» Recenzje » Pan Lodowego Ogrodu - Jarosław Grzędowicz

Pan Lodowego Ogrodu - Jarosław Grzędowicz


wersja do druku

Czyli Gwiezdny Samuraj Ulf Drakkainen


Pan Lodowego Ogrodu - Jarosław Grzędowicz
Dobra książka nie musi być przełomowym dziełem, które rzuci swym geniuszem na kolana i nakaże rewidować wszelkie poglądy. Czasem powinna być jak najlepsza kumpela - bawić, rozśmieszać, a w jej "towarzystwie" czas powinien płynąć lekko i relaksująco. Czasem rozrywka jest czymś lepszym niż najdonioślejsze treści - pozwala bowiem odpocząć i nabrać sił do życia.

Patrząc na polską literaturę fantastyczną można zauważyć jeszcze jedno. Łatwo jest pisać o doniosłych rzeczach starając się górnolotnością tematów i motywów literackich nadrobić braki warsztatowe. Trudniej zaś jest napisać rozrywkową książkę z klasą, która nie będzie sztampą powielającą schematy, ale swoją jakością i lekkością zachwyci. Jarosław Grzędowicz dokonał tej sztuki właśnie w Panu Lodowego Ogrodu, rozpoczynając, mam taką nadzieję, całkiem niezły cykl fantasy (no, może nie do końca fantasy, ale bliżej mu do tego, niż do SF).

Treść pierwszego tomu nie jest rewolucją. Oto z Ziemi, w poszukiwaniu zaginionych badaczy, na tajemniczą planetę gdzieś w Kosmosie rusza były komandos, agent służb specjalnych i zarazem miłośnik kultury Wschodu. Krótko mówiąc, jest to prawdziwy bohater rodem z Kina Akcji - Vuko Drakkainen. Wyposażony w najnowszy bioniczny wynalazek - cyfrala (urządzenie pozwalające mu być szybszym, silniejszym, a nawet umożliwiające widzenie we wszystkich pasmach światła i węszenie niczym najlepszy ogar) ląduje na planecie i podejmuje akcję ratunkową. Rozpoczyna swoją odyseję pod imieniem Ulf w świecie, który nie jest typową idyllą, pełnym bestii i barbarzyńców. Problemy ma dwa: po pierwsze - słabo zna się na realiach planety, na której wylądował, a po drugie - poszukiwani przez niego badacze jakby nie chcieli dać się znaleźć. Trafia do świata, który najłatwiej można by przyrównać do uniwersum średniowiecznych wikingów, a dodatkowo wszystko wskazuje na to, że istnieje na nim magia. Napotyka bowiem na swojej drodze liczne ślady czarów, złych mocy i nadnaturalnych potworów. Pomoc cyfrala i wyszkolenie godne super-samuraja pozwalają mu jednak pokonać większość zagrożeń; niestety - nie wszystkie.

Jako, że Pan Lodowego Ogrodu jest pierwszym tomem cyklu, mamy tu także początek przygód innego bohatera, którego ścieżki zapewne połączą się w pewnym momencie z losami Ulfa, choć nie dam za to głowy. W kilku rozdziałach poznajemy bowiem młodego księcia z dalekiej krainy, który dorastając poznaje cienie i blaski władzy. Niestety, przewrót religijny niszczy jego świat i zmusza go do ucieczki na wygnanie. Te fragmenty wyglądają stricte jak podwaliny pod kolejny tom, gdzie losy księcia Odwróconego Żurawia znajdą swój finał.

Uznać by więc można, że fabuła nie jest najważniejszą zaletą książki. Nie jest nowatorska, ale nie jest też boleśnie sztampowa. Dodatkowo Grzędowicz stworzył bardzo interesującego bohatera, Ulf jest bowiem pełen chandlerowskiego cynizmu i ironii, co stanowczo uatrakcyjnia lekturę.

Książkę dobrze się czyta. Fabuła, choć nie rewolucyjna, jest barwna, a akcja szybka i pełna fajerwerków. Czegóż chcieć więcej od powieści rozrywkowej? Autor pokazał jednak pazur. Jako że nie na darmo jest miłośnikiem kultury Dalekiego Wschodu, możemy tu znaleźć bardzo dużo motywów zaczerpniętych z kultury Japonii. Owocuje to niesamowitymi opisami walk na miecze i swoistym nastrojem rodem z Kurosawy. Gdy dodamy do tego militarne wyszkolenie bohatera, pewne stylistyczne zabiegi fabularne jakby wprost ze skandynawskich sag, to otrzymujemy iście piorunującą mieszankę godną prawdziwego herosa.

Powiem od razu - lubię książki awanturnicze, ale nie lubię w nich nachalnego moralizatorstwa, które spotkać można w innej znanej polskiej trylogii fantasy dość popularnego obecnie autora-militarysty. Pana Lodowego Ogrodu czytało mi się świetnie. Grzędowicz, bez dwóch zdań, ma świetne pióro i warsztat. Główny bohater, choć odrobinę komiksowy, nie jest postacią papierową. To kolejna zaleta książki. Jedyne co budziło we mnie pewną konsternację to nagłe zmiany narracji: z pierwszoosobowej na trzecioosobową. Raz mówił Ulf, a raz narrator z zewnątrz (podejrzewam, że są to obserwacje wszczepionego bohaterowi cyfrala). Takie nagłe skoki nie zawsze wychodziły najzręczniej, co burzyło bieg narracji. Nie jest to jednak rażąca wada.

Podobnie, można by się zastanowić nad powielaniem schematów u Grzędowicza. Wiele z użytych w powieści pomysłów spotkałem gdzie indziej, jednak wszystkie były lepiej lub gorzej wykorzystane w sposób twórczy, a nie plagiatorski. Motyw "małego narodu", zaczerpnięty najpewniej z Piaseczników G. R. R. Martina, jest najlepszym tego przykładem i mógłby być osobnym opowiadaniem. Nie powinno się więc patrzeć na tą książkę jako kolejne, posklejane z wytartych motywów, czytadło. Autor postawił na lekkość fabuły i dobry warsztat. To, że zapożyczył kilka znanych pomysłów nie jest grzechem, gdyż obronił się jakością swego pióra. Nadał im także nowy sens umieszczając w zupełnie nowych kontekstach. Moim zdaniem pokazał, że nie trzeba silić się na całkowitą odmienność - pewne motywy są po prostu uniwersalne i właśnie umiejętne ich wykorzystanie jest dowodem klasy autora. Chciałbym, żeby inni autorzy równie mocno starali się dopracować warsztatowo swoje książki. Po Księdze Jesiennych Demonów pokazał, że pisze może i mało, ale zawsze w dobrym stylu.

Krótko mówiąc, książka świetna i bezpretensjonalna. Nie zdziwiłbym się, gdyby znalazło się wielu, którym Pan Lodowego Ogrodu przypadnie do gustu tak jak mi. Jarosław Grzędowicz zauroczył mnie i dał mi kilka godzin świetnej zabawy. Powiem krótko - polecam. Moim zdaniem nie zawiedziecie się.

Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie książki do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Tytuł: Pan Lodowego Ogrodu
Cykl: Pan Lodowego Ogrodu
Tom: 1
Autor: Jarosław Grzędowicz
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: czerwiec 2005
Liczba stron: 560
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-10: 83-89011-61-1
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Pan Lodowego Ogrodu. Tom 4
Pożegnanie z Midgaardem
- recenzja
Pan Lodowego Ogrodu. Tom 3
Piętrowa dygresja
- recenzja
Pan Lodowego Ogrodu. Tom 2
Dreptanie w miejscu
- recenzja
Pan Lodowego Ogrodu. Tom 1
Długa droga przez magiczny świat
- recenzja
Pan Lodowego Ogrodu. Tom 4 - Jarosław Grzędowicz
Umarł lód, niech żyje odwilż
- recenzja

Komentarze


~kudłata

Użytkownik niezarejestrowany
    ojć...
Ocena:
0
Oj panie autorze recenzji, toś sie zamotał :) i kilka razy powtórzył, a czasem to sobie nawet sam przeczysz :), a ksiązka jest świetna i odwołuje sie nie tylko do Piaseczników (w zasadzie w minimalnym stopniu o ile wogóle) tu aż tętni malartwo Boscha, kryje sie Kingowska Mroczna Wieża i skrzy się wpływami Martoinowskiego cyklu 'Pieśń Lodu i Ognia" :)

wybacz, za czepianie się, ale trochę słaba recenzja, mało przemyślana moim zdaniem, pisana na szybko, żeby zdążyć, a książka przecież jest świetna :)
14-06-2005 08:15
Grabarz
   
Ocena:
0
Napisalem konkretnie ze jest swietna, ale wiesz nie mozna zdradzac wszystkiego. Tam jest nie tylko ożywiony obraz Boscha ale także pewien motyw z naszej historii Islamu, kilka zapożyczeń z konkretnych sag, motywów z Braci Grimm. Co zaś do Dark Tower, to autor juz dawno temu zdradził się symaptią dla klimatów grozy. Napisałem recenzje tak by nie robic spojlerów i pozostawić czytelnikow szanse samemu odkrywać wszelkie motywy. Ja osobiście jest byłem zachwycony żywą mgłą, która sięga archetypów angielskiej powiesci grozy. Kudłata, nie robimy spojlerów, mamy chyba zachecac a nie zdradzac wszystkiego, prawda?
Co zas do piaseczników to trzy wyspy z sprytnymi fretkami są prawie żywcem wyjete, przynajmniej z pierwszej części i połączone z niewielkim nawiazaniem do motywu grimmowskiego Grajka z Hammelin. To chyba jest konkretne odwołanie? :)
Kolejna sprawą jest to, że gdybym sie rozpisał o znalezionych nawiazaniach i motywach, wyszłoby ze Grzedowicz nie wymyslił prawie nic od siebie, ząglując znanymi motywami. A napisał swietną rozrywkowa ksiązke i uznałem że ten aspekt jest najwazniejszy. Nie tropienie, co jeszcze wykorzystał, ale jak dobrze ją napisał oraz jak wspaniały ma warsztat.
Mogłemn pisac, ze autor tłumacyz mój ulubiopny komiks i widac podobny klimat co w Usagim, ze lubie wikingów i swietnie wykorzystał motywy z ich kultury. Prawdziwa sztuka sama sie obroni a ja uznałem ze tzreba tylko zachęcić i to bez spojlerów.
pozdrowienia
14-06-2005 11:58
hesperus
    i chwała bałwochwalcom :)))
Ocena:
0
Dołączam do pozytywnie oceniających książkę, połknąłem ją w mgnieniu oka :)))
zresztą po Księdze Jesiennych Demonów żywię do p. Grzędowicza wielką sympatię.
Boję się tylko, żeby z tego w kolejnych tomach nie wyszedł gniot na miarę Achai (przy całym moim szacunku dla p. Ziemiańskiego). Ale liczę, ze autor będzie miał dużo czasu na dopracowanie końca opowiadanej historii :)))
14-06-2005 16:46
~CoVaL

Użytkownik niezarejestrowany
    Rewelacja
Ocena:
0
Polecam każdemu miłośnikowi dobrej rozrywki. Ksążkę czyta się błyskawicznie ale nie zapomina o niej zaraz po odłożeniu na półkę. Niesamowity język i klimat, ciekawi bohaterowie, kilka naprawdę trafionych pomysłów (nie tylko odwołań)...Oby drugi tom był przynjmniej tak dobry.
18-06-2005 09:38
~Xbot

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Tylko nie czepiac mi się tu Achai żaden gniot, a już tematyka napewno lepsza od jakiegoś kosmicznego komandosa :|
23-06-2005 13:46
~Phobos

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A kto się tu czepia Achajki ;) ?
Przecież Polskich Militarystów Autorów Trylogi mamy na pęczki - ot, choćby Sienkiewicz.
A tak na serio, to zgadzam się z Xbotem.

A prawdę mówiąc jakoś mne nie przekonała mnie ta recenzja ... Za bardzo mi to zajeżdza Le Guin i jej Światem Rocanona bodajże ...

Nie żeby nie lubił autorki, ale jakoś do tego typu zlepków mnie nie ciągnie ...
25-06-2005 19:27
~Mort

Użytkownik niezarejestrowany
    Dobre dobre.
Ocena:
0
Książka jest Ok. Bardzo mnie wciągneła i żałuje, że Grzędowicz nie ma cyfrala, i nie może szybciej dokończyć reszty opowieści ;). Faktem jest, że jest od metra zaporzyczeń (Sindarzy to chyba taki najbeszczelniejszy, choć poza nazwą nie mają nic wspulnego z tymi tolkienowskimi, innym porzyczonym patentem wg mnie są kapłani w metalowych maskach bardzo podobny kult widzimy w Malloreonie Edingsa.) . Mimo wszystko czyta sięstrasznie przyjemnie !!!
Napewno jest to leprze od całej masy książeczek z serii forguten rilimz, czy kolejne opowieści z 41 milenium, a wiedźmak poprostu nie ma z Ulfem szans ;).
Mimo, że nie jestem żadnym autorytetem i tak wiele nie przeczytałem to mimo wszystko polecam !
26-07-2005 00:00
~szelest

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Rewelacja! Coś niesamowitego:) Fakt, moze zaden przelom, ale czyta sie naprawde swietnie, bardzo obrazowo napisana:) I po zakonczeniu warto poogladac prace Boscha:)
Czekam na dalszy ciąg:)
15-08-2005 01:39
~Aneque

Użytkownik niezarejestrowany
    Rewelacja!!!
Ocena:
0
Ta ksiązka może spokojnie konkurować z sagą Sapka. Jest utrzymana w nieco innym stylu, bardziej mroczna, cięższa, ale na pewno znajdzie swoich oddanych czyteników. Moje serce już podbiła. Nie mogę doczekać się kolenego tomu
Gorrrrrąco polecam!!!
16-08-2005 16:47
~Elor

Użytkownik niezarejestrowany
    No no niezla ksiazeczka
Ocena:
0
Przed chwila skonczylem czytac i bardzo mi sie podoba, minusem jest podobienstwo do Achai ale trzeba przyznac ze watek z mlodym ksieciem podobal mi sie bardzo i czytalo mi sie go swietnie, natomiast watek Vuko no coz - super klimat, niesamowita atmosfera, pomimo ze nie trawie mieszane fantasy + SF ten jest swietny i naprawde nie moge sie doczekac nast tomow, oby nie bylo troche zwalki z tym wszystkim jak w Achaii ktora to tak czy siak uwazam za swietna ksiazke ;)
19-09-2005 22:22
~WITCH

Użytkownik niezarejestrowany
    KSIĄŻKA ŚWIETNA!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ocena:
0
Sam przeczytaj to się przekonasz-porwie Cię,wciągnie po prostu w akcję! GORĄCO POLECAM!!!! SAMA SIĘ W NIEJ ZAKOCHAŁAM A NIE JESTEM(TZN.DO TERAZ NIE BYŁAM) FANKĄ FANTASY!






9
25-11-2005 18:27
~Outsider

Użytkownik niezarejestrowany
    ten sam temato co zawsze...
Ocena:
0
Ludzie... ta książka jest zajebista, sposób narracji jest prawie tak samo wciągający jak w nowym wydaniu trylogii mrocznego elfa ! Przeczytałem ją w ciągu tygodnia... zazwyczaj czytam książki tych rozmiarów w 3 - może 4 godziny, ale tu aż chciało mi się czytać literka po literce, zagłębiać się w fabułę, nie opuszczać ani jednego słowa, by czegoś nie stracić. Polecam tą książkę każdemu, jest zajebista. Świat stworzony jest niesamowicie syrrealistyczny, irracjonalny, a przy tym potwornie realistyczny, tak nieprawdopodobny, że aż zwyczajnie możliwy. To nie ja pożarłem tą książkę czytając ją, tylko ona mnie ! ^^
18-12-2005 23:52
~Adam Oko

Użytkownik niezarejestrowany
    NIE ZAPOMNIANA ROZRYWKA
Ocena:
0
Ta ksiazka zapewnila mi niesamowita odskocznie. Polecam kazdemu, nawet tym co nigdy nie maja czasu.
17-01-2006 19:32
    Wyśmienita rozrywka
Ocena:
0
Książka jest świetna. Pochłonęłam ją jednym tchem, co muszę przyznać, rzadko mi się ostatnimi czasy zdarza.
Polecam wszystkim - kawałek dobrej lektury. I chociażby z tego powodu nie warto doszukiwać się zbieżności i silić o porównania, czasami mocno na wyrost (Achaja - też coś! :( )
25-01-2006 20:27
~Baza

Użytkownik niezarejestrowany
    tak naprawde wypluly go gwiazdy:-))
Ocena:
0
Ksiazka, ktora powala, niesamowicie piekna i zaskakujaca. jedyne co mnie wkurzalo to sosob zakonczenia kazdego rozdzialu, podrozdzialu...zawsze tak samo, ale przy geniuszu ogolnym, to jest maly pikus:-)))
08-03-2006 18:54
~Dzwonek

Użytkownik niezarejestrowany
    KIEDY CZESC DRUGA ?!?!?!
Ocena:
0
pol godziny temu skoncyzlem czytac i mi piana na ustach wyrosla. tak sie nei robi ! nie wolno tak konczyc ksiazki :] ja chce czesc druga tu teraz i natychmiast
31-03-2006 16:14
~PL

Użytkownik niezarejestrowany
    Super!
Ocena:
0
Przeczytałem jak do tej pory trzykrotnie, za każdym razem znajdując jakiś nowy smaczek. Właśnie tak powinno być w dobrych książkach: kolejne powtórzenia niosą coś nowego.

Fantasy - jako gatunku - nie znoszę. Wyjątkiem jest saga wiedźmińska, Achaja (gorsza z tomu na tom) no i teraz Grzędowicz. Aha, no i Pratchett, ale to osobna bajka jakby :)

Gdyby ta książka rozpoczęła się od mrocznego opisu jakiejś żywej mgły czy innych wikingopodobnych stworów, odłożyłbym ją po pierwszych dwóch zdaniach. A tutaj jest na tyle duża szczypta SF że się wciągnąłem - i nie żałuję.

Polecam.

PL
13-09-2006 17:12
~Jurand

Użytkownik niezarejestrowany
    Odlot
Ocena:
0
Jak w temacie.

Jedno jest tylko pytanie. Gdzie tom drugi?
Jurand

P.S. Dorwałem tą książke wczoraj. Blisko 2 lata po wydaniu. Dzisiaj wpadam do Mpiku i szukam tomu drugiego.... Niestety... Nie ma. Ale nie ma nie dlatego, że nakład się wyczerpał, tylko jeszcze autor nie napisał.... katastrofa!
26-02-2007 20:33
~Jarek

Użytkownik niezarejestrowany
    Lipa
Ocena:
0
straszna lipa, katastofa na rynku ksiązek...... kto mógł do tego dopuścić, żeby jeszcze nie było 2 częsci. Ksiażke akurat kończe czytać jest genialna, ale najzwyklej w śwecie boje się że po jej przeczytaniu będzie mi pusto tak jak księciu po stracie swojej nauczycielki.... zbyt duża luka w polskij literaturze fantasy będzie po tej sazde, jak na razie tylko mała pustka w czasie czekania na nastepny tom
17-07-2007 16:51
~Radzio

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
książka świetna!!!
13-11-2007 02:47

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.