawia, że bezpośrednie włączenie ich do standardowej drużyny poszukiwaczy przygód, szczególnie znajdującej się na początku kariery, nastręcza sporo problemów związanych z zachowaniem balansu. Przez lata dedekowe systemy radziły sobie z tym na różne sposoby takie jak wolniejsze zdobywanie punktów doświadczenia, rasowe poziomy czy tworzenie opcjonalnych wariantów, które przy zachowaniu otoczki fabularnej pozbawione były najpotężniejszych mocy i zdolności. Autorzy z wydawnictwa Paizo postanowili zmierzyć się z tym wyzwaniem w nieco inny sposób i, podobnie jak w wypadku dhampirów z dodatku Blood of the Night, wprowadzili zupełnie nową rasę zmiennokształtnych, która pod względem potęgi znacznie bliższa jest klasycznym elfom czy krasnoludom. To właśnie te nowe istoty, zwane skórokształtnymi (skinwalkers) są głównymi bohaterami podręcznika Blood of the Moon.

Tradycyjnie dla wszystkich pozycji wchodzących w skład serii Pathfinder Player Companion, Krew Księżyca podzielona jest na dwie zasadnicze, przeplatające się części skupione odpowiednio na aspektach fabularnych i mechanice. Nie da się jednak ukryć, że w tym wypadku proporcje zdecydowanie zostały przesunięte w stronę tej ostatniej i to właśnie nowe reguły zajmują bez mała trzy czwarte objętości podręcznika.

Nie znaczy to jednak, że w Blood of the Night nie znalazły się żadne godne uwagi elementy fabularne. Na plus trzeba na pewno zaliczyć fragment dodatku poświęcony likantropii jako pewnemu zjawisku. Przeczytamy w nim o sposobach zarażenia się tą specyficzną magiczną chorobą (nie jest to tylko tradycyjne ugryzienie), metodach leczenia (zarówno powszechnie znanych, jak i stosowanych tylko przez niektóre społeczności) oraz pomysłach na ukrycie swojej przypadłości, szczególnie podczas pełni. Pozytywnie wypada również zamieszczony na tylnej okładce kalendarz księżycowy (choć trochę szkoda, że pokazuje on tylko jeden rok) oraz rozmieszczone w całej książce krótkie cytaty stylizowane na zapiski ze świata gry – większość z nich służy głównie do budowania atmosfery, ale niektóre można bez trudu wykorzystać jako inspiracje do budowania konkretnych scen lub postaci, a nawet jako konkretne zahaczki do przygód. Przydatne mogą się okazać także porady dotyczące odgrywania poszczególnych odmian likantropów, choć niektóre z nich wydają się skrojone raczej pod Bohaterów Niezależnych. Na wzmiankę zasługuje także ramka zawierająca rady, jak kwestię wpływu księżyca na zmiennokształtnych rozwiązać w światach posiadających więcej niż jedno ciało niebieskie tego rodzaju. Dość słabo wypada natomiast, reklamowy jako jeden z atutów dodatku, fabularyzowany opis przemiany w wilkołaka, który pomimo zajmowania dwóch stron w podręczniku nie wnosi do tematu właściwie niczego nowego – odnoszę wrażenie, że miejsce to można było spożytkować w znacznie lepszy sposób. Jeden niezbyt udany fragment nie zmienia jednak faktu, że jako całość fabularna część Blood of the Moon wypada nadzwyczaj dobrze i przynosi sporo ciekawych i przydatnych informacji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Mechaniczna strona podręcznika to przede wszystkim wspomniany wcześniej skórokształtny (czyli osoba posiadająca ograniczone moce zmiennokształtnego odziedziczone zazwyczaj po dalekich przodkach obarczonych klątwą likantropii) rozpisany jako rasa dla graczy i jego dziewięć najczęściej spotykanych odmian (ogólna i osiem silniej związanych z poszczególnymi rodzajami łaków). Poza tym dostajemy nową tajemnicę (mystery) dla wyroczni (oracle) oraz klasyczną drobnicę w rodzaju nowych atutów, czarów i przedmiotów (zarówno magicznych, jak i alchemicznych).

Skórokształtny już na pierwszy rzut oka prezentuje się bardzo dobrze. Fabularnie wyraźnie inspirowany jest wierzeniami rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej i to właśnie ów indiański sznyt przejawiający się choćby w wierzeniach czy historii odróżnia go od tradycyjnych likantropów i sprawia, że nie jest tylko słabszym wariantem klasycznego wilkołaka. Nieźle prezentuje się również od strony mechanicznej, posiadając co prawda sporo mocy niedostępnych zwykłym rasom, ale większość z nich ma głównie niebojowe i mocno sytuacyjne zastosowanie. Miłym akcentem jest oddanie w ręce graczy decyzji o wyborze dodatkowych zdolności nabywanych podczas przemiany w formę hybrydy, może to być na przykład widzenie w ciemnościach albo naturalny atak pazurami.

Poza ogólnym przedstawicielem nowej rasy otrzymaliśmy również warianty skórokształtnego związane z poszczególnymi rodzajami zmiennokształtnych, każdy z nich różni się wyglądem, charakterem, nastawieniem do ludzi i pełnokrwistych likantropów oraz dostępnymi mocami. Te ostatnie są zwykle nieco potężniejsze, ale zwykle trzeba za to zapłacić większym sprofilowaniem (na przykład potomek krokodylołaka najlepiej sprawdzi się w okolicach zbiorników wodnych). Same podrasy w ogólnym rozrachunku prezentują się dobrze, choć bez trudu można znaleźć lepsze z nich (świetnie wypadają skórokształtni  wywodzący się od wilkołaków i niedźwiedziołaków), jak i wyraźnie słabsze (doskonałym przykładem jest tutaj dziedzic nietoperzołaków, przy którym autorzy wyraźnie nie potrafi odejść od skojarzeń z wampirami). Poza tym część odmian z racji swojego usposobienia lub stylu życia średnio nadaje się na postać gracza – nieprzepadającą za towarzystwem innych istot, kochający luksus i władzę potomek tygrysołaka to niespecjalnie dobry materiał na poszukiwacza przygód, chyba że w bardzo specyficznych kampaniach.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Poza rasowymi zdolnościami każda podrasa otrzymała po dwie przeznaczone tylko dla niej cechy (traits) oraz najlepiej pasujące do typowego przedstawiciela danej odmiany dodatki mechaniczne. Te drugie to przede wszystkim atuty, ale znajdziemy tu też nowe moce barbarzyńcy, talenty łotrzyka czy klątwy dla wiedźmy. Trudno tu znaleźć jakiś wybijający się element, ale w większości nowe opcje są ciekawe i w dość dobry sposób podkreślają specyfikę postaci, z myślą o których zostały opracowane. Złego słowa nie można też powiedzieć o materiałach przygotowanych z myślą o pełnoprawnych likantropach – jest ich co prawda zdecydowanie mniej, ale kilka ciekawych pomysłów da się wyłowić, na przykład zaklęcia używane przez obdarzone magicznym talentem niedźwiedziołaki czy specjalny rodzaj bomby wynaleziony przez krokodylołaczych alchemików.

Z pozostałych elementów mechanicznych na uwagę zasługuje, wspomniana wcześniej, tajemnica wyroczni. Powiązana z księżycem oferuje nie tylko ciekawy zestaw mocy, częściowo uzależnionych od faz księżyca, ale też może być interesującym wyborem dla osób poszukujących alternatywnej drogi do zdobycia mocy zmiennokształtnych. Przy jej prowadzeniu można też wykorzystywać zamieszczony w podręczniku kalendarz, choć nie jest to wymagane. Zdecydowanie plus dla autorów.

Na tle powyższych nieco słabiej przedstawiają się natomiast nowe przedmioty. W większość z nich dobrze wpisuje się w tematykę dodatku (kadzidło chroniące przed utratą wspomnień, zwierzęca skóra pozwalająca zmieniać kształt czy sfera przechowująca w sobie światło księżyca), ale inne wydają się trochę przekombinowane lub stworzone na siłę (zestaw charakteryzatorski dla zwierząt). W efekcie fragment ten pozostawia po sobie pewien niedosyt.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Pomimo nie do końca udanego zestawu nowych przedmiotów i nierównych podras skórokształtnego, mechaniczną stronę Blood of the Moon należy ocenić jak najbardziej pozytywnie. Pomysły zaprezentowane przez twórców z wydawnictwa Paizo wydają się naprawdę grywalne i wnoszą sporo świeżości do tematu odgrywania zmiennokształtnych postaci.

Na koniec kilka słów warto poświęcić jakości wydania podręcznika. Posiadana przeze mnie wersja elektroniczna na pierwszy rzut oka prezentuje się w porządku (sporo treści upchniętej na 32 stronach, błyskawiczne wczytywanie wszystkich elementów, czcionki czytelne nawet na sporym powiększeniu), ale podczas lektury zaczynają wychodzić na wierzch pewne mankamenty. Pierwszym z nich jest strona wizualna, która jak na standardy Pathfindera jest co tylko poprawna, a umieszczone w podręczniku grafiki to co najwyżej stany średnie, choć da się znaleźć kilka chlubnych wyjątków na czele z okładką autorstwa Kierana Yannera. Przyczepić się można również do dzielenia stron, które nie zawsze jest idealne, a w jednym przypadku przebiega przez sam środek tekstu (tnąc nie tylko zdania, ale też poszczególne wyrazy) – konieczność przeskakiwania ze strony na stronę w pozytywny sposób na lekturę nie wpływa. Z drugiej strony pochwalić należy szczegółowy spis treści (zawierający odnośniki do każdej sekcji podręcznika) oraz indeks wszystkich elementów mechanicznych (bardzo przydatny, biorąc pod uwagę rozrzucenie po całej książce takich na przykład atutów). Generalnie nie jest więc źle i podręcznik jest jak najbardziej użyteczny, ale Pathfinder przyzwyczaił czytelników do wyższego poziomu wykonania.

Podsumowując ocenę Krwi Księżyca trzeba powiedzieć, że jest to podręcznik stworzony w celu ułatwienia graczom wcielenia się w postacie likantropów i cel ten udało się osiągnąć. Nowa rasa, jej warianty i połączone z nimi dodatki mechaniczne są na tyle ciekawe i różnorodne, że każdy kto planuje poprowadzić bohatera posiadającego zdolności zmiennokształtnych znajdzie tu coś dla siebie i to bez względu na to czy preferuje klasycznego wilkołaka, czy bardziej egzotyczne stworzenia w rodzaju krokodylołaka czy rekinołaka. W ogólnym rozrachunku wysoki poziom trzyma też strona fabularna, choć momentami chciałoby się, żeby autorzy przeznaczyli na nią więcej miejsca. Wszystko to sprawia, że, pomimo wspomnianych wcześniej mankamentów związanych z jakością wydania czy niezbyt udanym fragmentem z opisami transformacji w likantropa, Blood of the Moon zasługuje na jak najbardziej pozytywną ocenę widoczną w stopce poniżej i mogę go z czystym sumieniem polecić graczom Pathfindera szukającym materiałów poświęconych zmiennokształtnym. Stanowi on również dobre uzupełnienie informacji zawartych w trzeciej części kampanii Carrion Crown oraz powieści Skinwalkers autorstwa Wendy N. Wagner.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: Pathfinder Player Companion: Blood of the Moon
Linia wydawnicza: Pathfinder
Autorzy: Tim Akers, Neal Litherland, David N. Ross, Tork Shaw
Okładka: miękka
Ilustracja na okładce: Kieran Yanner
Ilustracje: Lloyd Allan, Sarah Finnigan, Mariana Gomez, Yong Yi Lee, Ian Llanas, Dmitry Prosvirnin, Fernanda Suarez, Lindsey Wakefield
Wydawca oryginału: Paizo
Data wydania oryginału: 19 listopada 2013
Miejsce wydania oryginału: USA
Liczba stron: 32
Oprawa: miękka
Format: A4
ISBN-10: 1601255780
ISBN-13: 978-1601255785
Numer katalogowy: PZO9439
Cena: 12,99 USD



Czytaj również

Pathfinder Companion: Elves of Golarion
Inaczej o starszej rasie
- recenzja
Pathfinder Campaign Setting: Inner Sea Temples
Boskie domy Golarionu
- recenzja
Pathfinder: Skull & Shackles – The Wormwood Mutiny
Nie zawsze wesoły żywot pirata
- recenzja
Pathfinder Campaign Setting: Faiths of Golarion
Międzyreligijna nijakość
- recenzja
Pathfinder Player Companion: Martial Arts Handbook
Karatecy z Golarionu
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.