» Pamiętniki twórców » Pamiętnik XXIV

Pamiętnik XXIV


wersja do druku

Warsztaty: Kara


Dziś niespodzianka. Dziś warsztaty. Warsztaty nie zwykłe, bo to wy - jeśli zechcecie - będziecie uczyć, ja zaś słuchać uważnie. Wklejam tu plik o Karze - plik pisany na czysto. Powiedzieć na czysto to mocne słowo, bo to dopiero przymiarki do pisania, pierwsze próby pisania na czysto. Nie wiem jak będzie napisany podręcznik, nie wiem, jaką formę tekst przybierze. Od czegoś jednak zawsze trtzeba zacząć. Zaczyna się od brudnopisu, a potem spisuje na czysto, ,dziesiątki raz, kresli, poprawia, zmienia formę i oncepcję. Przed wami pierwsza forma, pierwszaa koncepcja.

Napiszcie, jak się podoba. Napiszcie czego więcej, czego mniej... Przez najbliższe tygodnie będę zamieszczał tu kolejne wersje tego tekstu. Ciekawe jak nam pójdzie szlifowanie opisu Kary.

Oczywiście mówimy o opisie państwa w podręczniku podstawowym - ma to swoje wymogi. Skierowane dla graczy i MG, nie zbyt duże objętością, bo przecież w podręczniku trtzeba opisać wiele państw, lecz na tyle obszerne, by dać MG i graczom narzędzie do gry. Oto pierwszy szkic - jak wspomniałem nieukończony w żadnym razie, pierwsza godzinka zabawy z opisem Kary...


Kara
Bóg jest surowym Panem.

Karę trawi choroba. Jej oznaki były widoczne już wieki temu, kiedy na zachód ruszały hufce rycerstwa, a kraj był silny. Wtedy, w czasach pierwszych krucjat nie było odważniejszych oddziałów od Karskiego rycerstwa. Nie zdarzył się Karyjczyk, który cofnąłby się przed naporem pogan, ani rycerz, który wydałby rozkaz odwrotu. Kara walczyła na wielu frontach, w każdej bitwie występując w obronie Dominium. Nikt nie podważał znaczenia Karskiego wojska, papież zaś nie skąpił słów uznania i pochwały. Była Kara symbolem siły Dominium, jego zbrojnym ramieniem, które dumnie i nieustępliwie napierało na niewiernych. Nikt wtedy jeszcze nie dostrzegał tego, co działo się wewnątrz państwa, oto gromiąc grzeszników i zło, stała się Kara sama obiektem ataku, zdradzieckiego, skrytego. Nie dostrzegł tego papież, nie dostrzegła szlachta, nikt chyba.
Kto miał temu zapobiec? Szlachta na swych ziemiach jest pochłonięta swoimi sprawami, sprawy państwa oddając w ręce Kardynała. Nadane przed wiekami przywileje pozwalają żyć godnie i spokojnie, nie ma więc wielu, którzy kierowaliby swe głowy ku stolicy. Czego tam szukać, skoro u siebie na włościach wszystkiego dostatek. Nie ma chyba innego państwa w świecie, gdzie dobrze urodzeni mieliby tyle władzy. Czasem, będąc w pielgrzymce, czy w zwykłej wędrówce napotkasz ziemie, w których życie zależy od słowna jednej osoby. Pozycja szlachty zawsze była silna, z latami jakby się umacniała. Dziś jedno nieodpowiednie słowo przyniesie chłostę, czyn zaś śmierć nawet. Służba, chłopi, mieszczanie nawet nie mają żadnych już chyba praw.
(...)
Dawniej Urząd Inkwizycyjny nie był tak silny i nie miał takiej władzy, jaką ma obecnie. Dziś kupiec, szlachcic, baron nawet nie podniesie głosu i nie spojrzy w oczy Inkwizytora. Nikt na głos nie wypowie słowa sprzeciwu. Czarny Pałac, siedzibę Inkwizycji zaczęto wznosić w 376 roku, wiosną, w czasach Kovaciva VI, nazwanego późnej Sprawiedliwym. Zapisy, które pozostały do dziś dowodzą, że Inkwizycja działała już wcześniej, ale jednak dopiero po zakończeniu budowy pałacu jej władza została uprawomocniona. Wznoszone przez niemal dziesięć lat mury Urzędu niewiele są skromniejsze od tych, na których opierają się kopuły Katedry Pokory, największej świątyni w całej Karze. Obie budowle wzbijają się w niebo, będąc tylko o krok tylko od Jedynego. Trudno uwierzyć, by Stwórca nie dostrzegał tych budowli, i by nie docierały doń modły wiernych zgromadzonych w Katedrze. Na pewno słyszy.
Do stolicy codzień docierają pielgrzymki, msze w Katedrze Pokory znane są w całym Dominium. Nie ma wiernego w Karze, który nie ruszyłby do stolicy wyznać swe grzechy. Niewielu jest w całym Dominium tych, którzy o tej świątyni nie słyszeli. Jeśli ruszać na pielgrzymkę to do papieża, do Santii lub do Raisiji, stolicy Kary. Szerokie ulice, domy pielgrzymów i msze w Katedrze Pokory, z tego słynie stolica wśród mieszkańców Dominium. Wśród Karyjczyków częściej wspomina się Czarny Pałac, siedzibę Inkwizycji. Jak to się stało, iż dziś więcej myśli się o Inkwizycji, niż Kościele? Bywa, że błagania o litość kieruje się do Inkwizycji, nie do Jedynego.
(...)
Jedyny musi też słyszeć płacz i cierpienie więzionych w Czarnym Pałacu oraz, co dalece straszniejsze dostrzegać fałsz w Karskich sercach. Trudno orzec kiedy wiara w Jedynego przestała być szczera, a ludzie zaczęli bać się Inkwizycji bardziej niż Jedynego. Uwierzyli, iż krzyż jest drogą ku zbawieniu. Nie życie, nie czyny, lecz właśnie krzyż nad drzwiami i modlitwa co dzień rano, jak wiersz, jak piosenka, powtarzana, wiecznie ta sama.
(...)
Mieszkańcy Dominium mają Karyjczyków za fanatyków religijnych, ogarniętych obłędem, płonących wiarą szaleńców. To prawda, jest w nich i obłęd i płomień wiary, przemawia przez nich szaleństwo. Płomień trawi cały naród i wszystkich, z którymi się styka. Ostatnie dziesięciolecia to niekończący się wyścig w służbie Jedynemu, kolejne katedry, kolejne krzyże, msze, kazania, modlitwy. Każdy rok, każde pokolenie to nowe wyzwania, nowy wróg, którego trzeba wyplenić, kolejny grzech, który trzeba wyplenić z życia wierzących. Karyjskie świątynie są niezwykłą kroniką dziejów tego narodu. Kolejne wieki przynoszą coraz to okrutniejsze, bardziej przerażające i osobliwe budowle, bardziej już dziś poświęcone grzechowi, niż Jedynemu. Więcej tam znajdziesz nauk i przestróg, więcej symboli zła i występku, niż obrazów Stwórcy, pełne są dowodów słabości człowieka i jego miałkości, tego, jak złą i grzeszną jest istotą. Ktoś, kto nie wychował się tu, przerażony ucieknie ze świątyni. Nigdy nie uwierzy, iż wzniesiono ją ku chwale Jedynego.
(...)
Karą włada Kardynał. Jest tak od setek już lat.
(...)
Nie znajdziesz w Dominium innego miejsca, gdzie los zwykłych ludzi znaczyłby tak niewiele. Jedno złe słowo, podszept, czy skarga kończą tu życie szybciej nawet niż w Cynazji. Tu w Karze szuka się słabych wiarą, adeptów czarostwa, grzeszników i kłamców, tu szuka szpiegów Valdoru i sług w mocy demonów. W ciemnych wioskach rozrzuconych pośród lasów stosy płoną z każdą wizytą Inkwizycji. W miastach każdego tygodnia odbywają się kaźnie. Każdego dnia mają miejsce aresztowania.
Kara nie jest dobrym miejscem do życia. Nikt nie może tu być bezpieczny. Nikt, prócz Inkwizycji.
Skąd więc ta siła, dlaczego godzi się na nią Kardynał, dlaczego papież nie wypowiedział się w jej sprawie? Jak to możliwe, iż powstała siła, która zyskała taką władzą i potęgę? Przed czym broni Karyjczyków? Czego dokładnie szuka?
Nie byłoby Inkwizycji, gdyby nie siły ciemności. Nie byłoby śledztwa i płomieni, ognia i procesów, gdyby w Karze życie toczyło się zwyczajnym torem. Nie toczy się jednak. Nie przypadkowo Jedyny na tą ziemię skierował ten naród, nie bez przyczyny ludzie obdarzeni tak silną wiarą i wolą rozbili swój dom na tym półwyspie. Jest to ziemia przeklęta, zła od czasów zaprzeszłych, oddana ciemności i mocom demonów. Tu, w Karze siły ciemności przybierają realny kształt. Mnisi mówią, iż to ludzie swymi lękami, swym poszukiwaniem i nienawiścią do zła powołują je właśnie do życia. Nie było tu Karyjczyków, gdy kryło się tu zło, nie było Inkwizycji, gdy prostych ludzi pętały demony, nie było mnichów, gdy magia Valdoru wdzierała się i chwiała wiarą w Jedynego. To nie ludzie, to ziemia. To z niej rodzi się lęk, zdrada i fałsz. Tu w Karze zło nie kusi, nie mami, zło działa. Żyjący w dalekiej Matrze, czy Kordzie krótką modlitwą odgonią złe myśli i sny. W Karze modlitwa nie moze być krótka, a nawet i ona bez wsparcia silnej wiary i siły nic nie zdoła. Zło nie jest tu li tylko symbolem.
Wojska Valdoru przesunęły granicę o setki mil na wschód. Pierwszy raz w swej historii Kara graniczy z wrogiem, od lat przecież bezpiecznie sąsiadując z Agarjią. Nowa sytuacja może wiele zmienić, obrończyni Dominium może ostatecznie upaść, trawiona wewnętrzną chorobą, zaatakowana przez pogan, może Kara spłonąć w swym ogniu. Może jednak ogień wojny oczyścić państwo, ostatnie miesiące to wyraźne osłabienie pozycji Urzędu Inkwizycyjnego, zawiązanie Rady Wojskowej, zażegnanie kilku spośród wielu sporów pomiędzy Karskimi Zakonami. Rycerstwo szykuje się do wojny i obrony granic, a taki obowiązek zawsze budzi w ludziach szlachetną stronę. Tu, broniąc swych granic nie będzie miejsca na fałsz, na tropienie słabości i poszukiwanie podszeptów ciemności. Czeka Karę wojna i śmiertelna walka. Kara zapłonie świętym ogniem. Spłonie w nim doszczętnie, lub oczyści się i wyjdzie z tej walki zwycięska...
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


~Filip Gruszczyński

Użytkownik niezarejestrowany
    Nareszcie...
Ocena:
0
Jest miecho. Jest o czym pogadac na liscie. Nareszcie to, na co wszyscy czekali...
25-04-2003 21:05
Joseppe
    Mięcho
Ocena:
0
Nareszcie.
Tak trzymać.
I to jest to co jest potrzebne Monastyrowi. Każde miejsce musi być charakterystyczne. Nawet jeśli go nie kochacie nadajcie mu To Coś. Kilka słów, które sprawią, że gracz natychmiast będzie kojarzył z czymś tą krainę i będzie mu ona stawać przed oczyma. Nie 50 stron suplementu, tylko kilka słów i wszyscy wiedzą o co chodzi. Czuję już Dorię, zaczynam czuć Karę i czekam na resztę.
Niech łaska Jedynego spłynie na Was, a macki inkwizycji omijają Wasze domostwo.
26-04-2003 11:03
Furiath
   
Ocena:
0
Opis rewelacyjny, jak zwykle u I.T. Ale!
Na początku Ignacy pisał, że szlachta jest (nie - była) na swych ziemiach samowładna, póxniej roztoczył wszechwładzę Inkwizycji. Hm... Jeśli mnie znajomość nie myli to albo jest Kościół (kapłaństwo) silne, albo szlachta. Te dwie siły niemal zawsze rywalizują ze sobą. W Polsce szlacheckiej, Kościół nigdy nie mógł czuć się mocny, skoro był całkowicie wchłonięty przez interesy magnackie. W Hiszpani, szlachta nie była silna, nie czuła się bezpieczna, bo Inkwizycja była narzędziem króla w sprawowaniu władzy.
Więc - albo jedynowładczy szlachcic, albo jedynowładcza inkwizycja. Bo żaden szlachcic nie pozwoli panoszyć się na swych ziemiach byle inkwizytorowi, a żadna inkwizycja skoro ma wiele władzy, nie przestanie jej używać do jeszcze mocniejszego ugruntowania jej wpływów.
26-04-2003 11:54
~Radost

Użytkownik niezarejestrowany
    a teraz z innej beczki
Ocena:
0
A wiecie czego mi brakuje w powszechnych opisach światów? Ano tego że prawie w żadnym z nich nie ma nic powiedziane ani o architekturze budowli, a o krajobrazie. Jest zwykle "tu jest taki duży las, tu łaka a to jest rzeka". Wiem, że na takie rzeczy to są odrębne podręczniki, ale nie zaszkodzi napomknąć paru słów o czymś takim. np. Całe dominium może się charakteryzować pewną określoną architekturą, a inne kraje mogą porpostu lekko od niej odstawać. Dobrym pomysłem było by umieszczenie tu i ówdzie przy opisie państwa kilku przykładowych budowli, jak gospoda, budynek mieszkalny czy ratusz, ewentualnie widok na jakąś wieś lub nieduże miasteczko. Prócz samego opisu mówiącego o ludziach, mentalności i polityce gracze dostali by podpórkę dla wyobraźni. Teraz W Dori karczma będzie inna niż w Cynazji, a Karyjskie wsie bedą namacalnie różnić się od tych Kordyjskich. Można iść dalej w tym kierunku i opowiedzieć o charakterystycznych strojach i zwyczajach danego regionu. Podobało mi się coś podobnego w wiedźminie, gdzie opisano (fakt ze po krótce) wszystko, począwszy od rozrywek na jedzeniu i ubraniach kończąc. To póki co tyle. Pozdrawiam.
28-04-2003 11:28
Ifryt
    Brawo !
Ocena:
0
Tego nam było trzeba :)
Długo musieliśmy czekać, ale wreszcie coś ruszyło. Wizja świata staje się wyraźniejsza (nie chcę powiedzieć jaśniejsza - w końcu to dark fantasy :)
i pomysł z Warsztatami bardzo dobry. Skupienie się na opisie Kary jest szansą na zaspokojenie zarówno fanów jak i autorów - fani zobaczą, że autorzy się z nimi liczą i będą mieć wpływ na ostateczną wersję tekstu, a z drugiej strony autorzy będą mogli uniknąć zdradzania zbyt wielu szczegółów świata.
28-04-2003 17:30
~Pompek

Użytkownik niezarejestrowany
    Czyli krzyż
Ocena:
0
Krzyż. Jednak. Obrońcy wartości do boju!
28-04-2003 17:33
~Przemo666

Użytkownik niezarejestrowany
    Krajobrazy
Ocena:
0
Fajne, ale brakuje mi trochę "krajobrazów", idea już jest, ale przydałoby się kilka konkretnych wizji np. jak tam miasto wygląda, wieś czy poczciwa karczma. W Dorii mamy wiatr i ruiny, to już wiemy, a w Karze? Ciepło tam jest, czy zimno?
01-05-2003 14:40
Farvus
    Religa
Ocena:
0
Rozumiem że religia jest nieodłączną częścią tego systemu i pojawia się na każdym kroku. Ale myśle że co za dużo to niezdrowo. Jeżeli wszechstronność to ciekaw jestem także innych rzeczy o państwach.
05-05-2003 14:43
Eye*Catcher
    Ludzie...
Ocena:
0
...to na nich, na ich czynach opiera się cała akcja gry. Mam więc nadzieję, że znajdzie się w opisie każdego z państw również opis jego mieszkańców, ich charakteru niech nawet z punktu widzenia innych, ale jednak przydao by sie to w opisie. Poniżej znajduje się moja propozycja jak widzą siebie mieszkańcy Kary- jak wspólnie, to wspólnie...


"Inkwizycja. To ona dzierży władzę w Karze. Gdy chociażby jeden z Inkwizytorow przechodzi ulicą, każdy ustępuje mu miejsca. Każdy spuszcza głowę i składa ręce skrywając się w pobożności przed jego gniewem. Jego pewne spojrzenie przeczesuje ulicę w poszukiwaniu grzechu. Grzeszników. Ktokolwiek spojrzy na niego w mig poczuję ciężar własnych przewin. Zrozumie, że nie jest on neiwinny, że tak jak każdy, i on nie jest wolny od grzechu. I przerażony spuści wzrok. Inkwizycja dba o czystość dusz wszystkich. W imię Jedynego.

Gdy ktoś ukradkiem spojrzy na inkwizytora, zobaczy płonącą w nim wiarę i jej pewność. każdy z nich jest zahartowany płomieniem tej wiary. Emanuje spokojem i pewnością, emanuje zdecydowaniem. Zna grzechy każdego i nie zawacha się ich wyplenić. Tak nakazuje wiara, takie jest Słowo Jedynego.

Szlachta dawno utraciła swoją moc. Nadal słuchają ich chłopi, ale to tylko drobiny dawnej władzy w prerii możliwości Inkwizycji. A i tak każdy wie, że jest zależny od wysłanników Jedynego. Ci ktory próbowali przywrócić przeszy stan okazali się nie dość silni. I nie dość niewinni. Wiatr rozwiał ich popiół. Inkwizycja zadbała o to, by mogli oni doznać oczyszczenia świętym płomieniem. Ku chwale Jedynego.

Szlachcice nie przechadzają się już hardo ulicami. Znają swoje miejsce, znają tez swoje obowiązki. K
05-05-2003 20:27
~Wojciech Nocuń

Użytkownik niezarejestrowany
    Przegięcie
Ocena:
0
Coś mi ta Kara zapachniała lekkim postmodernizmem. Hiszpańska inkwizycja, dodać fantastyczne zagriżenia, odwieczne zło z samej ziemii. Jeśli dobrze zrozumiałem ideę świata, to cała ta Kara jest lekko... prześmiewcza. Może nieumyślnie? Pewnie Kara jest ulubionym tematem dowcipów w Cynazji. Poza tym wszyscy potulnie się godzą na wszechwładzę wyidealizowanych inkwizytorów. Nie ma buntów, secesji, frond... Może wszyscy jesteśmy hipokrytami? Moim zdaniem opis i naturę Kary należy uzupełnić koniecznie o coś lekko równoważnego dla hiperponurego obrazu totalizmu religijnego. Koniecznie, bo robi się z tego wręcz pastisz. Doceniam jednak dobry pomysł, łącznie z nazwą, bardzo adekwatną.
10-01-2004 14:07

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.